Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

James Robinson, Paul Smith
‹JSA. Złota Era›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJSA. Złota Era
Scenariusz
Data wydania23 sierpnia 2023
RysunkiPaul Smith
PrzekładJakub Syty, Marek Starosta
Wydawca Egmont
CyklJSA, DC Deluxe
ISBN9788328161870
Format200s. 180x275 mm
Cena119,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Herosi z lamusa
[James Robinson, Paul Smith „JSA. Złota Era” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„DC Deluxe” to chyba rzeczywiście najlepsza (superbohaterska) klasyka DC Comics, jaką możemy przeczytać w Polsce. Nieco mniej znani w Polsce autorzy (James Robinson i Paul Smith) zabierają nas do lat czterdziestych, kiedy to Złota Era Komiksu osiągnęła swe apogeum i powoli wygasła – spójrzmy na nią z naszego, współczesnego punktu widzenia.

Marcin Knyszyński

Herosi z lamusa
[James Robinson, Paul Smith „JSA. Złota Era” - recenzja]

„DC Deluxe” to chyba rzeczywiście najlepsza (superbohaterska) klasyka DC Comics, jaką możemy przeczytać w Polsce. Nieco mniej znani w Polsce autorzy (James Robinson i Paul Smith) zabierają nas do lat czterdziestych, kiedy to Złota Era Komiksu osiągnęła swe apogeum i powoli wygasła – spójrzmy na nią z naszego, współczesnego punktu widzenia.

