WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Góry Parnasu |
Data wydania | 24 lutego 2013 |
Autor | Czesław Miłosz |
Wydawca | Wydawnictwo Krytyki Politycznej |
ISBN | 978-83-63855-01-7 |
Format | 145×205mm; oprawa twarda |
Cena | 34,90 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Miłosz FictionPaweł MicnasMiłosz FictionPo „Górach Parnasu” rozsianych jest więcej takich autobiograficznych tropów. Wystarczy wspomnieć o niezwykłym podobieństwie łączącym historię Edwarda Kozłowskiego i Haukiego – postaci fikcyjnej w „Górach Parnasu”. Obaj stanowią wzór mężczyzny silnego i postawnego, obaj wzbudzają zazdrość w młodym bohaterze Lino Martinezie i w młodym Miłoszu, obaj wreszcie popełniają samobójstwo, co wzbudza i w Martinezie, i w Miłoszu poczucie triumfu. Pomiędzy Haukim i Edwardem istnieje jeszcze jedno podobieństwo. Jest nim imię bohatera. W nowo wydanych „Górach Parnasu” mamy Haukiego, zaś w cytowanych przez Franaszka identycznych fragmentach powieści pojawiają się inne imiona; Hauki to Eduardo (po hiszpańsku Edward). Skąd ta rozbieżność? Istnieją dwie kopie powieści SF Miłosza. Jedną jest rękopis, drugą maszynopis. Zaproponowane przez „Krytykę Polityczną” wydanie „Gór Parnasu” opiera się na maszynopisie, niewykluczone więc, że Franaszek korzystał z autografu noblisty. Dlaczego Miłosz zdecydował się na zmianę imion podczas przepisywania powieści? Dlaczego Eduarda, stanowiącego jasny i przejrzysty trop autobiograficzny, zastąpił enigmatycznym Haukim? Odpowiedź znajduję tu jedną, pokrywającą się z odpowiedzią na pytanie o powód niedokończenia utworu i schowania go w szufladzie. Wspomnienie z roku 1926 wskazuje na wielkie rozdarcie; z jednej strony Miłosz chce za wszelką cenę rozliczyć się z przeszłością, opowiedzieć o traumatycznym przeżyciu, a z drugiej nie opuszcza go przeświadczenie, że w ten sposób dopuściłby się przesadnego ekshibicjonizmu. Toteż o samobójstwie pisze, ale niejasno; pisze, ale ukrywa prawdę pod zmienionymi imionami i metaforami; pisze, ale nie publikuje. W takim wypadku, „Góry Parnasu” byłyby jedną z prób poradzenia sobie ze wspomnieniem iglicy natrafiającej na pustą komorę w bębenku rewolweru i poczuciem triumfu, gdy zabił się ten, któremu Miłosz niegdyś zazdrościł i złorzeczył. Zresztą nie tylko ekshibicjonizm mógł przeszkadzać poecie w mówieniu i pisaniu o próbie samobójczej. Zamach na własne życie jest nie zgodny z linią filozoficzną Miłosza, której trzon – pomimo licznych życiowych perturbacji – miał stanowić afirmacyjny stosunek do życia, wychwalanie bytu przez wielkie „B”. A samobójstwo w takim ujęciu Miłoszowskim byłoby ukłonem wobec nicości, której usiłował się przeciwstawić. Kolejne podobieństwo między biografią Miłosza a jego powieścią SF to według Franaszka wątek Felisy. To ona z młodego Lino Martineza robi mężczyznę; jako starsza i doświadczona kobieta oprowadza go po tych przestrzeniach, które wcześniej były niedostępne i zakryte. Felisa byłaby wtedy Gabrielą, która pojawia się w jednym z wierszy w tomie „Hymn o Perle”, a w której biograf poety dopatruje się jego pierwszej kochanki. Czy wszystkie te motywy należy odbierać jako prawdę autobiograficzną, tego się nie dowiemy. Pozostają tylko przypuszczenia; przypuszczenia – obojętnie jak mocno udokumentowane – to mimo wszystko mające swoje źródło w twórczości, a więc w fikcji literackiej. Niewykluczone więc, że wątki związane z samobójstwem i inicjacją są produktem jakiejś gry autora z czytelnikiem, niezwykle wyrafinowanej autokreacji; autokreacji, która dopiero po śmierci Miłosza miała wypłynąć z mroków jego szuflad. Widzenia ciemniejsze Pierwsze zderzenie z USA było dla Miłosza doświadczeniem zderzenia się z wielkimi, pustymi przestrzeniami, które stały się dla niego, podobnie jak dla Jeana Baudillarda, jedną z głównych cech tego kraju. To w Ameryce, w przeciwieństwie do przeludnionej Europy, można przemierzać kolejne dziesiątki i setki kilometrów, nie spotkawszy żywej duszy. Pisał o tym w „Widzeniach nad Zatoką San Francisco”. „Góry Parnasu” powstawały mniej więcej w tym samym czasie (lata 60., 