Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Tadeusz Olszański, Bogusław Polch
‹Rycerze fair play›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRycerze fair play
Scenariusz
Data wydania1986
RysunkiBogusław Polch
Wydawca Sport i Turystyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Funky, Brenda, Ais i Satham grają fair
[Tadeusz Olszański, Bogusław Polch „Rycerze fair play” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Rycerze Fair Play”, komiks, co ciekawe, narysowany na zlecenie UNESCO, to trzeci ze sportowych albumów komiksowych wydanych w czasach PRL-u, nieco odmienny od pozostałych, bo nie sławiący sukcesów polskich reprezentantów, ale promujący – jak tytuł wskazuje – uczciwą rywalizację.

Konrad Wągrowski

Funky, Brenda, Ais i Satham grają fair
[Tadeusz Olszański, Bogusław Polch „Rycerze fair play” - recenzja]

„Rycerze Fair Play”, komiks, co ciekawe, narysowany na zlecenie UNESCO, to trzeci ze sportowych albumów komiksowych wydanych w czasach PRL-u, nieco odmienny od pozostałych, bo nie sławiący sukcesów polskich reprezentantów, ale promujący – jak tytuł wskazuje – uczciwą rywalizację.

Tadeusz Olszański, Bogusław Polch
‹Rycerze fair play›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRycerze fair play
Scenariusz
Data wydania1986
RysunkiBogusław Polch
Wydawca Sport i Turystyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
„Rycerze Fair Play” kończą nasz mały przegląd wydanych w PRL-u albumów poświęconych sportowi. Trzy komiksy opublikowane przez wydawnictwo (nomen omen) „Sport i Turystyka” zaliczane są czasem do nieoficjalnej trylogii. Trochę to naciągane, zważywszy na odstępy lat między ich premierami, odmienne konwencje i style graficzne, ale warto zauważyć, że są między nimi ciekawe powiązania. Wydawane były w cyklach pięcioletnich – „Od Walii do Brazylii” w 1975, „Polacy na olimpijskich arenach” w 1980, „Rycerze fair play” w 1985 r. Dwa pierwsze mówią o sukcesach w dwóch najważniejszych sportowych imprezach: mistrzostwach świata w piłce nożnej i igrzyskach olimpijskich; trzeci nakłada na to kwestie etyki w sporcie. Rysowało ich trzech największych mistrzów realistycznego komiksu Polski Ludowej - trzech grafików, którzy w największym stopniu wykreowali postać kapitana Żbika. Grzegorz Rosiński, Jerzy Wróblewski, wreszcie, rysujący ostatni album, człowiek, który ukazał nam oblicza przybyszów z planety Des i Funky’ego Kovala: Bogusław Polch.
„Rycerze Fair Play” mają nieco odmienną genezę od dwóch wcześniejszych komiksów. Tamte były dziełami w służbie PRL-owskiej propagandy, miały umacniać dumę obywateli ze sportowych sukcesów polskich sportowców. Ten trzeci powstał nie na zlecenie ówczesnych władz, ale… UNESCO. Ta współpracująca z ONZ organizacja stawiająca sobie za cel promowanie współpracy międzynarodowej w zakresie kultury, sztuki, nauki i sportu i wspieranie praw człowieka, od lat regularnie przyznawała nagrodę dla sportowców za wyjątkowo dżentelmeńską postawę. W 1982 UNESCO wsparło inicjatywę narysowania komiksu promującego fair play, jego scenarzystą został znany dziennikarz sportowy Tadeusz Olszański, a do rysowania zabrał się współpracujący wówczas wciąż ze „Sportem i Turystyką” Bogusław Polch. Skoro zlecenie przyszło w 1982, czemu komiks ukazał się dopiero trzy lata później? Cóż, okres po wprowadzeniu stanu wojennego nie sprzyjał żadnym kulturalnym przedsięwzięciom: bywały problemy z zezwoleniami, przydziałem papieru - tym najprawdopodobniej należy tłumaczyć aż tak długi poślizg.
Konstrukcja komiksu jest nieskomplikowana. Składa się ze zbioru jedno- bądź dwustronicowych historyjek prezentujące różnorodne formy zachowań fair play. Elementem łączącym te historyjki jest powracająca postać głównego bohatera, imieniem Wik (zdrobnienie od Wiktor?). Wik wydaje się mieć absolutną obsesję na punkcie sportu i dżentelmeńskiego zachowania w zawodach sportowych – jeśli ktoś dokonuje jakiegoś pięknego uczynku, możemy być pewni, że Wik będzie gdzieś w pobliżu. Czasem pojawia się jako (amatorski) sportowiec, czasem jako widz. Czasem to on sam robi jakiś dobry uczynek, czasem ktoś inny jest uczciwy wobec niego, a czasem Wik po prostu obserwuje i komentuje czyjeś zachowanie fair.
