Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Charles Dickens
‹Tajemnica Edwina Drooda›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTajemnica Edwina Drooda
Tytuł oryginalnyMystery of Edwin Drood
Data wydania17 marca 2015
Autor
PrzekładJan Stanisław Zaus
Wydawca Replika
ISBN978-83-7674-439-1
Format396s. 145×205mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Ostatni sekret Dickensa, czyli nikt nie jest mordercą
[Charles Dickens „Tajemnica Edwina Drooda” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W 1870 roku Charles Dickens publikował powieść kryminalną w odcinkach, ukazujących się co miesiąc. Niestety, zmarł przed jej dokończeniem. Od tamtej pory pytania „kto i dlaczego?” pozostają w „Tajemnicy Edwina Drooda” niewyjaśnione na zawsze. Niczego pewnego nie przynoszą także liczne analizy, poświęcone odtworzeniu oryginalnego zamysłu pisarza.

Joanna Kapica-Curzytek

Ostatni sekret Dickensa, czyli nikt nie jest mordercą
[Charles Dickens „Tajemnica Edwina Drooda” - recenzja]

W 1870 roku Charles Dickens publikował powieść kryminalną w odcinkach, ukazujących się co miesiąc. Niestety, zmarł przed jej dokończeniem. Od tamtej pory pytania „kto i dlaczego?” pozostają w „Tajemnicy Edwina Drooda” niewyjaśnione na zawsze. Niczego pewnego nie przynoszą także liczne analizy, poświęcone odtworzeniu oryginalnego zamysłu pisarza.

