Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przy herbacie: Bohaterowie bez przeszłości

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy przy lekturze fantastyki nie miewacie czasem wrażenia, jakby bohaterowie zostali wyjęci z pudełeczka i rozstawieni niczym figury szachowe? Mogą być świetnie opisani, realistyczni i żywi, ale jednocześnie są zawieszeni w próżni: bez przeszłości, bez wspomnień, bez jakiegokolwiek zaplecza – zupełnie jakby zaczęli istnieć dopiero w momencie, gdy zaczyna się fabuła.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Przy herbacie: Bohaterowie bez przeszłości

Czy przy lekturze fantastyki nie miewacie czasem wrażenia, jakby bohaterowie zostali wyjęci z pudełeczka i rozstawieni niczym figury szachowe? Mogą być świetnie opisani, realistyczni i żywi, ale jednocześnie są zawieszeni w próżni: bez przeszłości, bez wspomnień, bez jakiegokolwiek zaplecza – zupełnie jakby zaczęli istnieć dopiero w momencie, gdy zaczyna się fabuła.
W „Science Fiction” nr 51/2005 ukazało się opowiadanie Łukasza Orbitowskiego „Horror show!”, w którym pewna postać uświadamia bohaterowi, że nie pamięta on żadnych szczegółów ze swej przeszłości: „Matkę też zapomniałeś? A swój dziecinny pokój? (…) Skończyłeś zawodówkę czy technikum, Giełdziarz?”. Brak wspomnień u Giełdziarza jest skutkiem tego, że – jak się okazuje – został on stworzony z myśli i wyobrażeń różnych ludzi. Jednak często zdarza się, że również bohaterowie literaccy, będący najzupełniej normalnymi ludźmi, nie mają wspomnień i wydaje się, że nigdy się nie urodzili.
Rzecz jasna, nie chodzi o celowe zabiegi literackie, jak choćby cierpiącego na amnezję Latro z „Żołnierza z mgły” Wolfe’a, czy postaci, których przeszłość autor ukrywa celowo, na przykład dla wykreowania aury tajemniczości. Można też pominąć bohaterów papierowych, niemających osobowości i stworzonych tylko po to, żeby komuś mogły się przydarzać opisane w tekście wydarzenia. Jednak jeśli autor włożył wiele trudu, by dopracować psychikę postaci, a jej reakcje i zachowania uczynić wiarygodnymi, wtedy całkowity, stuprocentowy brak „zaplecza” może razić. Przecież mało prawdopodobne, żeby pełnokrwista, realistyczna postać ani razu przez, powiedzmy, kilka miesięcy trwania akcji nie wspomniała jakiegoś drobiazgu ze swojej przeszłości. Zapach pierogów babci, matura, osiemnastka, pierwsza praca, cokolwiek. W przypadku bohaterów nie z naszej rzeczywistości może to być, odpowiednio, pierwsza lekcja strzelania z łuku, zdobycie uprawnień pilota śmigacza i tak dalej.
Nie chodzi o to, żeby bohater co pięć minut pogrążał się we wspomnieniach, bo wtedy wszystkie książki wyglądałyby jak „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta. Nie chodzi też o to, by opisywać cały życiorys bohatera, bo to nie karta postaci w RPG. Jednak ludzie zazwyczaj miewają rodziców, w świecie naszym lub podobnym chodzą do jakiejś szkoły, mają kolegów, sąsiadów, znajome miejsca. Jeżeli w ich życiu lub w funkcjonowaniu świata zaszły jakieś zmiany, to wspominają czasem okres przed tymi zmianami. Bywa, że wystarczy dosłownie jedno zdanie, by uwiarygodnić przeszłość postaci i sprawić, że nie będzie sprawiała wrażenia, jakby dzień przed rozpoczęciem akcji zeszła z taśmy fabrycznej. Przecież jeżeli, dajmy na to, bohater został pogryziony przez wampira i przestawił się na nocny tryb życia, ale nadal funkcjonuje we własnym mieście, to jego przeszłość nie zostaje nagle wykasowana (pomijam ewentualne przypadki wampiryzmu jako katalizatora amnezji…), i kręcąc się po ulicach po zmroku, może się obawiać, że trafi na kogoś znajomego.
