Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja czyta: Marzec 2013
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Marcin Mroziuk [80%]
Nie da się ukryć, że jest to książka nie tyle do czytania, co do oglądania. Jedyny tekst (zawierający dowcipną instrukcję postępowania z „Mam oko na litery”) umieszczono bowiem na okładce, natomiast w środku znajdziemy pełne humoru charakterystyczne ilustracje Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Mnóstwo na nich dziwnie zachowujących się zwierząt, przedmiotów wykorzystywanych niekoniecznie zgodnie z przeznaczeniem oraz postaci zajętych rozmaitymi czynnościami, a w tle pojawiają się też niezwykłe pejzaże – można to określić krótko jako „surrealizm dla najmłodszych”. Ponadto na każdej stronie w lewym lub prawym rogu znajduje inna litera alfabetu oraz liczba, która wskazuje, ile co najmniej rzeczy, których nazwy zaczynają się na tę literę, znajduje się na danej planszy. Odszukanie tych wszystkich rzeczy to właśnie zadanie dla młodych czytelników. Wymaga to od nich nie tylko spostrzegawczości, ale również znajomości naprawdę wielu słów, więc pomoc rodzica jest przy tym bardzo wskazana. To wszystko sprawia, że „Mam oko na litery” to znakomity sposób na wprowadzenie dziecka za pomocą zabawy w świat liter, gdyż „lektura” tej książki z pewnością sprawi przedszkolakowi prawdziwą frajdę.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Loretz [40%]
Autor zupełnie błędnie założył, że wypchanie tekstu mrowiem specjalistycznej terminologii automatycznie podniesie jakość prozy. Tak samo jak wrzucenie do powieściowego tygla oprócz alchemii również wampirów-niewampirów, golema z Limehouse jako gigantycznej pułapki na dusze, zaklęć w baśniach braci Grimm, geniuszu madame Bławatskiej, Czarnego Graala, lodowej, morderczej królowej Wiktorii, Kaina w skurczonej, nieśmiertelnej, demonicznej formie, gnijącego Edenu, do którego wejście naturalnie jest w Londynie, zdalnego sterowania zwierzętami, wskrzeszania legionu umarłych, etc, etc, etc. W pewnym momencie robi się tu tak straszliwy groch z kapustą, że nie sposób brać tego wszystkiego na serio. Jak na złość jednak autor jest szalenie daleki od dowcipkowania i ze śmiertelną powagą bez ustanku zalewa fabułę hektolitrami brudu, zgnilizny, mroku oraz jęków zarzynanych londyńczyków, co momentami może i ma swój urok, ale żeby go docenić, potrzeba czytelnika uwielbiającego posępność i liszaje. Aczkolwiek istnieje podejrzenie, że nawet i taki czytelnik nie będzie zadowolony z książki, posiada ona bowiem podstawową wadę: nijakich, ciętych z tektury bohaterów, których los ani ziębi, ani grzeje. W efekcie wyszło ponure, choć szybko się przełykające czytadło, które w dodatku skrzywdzono umieszczonym na okładce bohomazem (grafik napaciał tam mnóstwo rzeczy, a i tak tym, co najbardziej widać, jest goły, niekształtny pośladek anielicy).
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Loretz [30%]
Ta książka jest jak pudełko pralinek niewiadomego pochodzenia. Może się trafić taka z ajerkoniakiem, ale istnieje wysoka szansa również na chrupiącą żabkę czy płyn do mycia szyb. Tylko polewa jest niezmiennie bez zarzutu. A polewą jest tutaj stworzony przez autora świat: całkiem oryginalny, ciekawy i mający spory potencjał, aczkolwiek wykorzystany tylko na pół gwizdka. Można uznać, że od biedy ujdzie również akcja, skręcająca momentami w dziwnych kierunkach. Ale reszta… Zasady rządzące wykreowanym światem są mocno wątpliwe, bo autor błędnie założył, że zna się na fizyce i może bezkarnie żonglować fachową terminologią. Do tego w nazwach własnych panuje zdumiewający chaos. Wśród postaci noszących imiona w rodzaju Xiu, Shao, Bruno, Kaila, Agana trafia się na przykład sztucznie wyhodowany, nienamacalny smok… Jacek. Zaś ziemski okręt flagowy zwie się… „Wyrwisłońce”. Że niby po jakiemu to miało być? Znaczna część nazewnictwa nie ma polskiego pochodzenia, ale smok i największy statek, jaki zbudowano na Ziemi – i owszem? Czemu? A przecież oprócz tego są tutaj łopatologiczne, balansujące na krawędzi grafomanii dialogi, wkurzające przeskoki narracyjne (autor zadbał, żeby co parę akapitów zmieniał się narrator, przy czym najlepiej, żeby była to na przemian kobieta i facet, co denerwująco rozbija płynność lektury) oraz fatalnie plastikowa psychologia postaci. To ostatnie najlepiej widać na przykładzie wychudzonej, pobliźnionej i szarpanej nerwowymi tikami władczyni gigantycznego statku kosmicznego (ponoć ma dwa miliardy mieszkańców), istoty niemal czczonej jak bóg przez załogę i pasażerów, która szlaja się samopas po slumsach, by zerknąć osobiście na biedną i arogancką kandydatkę do kobiecej mafii (co jest bzdurą, skoro gang, licząc lekką ręką, ma co najmniej kilka milionów członkiń i życia by nie starczyło na osobiste ich przyjmowanie), a potem tłumaczy jej jakieś podstawowe rzeczy, wypłakuje się w rękaw i w końcu oprowadza (!) po statku – naturalnie ciągle bez obstawy, i to w sytuacji, gdy po pokładach plączą się niewykryci ziemscy szpiedzy z ciężką artylerią – by zakończyć dzień pełen wrażeń wspólnym seksem. Jako że cała ta urągająca logice abstrakcja dzieje się w okolicach połowy książki, do finału dobrnąłem już z wyraźnym wysiłkiem i przyznaję, że osobiście nie potrafię z czystym sumieniem polecić komukolwiek „Inkluzji”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kamil Armacki [50%]
