Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Bogusław Polch

ImięBogusław
NazwiskoPolch

Mam mnóstwo własnych pomysłów

Esensja.pl
Esensja.pl
Bogusław Polch
« 1 2 3

Bogusław Polch

Mam mnóstwo własnych pomysłów

Maciej Parowski, Bogusław Polch, Andrzej Sapkowski
‹Wiedźmin. Tom II: „Mniejsze zło”, „Ostatnie życzenie”, „Granica możliwości”.›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWiedźmin. Tom II: „Mniejsze zło”, „Ostatnie życzenie”, „Granica możliwości”.
Scenariusz
Data wydania15 listopada 2001
RysunkiBogusław Polch
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklWiedźmin
ISBN-1083-7337-023-4
Format148s. 205×290mm; oprawa twarda
Cena34,90
Gatunekfantasy
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wydawca „Wiedźmina” natomiast tak sobie wykombinował, że zrobi reedycję ze zdjęciami filmowymi. Najpierw zawarł ze mną umowę na wznowienie mojej pracy, a potem mi mówi, że zrobi ze zdjęciami. Ja wtedy mówię: „Zaraz, zaraz, czegoś tu nie rozumiem, co my tu robimy? Czy robimy komiks, czy reklamę dla filmu?” Ale my musimy – jak twierdził wydawca – tak zrobić, bo to nam powiększy sprzedaż. Ja mówię: „Spokojnie. Tak czy tak się sprzeda, bo sam fakt istnienia tych dwóch rzeczy na raz na rynku spowoduje, że zainteresowanie zadziała w obie strony.” Po ogromnych naciskach uznałem, że owszem, mogę dopuścić fakt istnienia zdjęć w moim komiksie, ale tylko i wyłącznie po zakończeniu historii, na końcu, jako osobną rzecz. I jeszcze pod warunkiem, że porozumiem się z producentem filmowym. I zaczęły się podchody. Z jednej strony chcieli na mnie wymusić, aby te zdjęcia szły na początku każdego opowiadania, a poza tym jeszcze na okładce. Więc mówię: „Panowie, spokojnie. Najpierw musimy się umówić, czyje co jest a jeżeli chcecie mieć okładkę, to ja mam nawet gotowy projekt. Możemy zrobić pół okładki mojego Wiedźmina a drugie pół twarzy Żebrowskiego, zmontujemy to komputerowo i będzie to kapitalna okładka, to będzie po prostu hit. Ale mam swoje warunki.” Krótkie zdanie, że twórcy filmu oświadczają, że zainspirowały ich wątki z twórczości Polcha. Taka notatka na końcu czołówki i w epizodach telewizyjnych oraz zawarcie kontraktu na odpłatne wykorzystanie produktu. I wtedy okazało się, że cokolwiek im zaproponowałem, to wszystko było za dużo. Tłumaczyli się, że oni korzystali z tego samego materiału, co i ja, więc stąd to niezwykłe podobieństwo. Ale w argument, że z przepisu na babkę wielkanocną, ktokolwiek i gdziekolwiek na świecie ją zrobi, to zawsze mu taka sama babka wyjdzie, bo korzysta z tych samych składników – to ja nie wierzę. Bo są rzeczy, które ja inaczej narysowałem, niż opisał to Sapkowski, a w filmie jest to pokazane tak, jak ja narysowałem, a nie jak opisywał to Andrzej.
I w tym momencie pomysł wspólnego wydania padł, aczkolwiek nie sądzę, żebym miał zbyt wygórowane żądania, zwłaszcza, że nie doczekałem się jakiejkolwiek propozycji zadośćuczynienia od Vision.
Esensja: A czy planuje pan narysowanie kolejnych części Wiedźmina?
BP: Nigdy nie powiedziałem, że to koniec. Wszystko jest możliwe, jeśli chodzi o narysowanie, tylko, że to musi być przygotowane profesjonalnie. Przede wszystkim Sapkowski musiałby wyrazić zgodę na to, bo bez niego, nie ma cudów, nie ruszymy. Poza tym potrzebujemy wydawcy zawodowca, który wie, czego chce, i który wie, jak długo się rysuje; wie, że normalny ilustrator na Zachodzie jest w stanie narysować jeden album rocznie, w konwencji oczywiście realistycznej, bo w semi-funny, półśmiesznej, rysuje się trochę łatwiej, natomiast dla konwencji realistycznej 10 miesięcy to jest absolutne minimum.
Pierwotna wersja okładki ‹Chrztu ognia› przygotowana przez Bogusława Polcha. Pojawienie się minismoka jako zapalniczki, nie przypadło do gustu autorowi książki, Andrzejowi Sapkowskiemu.
Pierwotna wersja okładki ‹Chrztu ognia› przygotowana przez Bogusława Polcha. Pojawienie się minismoka jako zapalniczki, nie przypadło do gustu autorowi książki, Andrzejowi Sapkowskiemu.
A przy rysowaniu Wiedźmina zostałem sam na placu boju. Pomogła mi jedynie żona, która zrobiła dużo koloru, co odświeżyło komiks, bo był to jednak inny kolor, na co znawcy i krytycy nie zwrócili uwagi. Podziwiam drewniane oczka tych ludzi, którzy nie zauważyli, jak piękne są kolorystycznie niektóre historie w Wiedżminie. Mnie jest idiotycznie o tym mówić, bo wiem, że one są piękne, ale ja nie chwalę siebie, ja chwalę swoją żonę i jej prace. A są one miejscami rewelacyjne – ja sam bym tego tak nie zrobił, bo po prostu trochę inaczej myślę i trochę inaczej patrzę i oglądam. I niewykluczone, że jeśli znajdzie się wydawca, który zapewni mi odpowiednie warunki, żebym mógł w spokoju poświęcić rok na narysowanie kolejnego albumu – to na pewno nie odmówię.
