Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (13)

Esensja.pl
Esensja.pl
Andreas „Zoltar” Boegner
W dzisiejszych czasach nie dziwi, jeśli politolog z habilitacją napisze książkę fantastyczno-naukową. Trzeba być jednak niestrudzonym pracoholikiem, aby latami godzić pracę naukową, działalność prywatną i twórczość literacką. Zwłaszcza, jeśli ta ostatnia do najgorszych nie należy.

Andreas „Zoltar” Boegner

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (13)

W dzisiejszych czasach nie dziwi, jeśli politolog z habilitacją napisze książkę fantastyczno-naukową. Trzeba być jednak niestrudzonym pracoholikiem, aby latami godzić pracę naukową, działalność prywatną i twórczość literacką. Zwłaszcza, jeśli ta ostatnia do najgorszych nie należy.
Dirk van den Boom (ur. 1966 w dolnosaksońskim Fürstenau) pracuje dzisiaj jako adiunkt na uniwersytecie w Münster, gdzie bada zjawiska migracyjne. Równocześnie jest współwłaścicielem firmy konsultantów. Poza karierą zawodową van den Boom spełnia się równocześnie od trzydziestu lat jako autor i tłumacz literatury science fiction.
Początki były skromne, lecz w pewnym sensie typowe dla niemieckiego pisarza fantastyki naukowej: podobnie jak wielu innych fanów lat osiemdziesiątych, van den Boom pisał najpierw listy do redakcji serii „Perry Rhodan”, aby kilka lat później opublikować pierwsze opowiadania. Następnym logicznym etapem było pisanie noweli do serii zeszytowych (w tym wypadku do space-operowej „Ren Dhark” oraz do własnego produktu pt. „Rettungskreuzer Ikarus„, czyli „Krążownik ratunkowy ’Ikarus’”). Poza tym autor udzielał się w innych znanych seriach, niekoniecznie o tematyce sf, jak „Rex Corda”, „Die Abenteurer” i „Professor Zamorra”. Do pierwszych niezależnych powieści jego pióra zalicza się cykl „Tentakelkrieg” (dosłownie: „Wojna mackowa”), powstały w latach 2007-2009. W nim van den Boom opisuje gwiezdny konflikt ludzkości z roślinnymi inteligencjami. Pierwszy tom trylogii został nominowany do Nagrody im. K. Lasswitza i zdobył niezłe, piąte miejsce.
Autor wychował się w Wilhelmshaven, bazie niemieckiej marynarki wojennej, co miało znaczący wpływ na jego twórczość. W rozłożonej na sześć części epopei „Kaiserkrieger” (Cesarscy wojownicy, 2010-2013) czytelnicy mogli śledzić losy załogi krążownika klasy „Bremen”, który został przeniesiony z roku 1914 w czasy późnego Cesarstwa Rzymskiego. Niemieccy marynarze wspomagają tutaj cesarza Gracjana w obronie granic imperium, ingerując przy tym w znaną nam linię czasową. Jury Lasswitza zauważyło ten cykl – jednak i tym razem głosów wystarczyło jedynie na nominację do krótkiej listy. W międzyczasie uniwersum „Cesarskich wojowników” znacząco się rozrosło; do końca poprzedniego roku pojawiło się siedemnaście powieści tego cyklu (z tego trzy funkcjonujące jako spin-off kryminały).
Pierwszy naprawdę znaczący sukces van den Booma wiąże się jednak z innym wydawnictwem. W roku 2017 nagrodzono pierwszy tom cyklu „Die Welten der Skiir” (Światy Skiirów) Niemiecką Nagrodą SF (DSFP). Autor eksploruje tutaj temat inwazji obcych na Ziemię i mozolny powrót ludzkości w przestrzeń kosmiczną. W ocenie fanów powieść zdeklasowała dzieła tak znanych autorów, jak Andreas Brandhorst oraz Andreas Eschbach. Jury Lasswitza nie było wprawdzie aż tak entuzjastyczne, ale głosów wystarczyło tym razem na bardzo dobre, trzecie miejsce.
Podobny temat van den Boom podjął w cyklu „Der letzte Admiral” (Ostatni admirał, 2019-2020). W pierwszym tomie tej trylogii pt. „Metropole 7” (Metropolia 7) ponownie mamy do czynienia z inwazją obcych; z tą różnicą, że tym razem okupacja Ziemi rozpoczęła się przed ponad dwustu laty i nadal trwa. Co gorsza, ludzkość stoi na skraju zagłady, ponieważ statki-miasta technologicznie silniejszego agresora, nazywane przez ocalałych z angielska „Hives”, czyli Ulami, pokonały floty kosmiczne światowej Unii i osiadły na zgliszczach częściowo radioaktywnie skontaminowanych ziemskich metropolii, bezlitośnie wykorzystując wszelakie surowce do własnej rozbudowy i zatruwając środowisko naturalne planety.
