Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Raule, Roger
‹Jazz Maynard #2: Trylogia islandzka›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazz Maynard #2: Trylogia islandzka
Scenariusz
Data wydanialuty 2020
RysunkiRoger
Wydawca Non Stop Comics
CyklJazz Maynard
Cena59,90
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Męskie granie
[Raule, Roger „Jazz Maynard #2: Trylogia islandzka” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wydawnictwo Non Stop Comics wydało przed rokiem trzy pierwsze odcinki serii „Jazz Maynard” w jednym zbiorczym tomie, zatytułowanym „Trylogia barcelońska”. Teraz przyszła pora na kolejny tryptyk, „Trylogię islandzką”, zbierający części od czwartej do szóstej. Zmieniamy klimat – ale tylko w znaczeniu meteorologicznym, bo drugi tom dostarcza czytelnikom dokładnie to samo, co pierwszy.

Marcin Knyszyński

Męskie granie
[Raule, Roger „Jazz Maynard #2: Trylogia islandzka” - recenzja]

Wydawnictwo Non Stop Comics wydało przed rokiem trzy pierwsze odcinki serii „Jazz Maynard” w jednym zbiorczym tomie, zatytułowanym „Trylogia barcelońska”. Teraz przyszła pora na kolejny tryptyk, „Trylogię islandzką”, zbierający części od czwartej do szóstej. Zmieniamy klimat – ale tylko w znaczeniu meteorologicznym, bo drugi tom dostarcza czytelnikom dokładnie to samo, co pierwszy.

