Esensja.pl Esensja.pl Po dwóch powieściach stricte łowieckich, westernie oraz fabularyzowanym atlasie geograficznym północnych krain subkontynentu, Alfred Szklarski w „Tajemniczej wyprawie Tomka” (1963) zaserwował miłośnikom podróżniczych przygód tytułowego bohatera fabułę szpiegowską.
Po dwóch powieściach stricte łowieckich, westernie oraz fabularyzowanym atlasie geograficznym północnych krain subkontynentu, Alfred Szklarski w „Tajemniczej wyprawie Tomka” (1963) zaserwował miłośnikom podróżniczych przygód tytułowego bohatera fabułę szpiegowską.
21 stycznia 2017 przypada 105. rocznica urodzin Alfreda Szklarskiego. 9 kwietnia 2017 przypada 25. rocznica jego śmierci. Ponadto w 2017 roku mija 60. rocznica pierwszego wydania „Tomka w krainie kangurów”, 50. rocznica pierwszego wydania „Tomka u źródeł Amazonki” oraz 30. rocznica pierwszego wydania „Tomka w Gran Chaco”. Alfred Szklarski ‹Tajemnicza wyprawa Tomka›Jakiekolwiek porównanie z wyczynami Jamesa Bonda jest oczywiście bezsensowne – nie te sposoby, nie te środki i w ogóle inny cel. A tym jest – ni mniej, ni więcej – porwanie… a właściwie uwolnienie młodego kuzyna Zbyszka, który za swoją antycarską działalność (strajk w szkole) został zesłany na Sybir. Ojciec Tomka, Andrzej Wilmowski oraz bosman Tadeusz Nowicki musieli ongiś uciekać spod władzy cara, dlatego nie mogą przekraczać granic Rosji… oficjalnie. Takie „drobiazgi” nie mogą wszakże pokonać naszych bohaterów, toteż korzystając z pomocy przyjaciół poznanych w Indiach, stroją się w brytyjskie (ojciec) i niemieckie (bosman) piórka. Jan Smuga organizuje wyprawę łowiecką na zwierzynę zamieszkującą wschodnią Syberię, od władz Rosji otrzymując zezwolenie… i szpicla pilnującego ich dzień i noc. Jak w takich warunkach uprowadzić katorżnika? Jak w ogóle przedostać się w rejony jego zesłania, nie wzbudzając podejrzeń? Jak poprzedni tom zdominowały opisy geograficzne, tak niniejszy pełen jest wiedzy historycznej. Oczywiście, w obu znajdziemy także sporo etnografii, czyli opisów wyglądu i zachowań ludów zamieszkujących dany rejon w tamtych czasach – zarówno tubylców (często żyjących dość prymitywnie), jak i „cywilizowanych” przedstawicieli władz. Botanika, zoologia i inne opisy encyklopedyczne na stałe już trafiły do przypisów. Niestety, nie wszystkie. Nużą spore fragmenty wspomnień działań poszczególnych osób, zwłaszcza słynnych (lub raczej: tych, o których powinno się coś wiedzieć) polskich zesłańców. Jak na powieść pisaną w głębokim PRL-u, napotkać można opisy wychwalające rewolucjonistów i socjalistów 1), a w przypisach geograficznych mowa jest o Związku Radzieckim i jego „cieszących się autonomią republikach”. Przyznać jednak trzeba, że Szklarskiemu udało się zamieścić – premiera książki miała miejsce w roku 1963! – treść hymnu religijnego „Boże, coś Polskę” – w przekładzie na język rosyjski, jako jedną z pieśni śpiewanych przez sybiraków. W fabule powtarza się sytuacja z „ Tomka na wojennej ścieżce”, gdzie darowanie życia kilku wrogom doprowadziło do poważniejszego konfliktu, w którym poległo o wiele więcej osób. O ile jednak tam była mowa o stosunkowo niewinnych mieszkańcach farmy oraz Indianach, o tyle w niniejszym tomie miłosierni i szlachetni bohaterowie Wilmowscy decydują o pozostawieniu przy życiu swego nieprzejednanego, osobistego wroga! Efekt może być tylko jeden: zginie więcej osób, w tym o mało co i oni sami. Historia lubi się powtarzać… A skoro znów o historii mowa: Alfred Szklarski wplótł w fabułę powieści jeden z najbardziej znanych na świecie momentów w historii Syberii – upadek meteorytu tunguskiego (30 czerwca 1908 roku). Dzięki zaś rozmyślaniom agenta Ochrany dowiadujemy się więcej o przeszłości ojca i bosmana, czyli tych spośród bohaterów, którzy musieli uciekać spod władzy cara. Otóż Andrzej Wilmowski, nauczyciel geografii, był kierownikiem tajnej komórki kolportażu nielegalnej, rewolucyjnej prasy. Natomiast pewien młody olbrzym, terminator, tj. uczeń ślusarski, zatrudniony w warsztatach kolei warszawsko-wiedeńskiej, był jego stałym łącznikiem. Stosunkowo ciekawą końcówkę powieści – ucieczkę z terenów Rosji – autor skrócił do lakonicznych kilkuzdaniowych wyjaśnień. Szkoda, można by tu zamieścić bardziej przejmujące opisy zmagań z wielokilometrową wędrówką przez niegościnne tereny, będąc w dodatku wciąż ściganymi – i do tego nie w pełni zdrowia. Pytanie zaś, tworzące tytuł ostatniego rozdziału, nieodmiennie już od młodości mnie irytuje swoją retorycznością. Żal zmarnowanego zakończenia. 1) Przy czym pamiętać należy, że socjalista socjaliście nierówny. Co innego to słowo znaczyło i inne skojarzenia niosło na przełomie wieków XIX i XX, co innego w czasach komunistycznych, co innego wreszcie dzisiaj. Wystarczy wspomnieć, że socjalistą był Józef Piłsudski. Dodajmy do tego fakt, że ojciec Alfreda Szklarskiego, jak podaje wikipedia, był działaczem Organizacji Bojowej PPS, zmuszonym do emigracji w 1908 roku.
|
Ja się z tej książki po raz pierwszy dowiedziałem o istnieniu czegoś takiego jak Syberia i zsyłki.