Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Rumiko Takahashi
‹Inu-Yasha #23›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInu-Yasha #23
Scenariusz
Data wydaniastyczeń 2011
RysunkiRumiko Takahashi
Wydawca Egmont
CyklInu-Yasha
ISBN978-83-237-3657-8
Cena18,99
Gatunekmanga
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Jeden z wielu
[Rumiko Takahashi „Inu-Yasha #23” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Inu-yasha” to klasyka mangi. Przyciąga rzeszę fanów obu płci poprzez umiejętne połączenie humoru, romansu i eksterminacji demonów. W najnowszym tomie długie poszukiwanie znajduje wreszcie swój finał i po raz kolejny okazuje się, ze nie ma takiej części ciała, której japoński demon nie potrafiłby wykorzystać do zepsucia dnia bohaterom.

Łukasz Bodurka

Jeden z wielu
[Rumiko Takahashi „Inu-Yasha #23” - recenzja]

„Inu-yasha” to klasyka mangi. Przyciąga rzeszę fanów obu płci poprzez umiejętne połączenie humoru, romansu i eksterminacji demonów. W najnowszym tomie długie poszukiwanie znajduje wreszcie swój finał i po raz kolejny okazuje się, ze nie ma takiej części ciała, której japoński demon nie potrafiłby wykorzystać do zepsucia dnia bohaterom.