Raule, Roger
‹Jazz Maynard #2: Trylogia islandzka›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazz Maynard #2: Trylogia islandzka
Scenariusz
Data wydanialuty 2020
RysunkiRoger
Wydawca Non Stop Comics
CyklJazz Maynard
Cena59,90
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Tytuł albumu wprowadza w błąd. Powinien brzmieć „Zakończenie tetralogii barcelońskiej i dylogia islandzka”. Czwarty odcinek „Jazza Maynarda” to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z odcinka trzeciego – tak naprawdę dopiero tutaj mamy podsumowanie i zamknięcie poprzedniej historii. Oto Jazz Maynard, trębacz jazzowy, mistrz sztuk walki, włamywacz dżentelmen, niepoprawny zawadiaka i łobuz, wyglądający jak Adrien Brody grający w ekranizacji „Cowboya Bebopa”. To wychowanek barcelońskich ulic, ale tych pokazanych w „Biutiful” Iñárritu a nie w „Vicky Cristina Barcelona” Woody’ego Allena. Uciekł przed laty z piekła dzielnicy El Raval za ocean, ale przegrał z bezlitosnym przyciąganiem dawnego życia. Tom pierwszy skończył się w momencie poważnych rozliczeń z przeszłością.
Jazz nie chce już żyć na krawędzi. Po ostatniej wielkiej zadymie, podczas której o mało nie stracił życia, złapał za trąbkę i gra po nocach w barcelońskich barach – gra, jakby każdy dzień był jego ostatnim. Pewnego wieczoru spotyka swą dawną znajomą, która proponuje mu kolejny „skok życia” i obiecuje (jak to zwykle w „heist popkulturze” bywa), że ten będzie „już na pewno ostatnim”. Trzeba polecieć na Islandię i wykraść „Złote Oko ze spalonego miasta w Sistanie” – rzekomo magiczny artefakt wykradziony z Uniwersytetu Teherańskiego. Barcelona nie lituje się nad Jazzem – znowu dochodzi do wydarzeń, w wyniku których ucieczka ze stolicy Katalonii jest dla Jazza najlepszym rozwiązaniem. Kierunek – Reykjavik.
Piąty i szósty odcinek „Jazza Maynarda” to już akcja na skutej lodem północy. Poznajemy agentów irańskiego wywiadu; tajną faszystowską organizację, która chce „oczyścić ląd Wikingów z kolorowego śmiecia”; no i przede wszystkim kolejne potwierdzenie tezy, że gdziekolwiek Maynard by się nie udał – przeszłość go dopadnie. Okazuje się bowiem, że w całą aferę Złotego Oka zamieszany jest też pewien stary znajomy naszego bohatera, którego ten bardzo dobrze zna z okresu, gdy przebywał w Nowym Jorku. Retrospekcje Jazza, dotyczące czasów jego wczesnej młodości i nauki złodziejskiego fachu za oceanem, zajmują mniej więcej tyle samo miejsca co intryga z perskim klejnotem – świetnie się to wzajemnie uzupełnia i zmienia co chwilę czytelniczą perspektywę obydwu wątków.
Osób, które znają tom pierwszy, nie muszę do niczego przekonywać, ani niczego im odradzać. Dostajecie dokładnie to samo – ten sam rodzaj komiksu, z tak samo prowadzoną fabułą, o tej samej jakości scenariusza i rysunku. Koniec, kropka – taka informacja wystarczy, wiecie już dobrze, czy kupić kontynuację. Osoby, które stykają się z tytułem po raz pierwszy, nie muszą koniecznie szukać tomu pierwszego – fabuła jest poprowadzona tak, że nie stwarza żadnych problemów poznawczych. Mamy tylko wrażenie (słuszne), że pierwszy odcinek z trzech, podsumowujący „wątek barceloński”, oderwany jest od większej całości. Co trzeba wiedzieć więcej? „Jazz Maynard” to odpowiednik filmowego „Johna Wicka”. Znajdziemy tu też elementy „Jasona Bourne’a”, „Szybkich i wściekłych”, „Transportera” czy „Mission Impossible” – jest to komiks bardzo „generyczny”, zbudowany według wypracowanego przez lata przepisu i nie zaskakujący zupełnie niczym. Ale prawdą jest to, że nie miał na celu nikogo specjalnie zaskakiwać.
Rysunki Rogera to manga dla dorosłych. Zaznaczałem to przy okazji recenzji tomu pierwszego i powtórzę również teraz. Sceny akcji, bijatyki, strzelanin – wystarczy raz spojrzeć i nie da się uniknąć skojarzeń. Roger rysuje bardzo realistyczne i bogate w szczegóły tła – mroczne uliczki Barcelony, wnętrza domów, dzikie pejzaże Islandii i jej bary, w których łatwo dostać łomot (gdzie zresztą trudno w realiach „Jazza Maynarda”?). Epizody w Reykjaviku narysowane są w zimnych, metalicznych i szarych barwach. Epizod barceloński to znana już ciepła, brązowa (wpadająca w sepię) kolorystyka. Wiadomo – Hiszpania to nie Islandia. Rysunki postaci są z kolei bardzo umowne i zdecydowanie komiksowe – faceci są żylaści i twardzi jak skała, kobiety jak klepsydry, a wszyscy razem dość przerysowani. W bardzo pozytywnym sensie oczywiście – właśnie ten dysonans jest tu niezaprzeczalnym plusem.
Lektura „Jazza Maynarda” jest bardzo szybka i naprawdę przyjemna, choć nie pozostanie w pamięci zbyt długo. Ale gdy za parę lat do wydanego przed kilkoma miesiącami siódmego odcinka dołączą dwa kolejne i powstanie dajmy na to „Trylogia rosyjska” (czy jakakolwiek inna) przeczytam na pewno.
koniec
5 kwietnia 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Z emocjami trzeba umieć sobie radzić
Maciej Jasiński

6 V 2024

Seria „Smerfy i świat emocji” rozrasta się o kolejne tytuły podejmujące tematykę uczuć, które targają przedszkolakami. Ich rodzice nie zawsze wiedzą, co robić, dlatego z pomocą przychodzą komiksy wzbogacone o część informacyjną. Dzięki temu młody człowiek może uzmysłowić sobie, że jego zachowanie może być problemem dla otoczenia, a co więcej – dowiaduje się, jak można w takiej sytuacji sobie poradzić.

więcej »

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Jazz Maynard #1 - recenzja
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.