„Szczęśliwe, po trzykroć szczęśliwe te czasy, gdy najdzielniejszy rycerz, Don Kichot, na świecie się pojawił!” Wznowienie dzieła należącego do kanonu literatury światowej daje nam okazję, by poznać po raz pierwszy lub spotkać się ponownie z jednym z najsympatyczniejszych literackich bohaterów wszech czasów, błędnym rycerzem Don Kichotem.
Rycerz o Posępnym Obliczu, czyli teoria wszystkiego
[Miguel de Cervantes „Don Kichot z La Manczy” - recenzja]
„Szczęśliwe, po trzykroć szczęśliwe te czasy, gdy najdzielniejszy rycerz, Don Kichot, na świecie się pojawił!” Wznowienie dzieła należącego do kanonu literatury światowej daje nam okazję, by poznać po raz pierwszy lub spotkać się ponownie z jednym z najsympatyczniejszych literackich bohaterów wszech czasów, błędnym rycerzem Don Kichotem.
Miguel de Cervantes
‹Don Kichot z La Manczy›
Trudno uwierzyć, że „Don Kichot z La Manczy” ma już ponad czterysta lat. Dzieło Cervantesa jest uznawane za pierwszą wielką powieść nowożytną, choć jako gatunek jeszcze wtedy nie istniała. Francuski krytyk Sainte-Beuve nazwał „Don Kichota” „Biblią humanizmu”, zaś Dostojewski pisał, że jest to najsmutniejsza ze wszystkich książek.
O postaci błędnego rycerza Don Kichota, słyszeli niemal wszyscy, prawdopodobnie także ci, których niespecjalnie interesuje kanon klasyki literatury światowej. Niezapomniana sylwetka Rycerza o Posępnym Obliczu, wzdychającego do tajemniczej Dulcynei, przemierzającego świat na koniu Rosynancie, kojarzonego najczęściej jako walczącego z wiatrakami, weszła na stałe do ikonicznych postaci kultury. Don Kichot to oderwany od rzeczywistości niepoprawny marzyciel, prosty i szlachetny. Niezamożny, ale dumny i ambitny, dla którego honor jest wszystkim. Niedzisiejszy, bo próbuje wskrzesić rzeczywistość z romansów rycerskich i ideały kodeksu rycerskiego, które w jego czasach były już niemodne.
Wszyscy wokół śmieją się z Kichota, że szalony, że żyje w świecie swojej wyobraźni. Cervantes w ten sposób sparodiował nowele rycerskie, pokazując, że są złe i szkodliwe, bo ich lektura prowadzi do szaleństwa. Zaczytywanie się nimi nie przyniosło Kichotowi niczego dobrego. Wokół niego są także ci, którzy tworzą mu fałszywy, sztuczny świat, żeby się z niego śmiać i aby Kichot myślał, że naprawdę jest błędnym rycerzem. Gdzie trzeba szukać znamion szaleństwa – czy u tych, którzy kreują ten świat, czy u tego, kto w nim się zanurza? U Cervantesa ta gra z rzeczywistością okazuje się nader efektowna, ponieważ szalony Kichot – tkwiący w tym „odwróconym świecie” – odczytuje go w jak najbardziej normalny sposób.
Don Kichotowi towarzyszy najsłynniejszy giermek w literaturze świata: Sancho Pansa, podążający za swoim panem na ośle. Jest jego zupełnym przeciwieństwem. Realista i pragmatyk, mocno stąpający po ziemi. Choć obaj są tak od siebie różni, to z czasem między nimi tworzy się więź, ich charaktery się dopełniają, a nawet – przenikają. Obaj bohaterowie upodabniają się do siebie, nabierając wzajemnie swoich cech. Sancho się „kichotyzuje”, zaś Don Kichot pod wpływem swojego giermka ulega „sanczyzacji”. Obserwowanie ich przemiany jest fascynujące. Sancho częściowo ulega szaleństwu, bo tylko ideały rycerskie Kichota mogą sprawić, że osiągnie swój – jak najbardziej pragmatyczny – cel, czyli zostać gubernatorem wyspy (i na chwilę nim fikcyjnie jest, bo pada ofiarą żartu księcia i księżnej), natomiast Kichot pod wpływem Sancha staje się bardziej pragmatyczny i zaczyna zdawać sobie sprawę, że nawet błędny rycerz musi mieć przy sobie środki do życia.
„Don Kichot z La Manczy” jest przełomowym dziełem literackim, w którym przenikają się ideały dwóch epok: renesansu i baroku, a także różne postawy człowieka wobec rzeczywistości. Czy możliwe jest obiektywne poznanie świata? A może życie jest iluzją, cieniem i snem, i aby go przeżyć – trzeba być kimś szalonym? Cervantes sytuuje swojego bohatera gdzieś pomiędzy, nie odmawiając mu przy tym prawa do indywidualizmu. Każdy przeżywa swoje życie inaczej, po swojemu, a postrzeganie świata zależy od tego, co chcemy zobaczyć. Jest wiele różnych punktów widzenia i nie da się stwierdzić jednoznacznie, kto ma rację. Trzeba to zaakceptować i nauczyć się żyć wśród wielości perspektyw. Nie dziwi więc, że na przestrzeni lat tę powieść odczytywano na różne sposoby, bowiem mieści się tam wiele prawd o naturze ludzkiej w konfrontacji ze społeczeństwem.
