Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Mark Buckingham, Jamie Delano, Mike Hoffman, David Lloyd, Richard P. Rayner, Bryan Talbot, Ron Tiner
‹Hellblazer #9›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellblazer #9
Scenariusz
Data wydanialipiec 2022
RysunkiBryan Talbot, Ron Tiner, Mark Buckingham, Mike Hoffman, Richard P. Rayner, David Lloyd
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklHellblazer
ISBN9788328156371
Format488s. 170x260mm
Cena199,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Tam piekło twe, gdzie serce twoje
[Mark Buckingham, Jamie Delano, Mike Hoffman, David Lloyd, Richard P. Rayner, Bryan Talbot, Ron Tiner „Hellblazer #9” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Egmont bardzo konsekwentnie podszedł do tematu zbiorczych edycji „Hellblazera” – w lipcu otrzymaliśmy trzeci, ostatni tom autorstwa Jamesa Delano. To właśnie ten Brytyjczyk, stworzył postać Johna Constantine’a od podstaw – opierając się na kilku podstawowym założeniach Alana Moore’a. W życiu ulicznego maga z Liverpoolu skończył się pewien etap – zobaczymy dziś jak to wyglądało.

Marcin Knyszyński

Tam piekło twe, gdzie serce twoje
[Mark Buckingham, Jamie Delano, Mike Hoffman, David Lloyd, Richard P. Rayner, Bryan Talbot, Ron Tiner „Hellblazer #9” - recenzja]

Egmont bardzo konsekwentnie podszedł do tematu zbiorczych edycji „Hellblazera” – w lipcu otrzymaliśmy trzeci, ostatni tom autorstwa Jamesa Delano. To właśnie ten Brytyjczyk, stworzył postać Johna Constantine’a od podstaw – opierając się na kilku podstawowym założeniach Alana Moore’a. W życiu ulicznego maga z Liverpoolu skończył się pewien etap – zobaczymy dziś jak to wyglądało.

