Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (15)

Esensja.pl
Esensja.pl
Andreas „Zoltar” Boegner
Czytelnicy fantastyki mieli w międzyczasie kilka sposobności, aby poznać zbiory opowiadań zainspirowanych obrazami. Berlińskie wydawnictwo Hirnkost poszło o jeszcze jeden krok dalej.

Andreas „Zoltar” Boegner

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (15)

Czytelnicy fantastyki mieli w międzyczasie kilka sposobności, aby poznać zbiory opowiadań zainspirowanych obrazami. Berlińskie wydawnictwo Hirnkost poszło o jeszcze jeden krok dalej.
© Hirnkost Verlag
© Hirnkost Verlag
Dobrym przykładem takiej książki jest wydana w 2018 r. antologia „Inne światy”, oparta na pracach Jakuba Różalskiego. Efekt końcowy wywołał mieszane odczucia wśród czytelników, co jednak raczej nie dziwi. Zbiory opowiadań są jak pudełka czekoladek: nie każda z nich musi smakować, ale paleta form i aromatów może być różnorodna.
Zasłużone dla rozwoju fantastyki w Niemczech wydawnictwo Hirnkost (dosłownie: pokarm dla mózgu) zaprosiło do współpracy nad powstałą w 2021 antologią „Am Anfang war das Bild” (Na początku był obraz) niemieckojęzyczne autorki i autorów (wyjątkiem jest Kubańczyk Vladimir Hérnandez), którzy częściowo brali już udział w tworzeniu zbiorów opowiadań „Der Grüne Planet” (tematem są tutaj zmiany klimatyczne globu) i „Pandemie (opowiadania „pandemiczne”). Tym razem nie chodziło jednak o stworzenie antologii tematycznej. Wydawcy Uli Bendick, Aiki Mira i Mario Franke poprosili fachowców od pióra, aby zainspirowali się obrazami Bendicka i Frankego i napisali na dowolnie wybrany temat. Na dodatek postanowiono pójść jeszcze jeden krok dalej: nadesłane opowiadania przedstawiono obydwu grafikom w celu stworzenia pasujących ilustracji. W ten sposób proces twórczy zatoczył pełne koło. Ten ciekawy eksperyment nie kończy się bynajmniej na zależności obraz-tekst-obraz: w zamieszczonych na końcu opowiadań notkach twórcy uzasadniają wybór tych, a nie innych grafik i opisują ich wpływ na własną inspirację. Dodatkowym plusem dla czytelnika jest zatem możliwość zrozumienia wzajemnego oddziaływania obrazu na imaginację literata oraz czytanego tekstu na fantazję malarza.
„Na początku był obraz” spodobała się elektorom Nagrody im. Kurda Laßwitza, którzy opisali ją jako „udaną interakcję treści wizualnych i pisemnych”. Antologia dostała się na krótką listę w kategorii „wybitne osiągnięcie roku” i zajęła ostatecznie świetne drugie miejsce.
„Electronic Madonna” (Elektroniczna Madonna)<br/>© Uli Bendick
„Electronic Madonna” (Elektroniczna Madonna)
© Uli Bendick
Prześledźmy za pomocą wybranych przykładów, jak wygląda ta „udana interakcja”. Oto co Achim Stößer, autor opowiadania „Bethlehem”, ma do powiedzenia na temat pracy Ulego Bendicka, artysty tworzącego zazwyczaj w technice kolażu, pt. „Electronic Madonna” (patrz ilustracja po lewej):