Dzieło Cervantesa nie starzeje się także dlatego, że znajdziemy w nim stale aktualne archetypy ludzkich charakterów. Przez karty powieści przewijają się dziesiątki postaci, szlachcice, chłopi, mieszczanie, duchowni, ludzie marginesu, różnej maści nicponie. Tworzą oni galerię ludzkich typów i rozmaitych postaw wobec życia. Jeśli jeszcze dodamy, że wszystkie te postacie wpisują się w artystycznie uogólnione zjawiska, konflikty społeczne, światopoglądowe, moralno-obyczajowe – dostrzeżemy całą wielkość dzieła Cervantesa, który zawarł w swoim dziele swoistą „teorię wszystkiego”, co składało się na ówczesną rzeczywistość. Dodajmy, że umiał ją obserwować wnikliwie i krytycznie.
Autor ze swobodą porusza się wśród gatunków literackich. Odchodzi od schematów z tradycji literackiej i obowiązujących do tamtej pory utartych modeli fabuły, co jest krokiem w stronę nowoczesnej powieści. Punktem wyjścia jest dla Cervantesa romans rycerski, ale znacznie wykracza on poza jego formalne ograniczenia, swobodnie konstruując fabułę. Daje popis prawdziwej erudycji, wykorzystując w dziele bodaj wszystkie ówcześnie znane literackie formy: romans pasterski, powieść mauretańską, utopię, powieść pikarejską (łotrzykowską), powieść psychologiczną, a nawet formy poetyckie, np. sonety. Hiszpański pisarz zmierza w stronę nowych form literackich, budując zręby powieści społecznej i obyczajowej. Posługuje się także formą powieści szkatułkowej, wtrącając dygresje i opowiadania na marginesie głównej narracji. Nie trzeba chyba mówić, że tekst „Don Kichota z La Manchy” to prawdziwy raj dla literaturoznawców i krytyków literackich.
Ciekawe jest także spojrzenie na kulisy powstawania „Don Kichota”. W kilka lat po wydaniu pierwszej części ukazała się jej fałszywa kontynuacja. Cervantes rok później napisał już „prawdziwą” drugą część, zawierając w niej odniesienia do tamtej podrobionej. Don Kichot krytykuje w niej „fałszywkę”, a nawet… przekornie zmienia zapowiedziany przez autora w pierwszej części dalszy ciąg. Zdecydował, że jednak do Saragossy nie pojedzie, co już zdążył opisać podszywający się pod Cervantesa inny autor. Pojawiają się tu zatem elementy jakże nowoczesnej intertekstowości. Co więcej, autor pozoruje nawet, że Don Kichot to prawdziwa postać, dając czytelnikowi do zrozumienia, że odkupił od kogoś dzieje życia swojego bohatera spisane przez arabskiego kronikarza Cyda Hameta Benengeli, co jest świadomym literackim zabiegiem nadawania postaci prawdopodobieństwa.
Tłumaczenie Edwarda Boyé, pochodzące z lat międzywojennych, jest dosyć poczytne, choć trzeba zaznaczyć, że nie wszędzie dociera do głębi oryginalnego tekstu i nie wydobywa z niego wszystkich niuansów. Imiona i nazwy własne w romansie rycerskim zawsze są znaczące, a w polskim przekładzie pozostawione są w oryginale, co nie oddaje całości komizmu, a z założenia dzieło miało też bawić. Pora chyba na nowe, współczesne tłumaczenie, które odznaczałoby się literacką precyzją i jeszcze pełniej pokazałoby wielkość Cervantesa, odwołującego się do imponująco szerokiego kanonu dzieł literackich i filozoficznych. Wtedy jeszcze lepiej dałoby się dostrzec, jak głęboko w kulturze światowej osadzony jest „Don Kichot z La Manchy” – i że autor w swojej kreacji literackiej niczego nie pozostawił tu przypadkowi.
Nieprzypadkowo też Cervantes ukrywa przed czytelnikami dokładne miejsce z którego pochodził Don Kichot. Wiemy tylko, że z La Manczy. Autor był na tyle świadomy swojej sławy i wielkości, że chciał, aby na zawsze trwał nierozstrzygnięty spór między miastami La Manczy. Nawiązuje w ten sposób do historii miejsca urodzenia Homera, o którego spiera się siedem miast.
Jak widzimy, jest się o co spierać, bo „Don Kichot z La Manczy” ujmuje całą złożoność świata i ludzkiej natury. Komizm przenika się tu z patosem, ironia losu z dramatem kondycji ludzkiej, idealizm z pospolitym draństwem, siła marzeń z dyktatem rozumu. Nic tu nie traci na aktualności. Czy rzeczywiście życie jest snem? Kto to wie – jednak trzeba je przeżyć, jak gdyby nim nie było. Dzieło Cervantesa – jako książkę przygodową – mogą czytać już młodzi czytelnicy, natomiast starsi docenią zapewne filozoficzną głębię zawartych tu rozważań o kondycji ludzkiej. Gdyby jeszcze tylko można było zmienić okładkę tego wydania, która zupełnie nie pasuje do charakteru i klimatu książki, niniejsza edycja „Don Kichota z La Manczy” sprawiłaby nam dużo więcej radości.