Esensja: Czy oglądał pan film „Wiedźmin”?
BP: Tak, musiałem obejrzeć film. Mówię „musiałem”, ponieważ dostałem zaproszenie do telewizyjnego programu pana Żakowskiego „Autograf”, do którego był zaproszony również Maciek Parowski. Miał to być program poświęcony twórczości Andrzeja Sapkowskiego. A nie mogłem pójść na rozmowę o Wiedźminie Sapkowskiego nie znając filmu, bo wiedziałem, że prędzej czy później padnie pytanie o film. Więc poszedłem prawie pod przymusem i muszę powiedzieć, że się rozczarowałem, ale na plus. Po wcześniejszym przeczytaniu wszystkich recenzji, które do tego momentu zostały napisane, miałem pewność, że jest to absolutna chała. Wszędzie widziałem po jednej gwiazdce czy kropce i byłem przekonany, że jest to totalny chłam. Rozczarowałem się na plus, ponieważ nie jest to totalny chłam. To jest po prostu błędnie zmontowany film, albo z błędnego założenia wyszli ludzie montujący film. Prawdopodobnie wyszli z założenia, że to będzie trailer do serialu telewizyjnego. I został taki trailer złożony z dziesięciominutówek, tyle im z tego wyszło. Widać, że film jest pocięty i nie trzyma się kupy. Był to po prostu ogromny błąd reżysera, że zgodził się to puścić w takiej formie i nie dziwię się, że uciekł ze swoim nazwiskiem scenarzysta, jak zobaczył co w końcu wyszło. W sumie film jest tragedią, ale nie jest to chłam i mam nadzieję, że sukcesem może będzie serial telewizyjny, ponieważ nie będzie w nim takiego szarpania na epizody, tylko to będzie zmontowane profesjonalnie… Teraz przecież można wiele rzeczy poprawić. I mam też nadzieję, że to będzie bliższe Sapkowskiemu. Andrzej kiedyś powiedział, ze Wiedźmin kinowy to Wiedźmin Polcha. Dla mnie zabrzmiało to bardzo ciekawie, ja nie mam nic przeciwko temu [śmiech]. Nie mam również wątpliwości, że jest to film w dużej mierze oparty na moich przemyśleniach i pomysłach. Ja sobie nie uzurpuję żadnych praw do filmu, ale są w nim efekty plastyczne zaczerpnięte z mojego komiksu, z moich ilustracji, z mojego świata; moje przemyślenia, sposób kadrowania…; wystarczy przyłożyć zdjęcia i ilustracje i widać wtedy, że twórcy filmu byli pod wpływem mojego komiksu i moich rozwiązań. A jeśli byli pod takim wpływem, to zażyczyłem sobie, aby podali to jasno w czołówce filmu i zawarli ze mną stosowny kontrakt. Wtedy cała sprawa byłaby załatwiona zgodnie z prawem.
Ostateczna wersja okładki ‹Chrztu ognia›.
Ostateczna wersja okładki ‹Chrztu ognia›.
Esensja: Wróćmy jeszcze do komiksów. Czy w najbliższym czasie można się spodziewać jakiegoś albumu Pana autorstwa?
BP: Na pewno będą wznowienia, reprinty innych moich komiksów – nawet kapitana Żbika. Jest plan, żeby zdążyć z nimi na targi książki w maju (wznowione zeszyty są już do kupienia – przyp. redakcji), a może nawet na Warszawskie Spotkania Komiksowe w marcu. Trwają rozmowy o wznowieniu Kovala, ale uwaga – uzupełnionego kawałkiem nowego materiału. Kawałkiem, ponieważ nie dam rady zrobić całego albumu w pół roku. Będzie to kilkanaście czarno-białych stron.
Esensja: A kontynuacje Kovali? Maciek Parowski twierdzi, że ma pomysły na jeszcze trzy albumy: jeden prequel i dwa sequele.
BP: Tak, tylko że Maciek Parowski ma swoje wizje, a ja mam swoje. Ja pod żadną z tych wcześniej sygnalizowanych przez Macka się nie podpisałem, chcę zrobić coś zupełnie innego. On to oczywiście napisze. Jesteśmy właśnie na etapie uzgadniania, bo to nie może być prosty ciąg dalszy, ani też prequel. Chcemy wszystkich zaskoczyć, bo tylko wtedy mamy szanse, żeby zająć tym ludzi i przyciągnąć ich uwagę. To musi być coś mocnego, coś z jajem.
Esensja: „Ostatni rozkaz”?
BP: Jest taka szansa. W tej chwili są prowadzone wstępne rozmowy na temat wznowienia i albo będzie jedynie „Ostatni rozkaz”, albo, za czym optuję, wydanie całości – w dwóch tomach, jak Wiedźmin, bo ta formuła się sprawdza. W każdym razie rozmowy z wydawcą trwają.
Esensja: Jakieś nowe komiksy, oprócz wspomnianego epizodu z Kovalem?
BP: Na pewno będą. Kiedyś przecież przyjdzie moment, że już nie będę czynny zawodowo i trzeba będzie coś robić, żeby się nie zanudzić na śmierć. Mam mnóstwo własnych pomysłów. Tytuł będzie „Rokosz”, ale nie jako czynność, tylko jako nazwisko. Rzecz się będzie działa dość daleko od Polski, ale nie w kosmosie, przynajmniej nie wyłącznie w kosmosie, bo będą występowały skoki orbitalne. Nie będzie to fantasy. Mam scenariusz pierwszego albumu i ścieżkę, którą, być może, pójdę, z jakimś scenarzystą. Ale chciałbym, żeby to był mój autorski pomysł.
Esensja: Dziękujemy za rozmowę.
BP: Pozdrawiam Czytelników.
koniec
« 1 2 3
1 czerwca 2002