Pierwszy łańcuch skojarzeń to: „Elektroniczna Madonna” – „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” – Owce – Pasterz (który je strzyże, doi, a na koniec zabija). Metaforycznie: Kościół. Krąg się zamyka. Ergo: maryjny android, który ma zmienić historię poprzez podróż w czasie, zapobiec powstaniu chrześcijaństwa, a więc i wybuchowi większości wojen? Jednak dopiero niedawno zastosowałem pomysł na androida Jezusa jako bohatera. Z pomocą przyszedł mi przypadek: czytałem przewodnik po odcinkach serialu. Dlaczego więc nie elektryczna „Matka Boska” jako streaming wideo? Tak powstał przewodnik po superbohaterskiej serii „Betlejem”, w której, jak to zwykle bywa w tego typu seriach, cudowne supermoce bohatera wyjaśnione są w rzekomo racjonalny sposób (na przykład przez ukąszenie radioaktywnego pająka lub wypadek w laboratorium), okraszony komentarzami do błędów filmowych i ciekawostkami z planu zdjęciowego.
Rezultatem tych przemyśleń jest satyryczny tekst typu clerical fiction, opisujący wydarzenia z Ewangelii jako rodzaj pierwszego kontaktu przybyszy z kosmosu z ludnością Palestyny w okresie panowania cesarza Tyberiusza. „Bethlehem” ma w rzeczy samej formę opisu poszczególnych odcinków serialu telewizyjnego, opatrzonego typowymi dla takiego tekstu gwiazdkami jakości i średnią ocen widzów. Wymienione przez Stößera dodatki w postaci wyszczególnień popełnionych przez twórców serialu błędów oraz powiązanych z odcinkiem ciekawostek to druga warstwa opowiadania, świetnie uzupełniająca właściwy tekst.
Ilustracja do opowiadania „Bethlehem” (bez tytułu)<br/>© Mario Franke
Ilustracja do opowiadania „Bethlehem” (bez tytułu)
© Mario Franke
Aby krąg mógł się zamknąć, konieczna jest druga ilustracja. Jej autorem jest Mario Franke, a przedstawia ona Zwiastowanie jako pełną zakłóceń transmisję holograficznego obrazu przybysza z kosmosu (patrz ilustracja po prawej).
Innym przykładem niech będzie grafika tego samego autora, która stała się dla Aiki Mira inspiracją do napisania opowiadania „Utopie27” (Utopia27) (patrz ilustracja poniżej). Ten niezwykle dojrzały, wielowarstwowy i dystopiczny tekst posiada nie tylko znakomicie nakreśloną, duszną atmosferę świata zdominowanego przez technologie wirtualnej rzeczywistości i digitalizacji ludzkiej osobowości w celu osiągnięcia (przynajmniej intelektualnej) nieśmiertelności. Sporo tutaj również krytyki społecznej: ludzie starzy, niezdolni do „wskoczenia” na coraz szybszy pociąg postępu technicznego, pozostają ostatnimi mieszkańcami upadających miast, podczas gdy młodzież ucieka przed ponurą rzeczywistością w świat gier i sal samobójców. (Anty)bohaterką opowiadania jest wirtualna surferka Lu, która po utracie brata (jego jaźń przebywa w sztucznych zaświatach Utopii26) powoli traci kontakt z rzeczywistością.
„Neonvogel” (Neonowy ptak)<br/>© Mario Franke
„Neonvogel” (Neonowy ptak)
© Mario Franke
Aiki Mira pisze następująco o przemyśleniach, które doprowadziły do powstania opowiadania:
Obraz „Neonvogel” [Neonowy ptak – przyp. autora] Mario Frankego wydaje mi się elektrycznie naładowany. Czuję klimat cyberpunka z lat 80. Świat stworzony z wirtualnej rzeczywistości: jaskrawy, ale ponury, enigmatyczny i pusty. Gdzie są ludzie? I kim jest neonowy ptak? Dron, antybohaterka, maszyna, sama przeciwko systemowi…
Graficzną odpowiedzią na pytania Aiki jest ilustracja tegoż opowiadania (po prawej). Franke przedstawił tutaj Lu podczas dramatycznej sceny finałowej, w której surferka postawiona zostaje przed trudnym wyborem: która „rzeczywistość” jest realna, a co jest technologicznym mirażem? Czy obudzę się po skoku z dachu w Utopii27, kolejnej wersji wirtualnych zaświatów? A może jednak polecę w dal…?