Mark Buckingham, Jamie Delano, Mike Hoffman, David Lloyd, Richard P. Rayner, Bryan Talbot, Ron Tiner
‹Hellblazer #9›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellblazer #9
Scenariusz
Data wydanialipiec 2022
RysunkiBryan Talbot, Ron Tiner, Mark Buckingham, Mike Hoffman, Richard P. Rayner, David Lloyd
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklHellblazer
ISBN9788328156371
Format488s. 170x260mm
Cena199,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Poprzedni tom” zawierał kilkuodcinkową „Maszynę strachu” – powszechnie uznawaną za najlepszą opowieść o naszym bohaterze, jaką napisał James Delano. A dwa ostatnie odcinki tego tomu rozpoczęły kolejną historię – John Constantine wprowadza się do tajemniczego domostwa swego starego przyjaciela i odkrywa tam przerażające tajemnice. Okazuje się, że kumpel Johna współpracuje z groźnym seryjnym mordercą znanym jako „Domator” – trzeci tom „Hellblazera” kontynuuje tę opowieść.
Omawiany dziś album zawiera dwanaście ostatnich zeszytów „Hellblazera” runu Jamesa Delano (wydanych między kwietniem 1990 a kwietniem 1991 roku), pojedynczy odcinek napisany przez Delano trzy lata później, zaraz po zakończeniu runu jego następcy, czyli Gartha Ennisa oraz cztery odcinki specjalne z 2000 roku wydane poza główną serią – „Hellblazer. Zła krew”. Trzeci tom jest zdecydowanie najmroczniejszym, najpoważniejszym i chyba najtrudniejszym w odbiorze spośród tych autorstwa Delano. Zaczynamy od pojedynku Constantine’a z Domatorem – bohater, który z łatwością pokonywał demony i nie bał się stawić czoła piekielnym mrokom, robi teraz w gacie ze strachu. John jest przerażony, fajtłapowaty – nie potrafi się obchodzić z bronią, ogląda się ciągle za siebie i brak mu pewności siebie. James Delano kreuje postać Domatora w naprawdę sugestywny, przyprawiający o ciarki na plecach, sposób – w tych pozbawionych pierwiastka nadnaturalnego odcinkach, umiejętnie gra popkulturową fascynacją seryjnymi mordercami, ich brutalnością i irracjonalnością. Udziela się to oczywiście również naszemu bohaterowi, których chyba nigdy nie był aż tak bezradny.
A zaraz potem, praktycznie do samego końca runu Delano, zajmować się będziemy psychiką, umysłem, motywacjami i przeszłością Johna Constantine’a. John wraca do znanych z poprzedniego albumu kobiet – Marge i jej obdarzonej dziwnymi, paranormalnymi umiejętnościami córki o imieniu Mercury. Razem odbywają podróż przez Stany Zjednoczone – a John w międzyczasie odbywa bardzo trudną, bolesną i dość przerażającą podróż w głąb samego siebie. Już wcześniej, zanim zapijaczony, śmierdzący i załamany John dotarł do swych przyszłych towarzyszek, mogliśmy zobaczyć w jakich relacjach pozostawał John ze swoim ojcem. Bohater rozlicza się z przeszłością na naszych oczach – widzimy rzeczy trudne, brzydkie, wstrząsające, ale również i magnetyzujące, nie pozwalające oczu odwrócić. Nastoletnia Mercury widzi w Johnie dokładnie to, co jej matka, tylko nie boi się nazywać rzeczy po imieniu.
John Constantine w finałowych odcinkach runu Jamesa Delano jest „statkiem plag”, roznosicielem zarazy zła, człowiekiem upadłym i tonącym w depresji i alkoholu. Tylko, że tym razem piekłem nie są inni ludzie, lecz on sam – „tam piekło twe, gdzie serce twoje”. Mamy tu kilka prawdziwych komiksowych perełek – „Serce małego chłopca” opowiadające o problemach ośmioletniego i niekochanego Johna; dwuczęściową, ekstremalnie brutalną historię o pewnym chłopaku maltretowanym przez ojca, czy wreszcie mocno rozbudowujące (i gmatwające) „mitologię” „Hellblazera” odcinki ostatnie, w których dowiadujemy się o nowych faktach z czasów pierwszych lat życia Johna. Jest jeszcze znakomity, wydany po trzyletniej przerwie odcinek „W innej części piekła” – jeden z najdziwniejszych i najlepszych jakie Delano napisał.
James Delano jest gadatliwy, jak nigdy wcześniej. Mnóstwo jest tu tekstu, całe ściany narracji przytłaczającej kadry – cechy charakterystyczne komiksów „tamtych czasów” są tu aż nazbyt widoczne. Ale napisane jest to tak, że akurat w tym przypadku to zaleta – autor umiejętnie pogłębia i tak bardzo mroczny klimat komiksu. Odcinki zamykające run Delano, te w których Constantine zażywa mnóstwo grzybów psychodelicznych i dociera do prawdy o swojej przeszłości, czyta się wyjątkowo trudno – nawet z odpowiednim nastawieniem. To jest naprawdę mocna rzecz – zwłaszcza, że ostatni czterdziesty odcinek ilustruje nikt inny jak Dave McKean. Powściąga on nieco swoje artystyczne zapędy i nie serwuje tak skrajnego odlotu jak chociażby w „Azylu Arkham”, ale jego „znaki handlowe” możemy rozpoznać bardzo szybko.
McKean to jednak tylko jeden odcinek. Pozostałe rysują Ron Tiner, Steve Pugh i Sean Phillips (jest jeszcze jakiś jeden czy dwóch innych grafików, ale nie ma nawet co o tym pisać). Jest tak, jak było wcześniej – dość przeciętnie. Tiner i Pugh rysują jak zwykli wyrobnicy tamtych czasów, bez przykładania wagi do scenografii, twarzy swych bohaterów – głównie konsekwencji w ich przedstawianiu. Trochę lepszy jest Sean Phillips, jeszcze nie tak dobry jak chociażby w wydanym już w Polsce dwuczęściowym „Śpiochu”, ale obiecujący. Wszyscy panowie trzymają się jednak pewnych zasad runu Delano – jest surowo, nieco umownie, brudno i chropowato. Mrocznie.
I wtedy dla odmiany dostajemy „Złą krew” z 2000 roku, którą zilustrował Philip Bond. Jakże inny jest to komiks od wszystkich wcześniejszych. Mamy rok 2025, John Constantine skończył właśnie siedemdziesiąt dwa lata (jak wiecie, bohater ten starzeje się w komiksach w czasie rzeczywistym). Monarchia chwieje się w posadach, zaraz dojdzie do Rewolucji Brytyjskiej czy czegoś tam podobnego. Kilku monarchistów zawiązuje spisek mający na celu utrzymanie status quo a we wszystko wplątuje się oczywiście John i pewna jego znajoma. Dużo (czarnego) humoru, szybka akcja, bardzo odmienne od poprzednich rysunki i zupełnie inne klimaty. Tak właśnie powrócił do „Hellblazera” Delano po dziewięciu latach – jest weselej, ale nadal mocno politycznie. Wątków społecznych i obyczajowych autor nie porzucił bowiem nigdy – oprócz szczegółowej i nieco psychodelicznej wiwisekcji wnętrza i psychiki Johna Constantine’a, nadal znajdziemy u Delano jego poglądy na świat i politykę. Mocno lewicowe, jednoznaczne, wyraziste, wyłożone kawa na ławę i nieco zamknięte na jakikolwiek dialog.
W maju 1991 roku wyszedł czterdziesty pierwszy numer „Hellblazera”, otwierający jedną z najsłynniejszych opowieści o Johnie Constantine – „Niebezpieczne nawyki”. „Ale to już znamy” – Garth Ennis otworzył wtedy nowy rozdział w serii. A Egmont już w listopadzie zaprezentuje nam kolejnego autora, który pisał „Hellblazera” – otrzymamy pierwszy (prawdopodobnie z trzech) zbiorczy tom autorstwa Mike’a Careya, który w 2002 roku przejął pałeczkę od Briana Azzarello. Naprawdę jest na co czekać.
koniec
15 sierpnia 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Barbarzyńska epoka
— Marcin Knyszyński

Głośny protest komiksiarza
— Marcin Knyszyński

Sprzątanie po dwudziestym wieku
— Marcin Knyszyński

Diabłu na pohybel
— Marcin Knyszyński

Pięć minut
— Marcin Knyszyński

Wada wzroku
— Sebastian Chosiński

Odstrzelić łeb Śnieżce
— Marcin Osuch

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.