Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ałbena Grabowska
‹Odlecieć jak najdalej›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdlecieć jak najdalej
Data wydania14 maja 2024
Autor
Wydawca Rebis
SeriaSalamandra
ISBN978-83-8338-189-3
Format352s. 135×215mm
Cena44,99
Gatunekhistoryczna, obyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Marzenia skrojone na miarę
[Ałbena Grabowska „Odlecieć jak najdalej” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Odlecieć jak najdalej” jest powieścią obyczajową, której akcja rozgrywa się w latach 60. XX wieku. Młodzieńcze marzenia boleśnie konfrontują się tutaj z twardymi realiami Polski za żelazną kurtyną.

Joanna Kapica-Curzytek

Marzenia skrojone na miarę
[Ałbena Grabowska „Odlecieć jak najdalej” - recenzja]

„Odlecieć jak najdalej” jest powieścią obyczajową, której akcja rozgrywa się w latach 60. XX wieku. Młodzieńcze marzenia boleśnie konfrontują się tutaj z twardymi realiami Polski za żelazną kurtyną.

Ałbena Grabowska
‹Odlecieć jak najdalej›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdlecieć jak najdalej
Data wydania14 maja 2024
Autor
Wydawca Rebis
SeriaSalamandra
ISBN978-83-8338-189-3
Format352s. 135×215mm
Cena44,99
Gatunekhistoryczna, obyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Zapewne nie trzeba przedstawiać autorki tej książki, najbardziej chyba znanej ze sfilmowanej trylogii „Stulecie Winnych” (Wyd. Zwierciadło, 2014-5). Jako lekarka z wykształcenia, Ałbena Grabowska ma też na swoim koncie udane utwory popularyzujące swój zawód oraz historię medycyny, by wymienić powieści: „Doktor Bogumił”, „Doktor Anna” oraz „Doktor Zosia”, składające się na Trylogię Hipokratesa. Ostatnio napisała też libretto do musicalu o Mikołaju Koperniku, wystawionego przez Operę Krakowską.
Czasy PRL-u skończyły się u nas w 1989 roku i są rozdziałem zamkniętym, ale z wielu względów budzą swoisty sentyment. Jest rzeczą zrozumiałą, że wiele osób z nostalgią i wzruszeniem wraca myślami do lat swojej młodości. Młodsze pokolenia są bardzo ciekawe ówczesnych realiów, zwłaszcza że obecny styl życia wygląda już całkiem inaczej. W kulturze popularnej tamten okres jest na ogół raczej idealizowany, choć wspomina się go nie bez świadomości specyficznej sytuacji politycznej, w jakiej znajdował się nasz kraj.
„Odlecieć jak najdalej” całkiem nieźle wpisuje się w tę narrację. Jest rok 1965, czas swoistej „ciszy przed burzą”, która miała w Polsce nastąpić w marcu trzy lata później. Mamy okazję towarzyszyć głównej bohaterce Oli Czerniawskiej w jej ostatnim roku szkolnym przed maturą. Już całkiem niedługo dziewczyna będzie stawiać swoje pierwsze kroki w dorosłym życiu. Gdzie znajdzie swoje miejsce? Jak się potoczą jej losy?
Jak się okazuje, młodość to nie zawsze lata beztroski. Aleksandra ma poważne powody do zmartwień. Wychowuje ją jedynie babcia Krystyna, a sytuacja rodziców dziewczyny jest skomplikowana. Nie brakuje też właściwych dla młodego wieku tarć z rówieśnikami; w klasie jest rywalizacja. Tworzą się pary, przyjaźnie wystawiane są na trudne próby i bardzo łatwo stać się obiektem plotek. Chyba najmocniejszą stroną tej powieści są postacie młodych ludzi, ich nieśmiałe próby szukania własnego miejsca w świecie oraz przede wszystkim opisy tego wszystkiego, co między nimi się dzieje. Atmosfera ówczesnych czasów została nieźle zarysowana, nawet jeśli fabuła nie jest przesadnie realistyczna pod względem tła i detali „z epoki”. Nie jest też nostalgiczna, co akurat bardzo wychodzi książce na dobre. Ałbena Grabowska bardzo dobrze uchwyciła w swoim utworze klimat tamtych czasów, gdy traumatyczne wspomnienia wojny by dosyć świeże, a jednocześnie w ludziach dominowało pragnienie wybiegnięcia w przyszłość, otwarcia nowych rozdziałów, zaczerpnięcia szerokiego oddechu. Był to także okres pewnej liberalizacji po mroku stalinowskich lat: zachodnia muzyka i kultura w reglamentowanych, kontrolowanych dawkach mogła przenikać do kraju. Niejako „na wszelki wypadek” uczono się też języków obcych, co postrzegano jako bramę do wielkiego świata.
Od strony literackiej utwór ma jednak trochę mankamentów. Doskonałe, celne i błyskotliwe pierwsze zdanie (celowo go nie zdradzam), w pewnym sensie powinno podporządkować sobie elementy fabuły. Częściowo tak się dzieje, choć w pełni widać to dopiero na zakończenie. Niestety, początek powieści wydaje się mocno statyczny i nużący, wątek rozwija się z trudem i to, co niesie w sobie to pierwsze zdanie, po drodze blaknie i grzęźnie w nadmiarze innych spraw. Jest tak prawdopodobnie również dlatego, że zbyt dużo zostaje tu (rozwlekle) opowiedziane, a nie pokazane w konkretnych scenach i dialogach. Trzeba jednak z całą mocą podkreślić, że im bliżej końca książki, tym jest ona bardziej dynamiczna, a jej akcja robi się ciekawsza.
