Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Daniel Wallace
‹Duża ryba›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDuża ryba
Tytuł oryginalnyBig Fish
Data wydania20 lutego 2004
Autor
PrzekładJerzy Łoziński
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7298-699-9
Format196s. 125×183mm, oprawa twarda
Cena25,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bliżej tajemnicy śmierci i życia
[Daniel Wallace „Duża ryba” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Duża ryba” to książka absolutnie niezwykła, opowiada bowiem o dziejach absolutnie niezwykłego człowieka. To historia życia i śmierci Edwarda Blooma, ojca, męża i człowieka. Kolejne przygody „cudownego rodzica” poznajemy bez sensacyjnego napięcia, ze spokojem. Jedyne emocje, które rodzą się w trakcie lektury to serdeczny, ale delikatny uśmiech lub nieznaczne podniesienie brwi.

Aleksandra Winnik

Bliżej tajemnicy śmierci i życia
[Daniel Wallace „Duża ryba” - recenzja]

„Duża ryba” to książka absolutnie niezwykła, opowiada bowiem o dziejach absolutnie niezwykłego człowieka. To historia życia i śmierci Edwarda Blooma, ojca, męża i człowieka. Kolejne przygody „cudownego rodzica” poznajemy bez sensacyjnego napięcia, ze spokojem. Jedyne emocje, które rodzą się w trakcie lektury to serdeczny, ale delikatny uśmiech lub nieznaczne podniesienie brwi.

Daniel Wallace
‹Duża ryba›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDuża ryba
Tytuł oryginalnyBig Fish
Data wydania20 lutego 2004
Autor
PrzekładJerzy Łoziński
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7298-699-9
Format196s. 125×183mm, oprawa twarda
Cena25,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Poznajemy opowieść o Edwardzie Bloomie w momencie, kiedy leży już na łożu śmierci, a jego syn-narrator przywołuje dla nas przeróżne, wybrane historie – wspomnienia z życia swojego taty. Gdy już staje się jasne, że ojciec powoli odchodzi ze świata żywych, syn postanawia nie dopuścić do tego, by przeminął bez echa i przedłużyć jego istnienie, zapisując je w swoistej legendzie. Jednocześnie w obliczu pewnego końca, poszukuje prawdy, zarówno o ojcu, jak i o sobie samym. Cztery ujęcia „śmierci ojca” przeplatane są niesamowitymi, zarówno pod względem treści jak i sposobu opowiadania, historiami o niesamowitych wyczynach Edwarda Blooma.
Panuje tu aura baśni, to, co się dzieje, zdaje się nie uznawać zasad logiki. Zdarzenia i sytuacje, w jakich widzimy bohatera wywołują uśmiech, ale i zaciekawienie, które każe czytać dalej. Pojawia się na przykład olbrzym Karl, który – gdy kończy mu się jedzenie – zaczyna pustoszyć miasteczko, aby napełnić swój wielki żołądek. Edward Bloom dzielnie stawia mu czoła, mając za jedyne narzędzie ‘walki’ własny urok i magiczną moc swojej osobowości. Innym razem pewnej starej damie figlarni chłopcy ukradli szklane oko. Któż inny jak nie Edward mógłby je odzyskać? Kiedy pewne miasteczko żyje w strachu przed morderczym dzikim psem, tylko nieustraszony Edward niezrażony ciemnością nocy jest gotów zmierzyć się z potwornym zwierzęciem.
Książka sprawia wrażenie jakby była przeznaczona dla dzieci, ma ‘duże literki’, jest pisana prostym językiem. Jednak zawarte w niej treści trzeba najpierw dobrze rozważyć, a dopiero potem podsunąć (jeśli w ogóle) maluchom do lektury. Wydaje mi się, że zbyt dużo jest tu zmysłowości i sytuacji o wątpliwym statusie moralnym, by z lekkim sercem serwować to danie na dziecięcy stół. Edward, oprócz tego, że pokonuje baśniowe przeszkody, wyrastające na jego drodze jak grzyby po deszczu, prowadzi też w pewnym sensie podwójne życie. Gdy wyjeżdża do pracy, zostawiając żonę i syna w domu, na drugim końcu kraju już wypatruje go inna młoda, piękna, spragniona pieszczot ukochana… Tej sytuacji w książce się nie ocenia. Jest pozostawiona samemu czytelnikowi, po prostu opowiedziana, magicznym, urzekającym stylem, który tak naprawdę nie pozwala niczego potępić. Stąd wątpliwość, co do wychowawczych walorów utworu.
Rozbawił mnie bardzo pomysł okładki. Jest to plakat filmu, który niedawno powstał na podstawie książki. Oprócz tytułu i autora, na froncie książki znajduje się napis: „Głęboko przejmujący film”. Projektanci okładki chcieli chyba potencjalnego nabywcę zmylić i zasugerować, że jak okładkę otworzy – w środku zaskoczy go płyta z filmem. Nie pochwalam takiej mistyfikacji. Ta książka nie musi być sprzedawana pod ‘przykrywką’ filmu, jest doskonała sama w sobie.
Edward Bloom to ‘człowiek-orkiestra’, na wszystko znajdzie radę, ze wszystkim się rozprawi, z każdym nawiąże serdeczną znajomość. Jest jednak coś, co rzuca na niego cień. O ile w powierzchownych znajomościach radzi sobie wręcz fenomenalnie, o tyle w relacjach z najbliższymi, już niestety nie jest tak różowo. Nie potrafi rozmawiać o fundamentalnych sprawach, nie potrafi po prostu powiedzieć synowi, że go kocha, nie potrafi sięgnąć głębiej – każda próba zawiązania prawdziwie dojrzałego kontaktu z ojcem kończy się kawałem. Na najprostsze osobiste pytanie, Edward odpowiada dowcipem. Zawsze tak robił. Jesteśmy świadkami desperackich prób, jakie podejmuje syn, aby choć odrobinę poznać swojego ojca. Pada pytanie: „Czy wierzysz… w niebo, w Boga i tę całą resztę…?” – lecz odpowiedzią na nie jest dowcip o Panu Jezusie. Syn doskonale wie, że ojciec przeszedł przez życie w „emocjonalnym pancerzu”, że nic z jego wnętrza nie wydostało się na zewnątrz i nie przebiło się do wewnątrz. Co więc pozostaje przy łożu umierającego? Śmiech czy łzy…? Wciąż jest jeszcze nadzieja, że w tych ostatnich dniach ojciec pokaże „czułe podbrzusze swojej osobowości” jednak nadzieja nie karmiona – słabnie. Czy odnajdą tę metafizyczną nić, która powinna łączyć najbliższe sobie osoby? Czy dotrą do głębin swoich osobowości? I czy w końcu się siebie nauczą…? Chyba warto się przekonać samemu.
koniec
24 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Kiedy forma przerasta treść
— Aleksandra Winnik

W związku ze związkami
— Aleksandra Winnik

Design nasz powszedni
— Aleksandra Winnik

Taka sobie sensacyjka
— Aleksandra Winnik

Ambiwalentna rzecz
— Aleksandra Winnik

Praktyko-teoretyk designu
— Aleksandra Winnik

Impresje post-indyjskie
— Aleksandra Winnik

Nie samym squashem menedżer żyje
— Aleksandra Winnik

Encyklopedia nie tylko dla projektantów
— Aleksandra Winnik

Święta Sara od tirówek
— Aleksandra Winnik

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.