Rumiko Takahashi
‹Inu-Yasha #23›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInu-Yasha #23
Scenariusz
Data wydaniastyczeń 2011
RysunkiRumiko Takahashi
Wydawca Egmont
CyklInu-Yasha
ISBN978-83-237-3657-8
Cena18,99
Gatunekmanga
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Inu-yasha” została stworzona przez Rumiko Takahashi – legendę japońskiego komiksu, autorkę wielu popularnych tytułów, w naszym kraju znaną jeszcze z mangi „Ranma”. Niemal wszystko, co stworzyła stało się podstawą do powstania serialu lub filmu animowanego. Polski wydawca dotarł jak na razie do połowy – czyli dwudziestego trzeciego z liczącej pięćdziesiąt sześć tomów serii.
„Inu-yasha” to historia fantasy, rozgrywająca się w dwóch czasach. We współczesnym Tokio uczennica szkoły średniej Kagome, wpadając do studni w świątyni, którą opiekuje się jej dziadek, zostaje nagle wyrwana z bezpiecznej, zwyczajnej codzienności. Jak się okazuje, przez studnię prowadzi droga do XVI-wiecznej Japonii okresu Sengoku. Z tym że jest to raczej baśniowa wersja tej ulubionej przez japońskie mangi epoki, w której za każdym krzakiem i kamieniem czają się duchy, demony i potwory z japońskiej mitologii. Bohaterowie dosłownie nie mogą zrobić kroku, by nie potknąć się o jakąś legendarną potworność. Kagome zaraz po przybyciu natyka się na przyszpilonego strzałą do drzewa chłopaka. Wyciąga strzałę i… cóż, właśnie uwolniła z półwiekowego uwięzienia półdemona-półczłowieka, tytułowego Inu-yashę. Okazuje się on mieć paskudy charakter, ale odpowiednia perswazją z odrobiną przemocy potrafi zmusić go do pokazania sympatyczniejszej strony. Żeby było ciekawiej okazuje się, że Kagome jest reinkarnacją miko Kikyou, kapłanki, którą Inu-yasha kochał i która odpowiedzialna jest za jego uwięzienie. Tak zaczyna się pełen zakrętów i wybojów wątek romansowy. Wątek sensacyjny nabiera zaś tempa, gdy rozbiciu ulegnie Shikon no Tama – magiczny klejnot zwiększający moc swego posiadacza. Nawet drobne fragmenty kuszą zarówno ludzi jak i demony.
Kagome i Inu-yasha, a także grupka przyjaciół, jaka stopniowo gromadzi się wokół nich będą musieli przemierzyć baśniową Japonię, by zebrać z powrotem jego kawałki. Można powiedzieć, że akcja mangi toczy się od potwora do potwora i okruchu do okruchu. Od czasu do czasu będą ją urozmaicać rodzinne problemy bohaterów, jak choćby Sesshomaru, morderczo usposobiony brat Inu-yashy. Klejem spajającym poszczególne epizody w popularną serię, tak że nie staje się ona zbiorem szybko nudzących się demonobójstw są bohaterowie. Nie są zbytnio oryginalni: Kagome to uczennica szkoły średniej, a Inu-yasha to typowy jasnowłosy, przystojny chłopak od jakich roi się w japońskich mangach. Jednak brak oryginalności nie jest przeszkodą w stworzeniu interesujących postaci, jeśli tylko autor lub autorka wie co robi, a Rumiko Takahashi zna się na rzeczy. Jej główni bohaterowie są sympatyczni, relacje między nimi ciepłe i pełne humoru, wreszcie szybko otacza ich krąg ciekawych postaci drugoplanowych. Dla zrównoważenia tej „miękkiej” strony mangi pojawia się demon imieniem Naraku. Ma on własne plany związane z klejnotem i razem ze swymi podwładnymi będzie, co jakiś czas pojawiał się na drodze bohaterów.
Tak stało się na początku tego tomu, kiedy za sprawą Naraku Rin, dziewczynka przygarnięta przez Sesshomaru, zostaje porwana. Brat Inu-yashy, który częściowo zdołał pozbyć się swego niesympatycznego nastawienia do świata, otrzymuje od organizatora porwania propozycję z gatunku nie do odrzucenia – zabij Inuyashę, bo inaczej twojej podopiecznej coś się stanie. Sesshomaru propozycję odrzuca i idzie dalej swoją drogą… pozornie, bo wkrótce odnajduje ślad wiodący do kryjówki Naraku. Tymczasem przygotowania, które Inuyasha i Kagome podjęli w poprzednim tomie mangi opłacają się z nawiązką. Razem ze swoimi towarzyszami są wreszcie w stanie wkroczyć do zamku demona. Naraku, przygotowany na pojawienie się jednego bohatera, nagle znajduje się w poważnych opałach. Jednak, jako że jest przeciwnikiem przez duże „P”, poczynił przygotowania na różne ewentualności. A to tylko początek tomu i przed bohaterami jeszcze sporo problemów.
Grafika tej części „Inu-yashy” nie wnosi nic nowego w porównaniu z poprzednimi. Brak jej fajerwerków, ale wyraźnie i dobrze oddaje dynamikę ruchów postaci, kadry wypełnia staranna kreska, z wystarczającą ilością szczegółów tworząca przekonujący świat. Warto zwrócić uwagę na zręczność z jaką autorka potrafi narysować urozmaicone i fantastyczne kształty potworów, będących przeciwnikami bohaterów – jak choćby intrygujące włochate „coś”, wypełzające z podziemi zamku Naraku.
W „Inu-yashy” nie ma jakiegoś centralnego mocnego punktu, który można wskazać i powiedzieć: o to jest powód dla którego warto wziąć i przeczytać tą mangę. O jej odbiorze raczej decyduje umiejętne stopienie wielu elementów, niekiedy przeciętnej jakości, w jedną całość potrafiącą wciągnąć czytelnika. Na tle cyklu ten dwudziesty trzeci tom dobrze trzyma poziom serii, a jej wielbiciele powinni go przeczytać z przyjemnością.
koniec
2 marca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Przez świat z demonem
— Michał R. Wiśniewski

Niespodziewany atak zbola
— Michał R. Wiśniewski

Tegoż autora

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka

Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka

Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka

Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka

Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka

Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka

Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka

Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka

Preludium do gwałtownych wydarzeń
— Łukasz Bodurka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.