Liniową narrację „przełamują” intrygujące listy Krystyny do matki Oli, choć czasem trudno w nie wniknąć, bo mają dosyć manieryczny i zawiły styl. Są jednak mocno zagadkowe, bo bardzo długo nie wiemy, gdzie przebywa adresatka i czy na tę korespondencję odpowie. Innym szczegółem, mocno angażującym uwagę osoby czytającej, są notatki TW (tajnego współpracownika) „Czyżyk” dotyczące Oli i jej babci. Ten, kto je pisze, jest we wszystkim doskonale zorientowany… Tak, niestety, w czasach PRL-u było, że służby miały swoich licznych informatorów. Donoszono na znajomych i członków rodziny, a motywy tych działań mogły być bardzo różne. O tym również nie wolno zapominać, zwłaszcza, że z biegiem czasu coraz częściej idealizuje się tamte rzekomo „romantyczne” czasy i chwali ówczesną swoistą prostotę życia.
W tym kontekście znakomicie zarysowana i godna podkreślenia jest zawarta tu historia młodego aspirującego literata, rówieśnika Oli, który w pewnym momencie nadużywa jej zaufania. To wątek wielkiej wagi i znamienity, zestawiłabym go nawet – przy zachowaniu odpowiednich proporcji – z „Żartem” Milana Kundery. W obu powieściach mamy tę samą powagę czasów, w których nic nie podlegało przebaczeniu, nawet młodzieńcze ideały i marzenia. Nawet drobny czyn popełniony nieświadomie mógł mieć poważne i daleko idące konsekwencje, wzbudzając zainteresowanie „smutnych panów” reprezentujących aparat władzy. Dla młodych z pokolenia Oli Czerniawskiej to gorzka lekcja dorosłości.
Powieść jest też nierówna, jeśli chodzi o wkomponowanie do jej fabuły prawdziwych osób i wydarzeń. Sceny z odbywającego się w 1965 roku w Warszawie VII Konkursu Chopinowskiego są mało przekonujące. Rozmowa Oli z uwiecznioną na kartach powieści zwyciężczynią Konkursu, Argentynką Martą Argerich (jej nazwisko widniejące na czwartej stronie okładki zapewne przyciągnie wielu) nie jest zbyt naturalna i sprawia wrażenie włączonej do fabuły „na siłę”. Na kartach książki przewija się nazwisko ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza oraz jego drugiej żony Niny Andrycz. Mało kto wie, że jego trzecią żoną była lekarka Krystyna Tempska, również wspominana w książce. Jak się okazuje, babcia Oli była stosunkowo blisko tych wysoko postawionych osobistości…
Najlepiej i najbardziej wyraziście została w „Odlecieć jak najdalej” sportretowana Jadwiga Grabowska, legendarna dyrektorka Mody Polskiej. Jej wątek, skrzyżowany z losami Oli, okazuje się naprawdę ciekawy i warty uwagi. Dzisiaj już trudno wyobrazić sobie tamten powojenny i komunistyczny niedostatek, szarość i nijakość w codziennej modzie. A mimo to potrafiono zadbać o piękno i elegancję, dało się wyczarować choć namiastkę luksusu – nawet jeśli i to stawało się kwestią polityczną. Obraz tamtego przedsiębiorstwa z PRL-u można też odczytać jako pewną metaforę. Moda Polska była wolnym światem tylko z pozoru. Wytwarzana w tamtej firmie odzież była dla większości ludzi niedostępna. I tak samo było z ich życiowymi planami… Owszem, marzenia mogły być „skrojone na miarę”, ale musiały bezwzględnie się mieścić w wyznaczonych przez władze „ramkach”. Jednak ogólnie rzecz biorąc, powieść nie ma twardego wydźwięku politycznego, autorka konsekwentnie skupia się na prywatności swoich bohaterów. I choć mają oni mniejszą lub większą świadomość, że żyją „za żelazną kurtyną”, są raczej pasywni; bardziej starają się dostosować, niż się buntować i walczyć.
Wypada jeszcze przyjrzeć się zakończeniu utworu. Przyjmuję je z mieszanymi uczuciami. Pojawiające się w finale rozwiązanie spraw rodzinnych Oli sprawia wrażenie niedopowiedzianego i nie w pełni wyeksploatowanego. Mam zresztą wrażenie, że mógłby być to temat na osobną książkę, bo często przykrywają go, a nawet zniekształcają, inne obecne tu motywy. Przekonuje mnie natomiast ostatnia scena z samą główną bohaterką i dokonany przez nią wybór. Finał jest nietypowy, niespodziewany i taki bardzo „filmowy”. Sprawia, że wolnościowe barwy stają się w fabule bardziej widoczne, dobrze współbrzmi też z tytułem.
Wracając jeszcze do pierwszego zdania powieści: aż chciałoby się w tym miejscu powiedzieć: uważaj o czym marzysz. Trzy lata później w naszym kraju historia tak się potoczyła, że spełnienie tego życzenia dla wielu osób okazało się bardzo gorzką lekcją życia… Ale to już tak całkiem na marginesie, bo losy Oli z tymi wydarzeniami nie mają absolutnie nic wspólnego.
koniec
3 czerwca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ściskając w ręku kamyk zielony
Jarosław Loretz

