Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

‹Hellboy Animated›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellboy Animated
Data wydaniawrzesień 2008
Wydawca Egmont
CyklHellboy
Cena49,00
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Gwałcą Hellboya
[„Hellboy Animated” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Przed przeczytaniem albumu „Hellboy animated: Czarne zaślubiny i inne opowieści” byłem gotów stanąć na ubitej ziemi i skopać rzyć każdemu, kto by ośmielił się stwierdzić, że ten tom opowieści o Piekielnym Chłopcu wygląda lamersko. Pomyliłem się jednak sromotnie, bo ten komiks nie tylko wygląd, ale i treść ma lamerską.

Paweł Sasko

Gwałcą Hellboya
[„Hellboy Animated” - recenzja]

Przed przeczytaniem albumu „Hellboy animated: Czarne zaślubiny i inne opowieści” byłem gotów stanąć na ubitej ziemi i skopać rzyć każdemu, kto by ośmielił się stwierdzić, że ten tom opowieści o Piekielnym Chłopcu wygląda lamersko. Pomyliłem się jednak sromotnie, bo ten komiks nie tylko wygląd, ale i treść ma lamerską.

‹Hellboy Animated›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellboy Animated
Data wydaniawrzesień 2008
Wydawca Egmont
CyklHellboy
Cena49,00
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Historia powstania serii „Hellboy animated” jest długa i poplątana. Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu, kiedy Ted Stones wpadł na pomysł zrealizowania serii filmów animowanych o Piekielnym Chłopcu. Podobno po zaprezentowaniu go producentom ci kręcili nosami, bo projekt był „zbyt różny od Simpsonów”. Po tej porażce za bary z problemem wziął się sam Guillermo del Toro, dzięki uporowi którego Hellboy ukazał się w formie filmów DVD. Na ich postawie wydano cykl albumów pod zbiorczym szyldem „Hellboy animated”, a w obręb polskiego wydania weszły aż trzy tomy: „Czarne zaślubiny”, „Sądny dzwonek” oraz „Menażeria”. Mówiąc w skrócie: komiks ten powstał na podstawie kreskówki, która powstała na podstawie komiksu Mignoli. Co więc otrzymujemy? Mętne popłuczyny po mistrzu i piątą wodę po kisielu.
Najciekawsze opowieści z tego albumu to jednocześnie historie najkrótsze, które przypominają rozbudowane anegdoty. Dwie z nich dotyczą młodości Piekielnego Chłopca, w czasie której Hellboy nie raz zalazł swoim opiekunom za skórę. „Piramida śmierci” oraz „Mechaniczny potwór” opowiadają o fascynacji dorastającego Reda postacią Homara Johnsona – superbohatera walczącego ze złem i występkiem, którego symbolem są niebieskie szczypce. Piekielny Chłopiec po obejrzeniu kolejnego odcinka jego przygód uzbrojony w pieczątkę, za pomocą której stempluje czoła ludzi znakiem Homara, rusza ratować świat. Jednak jego kariera kończy się dość szybko. Oba shorty zbudowane zostały na zasadzie zestawienia kadrów z życia Homara i Hellboya, co robi znakomite wrażenie i sugestywnie wskazuje jak media oddziałują na nieukształtowaną psychikę dzieci. Siłą tych opowieści jest zwłaszcza autoironia i znaczny dystans w stosunku do postaci Piekielnego Chłopca. Mimo że Red wygląda na rysunkach jak krasnal z gumowymi czułkami, zabawa jest przednia.
Ostatnią opowieścią, która wywołuje jakieś pozytywne odczucia, jest kilkustronicowa historia „Małe zwycięstwa”, umieszczona na samym końcu albumu. Autorzy otwarcie wyśmiewają w niej źródła, na których ufundowane są wszystkie opowieści o Hellboyu i kpią z praktyki Mignoli, jaką jest nawiązywanie do wszystkich mitologii, które mu tylko wpadną w ręce. Niestety w tym miejscu kończą się dobre pomysły – inne opowieści są na poziomie dość marnym.
Tytułowe „Czarne zaślubiny” wrzucają czytelnika w sam środek akcji, a z powodu rwanej narracji trudno ogarnąć, o co w ogóle toczy się gra. Fabuła tej historii to kogel mogel motywów znanych z albumów, które wyszły spod ręki Mignoli, jednak w tym przypadku jest ona jedynie przyczynkiem do obicia kilku pysków i wybicia kilku zębów. Najciekawsze jednak są rysunki, dzięki którym możemy podziwiać wizerunek Hellboya we wszystkich możliwych mutacjach. Red raczej nie jest do siebie podobny, ale za to na niektórych kadrach wygląda jak swój brat, na innych jak swój ojciec, ale i tak najczęściej przypomina swojego dziadka. Albo rysownik nie mógł się zdecydować, jak Piekielny Chłopiec powinien wyglądać, albo wielokrotnie się wyłożył.
Przyzwoitą fabułę ma historia pod tytułem „Menażeria”, w której powraca problem stanowiący clou opowieści o Hellboyu – pytanie o granice człowieczeństwa. Autorzy do jednego gara wrzucili mitologię, astronomię, alchemię i historię, po czym mieszali tak długo, aż powstało coś na kształt spójnej opowieści. Nie ma się co jednak spodziewać przełomu – „Menażeria” to historia z ambicjami, ale stereotypowa i trochę banalna. Ani Piekielny Chłopiec nie zostaje pokazany w nowym świetle, ani światło nie pada na nowe fakty z jego życiorysu.
Dla polskiego czytelnika szczególnie ciekawie brzmi zapowiedź z okładki, że w opowieści „Sądny dzwonek” Hellboy trafia do Polski. W tej historii udział biorą: dziaduniu, poszukujący wnuczki, Jan Twardowski we własnej osobie i smok wawelski, wyglądający jak szczerbaty Cthulhu (ma mnóstwo zielonych macek i wystające, wyszczerbione siekacze). Zestaw ten jest dość kuriozalny i o kuriozum ociera się sama opowieść, która sprowadza Piekielnego Chłopca do kombajnu wybijającego zęby. Prócz rozrywki na kilka chwil opowieść nie oferuje nic więcej.
„Hellboy animated: Czarne zaślubiny i inne opowieści” może zadowolić bardzo niewielu. Jeśli ktoś nie miał styczności z Piekielnym Chłopcem, komiks go nie zachwyci, bo odbiorca nie odkryje mnóstwa nawiązań, a postaci wydadzą się obce i z Księżyca wzięte. Jeśli natomiast album ten trafi w ręce odbiorcy zaznajomionego z opowieściami o Redzie, odebrany zostanie jako gwałt na Hellboyu. Jeśli więc, Czytelniku, nie należysz do żadnej z tych grup, ten komiks jest dla Ciebie.
koniec
23 października 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Śmierć go czeka…
Paweł Ciołkiewicz