70.), dlatego i w nich można doszukiwać się wątków odkrywania nowego kontynentu, zupełnie innego świata, niż ten, w którym spędziło się połowę życia. Ale emigracja do Ameryki miała także inne znaczenie, być może ważniejsze dla „Gór Parnasu”. To tu Miłosz po raz pierwszy zetknął się z pączkującą, wyzwoloną kulturą zachodu; to tu stał się świadkiem przełomu, który z czasem zwykło nazywać się rewolucją seksualną, to tu poznał kapitalizm w pełnym tego słowa znaczeniu. I Miłosz dziwił się. Dziwił się, że jest coś takiego, jak Ameryka, i że ta Ameryka przetrwała. W ostatnich zdaniach „Widzeń nad Zatoką…” powątpiewa w moc słowa, wie że może ono nie wystarczyć, by przeciwstawić się pustce i „złym duchom bieżącego czasu”2). Ale mimo to bierze pióro do ręki i pisze. „Góry Parnasu” to dystopia; przerysowany obraz przyszłości stworzony na podstawie obserwacji teraźniejszości, przyłożenia jej najbardziej charakterystycznych cech do powiększającego szkiełka. Jak wcześniej Wells, Orwell, Huxley, tak i Miłosz podąża drogą antyutopii. Czy pomysł ten zrodził się z przekonania, że krytyka współczesnej cywilizacji pod postacią eseju może być za mało przekonująca? Albo po cichu żywił nadzieję, że dzięki prozie gatunkowej dotrze do szerszego grona odbiorców? Nie wiadomo. Można za to z całą pewnością stwierdzić, że „Góry Parnasu” stały się nośnikiem przekonań niemal identycznych z tymi zawartymi w „Widzeniach nad Zatoką…” Francis Fukuyama w „Końcu człowieka” pisał o dwóch głównych paradygmatach myślenia o antyutopii – totalitarnej wizji Orwella i hedonistycznym społeczeństwie Huxleya. Miłosz idzie za tym drugim i tworzy świat, w którym seks nie jest już związany z miłością, ani nawet chęcią podtrzymania gatunku, ale z postępującą gryizacją. Ludzie „wkładają to w to”, czyli bawią się w gry erotyczne, a także aplikują dawki prądu M 37, swoistego narkotyku przyszłości. Słusznie więc, chociaż w innym kontekście, przywołuje Sławomir Sierakowski we wstępie nazwisko Houellebecqa. Dominantami świata przedstawionego przez Miłosza stają się wyzucie z metafizyki i pustka, a także obezwładniająca i wszechobecna nuda. Karel, jeden z bohaterów powieści, podejmuje próbę samobójczą, by powstrzymać ogarniający go „bezwład”; staje się tym samym, jak już było powiedziane, jednym z dwóch Miłoszowskich wcieleń. Za drugie porte parole noblisty można uznać postać Efraima, pojawiającego się w dodatku do „Gór Parnasu”. Efraim nie jest ani teologiem, ani filozofem, ale jego podejście do kolejnych rewolucji obyczajowych, upadającej wiary oraz śmierci Boga, „rozkładu mowy” i w konsekwencji postępującej alienacji – wszystko to znamionuje postać, próbującą ratować za wszelka cenę tradycyjnie pojmowane człowieczeństwo. Przyjmuje tę samą postawę, co noblista w „Traktacie teologicznym”. Miłosz głosem Efraima próbuje udowodnić, że i w dzisiejszych czasach szukanie „absolutnego punktu odniesienia”3), bez którego niemożliwy jest sens, nie musi kończyć się fiaskiem. I może z tego względu warto po „Góry Parnasu” sięgnąć. Prócz rozważań nad kondycją człowieka w ponowoczesnych czasach, warto podążyć za Miłoszem także w jego refleksji nad powieścią. To zresztą ostatnio popularny temat – wchodzą na rynek ebooki, czytelnictwo zamiera. Jakże kontrastuje z tym ostatnie zdanie poety z „Uwag wstępnych”: „[…] czytelnik zechce, miejmy nadzieję, ocenić zwycięstwo autora godne naśladowania: zamiast dodawać jeszcze jedną powieść do ich nadmiaru zalegającego półki księgarń, umiał się w porę powstrzymać”. |
Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.
więcej »Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Do księgarni marsz: Luty 2013
— Esensja
Spacery po Bukareszcie
— Paweł Micnas
Śmietnik umysłowy
— Paweł Micnas
Zbrodniarz o dwóch twarzach
— Paweł Micnas
Kresy polskie i opowieści
— Paweł Micnas
O pożytkach miejskich przechadzek
— Paweł Micnas
Literacki gulasz
— Paweł Micnas
Klaser ze znaczkami końca
— Paweł Micnas
Dzika Polska
— Paweł Micnas
Leningrad była kobietą
— Paweł Micnas
Pan z cukrowni
— Paweł Micnas
Świetny tekst; dobrze niekiedy taki u nas przeczytać.