Publikacja wybranych listów Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz jej męża z lat drugiej wojny światowej odsłania nam wiele szczegółów z prywatnego życia obojga. To fakt tym bardziej znaczący, bo przecież ich korespondencja nie była przeznaczona do publikacji. „Z Tobą jednym” zostało wydane dla upamiętnienia siedemdziesiątej rocznicy śmierci poetki.
Intymne faktury
[Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Stefan Jasnorzewski „Z Tobą jednym” - recenzja]
Publikacja wybranych listów Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz jej męża z lat drugiej wojny światowej odsłania nam wiele szczegółów z prywatnego życia obojga. To fakt tym bardziej znaczący, bo przecież ich korespondencja nie była przeznaczona do publikacji. „Z Tobą jednym” zostało wydane dla upamiętnienia siedemdziesiątej rocznicy śmierci poetki.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Stefan Jasnorzewski
‹Z Tobą jednym›
Korespondencja jednej z najbardziej lubianych i popularnych polskich poetek z mężem, obejmująca lata 1940 – 1945, ukazuje się w wyborze i opracowaniu Elżbiety Hurnikowej. Jej autorstwa jest także wstęp, w którym została przybliżona biografia Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz okoliczności powstawania publikowanych tu listów. Znajdujemy tu biograficzną syntezę znamienitego artystycznego rodu Kossaków, z którego wywodziło się wielu przedstawicieli polskiej inteligencji. Nie było to bez znaczenia w przypadku wspaniałego talentu poetyckiego (oraz, mało kto wie, malarskiego!) Lilki – jak nazywano w rodzinie poetkę.
Można tu także przeczytać o prywatnym życiu Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, która – dwukrotnie rozwiedziona, poznała młodszego od siebie o dziesięć lat Stefana Jasnorzewskiego, pilota i dopiero małżeństwo z nim okazało się udane. Prywatnie, dla poetki był to okres emocjonalnej stabilizacji i spokoju u boku męża (w rodzinie nazywano go Lotek). Niestety, otaczająca rzeczywistość była pełna wielkiego niepokoju, przygnębienia i dramatycznych przeżyć związanych z zawieruchą drugiej wojny światowej oraz rozłąki z bliskimi, którzy pozostali w kraju. To mogło przyczynić się do rozwoju choroby nowotworowej, która była przyczyną śmierci poetki w lipcu 1945 roku.
We wstępie Elżbieta Hurnikowa analizuje też publikowane listy od strony językowej (wskazując na nieprzeciętną kreatywność obojga w wymyślaniu nowych słów, nieprzebranego wręcz bogactwa pełnych humoru gier słownych i szarad). Przybliża też okoliczności pobytu małżeństwa Jasnorzewskich w Wielkiej Brytanii. Wyjechali oni z Polski we wrześniu 1939 roku. Stefan Jasnorzewski, jako pilot i oficer łącznikowy nie pełnił służby w jednym miejscu (gdzie mogłaby być przy nim stale żona), ale „rzucano” go tu i ówdzie, zależnie od rozkazów. Tygodnie rozłąki nie pozostawały bez znaczenia, jeśli chodzi o kondycję psychiczną Lilki. Poetka mieszkała w hotelach w Blackpool, odmierzając czas od jednej wizyty męża do następnej.
Państwo Jasnorzewscy prowadzili ożywioną korespondencję, koncentrując się na sprawach najbardziej bieżących i przyziemnych. Rzadki to w polskiej epistolografii obraz emigracyjnej codzienności, skupionej na konieczności płacenia rachunków, robienia zakupów, ułożenia sobie życia w uciążliwych i trudnych do „oswojenia” okolicznościach. Można sobie wyobrazić, jak odmienne od ciepła i bezpieczeństwa rodzinnego domu było to hotelowo-tułacze życie, jak bardzo obco musiała się czuć Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w realiach innego kraju. Ale, co ciekawe, nie skarży się mężowi. Skupia się na tym, co jest do załatwienia, zapakowania, przekazania w liście, cieszy się każdym otrzymanym od męża drobiazgiem, a zwłaszcza – przysmakami, urozmaicającymi jej wojenną melancholię. Pod tym względem troska Lotka o żonę wydawała się bezgraniczna.
To nawet trochę zabawne wyobrazić sobie te tabuny paczek od Stefana, które systematycznie przychodziły do żony do hotelu. Jajka, czekoladki, puszki soków, kupony materiałów, owoce, kosmetyki – i wiele innych potrzebnych i mniej potrzebnych drobiazgów. Listy w dużym stopniu są takimi intymnymi fakturami, wyliczającymi co i w jakiej ilości zostało, zostaje lub zostanie przesłane. Mile widziane były również czeki, życie hotelowe kosztuje, a poetka nie zawsze może liczyć na honoraria czy pomoc polskich instytucji.
Użyte przeze mnie określenie: intymne faktury ma znaczenie jak najbardziej pozytywne – gdyby się było badaczem, można byłoby z nich wyczytać tyle faktów dotyczących nie tylko wojennych realiów, ale zapisanych tu „czarno na białym” małżeńskich relacji. Jakże wymowny jest język tych listów – całkowicie prywatny, osobny, pełen pieszczotliwych określeń, zdrobnień i sformułowań znanych tylko obojgu. Przebija z nich obopólna troska, oddanie – i pozorna obojętność na zewnętrzne sprawy świata. Pozorna przecież, bo oboje doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co rozgrywa się wokół.
Z listów można też wyczytać niejedno o kulisach twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, o tym, jak powstawały jej wiersze z ostatniego, wojennego okresu. Dowiemy się nawet, że Stefan Jasnorzewski czytał poezję żony przed publikacją, nierzadko sugerując dokonanie poprawek lub – w eleganckiej formie – w ogóle odradzając publikację tego czy owego. Był więc wobec twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej dosyć krytyczny. W korespondencji znajdziemy też liczne nawiązania do osób z polskiego środowiska emigracyjnego.
Z listów wynika, że poetka nie była do końca świadoma powagi swojej choroby. Nękało ją osłabienie i spadek życiowych sił, ale za jakiś czas donosiła w liście, że czuje się lepiej. Niestety, nie na długo – trzeba było wracać do szpitala i pozbyć się „tej zmory tumorkowatej”. Ostatnie listy Lilki robią wrażenie jeszcze większe, gdy widzimy fotokopię rękopisu listu pisanego na trzy tygodnie przed śmiercią. Skreślonego drżącą ręką, nieregularnym pismem, z widocznym wysiłkiem. W wydanym tomie znajdziemy także wiele innych materiałów zdjęciowych: są portrety Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i jej rodziny, jest też jedno zdjęcie Lotka.
Wszystkie listy były dla Stefana Jasnorzewskiego najcenniejszą pamiątką po zmarłej żonie. Przechowywał je aż do swojej śmierci w 1970 roku. Te pamiątki do kraju przywiozła jego siostra, która po latach zaczęła przekazywać zachowane dokumenty do Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza. Listy, obracające się wobec najbardziej prozaicznych spraw, są zapisem wielkiej, pełnej oddania miłości. Wyżej – jest chyba tylko ideał uczucia ukryty w poezji Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.