To wspaniale, że mamy okazję lepiej poznać współczesną literaturę Ameryki Łacińskiej. Przecież powieść latynoamerykańska to nie tylko tamtejsi nobliści, ale i autorzy nowi, wcześniej u nas nieznani. Na przykład Meksykanka Kyra Galván, która zasługuje na uwagę. W swojej powieści pisarka splotła życie autentycznych postaci z fikcyjną intrygą, przekraczającą stulecia.
Manuskrypty jak obrazy
[Kyra Galván „Niewyznane grzechy siostry Juany” - recenzja]
To wspaniale, że mamy okazję lepiej poznać współczesną literaturę Ameryki Łacińskiej. Przecież powieść latynoamerykańska to nie tylko tamtejsi nobliści, ale i autorzy nowi, wcześniej u nas nieznani. Na przykład Meksykanka Kyra Galván, która zasługuje na uwagę. W swojej powieści pisarka splotła życie autentycznych postaci z fikcyjną intrygą, przekraczającą stulecia.
Kyra Galván
‹Niewyznane grzechy siostry Juany›
Siostra Juana Inés de la Cruz była meksykańską zakonnicą, żyjącą w XVII wieku. Wyprzedzała swoje czasy i w pewnym sensie nie pasowała do ówczesnych realiów, zadziwiając swoją inteligencją, oczytaniem i nowoczesnymi poglądami, które dopiero dzisiaj przestają być kwestionowane. Wtedy dla kobiet kariera naukowa była absolutnie nie do pomyślenia, drzwi do świata wiedzy były przed nimi szczelnie zamknięte. Życie zakonne było bodaj jedyną drogą, którą siostra Juana mogła wybrać, aby móc realizować swoje intelektualne pasje. Pozostawiła po sobie świadczące o jej ogromnej przenikliwości umysłu i rozległej wiedzy poematy, wiersze i eseje, a nawet utwory muzyczne. W Meksyku jest jedną z najbardziej znanych postaci, narodową bohaterką, wręcz ikoną narodowej tożsamości.
I oto w XXI wieku młoda doktorantka Laura Ulloa natyka się w Generalnym Archiwum Indii Zachodnich w Sewilli na nieznane dotąd dokumenty o prawdziwym życiu Juany, spisane przez jej siostrzenicę (to też postać autentyczna!) Isabel María de San José. Nowe fakty z życia siostry Juany (niektóre z nich są bardzo niewygodne) stawiają ją w zupełnie innym świetle, obalając wszystko to, co dotąd ustalili badacze. Historia życia siostry Juany nie była z pewnością typowym życiorysem zakonnicy. Narracja powieści toczy się w dwóch perspektywach czasowych – równolegle poznajemy dzieje siostry Juany oraz losy Laury, stojącej u progu naukowej kariery. Jaki wpływ miała siostra Juana na polityczne decyzje hiszpańskiego dworu? Czy decyzja o ogłoszeniu tego odkrycia okaże się fortunna dla dalszego życia zawodowego Laury? Jak te badania wpłyną na przyszłość jej związku z Epigmenio?
Pomysł na tę książkę nie jest jakoś szczególnie oryginalny. Powieść oparta jest na znanym schemacie – ktoś odkrywa coś w archiwum, co uruchamia dalszy ciąg zdarzeń, opartych na mechanizmach spiskowej teorii dziejów. O odkryciu dowiaduje się jakaś zorganizowana grupa ludzi, którzy za wszelką cenę (w pełnym tego słowa znaczeniu) chcą dotrzymać ukrywanej przez setki lat tajemnicy i próbują przeszkodzić w ujawnieniu faktów. Akcja ma jednak zbyt długi rozbieg i rozwija się dosyć statycznie. Ponad połowę książki czytamy z poczuciem, że coś dopiero zacznie się dziać. Tylko ostatnich 100 stron jako tako przekonuje, że „Niewyznane grzechy siostry Juany” to właściwie jest thriller, rozgrywający się wokół mrocznej tajemnicy.
Dużo większą zaletą powieści są jej walory literackie, zwłaszcza jeśli chodzi o warstwę historyczną. Razem z Laurą odczytujemy archiwalne manuskrypty. Kyra Galván w niezwykle udany sposób odtwarza ten jedyny w swoim rodzaju klimat dawnych kronik i pamiętników. Decyzja, aby opowiedzieć alternatywną historię życia siostry Juany w tej formie jest strzałem w dziesiątkę. To w odczytywanych przez Laurę dokumentach dzieje się najwięcej. Chłoniemy atmosferę królewskiego dworu i klasztoru, wraz z dawną obyczajowością i tradycjami. Przeżywamy wraz z literackimi postaciami głębokie emocje i uczucia, często krępowane konwenansami. Absorbują nas dworskie intrygi, romanse, polityczne tajemnice, jednym słowem – życie we wszystkich przejawach. Udziela się nam fascynacja, towarzysząca odkrywaniu intrygujących tajemnic historii.
Pisanie książki autorka poprzedziła drobiazgowymi studiami nad postacią Juany i jej epoką. To pozwoliło jaj znakomicie nakreślić ówczesne realia, przez co lektura książki jest naprawdę fascynującą podróżą w czasie. Widać włożony tutaj ogrom pracy. Manuskrypty o siostrze Juanie czytamy tak, jakbyśmy oglądali obrazy malowane przez dawnych mistrzów – tyle tutaj dopracowanych szczegółów i misternie prowadzonej narracji. Autorka zdaje się opowiadać nam to wszystko, czego jesteśmy ciekawi, gdy patrzymy na postacie ze starych portretów – jaki był ich świat uczuć i emocji, jak wyglądało ich codzienne życie.
Po lekturze tej powieści będziemy bogatsi o nową dla nas wiedzę, jak wyglądało dawne życie w siedemnastowiecznym Meksyku, wtedy hiszpańskiej zamorskiej posiadłości. Autorka szeroko opisuje sytuację kobiet w owym czasie, która była – jak łatwo się domyślić – niestety, nie do pozazdroszczenia. Kyrze Galván udało się pokazać jaskrawy kontrast między współczesnymi obyczajami a tymi z XVII wieku. Jednak pomimo tych ogromnych zmian, jak się okazuje, jest też wiele podobieństw. Troski, ambicje i dylematy współczesnych kobiet nie są aż tak bardzo odmienne od tych z dawnych czasów.
Na zakończenie dobra wiadomość: Laura Ulloa w konfrontacji z tymi, którzy próbowali jej przeszkodzić, znalazła naprawdę ciekawy sposób, aby ujawnić to wszystko, czego dowiedziała się studiując archiwalne manuskrypty. Po przeczytaniu książki nabieramy ochoty, aby dowiedzieć się jeszcze więcej o siostrze Juanie i historycznych wydarzeniach, w których brała udział. Oraz poznać jej twórczość, do dziś inspirującą filozoficzną głębią i literackim kunsztem.