Jakie to są sytuacje i jakie dyscypliny? Historyjka pierwsza: zapasy. Wik zgadza się zaczekać na rywala, który nie miał szans by dotrzeć za czas na zawody. Historyjka druga: szermierka. Zawodnik pomaga rozmasować rywalowi skurcz mięśnia (Wik jest kibicem). Historyjka trzecia: formuła 2. Wik obserwuje wyścig, w którym Szwajcar Philippe Roux wyciąga swego rywala z płonącego samochodu (to zdarzenie autentyczne, ale czy na pewno powinno być kwalifikowane jako fair play? Dla mnie to zwyczajne bohaterstwo). Historyjka czwarta: koszykówka. Zawodniczka nie korzysta z w ostatnich sekundach meczu z kontuzji rywalki, przerywa grę i pomaga przeciwniczce (piękne zachowanie, ale zważywszy na fakt, że kontuzja rywalki byłą przypadkowa, czy aby na pewno jest to fair wobec własnych koleżanek z drużyny?). Historyjka szósta: bobsleje. Tak jest, Wik jeździ nawet na bobie i pomaga rywalom naprawić swój pojazd. I tak dalej, i tak dalej…
Tadeusz Olszański we wstępie pisze, że żadna z tych opowieści nie jest fikcyjna, wszystkie wydarzyły się naprawdę. W rzeczywistości widać, że niektóre z tych opowieści są nieco zmodyfikowanymi wariacjami autentycznych wydarzeń. Owszem, historia bohaterstwa Philippe Roux i pojawiająca się później opowieść o Mecie Antenen, która zgodziła się na dłuższy odpoczynek dla swej rywalki Ingrid Mickler-Becker w skoku w dal na mistrzostwach Europy w Helsinkach w 1971 roku, to autentyki zacytowane dosłownie. Polskie tropy z kolei to historie uczciwego narciarza (wzorowana na uczynku Andrzeja Bachledy) i dżentelmeńskiego piłkarza, który nie chce narazić bramkarza na kontuzję (inspirowana czynem Włodzimierza Lubańskiego), reszta historyjek jest już dużo luźniej wzorowana na autentykach, choć oczywiście każda z nich jest całkiem prawdopodobna.
I tak to się kręci na 32 stronach. Nie ma w tym jakieś fabuły, nie ma opowieści o ewolucji bohatera. Jak Wik był wcieleniem uczciwości na stronie pierwszej, tak pozostaje nim do końca. Każda historyjka kończy się dodatkowo jakimś umoralniającym komentarzem: „Nie wiem, czy zdobyłbym się na taki czyn, jak Wik”; „Umówmy się, my też będziemy tak postępować”; „Przecież sport polega na równych szansach w walce. Nie byłbym dumny z takiego zwycięstwa”; „Jak ci dziękować? Po prostu postępuj tak jak ja”. Wszystko to jest oczywiście głęboko słuszne, ale w takim natężeniu naprawdę przesadnie moralizatorskie. Cóż, jest to sympatyczny, uczciwy w założeniach komiks, do którego niespecjalnie ma się potrzebę wracać.
Jak wspomniałem, komiks narysowany był w 1982 roku. Dla Bogusława Polcha to najlepszy okres. Narysował już zdecydowaną większość albumów z cyklu „Bogowie z kosmosu” (znany również jako „Według Daenikena”), choć jeszcze nie wydanych w Polce, pracował nad pierwszymi epizodami „Funky’ego Kovala”. Na tym tle „Rycerze Fair Play” wyglądają blado. To nadal solidna, precyzyjna kreska, choć bez takiej szczegółowości, z jakiej w owych czasach Polch był znany. O ile pierwszy plan jest zwykle dopracowany, to jednak tło najczęściej pozostaje rozmyte, widać było, że rysownik nie poświęcał temu albumowi tyle czasu ile innym produkcjom z owego okresu. Docenić należy, że grafik znany z fascynacji technologią i fantastyką tutaj dość przyzwoicie poradził sobie z rysowaniem dynamiki sportu. Ale jednak, gdy ogląda się te rysunki, widać, że najstaranniej narysowane są samochody i kraksy Formuły 2 i wyścigi motocyklowe. Czyli jednak technologia.
Pośpiech i równoległa praca nad innymi albumami wpłynęły w zabawny najprawdopodobniej na pewien element grafiki – twarze bohaterów. Dla wszystkich miłośników twórczości Bogusława Polcha wyglądają one zadziwiająco znajomo… Wik to ewidentny przodek Funky’ego Kovala, jest praktycznie identyczny. Jego dziewczyna przeistacza się z Brendy Lear na jednych obrazkach w Ais z Des na innych (nic w tym dziwnego, skoro obydwie te bohaterki były wzorowane na żonie Polcha). Na boisku piłkarskim można dostrzec Sathama (sędzia) i Azazela (zawodnik), czyli dwa czarne charaktery z „Bogów z kosmosu”. Cóż, najwidoczniej Polch oszczędził na nowych projektach i wykorzystał szeroko wcześniejsze graficzne pomysły…
Komiks uzupełniony jest listą laureatów Nagrody Fair Play Unesco (wraz z informacją za co zostali nagrodzeni) oraz spisem „Dżentelmenów sportu redakcji Sztandaru Młodych i Polskiego Komitetu Olimpijskiego”. I jest to nawet interesująca lektura.
koniec
21 lutego 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Pół na pół
Dagmara Trembicka-Brzozowska