7 V 2024

Manu Larceneta polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba. Francuski autor utorował sobie drogę do naszych serc kilkoma świetnymi komiksami. Po „Codziennej walce”, „Raporcie Brodecka”, „Terapii grupowej” oraz dwóch tomach „Blasta” otrzymujemy „Drogę”, komiks, który zaledwie kilka dni po premierze stał się najlepiej sprzedającym się tytułem w katalogu wydawnictwa Mandioca. To druga już adaptacja książki w dorobku artysty. Po niepokojącej opowieści o winie i wojennej traumie Philippe’a (...)

więcej »

Z emocjami trzeba umieć sobie radzić
Maciej Jasiński

6 V 2024

Seria „Smerfy i świat emocji” rozrasta się o kolejne tytuły podejmujące tematykę uczuć, które targają przedszkolakami. Ich rodzice nie zawsze wiedzą, co robić, dlatego z pomocą przychodzą komiksy wzbogacone o część informacyjną. Dzięki temu młody człowiek może uzmysłowić sobie, że jego zachowanie może być problemem dla otoczenia, a co więcej – dowiaduje się, jak można w takiej sytuacji sobie poradzić.

więcej »

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko

Końskie mordy
— Paweł Sasko

Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko

Coś na spanie
— Paweł Sasko

Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko

Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko

Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko

Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko

Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko

Pogoń za zwłokami
— Paweł Sasko

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.