Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Peter V. Brett
‹Malowany człowiek. Księga I›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMalowany człowiek. Księga I
Tytuł oryginalnyThe Painted Man
Data wydania11 marca 2011
Autor
PrzekładMarcin Mortka
Wydawca Fabryka Słów
CyklCykl Demoniczny
ISBN978-83-7574-467-5
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Czasospędzacz
[Peter V. Brett „Malowany człowiek. Księga I”, Peter V. Brett „Malowany człowiek. Księga II” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Malowany człowiek” Petera V. Bretta to przykład lekkiej, niezobowiązującej rozrywkowej fantasy. Z jednej strony do wielu kwestii można mieć zastrzeżenia, z drugiej jednak powieść czyta się całkiem gładko.

Beatrycze Nowicka

Czasospędzacz
[Peter V. Brett „Malowany człowiek. Księga I”, Peter V. Brett „Malowany człowiek. Księga II” - recenzja]

„Malowany człowiek” Petera V. Bretta to przykład lekkiej, niezobowiązującej rozrywkowej fantasy. Z jednej strony do wielu kwestii można mieć zastrzeżenia, z drugiej jednak powieść czyta się całkiem gładko.

Peter V. Brett
‹Malowany człowiek. Księga I›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMalowany człowiek. Księga I
Tytuł oryginalnyThe Painted Man
Data wydania11 marca 2011
Autor
PrzekładMarcin Mortka
Wydawca Fabryka Słów
CyklCykl Demoniczny
ISBN978-83-7574-467-5
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Choć docierające do mnie opinie o książkach Petera V. Bretta były dość ambiwalentne, pochwały przeważały nad krytyką a sam cykl demoniczny jest dosyć popularny. Po „Malowanego człowieka” sięgnęłam zatem w ramach nadrabiania zaległości czytelniczych. Spodziewałam się czegoś lepszego, choć nie mogę też powiedzieć, że lektura okazała się nieprzyjemna.
Pierwszy tom oparty został na klasycznym schemacie fantasy. Typowo wypada zwłaszcza wątek Arlena, chłopca z położonej na uboczu wsi, któremu przyjdzie opuścić rodzinne strony, by zgłębiać magię i zdobyć moc, pozwalającą przeciwstawić się nękającej jego świat pladze demonów. Te ostatnie (przynajmniej na razie) to wypełzające z Otchłani każdej nocy żądne krwi bezrozumne bestie, pisząc krótko – zło do usieczenia. Przed demonami można się bronić za pomocą run, te jednak bywają zawodne. Sam pomysł nie wydaje mi się może bardzo oryginalny, ale zapowiada się dość ciekawie. Podzielony świat, którego mieszkańcy co noc chowają się za magicznymi barierami i drżą w obawie o swoje życia, a tylko nieliczni mają odwagę i możliwości podróżować, ma spory potencjał. Niestety, uważny czytelnik dostrzeże, iż pomysły autora nie zostały dopracowane.
Można się zastanawiać, dlaczego demony nie zeżarły jeszcze wszystkich zwierząt ani nie zniszczyły pól (niektóre z nich są chronione, ale skoro nie udaje się zabezpieczać odcinków dróg, to wątpliwe jest, by ludzie zdołali osłonić wielkie połacie ziemi uprawnej). Śmieszny wydał mi się opis pięciu dużych miast, a konkretnie ich specjalizacji: jest więc położone w górach miasto górników i kowali, leśne miasto drwali, miasto rybaków na jeziorze, miasto rolników oraz pustynne miasto szowinistycznej wersji Aielów1). Brzmi to jak wzięte z jakiegoś mało przemyślanego systemu RPG. Do tego warto pamiętać, że transport między miastami jest mocno ograniczony, pojawia się więc problem dostaw pożywienia. Wspomniane zostało, że ludzkość chyli się ku upadkowi i wymiera, a potem autor radośnie stwierdza, że niewielka osada o nazwie Zakątek Drwali liczy sobie czterystu mieszkańców. Kwestia wysokości wynagrodzeń Posłańców również wydaje się wysoce problematyczna (np. raz zostaje powiedziane, że za coroczną wyprawę do wioski głównego bohatera oraz kilku położonych bliżej osad można zarobić tyle, by Posłańca stać było na utrzymanie kamienicy w mieście i służby, innym razem zaś, że podróż do Potoku Tibbeta to kompletnie nieopłacalny interes). Dość topornie wypada też przedstawienie historii powieściowego uniwersum w formie opowieści barda.

