Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Elmam Brown, Steve Niles
‹Jestem legendą›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJestem legendą
Tytuł oryginalnyRichard Matheson’s I am Legend
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2007
RysunkiElmam Brown
Wydawca Egmont
ISBN978-83-237-2928-0
Format244s. 178×265mm
Cena69,—
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niższa jakość za potrójna cenę – po co przepłacać?
[Elmam Brown, Steve Niles „Jestem legendą” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Komiksowa wersja powieści Richarda Mathesona „Jestem legendą” jest w tym lepsza od filmowej, że nie próbuje poprawiać pierwowzoru. Niestety, na tym jej zalety się kończą.

Konrad Wągrowski

Niższa jakość za potrójna cenę – po co przepłacać?
[Elmam Brown, Steve Niles „Jestem legendą” - recenzja]

Komiksowa wersja powieści Richarda Mathesona „Jestem legendą” jest w tym lepsza od filmowej, że nie próbuje poprawiać pierwowzoru. Niestety, na tym jej zalety się kończą.

Elmam Brown, Steve Niles
‹Jestem legendą›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJestem legendą
Tytuł oryginalnyRichard Matheson’s I am Legend
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2007
RysunkiElmam Brown
Wydawca Egmont
ISBN978-83-237-2928-0
Format244s. 178×265mm
Cena69,—
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie pojmuję, jaki sens ma robienie takich komiksów.
Nie mam nic przeciwko komiksowym adaptacjom literatury – przenoszenie treści do innego medium może być ciekawym doświadczeniem. W końcu należy oddać zbliżoną treść za pomocą zupełnie innych środków wyrazu, co daje twórcom komiksowym ogromne pole do popisu. Komiks, podobnie jak ekranizacje literatury, ma też możliwość zwizualizowania tego, co autor przedstawił w słowach, a w efekcie zmierzenia się z wyobrażeniami czytelników. I komiks nieraz sobie całkiem dobrze radzi. „Wieczna wojna” dorównuje książce Haldemana, a może wręcz ją przewyższa. Całkiem znośne były zeszłoroczne adaptacje książek Neila Gaimana – „Nigdziebądź” i „Złodziej naszych czasów”, głównie ze względu na staranną warstwę plastyczną. Niestety, „Jestem legendą”, komiksowa wersja słynnej powieści Richarda Mathesona, nie ma żadnych cech uzasadniających sens jej powstania.
Głównym problemem wydaje się koncepcja tej adaptacji. Powieściowe „Jestem legendą” to książka, w której bohater przez większą część fabuły jest całkiem sam, treść w dużej mierze wypełniają jego wewnętrzne rozterki. Ukazanie tego na kartach komiksu jest dużym wyzwaniem. Niestety, twórcy – rysownik Elman Brown i scenarzysta Steven Niles – idą tu na dużą łatwiznę. Po prostu wypełniają komiks tekstem rozmyślań Roberta Neville’a prezentowanym w obszernych ramkach. Krótko mówiąc – przepisują na plansze sporą część treści książki. Gdy aż prosi się, aby za pomocą ciekawych kadrów podkreślić stan duszy bohatera i jego osamotnienie, wciąż powtarzane jest jedynie ujęcie sylwetki Neville’a z wypisaniem jego myśli. Twórca bardzo wyćwiczył się w rysowaniu tej postaci, ale dla czytelnika nie ma z tego wielkiego zysku. Jest jeden wyjątek – gdy umiera przygarnięty pies, widzimy kadr, w którym na pierwszym planie znajduje się grób, a Neville oddala się w kierunku domu. To ładne podkreślenie jego samotności, niestety, tak ciekawe ujęcie to wyjątek.
Komiks pod względem graficznym koncentruje się na postaciach, niedbale traktując scenerię. Raz rysowany jest Neville, raz jeden z otaczających go wampirów, tło jest mało eksponowane. Czasem otrzymujemy nieco dynamiki, zwykle podczas nocnych oblężeń. Ale jednak główne motywy wypełniające komiks są tylko dwa – dzienny (samotny Neville bądź ludzie rozmawiający w jakimś spokojnym wnętrzu – najczęściej w retrospekcjach) lub nocny (paskudne gęby wampirów na ciemnym tle). Rysunki nie zachwycają – Brown ma wyraźne problemy z proporcjami postaci, czarno-biała konwencja całości w tym przypadku nie jest atutem. Brownowi daleko do artyzmu Franka Millera czy Andreasa, którzy przecież też tworzyli w czerni i bieli.
O dziwo, treść jednak porusza. Nie ma w tym jednak zasługi scenarzysty, bo cześć należy oddać Mathesonowi, który stworzył oryginalną hybrydę SF i horroru potrafiącą oprzeć się upływowi czasu. Niles na szczęście oparł się pomysłom usprawnienia historii z powieści, co uczynił niedawno z bardzo miernym skutkiem scenarzysta wersji filmowej Akiva Goldsman. To jednak nie jest jeszcze powód, by wydawać na „Jestem legendą” prawie 70 złotych. Zachęcam jednak do zakupu książki Mathesona za jedną trzecią tej ceny. Pod każdym względem będzie to dużo bardziej udana transakcja.
koniec
7 lutego 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.