Ule ignorują niedobitków, ingerując jedynie w przypadku, gdy mocno scyborgizowani mieszkańcy tych statków-miast zostają zaatakowani przez Ziemian. Takie partyzanckie potyczki stały się w międzyczasie bardzo rzadkie, ponieważ znakomita większość ocalałych pogodziła się z losem i wiedzie nędzną egzystencję w slumsach otaczających Ule. Tytułowa Metropolia 7 to skupisko kilku takich osiedli na peryferiach Ula, który przykrył sobą większość byłego Berlina. Jej mieszkańcy są kontrolowani przez kilka gangów, żyjących w chwiejnym pokoju po zwalczeniu ostatniej próby utworzenia demokratycznie wybranej rady miejskiej.
Bohaterem powieści jest Ryk, goniec na usługach decydentów Metropolii 7. Młody Ziemianin jest równocześnie tak zwanym skoczkiem – w toku bardzo niebezpiecznego wykształcenia posiadł on umiejętność wskakiwania na pociągi kursujące między Ulami, obezwładniania sterujących nimi stworzeń, zwanych Paszczakami, i wykorzystywania takiego pojazdu (po ewentualnym splądrowaniu) do szybkiej podróży po mieście. Ryk nie ma złudzeń co do własnego losu: życie skoczka jest zazwyczaj krótkie, bo śmierć czyha na każdym kroku. Młodzian ma jednak spory talent i wyrobił sobie dobrą renomę wśród decydentów metropolii.
Ryk to prosty, ale inteligentny i ciekawy świata chłopak. Zaproszony przez zadowolonego klienta na obiad w najlepszej restauracji dzielnicy, zapoznaje występującą w niej gościnnie śpiewaczkę o olśniewającej urodzie i boskim głosie. Sia (oczywiste nawiązanie do znanej australijskiej artystki) należy do poważanego klanu Hybryd, którego członkowie udoskonalają własne ciała przy pomocy implantów pochodzących z bogatego arsenału technologii Ula. Zaproszona do stołu śpiewaczka wdaje się w rozmowę z Uruhardem, klientem Ryka i bogatym kolekcjonerem artefaktów z czasów ziemskiej Unii. Skoczek staje się świadkiem pertraktacji handlowych pomiędzy Sią i Uruhardem: artystka pożąda znajdującej się w kolekcji bogacza karty identyfikacyjnej, która należała ponoć do zaginionego w czasie inwazji admirała Rothbarda.
Ten ostatni admirał ziemskich sił zbrojnych to dla Ryka postać mityczna, heros z dawno minionego złotego wieku ludzkości. Krążą wieści, że ów idol mógł przeżyć w hibernacji gdzieś poza Ziemią, że istnieją ponoć funkcjonujące jeszcze statki Unii, a Rothbard miał dysponować jakimś sposobem na pokonanie Hive’u – oto części składowe miejskiej legendy metropolii. Już wkrótce okazuje się, że zakupiona przez Się karta umożliwia dostęp do podziemnej bazy wojskowej, w której admirał spędził ostatnie dni przed lądowaniem obcych na Ziemi. Informacje tam znalezione zdają się potwierdzać legendę. Ryk, zwabiony obietnicą sowitego wynagrodzenia, dołącza do śpiewaczki, jej ochroniarza, byłego burmistrza metropolii i Uruharda. Tak powstaje grupa śmiałków, która postanawia odszukać Rothbarda i poznać jego „sposób na Ul”. W tym celu konieczne będzie zdobycie jednego ze statków kosmicznych Hive’u. Udało się to nielicznym, przy czym z takich kosmicznych podróży nikt dotychczas nie powrócił. Przedsięwzięcie jest zatem bardzo trudne i niebezpieczne – tym bardziej, że o odnalezieniu karty admirała dowiadują się już wkrótce przywódcy gangów Metropolii 7…
Książka została doceniona przez kapituły nagród dla niemieckojęzycznej literatury sf. W głosowaniu do DSFP członkowie Niemieckiego Klubu SF przyznali powieści bardzo dobre, trzecie miejsce, natomiast w głosowaniu do Lasswitza „Metropolia 7” uplasowała się na niezgorszej piątej pozycji.
Czytelnicy oczywiście komentowali te wyniki, poszukując odpowiedzi na pytanie: Co zadecydowało o sukcesie książki? Udo Klotz, zasłużony działacz fandomu i powiernik Lasswitza, pisał na łamach almanachu „Das Science Fiction Jahr 2020”: ”W pierwszym tomie autor rekrutuje drużynę niezwykłych samotników, którzy w kolejnych tomach będą aktywnie walczyć ze złem. Van den Boom ponownie punktuje dzięki świetnej scenerii, bardzo barwnemu postapokaliptycznemu światu i naprawdę dziwnym kosmitom. Autor odkrywa przy pomocy swoich protagonistów kilka nowych aspektów z typowych historii życia outsiderów.”