Komentarze

04 X 2013   12:56:16

gópia strona

04 X 2013   15:32:04

Głupi kaowiec

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »
Jordi Bayarri<br/>Fot. Irene Marsilla, lasprovincias.es

Staram się, żeby to nie były suche, biograficzne fakty
Jordi Bayarri

7 VIII 2023

O pracy nad serią „Najwybitniejsi naukowcy” z Jordim Bayarrim rozmawia Marcin Osuch.

więcej »

Postanowiłem „brać czas”
Zbigniew Kasprzak

29 I 2023

Rozmowa o komiksach i nie tylko, przeprowadzona przez Marcina Osucha i Konrada Wągrowskiego ze Zbigniewem Kasprzakiem. Spotkanie z artystą odbyło się na jesieni zeszłego roku dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

Funky, Brenda, Ais i Satham grają fair
— Konrad Wągrowski

Esensja czyta dymki: Październik 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Po prostu Relax!
— Marcin Osuch

Kapitan Żbik: Miłość, która prowadzi na manowce
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta dymki: Kwiecień 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Kapitan Żbik: Milicjant – „Rycerz Prawa”
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Bo ja jestem, proszę pana, „na zakręcie”…
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Żbik vs. „Kruk”
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Cyrkowcy na sto fajerek
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.