Opowiadanie wykorzystuje oczywiście elementy, które pojawiły się w „Matrixie” Wachowskich oraz, przede wszystkim, w prozie Philipa K. Dicka. Niecodzienne podejście do (pozornie) ogranego tematu zaowocowało mimo to ogromnym uznaniem, z jakim spotkała się „Utopia27” w niemieckojęzycznym fandomie: zarówno jury Laßwitza, jak i elektorzy Niemieckiej Nagrody SF (DSFP) z ukontentowaniem przyznali za nie pierwsze miejsce w kategorii „najlepsze opowiadanie roku”.
W laudacji jury Laßwitza chwali tekst następująco:
Udane obrazy językowe i kultowe sceny tworzą bardzo gęstą atmosferę z zapadającymi w pamięć wizualizacjami (…) Bohaterka ignoruje swoje biologiczne ciało i ucieka w lustrzane odbicie świata, który sukcesywnie zastępuje każdy skrawek natury i naturalności plastikiem i sztucznością, w świat symulacji. (…) Stylistyczno-językowe i fabularno-techniczne arcydzieło.
ilustracja do opowiadania „Utopie27” (bez tytułu)<br/>© Mario Franke
ilustracja do opowiadania „Utopie27” (bez tytułu)
© Mario Franke
Nie inaczej odebrało tekst jury DSFP:
[Historia] znakomicie sytuuje się w polu napięć między „znajomo wyglądającą” niedaleką przyszłością a wyraźnie od niej oddzieloną futurystyczną technologią. Silnie nasycony dystopicznymi elementami tekst sprawia, że stają się one dla czytelnika namacalne. Eleganckie sformułowania przeplatają się z pomysłowymi kreacjami słownymi. Aiki Mira operuje za pomocą niezwykle sugestywnych obrazów i szczegółów postaci drugoplanowych.
A co z pozostałymi opowiadaniami antologii? Większość wypada na tle podwójnego laureata, co nieuniknione, nieco blado. Ale bynajmniej nie wszystkie. Wyróżnić należy przede wszystkim „Onkel Nate oder die hohe Kunst, aus dem Fenster zu schauen” (Wujek Nate, czyli sztuka wyglądania z okna) Janiki Rehak, traktujące o tytułowym mężczyźnie, który od lat oczekuje powrotu żony z… podróży w czasie. Autorka znakomicie zwodzi czytelnika, który do końca nie jest pewien, czy ma do czynienia z opowieścią o rojeniach zgrzybiałego starca, czy może jednak z dramatyczną historią wielkiej, pokonującej czas i przestrzeń miłości. Opowiadanie dostało się, zasłużenie, na krótkie listy Laßwitza i DSFP.
Podobnie ma się sprawa z „Der Erleger” (co tłumaczę z kontekstu jako „tropiciel”) Marca Raucha. Jest to typowe opowiadanie o inwazji obcych, z tą jednak różnicą, że takowa odbyła się już przed wielu laty a Ziemianie zostali podbici i umieszczeni w rezerwatach. Najeźdźcy traktują ich jak zwierzynę łowną (mimo że są w pełni świadomi inteligencji podbitych), zatrudniając nawet tytułowego ludzkiego tropiciela do wyszukiwania co bardziej pożądanych „sztuk”. Tekst ma oczywiście prowokować do zadawania sobie pytań o etyczny wymiar polowań dla rozrywki. Przynajmniej elektorom DSFP to dobre, lecz nieco szablonowe opowiadanie wydało się godne umieszczenia na krótkiej liście.
Inne opowiadania zbioru nie są bynajmniej słabe. Tematycznie dominuje, zapewne jako znak naszych czasów, cli-fi, czyli fantastyka związana ze skutkami zmian klimatu. Zaliczam do tej kategorii „Bermudabohrturm” (Bermudzka platforma wiertnicza) Moniki Niehaus oraz „Stille Post” (Głuchy telefon) Heidrun Jänchen. Gdy do katastrofy już doszło, króluje literatura postapo: Isabell Hemmrich analizuje w „Unser stilles Dorf” (Nasza cicha wioska) życie w zonie powstałej po wybuchu bliżej nie opisanej, śmiertelnej choroby, podczas gdy Nils Wiesner każe bohaterowi swojego „Ich kann nur sehen, was ich glaube” (Widzę tylko to, w co wierzę) eksplorować nawiedzony przez „czarodziejów” lunapark – upiorną pozostałość z czasów przed upadkiem cywilizacji.
