Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Okładki: Baty na goły grzbiet

Esensja.pl
Esensja.pl
Bawiąc się stosunkowo niedawno pilotem telewizora, natrafiłem na reklamę. Bogaty starszy pan wchodzi do pokoju swego służącego i z podziwem zerka na jego biblioteczkę. Jest co podziwiać, bo wszystkie okładki są skórzane, z tłoczonymi napisami, zdobione w najlepszym, bibliofilskim stylu. Starszy pan dziwi się służącemu, że stać go na tak ekskluzywne wydania (nawiasem mówiąc, spodziewałem się w tym momencie obcięcia uposażenia wiernego sługi), na co właściciel biblioteczki z dumą wskazuje na nazwę wydawnictwa (czy też serię wydawniczą). Plus standardowe formułki, że to najlepsze książki, że tanio i tym podobne.

Wojciech Gołąbowski

Okładki: Baty na goły grzbiet

Bawiąc się stosunkowo niedawno pilotem telewizora, natrafiłem na reklamę. Bogaty starszy pan wchodzi do pokoju swego służącego i z podziwem zerka na jego biblioteczkę. Jest co podziwiać, bo wszystkie okładki są skórzane, z tłoczonymi napisami, zdobione w najlepszym, bibliofilskim stylu. Starszy pan dziwi się służącemu, że stać go na tak ekskluzywne wydania (nawiasem mówiąc, spodziewałem się w tym momencie obcięcia uposażenia wiernego sługi), na co właściciel biblioteczki z dumą wskazuje na nazwę wydawnictwa (czy też serię wydawniczą). Plus standardowe formułki, że to najlepsze książki, że tanio i tym podobne.
Supernowa – Sapkowski
Supernowa – Sapkowski
Reklama reklamą, ale jest coś w tym, że na półkę z pięknie wydanymi tomami, aż chce się patrzeć. Mało patrzeć – w takim pomieszczeniu milej się pisze, łatwiej się myśli… Nie bez przyczyny podczas wywiadów z większością poważnych pisarzy czy poetów, są oni przedstawiani na tle swoich domowych bibliotek.
Pamiętam też udany rysunek któregoś z satyryków, przedstawiający pana siedzącego wygodnie w fotelu, spoglądającego na ściany swej biblioteki pokryte rzędami tomów, …i zauważającego z przerażeniem, że w jednym z rogów pomieszczenia fototapeta z książkami odkleiła się od ściany.
Powoli i ja gromadzę swoją prywatną biblioteczkę, zapełniając tomami najpierw oszklony regał, następnie biurko, podłogę… Oczywiście, zakupione pozycje najlepiej prezentują się w tym pierwszym miejscu – ale z braku wolnej przestrzeni, tam mają prawo trafić tylko rzeczy najlepsze, do tego godnie prezentujące swój grzbiet.
Zysk – Adams
Zysk – Adams
Niestety, daleko mi do wyglądu pomieszczenia owego służącego z reklamy. Dlaczego? Bo polscy wydawcy jakoś na grzbiety swoich edycji zwracać uwagi nie potrafią. Czy wina to oszczędności na grafikach, czy kłopoty z programami do składu – nie mnie wiedzieć. „Po owocach ich poznacie” – napisano. Spoglądam więc na owoce pracy wydawnictwa – grzbiety stłoczonych na półkach książek – i wzdycham.
Przykład pierwszy z brzegu – jedno z najprężniejszych wydawców polskiej fantastyki: SuperNOWA i jej flagowy autor: Andrzej Sapkowski. Całość opowieści o wiedźminie wydawanej od 1992 do 2001 wydano w jednakowej szacie graficznej i jednakowym formacie. Cóż z tego, skoro serię kompromitują nierówno składane grzbiety? Szerokie, z daleka czytelne litery pierwszych tomów powoli ulegały zmniejszeniu, w ostatnich tomach schodząc wielkością do, niemal nierozpoznawalnej z dwóch kroków, miniatury (wielkość petitu zresztą osiągnięto w książkach innych autorów, między innymi Marcina Wolskiego czy Marka Oramusa). Czy winne było automatyczne dopasowanie wielkości czcionki do grubości tomu? Nie! Pani jeziora, będąc najgrubszym tomem cyklu, nosi na grzbiecie swój tytuł drukowany mniejszymi czcionkami niż o wiele cieńsze Ostatnie życzenie.
ISA – Rosenberg
ISA – Rosenberg