Peter V. Brett
‹Malowany człowiek. Księga II›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMalowany człowiek. Księga II
Tytuł oryginalnyThe Painted Man
Data wydania18 lutego 2011
Autor
PrzekładMarcin Mortka
Wydawca Fabryka Słów
CyklCykl Demoniczny
ISBN978-83-7574-463-7
Format320s. 125×205mm
Cena35,70
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Jeszcze gorzej prezentują się postaci – tak papierowych i jednowymiarowych bohaterów nie spotkałam już od dość dawna. Dobrzy i źli zostali wyraźnie rozgraniczeni, ci pierwsi są porządni, szlachetni i cokolwiek bezbarwni (ewentualnie wpasowują się w wielokrotnie spotykane na kartach powieści fantasy typy), ci drudzy wręcz karykaturalni. Protagonistom brakuje wyrazistego charakteru, postaci drugoplanowe pełnią funkcję czysto służebną. O ile jeszcze o Arlenie czyta się gładko, chyba z racji przyzwyczajenia do archetypu, na jakim został oparty, to wątek Leeshy potrafi zirytować. Czytanie w kółko o tym, jak to wszyscy mężczyźni w wiosce, mieście i na drodze pomiędzy nimi pożądają dziewczyny z powodu jej niebywałej urody potrafi setnie znużyć. Sposób zaś, w jaki ten wątek się rozwija… napiszę tylko, że to jeden z najbardziej kuriozalnych pomysłów, na jaki natknęłam się w rozrywkowej fantasy. O trzecim głównym bohaterze Brett napisał zdecydowanie mniej niż o pozostałej dwójce, póki co wiadomo głównie, że Rojer jest niebywale zdolny (choć z tym, że chłopak potrafi fikać koziołki nie przerywając gry na skrzypcach, autor chyba cokolwiek przesadził).
A jednak, pomimo wszystkich powyższych wad, „Malowanego człowieka” czyta się nadzwyczaj dobrze. To jedna z tych powieści, których kolejne rozdziały pochłania się niemal niepostrzeżenie. Nieraz zdarzało mi się uznać jakąś książkę za solidnie napisaną i nie pozostawiającą wiele do życzenia, ale mimo to jej lektura nie sprawiała mi przyjemności. Pierwszy tom cyklu Bretta wywołuje efekt odwrotny – niby widać wszelkie ułomności, ale i tak wciąga, co jest jednak swego rodzaju sztuką. Narzekałam na część pierwszą „Malowanego człowieka” ale i tak nim ją skończyłam, zaopatrzyłam się w drugi podtom. Z tego względu zastanawiałam się nawet nad wyższą oceną, jednak uznałam, że byłoby to krzywdzące wobec innych książek. Uważam, że potencjał samego pomysłu na świat mógłby zostać wykorzystany zdecydowanie lepiej. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na lekką, rozrywkową fantasy, nad którą można psychicznie odpocząć, może śmiało sięgnąć po powieść Bretta.
koniec
12 kwietnia 2015
1) Mam wrażenie, że Brett lubił „Koło czasu”, pewne drobne podobieństwa (choć mogą one też być koincydencjami) można dostrzec np. przybycie do wioski barda w stroju niemal identycznym, jak ten, który nosił Thom Merillin, niektóre nazwy, jak Potok Tibbeta skąd pochodzi Arlen (rodzinna wieś Randa nazywała się Dwie Rzeki), Alagai’sharak, wyrażenie z języka Krasjan (Algai’d’siswai z języka Aielów), czy magia, której używanie jest ryzykowne dla władającego nią.

Komentarze

12 IV 2015   21:07:07

Zgadzam się w pełni z recenzentką, z jedną drobną różnicą. Jeden szczegół sprawił, że poprzestałem na tomie 1.

SPOILER
Mogę nie pamiętać tego dokładnie (czytałem to kilka lat temu) - Arlen błyskotliwie znalazł rewelacyjną metodę walki z demonami! Namalował runy na łapach i okładał straszliwie i okrutnie nimi piekielne stwory! ... ... ...
I w następnym tomie wpadnie ktoś na to, żeby wymalować to na pokrywie garnka i kiju od miotły?

Przez podobną rzecz nie zaakceptowałem ongiś Gwiezdnych Wojen. Daleka przyszłość, niesamowita technologia i... miecze świetlne? A za kolejny 1K lat ktoś wpadnie na świetlną procę? ;)

12 IV 2015   22:00:30

"Dawno, dawno temu w bardzo odległej galaktyce" to ma być niby przyszłość?

13 IV 2015   12:21:59

@ Adam
Bagnety nadal są na wyposażeniu kilku armii. Może to nie miecz świetlny ale...

@ Achika
Niezłe:-)

13 IV 2015   12:45:58

No mnie jednak najbardziej męczyła kwestia "wianka Leeshy"
(aż mnie nawet kusiło, by zatytułować recenzję "50 run Arlena", ale jednak wątki seksualne nie są tam na pierwszym miejscu)

Co do run, to pomalowali je także na innych rzeczach już w tomie pierwszym. Arlen po prostu lubił siec potwory gołymi rękoma (sens to pewien ma też, bo broń ci może z ręki wypaść, zbroję mogą ci ukraść, a skórę, cóż, gdy już ze skóry obedrą to demony nie są twoim największym problemem, inna sprawa, że mógł je i wytatuować i nanieść na ubranie oraz broń) +50 do męskości i najładniejsze panny we wsi zaczynają odczuwać nieodparty pociąg.

Co do dalszych tomów, jednak raczej nie. Może bym się skusiła kiedyś jeszcze, jakby te tomy nie były dzielone. A tak, jednak szkoda kasy.

14 IV 2015   13:13:04

witam.

#Beatrycze - zawsze pozostają biblioteki.
faktycznie po przeczytaniu 2 tomów opowieść wygląda na dosyć schematyczną, ale przyjemną.
wielka szkoda, że nie sięgasz po kolejne tomy, gdzie okazuje się, że postacie jednak nie są jednowymiarowe (włącznie z Leeshą) a demony jednak to nie jedynie mięso na siekane. pojawia się więcej wątków związanych z Krasją, co moim zdaniem dodaje książce interesującego rysu.

14 IV 2015   14:38:06

@ Cabaal
W sumie racja. Może kiedyś się jeszcze skuszę, aczkolwiek przyznam, że nie porwało mnie aż tak, bym koniecznie musiała się dowiedzieć, co się dalej stanie.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Gdy zapada zmrok
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.