James Robinson, Paul Smith
‹JSA. Złota Era›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJSA. Złota Era
Scenariusz
Data wydania23 sierpnia 2023
RysunkiPaul Smith
PrzekładJakub Syty, Marek Starosta
Wydawca Egmont
CyklJSA, DC Deluxe
ISBN9788328161870
Format200s. 180x275 mm
Cena119,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
No dobrze, nie do końca współczesnego. „JSA. The Golden Age” jest czteroczęściową, zamkniętą miniserią wydaną pierwotnie za oceanem trzydzieści lat temu jako „elseworld”, czyli rzecz spoza kanonu DC Comics. Komiks nieobarczony wymogami trzymania się kontinuum (nie pierwszy i nie ostatni – lata dziewięćdziesiąte wprost eksplodowały historiami alternatywnymi), mógł swobodnie dekonstruować tamte czasy. A więc, podobnie jak „Strażnicy” Alana Moore’a (z którymi wręcz nie sposób nie porównywać komiksu Robinsona), mógł rozkładać na czynniki pierwsze postacie, motywy i znaczenia ukryte w oryginalnych komiksach sprzed czterdziestu (dla nas już siedemdziesięciu) lat oraz zastanawiać się, co by było, gdyby Złotą Erę przedstawić według współczesnych standardów – poważniejszych, mroczniejszych, bardziej „dorosłych” i wymagających.
Akcja „JSA. Złota Era” rozpoczyna się podobnie jak „Nowa granica” Darwyna Cooke’a – inny, późniejszy o dekadę, niezwykle ważny komiks DC, który, obok wspomnianych „Strażników”, bardzo mocno koresponduje z fabułą, założeniami i ideą omawianego dziś albumu. Druga wojna światowa niejako wymusiła pojawianie się kolorowo ubranych bohaterów – widzimy jak herosi z „The Justice Society of America” i „All-Star Squadron” walczą ze złem na amerykańskiej ziemi. Dlaczego nie walczą na froncie? To pytanie, jakże logiczne i nieodparcie się nasuwające, ma bardzo prozaiczną odpowiedź. Hitler włada Włócznią Przeznaczenia, która może kontrolować wszystkich metaludzi, a na dodatek na swych usługach ma Parsifala – nadczłowieka potrafiącego niwelować nadnaturalne moce innych. Każdy amerykański heros w jego pobliżu staje się zatem normalnym człowiekiem. Superbohaterowie strzegą więc bezpieczeństwa ojczyzny – i tyle.
Wojna się kończy i przestają być potrzebni – albo raczej niepotrzebna staje się ich symbolika. Z Europy i Azji powracają bowiem prawdziwi bohaterowie – weterani wojenni, symbolizujący prawdziwy, okupiony krwią i śmiercią, heroizm. Pstrokate kostiumy trzeba schować do szafy, trzeba wrócić do „cywila”, trzeba pogodzić się z faktem, że cała istota superbohaterstwa idzie do lamusa. „JSA. Złota Era” opowiada o czasach zmierzchu herosów, o ich problemach związanych ze „zwykłym życiem”. Gdy jednak z tajnej misji w Europie powraca Tex „Americommando” Thompson, który od razu idzie w politykę, zostaje senatorem, popiera Josepha McCarthy’ego, wzmaga czerwoną panikę i głośno domaga się „utworzenia superbohatera na miarę nowych czasów”, sytuacja zaczyna się zmieniać. Co tak naprawdę stoi za intencjami Thompsona? Jak powinni teraz zachować się starzy, emerytowani i nieodnajdujący się w powojennej rzeczywistości superbohaterowie?
„Dzielni bohaterowie w jaskrawych kostiumach walczący w słusznej sprawie poza linią frontu. Przy pomocy pięści i uśmiechów piszą szczęśliwe zakończenia”. Tak było faktycznie. Oryginalna grupa „The Justice Society of America” zadebiutowała pod koniec 1940 roku w trzecim numerze „All Star Comics” – oto Hawkman, Atom, Hourman, Doktor Fate, Spectre, Sandman (Wesley Dodds z maską przeciwgazową na twarzy, nie żaden Sen z Nieskończonych) i pierwotne wersje Flasha i Zielonej Latarni. W tym samym okresie wychodziły też przygody najróżniejszych „mystery men” w rozmaitych komiksowych antologiach – to z nich utworzono wspomniany All-Star Squadron (w wielkim uproszczeniu, bo to skomplikowana historia wymagająca osobnego wykładu z historii DC Comics i jego multiwersum, więc odpuśćmy sobie w tej recenzji). W drugiej połowie lat czterdziestych komiksy superbohaterskie przeżyły kryzys, a gwoździem do trumny był „Comic Code Authority” z 1954 roku – rządowa regulacja, cenzurująca przemysł komiksowy w sposób praktycznie całkowity. Potrzeba było rewolucji Stana Lee i narodzin wydawnictwa Marvel w 1961 roku – rozpoczęła się wówczas Srebrna Era Komiksu i renesans superbohaterstwa (również w DC Comics, jako reakcja na niezwykle prężnie rozwijającego się konkurenta).
„Nowa granica” Darwyna Cooke’a opowiadała o nadejściu Srebrnej Ery, traktując Erę Złotą bardzo zdawkowo. Omawiany dziś album jest za to prawdziwym hołdem dla tych zapomnianych, zakurzonych i w większości przypadków porzuconych po wsze czasy bohaterów. Ile osób pamięta, że to Jay Garrick (a nie Barry Allen) był pierwszym Flashem, a Alan Scott (a nie Hal Jordan) pierwszą Zieloną Latarnią? Że szalony Robotman z „Doom Patrol” miał swój „złoty” pierwowzór? Że istnieli tacy kolesie jak Dyna-Mite, Johnny Quick, Manhunter, Kapitan Tryumf? James Robinson, od dzieciństwa zakochany w komiksach Złotej Ery, przedstawia ich wszystkich z bardzo ludzkiej, realistycznej strony. Dla doświadczonych, długoletnich czytelników DC będzie to prawdziwą gratką (pogrzebią w internecie, przypomną sobie, czym było „Quality Comics”, gdzie każdy z „oryginałów” debiutował, jakie miał moce – i tak dalej). Do przygodnych czytelników trafi przynajmniej fabuła – bo z wychwyceniem nawiązań, easter eggów czy nawet samej idei może być trudno.
Komiksy lat czterdziestych pisano często na kolanie, były „eksplozją nieokiełznanej energii i entuzjazmu”. Infantylne, często głupiutkie, słabo narysowane, niepoważne. Robinson i Smith (rysujący świetnie, czujący klimat powojennej paranoi i oldschoolową superbohaterszczyznę) dekonstruują Złotą Erę, pokazują ówczesnych herosów poharatanych, połamanych, rozwiedzionych, wykluczonych społecznie, dotkniętych kryzysami tożsamości, załamanych nerwowo, borykających się z uzależnieniami i kłopotami finansowymi lub rodzinnymi. Mało tu akcji, więcej psychologii i podróży przez umysły bohaterów – większość fabuły przedstawiona jest z wielu różnych punktów widzenia. Oto komiks dla tych, którzy chcą zobaczyć okres dzieciństwa amerykańskiego komiksu superbohaterskiego w nowoczesnym wydaniu.
koniec
11 września 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.