Zdarzają się teksty, w których bohater ma 20-30 lat, lecz nigdzie nie pojawia się wzmianka o posiadaniu przez niego rodziców (a z tekstu nie wynika, że jest sierotą). W realnym życiu nawet jeżeli ktoś nie utrzymuje ze swoją rodziną kontaktów, to przecież ma świadomość jej istnienia. Tymczasem, zwłaszcza w tekstach cyberpunkowych, ten aspekt życia bywa zupełnie pomijany. Autorzy zapewne chcą podkreślić samotność bohaterów i „atomizację” społeczeństwa, ale rezultaty bywają mało wiarygodne, szczególnie, że w naszej coraz bardziej XXI-wiecznej rzeczywistości instytucja rodziny nadal ma się nieźle, a komórki, Skype’y i inne nowoczesne wynalazki raczej pomagają w pozostawaniu w kontakcie niż alienują człowieka. Tymczasem w tekstach dziejących się w niedalekiej przyszłości ludzi chyba przynoszą zautomatyzowane bociany. Czy bohaterka opowiadania „CyberJolyDrim” Antoniny Liedtke (Fenix 1/1999) ma rodziców? Czemu o Kyoko z „Dzieła życia” Mary Soon Lee (NF 9/2007) dowiadujemy się tylko, że robota domowego odziedziczyła po dziadkach, skoro dziewczyna znajduje się w krytycznym momencie życia małżeńskiego, a takowe zazwyczaj sprzyjają szukaniu pomocy u bliskich?
Oczywiście, supermegazajebisty haker, król cyberprzestrzeni, w wolnych chwilach uganiający się między stupiętrowymi wieżowcami na swoim antygrawitacyjnym Harleyu, może stracić nieco ze swojej supermegazajebistości, jeśli dowiemy się, że – powiedzmy – miał wredną panią od biologii, zaś jego ojciec jest dyrektorem miejskiego wydziału planowania przestrzennego. Bohaterowie bez przeszłości są niewątpliwie bardziej romantyczni. A jeżeli już muszą mieć przeszłość, to w standardowym pakiecie otrzymują najczęściej ojca pijaka i matkę zafascynowaną telenowelami bardziej niż realnym życiem. Dlaczego? Bo tak. Nikt, kto ma normalną rodzinę, psa i babcię w Ciechocinku, nie jest godzien zostać bohaterem fantastyki.
Że się wyzłośliwiam? Jasne. Przecież równie często się zdarza, że traumatyczne wspomnienia bohatera wprowadzone są w konkretnym celu. W „Roku 1984” Orwella Winston wspomina wojenne dzieciństwo, głód, szczury, zniknięcie bliskich itp. – te informacje wiele mówią zarówno o postaci, jak i o świecie, w którym żyje. Talia ze „Strzał królowej” Mercedes Lackey pamięta, jak starszy brat znęcał się nad nią, przypalając rękę pogrzebaczem – co jest potrzebne w akcji, by uzasadnić nieufność dziewczyny wobec dorosłych (rodzina uwierzyła bratu, więc pewnie nowi opiekunowie też uwierzą prześladowcom, a nie jej). Bohater „Popiołu i kurzu” Jarosława Grzędowicza opisuje swoje pierwsze rozmowy z duchami, prowadzone jeszcze w wieku przedszkolnym. Przykłady można by mnożyć.
Natomiast niezwykle rzadko zdarza się, by jakiemuś bohaterowi coś przypominało się ot, tak sobie. Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie scena z „Ostatniego życzenia”, gdzie Geraltowi dżinn miotający się w magicznej sieci kojarzy się z trzmielem, którego z kumplem ze szkoły dla wiedźminów uwiązali na nitce i zaśmiewali się, aż „przyszedł Vesemir, ich preceptor, i złoił obu rzemieniem”. Rany, bohater, który wspomina swoje dzieciństwo! To było odkrycie. Jeszcze dalej idzie w tej dziedzinie fanfik Katarzyny Chmiel „Syn Gondoru”, z uroczą sceną, w której Merry, Pippin i Boromir dla zabicia nudy wspominają zabawy z rodzeństwem i kolegami, największe lania, różne psoty i wygłupy; innym znowu razem Aragorn przypomina sobie, jakie kawały robili mu jego przybrani elfi bracia w Rivendell. W literaturze fantastycznej jak dotąd podobne sceny pojawiają się rzadko, choć powieść „Za króla, ojczyznę i garść złota” wyrabia normę za wszystkie: anegdotki z dzieciństwa głównych bohaterów pojawiają się tam niemal co stronę.
Zazwyczaj w trakcie lektury nie zauważa się takich szczegółów, jak to, czy występujące w książce postaci mają jakąś konkretną przeszłość (no, chyba, że właśnie są „z przeszłością” i „po przejściach”, że zacytuję znaną piosenkę). Częściej bywa tak, że niezauważalne detale tworzą pełniejszy obraz i ci bohaterowie, których twórcom chciało się choć słowem wspomnieć o ich rodzinie czy przeszłości, sprawiają wrażenie bardziej pełnowymiarowych i łatwiej się do nich przywiązać – nawet, jeśli czytelnik sam nie zdaje sobie sprawy, dlaczego właściwie tak jest.
koniec
21 grudnia 2008
PS. Dzisiejsza herbatka: yunnan paczkowany w miejscu uprawy, płaska łyżeczka na kubek plus dwa plasterki świeżego imbiru.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Walka Thora z podwodnym Sauronem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Weekendowa Bezsensja: Wszystko, czego nigdy nie chcielibyście wiedzieć o… Esensji (31)
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.