Bądź szczęśliwy jak hobbit – czyli pij, pal i objadaj się pysznościami. Autor twierdzi, że mali epikurejczycy z powieści Tolkiena to doskonały wzór do naśladowania. W książeczce znajdziemy dwadzieścia życiowych wskazówek rodem z Shire (w stylu: „obiad ugotowany z tego, co sam uzbierasz, będzie miał w sobie więcej magii niż czarodziejskie zaklęcie”), a także przepis na hobbicką zupę piwną z grzybami oraz mini-poradnik, jak założyć swój własny hobbicki ogródek. Całość jest banalna, ale tak słitaśna i pełna optymizmu, że być może poprawi nastrój jakiemuś przygnębionemu dziecku. Dla dorosłych będzie raczej zbyt infantylna, natomiast młodzież najważniejsze hobbickie mądrości już zna – do piwa i fajek nie trzeba jej zachęcać.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Marcin Mroziuk [90%]
Nie mogę się pozbyć wrażenia, że chociaż na pierwszy rzut oka „Jestem miasto. Warszawa” wygląda na książkę dla małych dzieci, to w rzeczywistości jest ona przeznaczona przede wszystkim dla rodziców. Znajdziemy tutaj osiem narysowanych przez Mariannę Oklejak „planów” Warszawy, przedstawiających to miasto na różnych etapach dziejów – od praczasów po współczesność. Możemy na nich obserwować nie tylko zmieniający się schemat ulic czy pojawiające się nowe budynki, ale również scenki rodzajowe charakterystyczne dla danej epoki oraz rozmaite znane postacie historyczne. Musze przyznać, że odszukanie wszystkich podpisów rozsianych na tych ilustracjach zwyczajnie wciąga – i to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Równocześnie doskonale zdaję sobie sprawę, że aby czerpać prawdziwą przyjemność z oglądania plansz zatytułowanych „Piękna dwudziestoletnia” czy „Budujemy nowy dom” trzeba mieć chociaż podstawową wiedzę historyczną. Właśnie dlatego „Jestem miasto. Warszawa” to świetna lektura dla całej rodziny i znakomity punkt wyjścia do rozmowy rodziców z młodymi czytelnikami o przeszłości stolicy.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Joanna Kapica-Curzytek [70%]
Trudno streścić „Zimorodka” w kilku zdaniach. Powieść ma eksperymentalną formę literackiego kolażu, monologi zmieniających się narratorów są ze sobą luźno powiązane. W tle pokazany jest Berlin, trafny symbol naszych czasów, epoki „płynnej nowoczesności”. Głównym bohaterem powieści jest Wiggo, mało zaradny filozof bez planów i bez pomysłu na życie. Stojąc u progu dorosłości widzi, że wykształcenie nie wystarczy, aby przezwyciężyć ulotność życiowych projektów. Wiggo to czytelny symbol pokolenia nazywanego prekariatem, bez długoterminowych perspektyw, które musi godzić się na to, że wszystko w życiu jest przelotne, dorywcze, tymczasowe, „tu i teraz”. I tu dochodzimy do kluczowej kwestii powieści Tellkampa, którą jest pokazanie jak ludzie radzą sobie z bagażem narastającego rozczarowania, poczucia wykluczenia, goryczy przegranej. Widzimy świetnie przedstawiony w powieści ten trudno uchwytny, ale jakże niebezpieczny moment, gdy – paradoksalnie – na gruncie wolności bez ograniczeń rodzą się radykalne postawy. Na fali demokracji radykałowie zdobędą władzę, ale szybko będą ograniczać demokrację, uruchamiając mechanizmy dyktatury i przemocy, by nie dać dojść do głosu politycznym przeciwnikom. Czy wszystko to nie brzmi nadzwyczaj znajomo, nawet dla kogoś, kto tylko trochę orientuje się w historii świata i historii Niemiec? Demony wracają, ostrzega Tellkamp i wyraźnie podkreśla, że skrajność poglądów to nie przypadkowe wybryki i „zabawy dzieciaków w rewolucję”. „Zimorodek” wyraża lęk człowieka myślącego, który ma pełną świadomość, że do głosu w polityce i życiu społecznym mogą znów dojść ludzie zwabieni pozorną atrakcyjnością płytkiej, czarno-białej wizji świata.
koniec
« 1 2
1 kwietnia 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Bóg umarł, nic ciekawego
— Anna Kańtoch

Daleko od starego przyciągania ziemskiego
— Michał Kubalski

Tajemnica małego miasteczka
— Artur Długosz

Z tego cyklu

Luty 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Katarzyna Piekarz, Konrad Wągrowski

Styczeń 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017
— Dominika Cirocka, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski

Listopad 2017
— Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Październik 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Sierpień 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.