Przykład drugi. Zasłużone skądinąd wydawnictwo Zysk i S-ka wydało trylogię w pięciu tomach zmarłego niedawno Douglasa Adamsa. Niestety, na skutek nieporozumienia z wydawnictwem Rebis, poszczególne tomy wydane zostały w różnych seriach wydawniczych – dzięki czemu różnią się nie tylko wyglądem grzbietu (który standardowo dla tego wydawnictwa musi się odróżniać od wszystkich innych pozycji oferty), ale i jego wysokością…
Przykład trzeci. Młode wydawnictwo ISA poczęło promować literaturę fantasy, związaną z RPG. Zerknijmy na cykl Strażników płomienia – równej wielkości tomy, jednakowa szata graficzna frontów (wiadomo – to właśnie front głównie decyduje o zakupie danej pozycji)… Grzbiet? Jak zwykle. Tom pierwszy: tło jednolite, kremowe, autor i tytuł usytuowane pośrodku wysokości. W tomie drugim na grzbiet wtargnęła ilustracja z frontu, co same w sobie nie stanowiłoby tragedii – choć tutaj tytuł i nazwisko autora zdryfowało w bok. Tymczasem trzeci tom wraca do koncepcji jednolitego tła z nazwą pośrodku wysokości. Sęk w tym, że kolor owego tła znacząco odbiega od kolorystyki zarówno pierwszego, jak i drugiego tomu.
Iskry – Wolfe
Iskry – Wolfe
Przykłady pozytywne? Oczywiście, istnieją. Wydawnictwo Iskry promując cykl Gene Wolfa Księga Nowego Słońca – Cień kata i kolejne wydawane w latach 1993 do 1995, zadbało, by grzbiety – choć dość ponure i utrzymane w minimalistycznym stylu (czerwone litery na czarnym tle) – stanowiły miły dla oka komplet; niewielkie różnice w wysokościach początków poszczególnych tytułów można jeszcze wybaczyć. Powiedzmy, jest to przykład pośredni.
Całkiem udanymi przykładami są natomiast trzy tomiszcza pierwszych Kronik Thomasa Covenanta Niedowiarka spisanych przez Stephena R. Donaldsona (wspomniane już wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań, lata 1994-1995) – litery na grzbietach mają jednakową wysokość i krój. Takoż „Władca pierścieni” J. R. R. Tolkiena (wydawnictwo CiA-Books/SVARO), przygody Harrego Pottera (Media Rodzina) oraz tamże wydane – jubileuszowe wydanie „Opowieści z Narnii”.
Czy kłopoty z grzbietami są zastanym elementem krajobrazu wydawanych w kraju nad Wisłą książek? Bzdura! Wystarczy zerknąć choćby na opisaną przez Zbigniewa Nienackiego serię przygód Pana Samochodzika. Wydawnictwo Pojezierze, książki z lat osiemdziesiątych (1980-1988) – grzbiety, choć zniszczone, graficznie prezentują się lepiej od wielu obecnych edycji! Czyżby więc – lenistwo „nowoczesnych” wydawców?
Zysk – Donaldson
Zysk – Donaldson
Inną nieco kwestią jest obwoluta tomu – jej obecność i wygląd. Ładnych kilka lat temu wydawnictwo InterArt zdecydowało się wydać „Dzieła wybrane” Alistaira MacLeana – kilkadziesiąt pozycji. Twarda, ciemnoniebieska okładka, jednolita szata graficzna i format serii zachęcał do kupna. Kupiłem. Po ukazaniu się kilku pozycji, wydawnictwo zdecydowało się dołożyć do następnym tomów złotą, papierową obwolutę… A co z tymi, które już stoją na półce? Nie udało mi się nigdzie zdobyć informacji na temat brakujących obwolut. Prawdopodobnie nie zostały wydrukowane – bo któż poza nielicznymi zapaleńcami by je kupił? Tak więc stoi sobie na półce kilkudziesięcioelementowa seria złotych grzbietów, a obok niej jak sierotki kilka grzbietów niebieskich… Gdyby nie to, że należą do tej samej serii, wrażenie byłoby wspaniałe.
Drodzy Wydawcy! Aby skusić Czytelnika do zakupu pierwszego tomu cyklu, wystarczy ładna okładka, kilka entuzjastycznych słów reklamy i stosunkowo niska cena. Jeśli jednak chcecie, by ten sam Czytelnik zakupił również tom drugi, trzeci, a nawet dziesiąty, zadbajcie o to, by nie musiał ich później ze wstydem chować do kartonu czy też obkładać papierem.
koniec
1 września 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.