26 III 2023

Ten komiks można by zrecenzować tak naprawdę dwukrotnie – negatywnie przez pierwszą część albumu i pozytywnie przez drugą.

więcej »

Traumy i niezaleczone rany
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 III 2023

Przyznajcie się, kiedy ostatnio mieliście kontakt z komiksem holenderskim? Dzięki wydawnictwu Lost in Time teraz macie okazję, a to za sprawą „Powrotu pszczołojada” Aimée de Jongh.

więcej »

Wielka księga mądrości po fakcie
Paweł Ciołkiewicz

24 III 2023

„Przepowiednia pancernika” to komiks autora, który bije obecnie sprzedażowe rekordy we Włoszech. Zerocalcare, bo pod takim właśnie pseudonimem tworzy Michele Rech, udowadnia, że ambitne komiksy mogą odnosić komercyjne sukcesy.

więcej »

Polecamy

Kurde blaszka!

Niekoniecznie jasno pisane:

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński

Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta dymki: Październik 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Po prostu Relax!
— Marcin Osuch

Kapitan Żbik: Miłość, która prowadzi na manowce
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta dymki: Kwiecień 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Kapitan Żbik: Milicjant – „Rycerz Prawa”
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Bo ja jestem, proszę pana, „na zakręcie”…
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Żbik vs. „Kruk”
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Cyrkowcy na sto fajerek
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Wąż z Kraju Kwitnącej Wiśni
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: „Kruk” „Bocianowi” oka nie wykole
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Żyje się tylko dziewięć razy
— Konrad Wągrowski

Pościgi, wybuchy, cięte dialogi
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.