20 VI 2024

„Miasto jadeitu” Fondy Lee przyjemnie odświeża sztywniejący ramy gatunkowe fantasy, oferując nietuzinkowy system magiczny zatopiony w sosie Dalekiego Wschodu.

więcej »

Pałac o trzech tysiącach komnat
Agnieszka ‘Achika’ Szady

19 VI 2024

Startująca rakieta czy sen pijanego cukiernika? Nowojorski wieżowiec w radzieckim wydaniu? Pałac Kultury i Nauki był tematem wielu tekstów publicystycznych, a niekiedy także literackich. O szczegółach możemy się dowiedzieć ze zbioru reportaży „Jako dowód i wyraz przyjaźni. Reportaże o Pałacu Kultury”.

więcej »

Sceny z życia gangstera
Miłosz Cybowski

17 VI 2024

„Człowiek yakuzy” Jake’a Adelsteina to pozycja bardzo przeciętna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wyszła spod pióra doświadczonego dziennikarza, który spędził w Japonii aż dwadzieścia lat.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Do końca wierni
— Joanna Kapica-Curzytek

Przebić szklany sufit
— Joanna Kapica-Curzytek

Powieść na serial!
— Joanna Kapica-Curzytek

Tegoż autora

Wielka powieść europejska?
— Joanna Kapica-Curzytek

Alchemia
— Joanna Kapica-Curzytek

Odtrutka na szkolną traumę
— Joanna Kapica-Curzytek

Fakty i wyobraźnia
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
— Joanna Kapica-Curzytek

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.