Nie zabraknie typowych dla sf opowiadań „kontaktowych” – „Ganymed” [Ganimed] Karin Leroch lub „Eine universelle Sprache” [Język uniwersalny] Moniki Niehaus. Inni autorzy dostarczyli tekstów o obcych formach życia (np. nawet w tytule bardzo kafkowskie „Die Verwandlung” [Przemiana] Hansa Jürgena Kuglera) lub androidach („Arabesque” [Arabeska] Tessy Maelle). Tematy religijne wybrzmiewają mocno (poza wspomnianym wyżej „Bethlehem”) w „Upgrade Yourself” Michaela Tinnefelda oraz w prześmiewczo-poważnym „Sterben und sterben lassen auf einem einstmals blauen Planeten” (Umierać i dać umrzeć na niegdyś niebieskiej planecie) Christiana Endresa. Nieco niedopracowane, bo ujawniające ciekawe zagadnienie, ale nie poszerzające go należycie, jest opowiadanie Rainera Schorma pt. „Hirnwald” (Mózgolas). Autor przedstawia obraz USA targanych wojną domową, w których zwolennicy obu stron stosują zaawansowane technologie w celach propagandowych. W świecie inner space porusza się „Das Wiedersehen” (Ponowne spotkanie) Roberta Diemricha. Tutaj mamy do czynienia z zemstą dokonaną przy pomocy generowanego przez komputery transu.
Na koniec królowa kręgów tematycznych sf, czyli podróż w czasie: obok bardzo dobrego „Wujka Nate’a…„ Janiki Rehak mamy tu nieco odstające od peletonu „Das Licht” (Światło) Uwe Neuholda – historię grozy o przywracaniu zaginionych osób ich rodzinom.
Summa summarum można w przypadku „Na początku był obraz” śmiało mówić o udanym eksperymencie. Tym bardziej, że czytelnicy otrzymali nie tylko kilkanaście ciekawych, tematycznie zróżnicowanych i stojących częściowo na wysokim poziomie opowiadań, ale również odpowiednio udane ilustracje. W ten sposób antologia jest świetnym podsumowaniem aktualnych trendów niemieckojęzycznej science fiction.
koniec
20 lipca 2023
Wszystkie cytaty i określenia w tłumaczeniu autora.

Komentarze

22 VII 2023   19:20:43

Ciekawy cykl, zawsze czytam z zaciekawieniem, i naprawdę szkoda, że nie ma szans na wydanie tej antologii w Polsce, bo lubię klasyczne tematy SF... BTW - ten cytat zwrócił moją uwagę swoją kuriozalnością: "...maryjny android, który ma zmienić historię poprzez podróż w czasie, zapobiec powstaniu chrześcijaństwa, a więc i wybuchowi większości wojen?" Z chęcią bym się dowiedział od autora, jakim niby cudem brak chrześcijaństwa miałby zapobiec wybuchowi "większości" (cokolwiek to znaczy) wojen na świecie???... To z kolei brzmi intrygująco: "Zwiastowanie jako pełną zakłóceń transmisję holograficznego obrazu przybysza z kosmosu".

22 VII 2023   22:05:40

Dziękuję za tak pozytywny feedback - każda forma takowego (również i negatywna) bardzo pomaga.
A co do wypowiedzi autora opowiadania "Bethlehem": Cóż, miałem podobne pytania. Przypuszczam, że Achim Stößer folgował tutaj fantazji w rodzaju strumienia świadomości, czyli ciągu lużnych, szybko powstających asocjacji. Ot, "licentia poetica" ;)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.