Charles Dickens
‹Tajemnica Edwina Drooda›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTajemnica Edwina Drooda
Tytuł oryginalnyMystery of Edwin Drood
Data wydania17 marca 2015
Autor
PrzekładJan Stanisław Zaus
Wydawca Replika
ISBN978-83-7674-439-1
Format396s. 145×205mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Koniec XIX wieku to okres narodzin angielskojęzycznego kryminału. Uważa się, że pierwszą brytyjską powieścią tego gatunku był „The Moonstone” [Księżycowy kamień] Wilkie Collinsa, opublikowany w 1868 roku. Niemal ćwierć wieku później, w 1892 roku, ukazała się pierwsza z wielu książek Arthura C. Doyle’a z detektywem Sherlockiem Holmesem w roli głównej, literackim bohaterem wszech czasów.
Nic więc dziwnego, że tak doświadczony i renomowany pisarz jak Charles Dickens również chciał sprawdzić się w nowej konwencji, oferując swoim czytelnikom rozpisaną na odcinki kryminalną historię. Akcja „Tajemnicy Edwina Drooda” rozgrywa się w Cloisterham, ale wiadomo, że pod tą powieściową nazwą kryje się drogie sercu autora Rochester, gdzie mieszkał do śmierci. Tu między innymi rozpoczyna się także akcja „Klubu Pickwicka”. Do dziś co roku w grudniu odbywa się w Rochester „Dickensian Christmas”, bożonarodzeniowy festiwal upamiętniający sławnego pisarza i jego czasy.
Wiktoriańskie kryminały miały wiele uroku, kreśląc bogate tło obyczajowe i kulturowe. Mieściły w sobie wiele splecionych ze sobą wątków, które – w myśl współczesnych konwencji – nie znalazłyby miejsca w powieści tego gatunku albo przynajmniej nie byłyby tak wyeksponowane. Nie inaczej jest z „Tajemnicą Edwina Drooda”, którą możemy czytać także jako romans (ze względu na wątek narzeczeństwa Edwina i Róży) lub nawet jako satyrę na anglikańskich duchownych (z wielebnego Septimusa Crisparkle’a można boki zrywać!) To akurat nie nowość w brytyjskiej literaturze, prym w tej kwestii wiódł inny autor o ostrym piórze, Anthony Trollope, także i Charlotte Brontë nie szczędziła duchowieństwu złośliwości w „Shirley”, i to już dosłownie od jej pierwszej strony.
„Tajemnica Edwina Drooda” imponuje całą galerią świetnie opisanych i scharakteryzowanych postaci. Niepokój budzi John Jasper, wuj tytułowego bohatera. Świecki kantor katedry, nauczyciel muzyki – ale to też bohater, który ma drugą, mroczną twarz. Intryguje przybyłe z Cejlonu rodzeństwo: Helena i Neville, odznaczający się nieprzeciętnym sprytem i inteligencją. Każda, nawet drugoplanowa kreacja zapada w pamięć. No i oczywiście jest tu również mnóstwo bohaterów, można by rzec, z krwi i kości dickensowskich. Burmistrz Cloisterham sir (!) Tomasz Sapsea („najczystszy przykład osła jako uosobienia zadowolonej z siebie głupoty i zarozumialstwa”). Łobuziak „Deputy”, przypominający zaradne i przedwcześnie dojrzałe dzieciaki z innych powieści Dickensa. Chytra pani Billickin (jakby żywcem wyjęta z „Klubu Pickwicka”) czy panna Twinkleton, uosobienie wiktoriańskich cnót – które zresztą, jako przełożona pensji dla panien, przekazuje młodemu pokoleniu. Nad wszystkimi Dickens pochyla się z jowialnym, szerokim uśmiechem, tylko jemu właściwą mieszaniną zgryźliwości i dobroduszności.
A później niespodziewanie znika Edwin Drood. Ostatnio widziany w wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia. (Jest to też więc szczególnego rodzaju nawiązanie do „Opowieści wigilijnej”). Wszyscy podejmują poszukiwania, głowiąc się nad zagadką tego zniknięcia, a może nawet morderstwa? Odnajdują się przedmioty należące do Edwina, ale nic tu nie jest pewne ani przesądzone. I tak już pozostanie, bo Charles Dickens tej powieści nie dokończył. Zmarł nagle w trakcie jej pisania.
Publikowana prawie półtora wieku temu „Tajemnica Edwina Drooda” jest też powieścią szczególną z tego powodu, że na przestrzeni lat doczekała się nader bogatej literatury krytycznej. Wiele osób próbowało i nadal próbuje spekulować, jakie powinno być zakończenie powieści, drobiazgowo analizowane są wątki, porównuje się je z notatkami pozostawionymi przez autora i z innymi źródłami. To bezkresne pole do licznych hipertekstowych gier, metaliterackich zabiegów, których zapewne by nie podejmowano, gdyby powieść została dokończona przez autora.
Nic tu nie jest proste. Udowadniają to także opublikowane w tym tomie trzy sugestie dotyczące zakończenia: uwagi Charlesa Wiliamsa, hipotezy Sidneya C. Robertsa oraz zakończenie (w niebanalnej formie scenariusza rozprawy sądowej) G. K. Chestertona, przyjaciela Dickensa. Czytelnik sam może przeanalizować wszystkie interpretacje, konfrontując je także ze swoimi odczuciami i analizami tekstu.
Warto zwrócić uwagę, że tylko dokończenie Williamsa bierze także pod uwagę rozwiązanie innych wątków powieści, nie skupiając się wyłącznie na tajemnicy zaginionego Edwina Drooda i na wyjaśnieniu, kto jest ewentualnym mordercą. To świadczy o tym, że Williams doskonale zna reguły rządzące wiktoriańskimi powieściami, w których wszystko – jak w układance puzzle – musiało „wskoczyć” na właściwe miejsce: dobierane były małżeństwa, wszystkie niejasności znajdowały rozwiązanie, a postacie odnajdowały stabilny grunt pod nogami. Tak jest u Collinsa, tak jest w innych powieściach Dickensa i zapewne nie inaczej byłoby w tym przypadku. Z tego względu wersja Williama podoba mi się najbardziej. Szkoda jednak, że wydawca nie zamieścił bliższych informacji kiedy powstały dwie pierwsze koncepcje kontynuacji – to także miałoby znaczenie w ich bliższej analizie. Tylko wobec Chestertona nie ma wątpliwości: rozprawa sądowa ma miejsce w 1914 roku.
Szkoda trochę, że ogólnie udany polski przekład, opatrzony wiele wnoszącymi i wnikliwymi przypisami tłumacza, psują językowe chropowatości typu: „zadawalający”, „uspakaja”, czy „wybuchła śmiechem”. Dbajmy, proszę, o staranną polszczyznę polskich przekładów, literatura piękna to jeszcze jedyna bodaj „oaza” poprawnego, standardowego języka polskiego – i niech tak jak najdłużej pozostanie.
Ale wróćmy do zagadki Edwina Drooda. Zniknięcie? Morderstwo? W prawie brytyjskim obowiązuje zasada, że jeśli nie ma ciała, to nie ma morderstwa. Podejrzani są wszyscy bohaterowie, ale nikomu nie można postawić zarzutu. Charlesa Dickensa można nazwać autorem bodaj jedynej w literaturze brytyjskiej powieści kryminalnej o zbrodni ze wszech miar doskonałej, bo powieści niedokończonej. „Kto i dlaczego” – tego nie dowiemy się absolutnie nigdy, nawet gdyby nad „Tajemnicą Edwina Drooda” głowiły się latami zastępy dochodzeniowców z „Archiwum X”.
koniec
15 listopada 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Inspirująca tajemnica
— Jacek Jaciubek

Tegoż twórcy

Kochany pan Pickwick
— Joanna Kapica-Curzytek

Fortuna kołem się toczy
— Marcin Mroziuk

Inspirująca tajemnica
— Jacek Jaciubek

Tegoż autora

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
— Joanna Kapica-Curzytek

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.