Z taką oceną można się w rzeczy samej zgodzić. Ziemia po inwazji Hive’u to ponure, ale ciekawe kulisy. Jedno z osiedli Metropolii 7 znajduje się praktycznie przy samym „tyłku” Ula, gdzie wydalane zostają śmierdzące produkty przemiany materii statku-miasta a Hybrydy o najniższym statusie społecznym poszukują zdatnych do użytku części na protezy i implanty. Van den Boom umiejętnie przeciwstawia legendy o czasach sprzed inwazji smutnej rzeczywistości, w jakiej każe żyć i działać protagonistom książki. Świetnym pomysłem jest m.in. wykorzystanie sloganów ze starych reklam telewizyjnych jako elementu humorystycznego, zwłaszcza gdy taki zabieg stylistyczny ma za cel stworzenie bardzo specyficznego sposobu komunikacji pomiędzy ludźmi a wziętym do niewoli Paszczakiem. Szkoda tylko, że jest to jeden z niewielu eksperymentów, na jakie odważył się autor pod względem języka powieści.
Zdaniem recenzenta reherrma z portalu „Goodreads”wszyscy bohaterowie są dobrze nakreśleni. Sednem tej książki jest droga do realizacji questu. Autorowi udaje się przedstawić sytuację na Ziemi w bezwzględny i raczej przygnębiający sposób, a jego bohaterowie odznaczają się pewnością siebie, która wyraźnie kontrastuje ze stanem katastrofy ekologicznej. Tworzy to atmosferę optymizmu, która jest charakterystyczna dla tej książki.”
Wykreowane przez autora postaci do najgorszych nie należą, jednak tylko wtedy, gdy przyjąć standardy typowej przygodowej science fiction. Sia jest piękna, ale bynajmniej nie perfekcyjnie. Artystka zapłaciła słono za możliwość optymalizacji własnych wdzięków i głosu. Do ran na jej ciele autor dodał spore problemy natury emocjonalnej. Ryk, choć odważny i inteligentny, również nie jest w żadnym wypadku idealny. Chłopak cierpi na chroniczną chorobę skóry, więc obietnica opłacenia drogiej terapii jest dla biedaka sporą motywacją. Momo, małomówny ochroniarz Sii, jest tak zwanym Deformantem, czyli ofiarą nieudanych ataków nuklearnych na Ule – tutaj wygląd zewnętrzny mutanta dobrze kontrastuje z wysokim moralnym standardem i łagodnym usposobieniem.
Carsten Kuhr z portalu „Phantastisch lesen” komentuje: ”W szczególności hybrydowa bohaterka czasami wyraża się trochę zbyt swobodnie jak na swoją rolę. Nie należy też oczekiwać żadnych stylistycznych subtelności. Mimo to tekst urzeka opisanymi tajemnicami, niebezpieczeństwami i wydarzeniami. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie równie emocjonujący.”
Mam wrażenie, że w drugim tomie trylogii pt. „Perlenwelt” (Perłowy świat, wydany w 2020) wyrażona powyżej nadzieja recenzenta nie została spełniona. Nikogo nie zaskoczy oczywiście fakt, że drużynie śmiałków udaje się podróż statkiem Ula i dotarcie do ludzkiej cywilizacji w systemie Wegi. Tutaj rządząca klasa Aurich zdołała ponoć przed wielu laty zrozumieć skomplikowany system wewnętrznej komunikacji Hive’u i przejąć kontrolę nad jednym z tych gigantycznych tworów. Stosunkowo powolny przebieg akcji, potrzebny do w miarę dobrego przedstawienia nowego świata, w jakim muszą teraz odnaleźć się protagoniści, kulminuje w (wprowadzonym raczej na zasadzie deus ex machina) wybuchu wojny domowej. Wzrasta również „szablonowość” postaci, zwłaszcza tych negatywnych.
Nie dziwi więc, że w odczuciu czytelników „Perłowy świat” nie jest tak dobry, jak początek opowieści. W głosowaniu do DSFP ta część cyklu zdobyła zaledwie siódme miejsce, podczas gdy jury Lasswitza tekst zupełnie zignorowało. Wydana w tym samym roku koda trylogii pt. „Dreigestirn” (Trójsłońce) nie pojawiła się już na krótkich listach żadnej z nagród. Trend jest zatem raczej jednoznaczny…
Wszystkie cytaty i określenia w tłumaczeniu własnym autora.
koniec
22 czerwca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.