Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Max Frisch
‹Dziennik 1956−1949, 1966−1971›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDziennik 1956−1949, 1966−1971
Tytuł oryginalnyTagebuch 1956−1949. Tagebuch 1966−1971
Data wydania6 maja 2015
Autor
PrzekładJakub Ekier, Krzysztof Jachimczak
Wydawca W.A.B.
SeriaFortuna i fatum
ISBN978-83-280-1599-9
Format832s. 160×235mm; oprawa twarda
Cena79,99
Gatunekbiograficzna / wywiad / wspomnienia, non‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

O co chodzi w pisaniu dzienników
[Max Frisch „Dziennik 1956−1949, 1966−1971” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Inspiracją do pisania „Dzienników 1946-1949, 1966-1971” były dla pisarza „nie własna osoba, ale współuczestnictwo w czasie”, jak sam zaznacza. Max Frisch obserwuje i komentuje otaczający go świat w sposób niezwykły, a jego zapiski w miarę upływu lat ani trochę nie blakną.

Joanna Kapica-Curzytek

O co chodzi w pisaniu dzienników
[Max Frisch „Dziennik 1956−1949, 1966−1971” - recenzja]

Inspiracją do pisania „Dzienników 1946-1949, 1966-1971” były dla pisarza „nie własna osoba, ale współuczestnictwo w czasie”, jak sam zaznacza. Max Frisch obserwuje i komentuje otaczający go świat w sposób niezwykły, a jego zapiski w miarę upływu lat ani trochę nie blakną.

Max Frisch
‹Dziennik 1956−1949, 1966−1971›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDziennik 1956−1949, 1966−1971
Tytuł oryginalnyTagebuch 1956−1949. Tagebuch 1966−1971
Data wydania6 maja 2015
Autor
PrzekładJakub Ekier, Krzysztof Jachimczak
Wydawca W.A.B.
SeriaFortuna i fatum
ISBN978-83-280-1599-9
Format832s. 160×235mm; oprawa twarda
Cena79,99
Gatunekbiograficzna / wywiad / wspomnienia, non‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Max Frisch wydaje się dzisiaj trochę zapomniany. W obszarze dwudziestowiecznej literatury niemieckojęzycznej to przede wszystkim uznany dramatopisarz (w Polsce najbardziej znaną sztuką jest bodaj „Biedermann i podpalacze”), ale także autor powieści – „Stiller”, „Homo Faber” czy „Powiedzmy: Gantenbein”. Wspólnym mianownikiem jego twórczości jest analizowanie źródeł totalitaryzmów oraz uwikłanie współczesnego człowieka w technokratyczną rzeczywistość, potęgującą jego niedostosowanie w świecie.
W „Dziennikach…” poznajemy jeszcze jedno oblicze szwajcarskiego literata – był, aż do 1955 roku, czynnym architektem! W pierwszej części jego zapisków możemy prześledzić notatki autora dotyczące jego pracy nad kompleksem basenów w Letzigraben niedaleko Zurychu. Jak czytamy, projekt zajął autorowi cztery lata, zbudowano je w ciągu dwóch lat. (Obiekt, do dziś czynny, nosi dziś nazwę Max Frisch Bad).
W przeważającej części publikowanych tu notatek, autor jednak nie skupia się na swojej osobie ani nawet na swojej twórczości (jeśli nie liczyć literackich szkiców i wprawek). Frisch uważnie obserwuje świat i czyni to wytrawnym okiem pierwszorzędnego intelektualisty. Interesują go zarówno sceny przypadkowo zaobserwowane na ulicy, jak i wydarzenia światowej rangi. Uwiecznia, utrwala, komentuje, czasem – polemizuje. Przygląda się z troską pokiereszowanej Europie, dźwigającej się z wysiłkiem w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej. Umacnia się kruchy pokój, ale są też rozliczenia – także te między przypadkowo spotykanymi ludźmi z innych krajów. Frisch zauważa, w jak specyficznej sytuacji się znajduje: jest niemieckojęzyczny, ale nie jest jednak Niemcem.
Frisch wiele podróżuje – i te zapiski z wojaży są pełne ciekawych spostrzeżeń, doświadczeń, impresji. Niemcy, Francja, Japonia, Stany Zjednoczone, Czechosłowacja – także Polska. W 1948 roku Frisch był gościem Światowego Kongresu Intelektualistów we Wrocławiu. Znajdziemy tutaj więc także kilka stronic poświęconych wrażeniom autora z pobytu w naszym kraju („tragedią Polaków jest geografia”), ale trudno chwilami się zgodzić z jego postrzeganiem powojennej sytuacji w Polsce. Frisch bywał także gościem w Moskwie – tu również nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jego spojrzenie na Związek Radziecki bywa mocno uproszczone.
Świetne są portrety innych znanych osób, utrwalone tutaj szkicami Frischa. Tomasz Mann, Bertold Brecht, Thornton Wilder, Christa Wolf – by wymienić tylko niektórych. Szwajcarski pisarz aktywnie uczestniczył w intelektualnym życiu Europy, o czym wiele możemy w jego „Dziennikach…” przeczytać. Jak wspomniałam wcześniej, nie koncentruje się na swojej twórczości, nie porównuje jej z innymi, nie wyraża zawiści, nie dezawuuje dokonań innych autorów.
Szwajcarski pisarz świetnie orientuje się w wydarzeniach politycznych na świecie, komentuje je i opisuje. Wojna w Wietnamie, zamach stanu w Grecji, wydarzenia 1968 roku, zamach na Martina Luthera Kinga – cenne jest ocalenie w jego zapiskach swoistego klimatu tamtych wydarzeń, utrwalenie emocji bezpośredniego ich świadka, któremu nie są obojętne dalsze losy świata. Dzisiaj te niepokoje już uleciały, bo są to wydarzenia należące do historii, przyglądamy się im z oddalenia i z perspektywy.
Doskonałe są „Kwestionariusze” autora, można dać się zainspirować (sprowokować?) i szukać swoich odpowiedzi na nietuzinkowe pytania, dotyczące właściwie esencji życia. Są niepozbawione swoistego humoru i elegancji. W drugiej części „Dzienników…” przewija się wątek Wstępnie-Naznaczonego. To również podszyta gorzkim humorem gra: obserwowanie własnego przemijania, starzenia się, wycofywania się z tych obszarów życia, na których młody człowiek niedawno jeszcze królował – i sądził, że tak zostanie na zawsze. Tu również możemy docenić znakomity zmysł obserwacyjny autora i umiejętność dyskretnej, nie ekshibicjonistycznej introspekcji.
„Dziennik…” Maxa Frischa polecam jako lekturę obowiązkową dla tych, którzy uważają, że publikowanie swoich własnych dzienników to świetny pomysł. Piszę to, mając głównie na uwadze niemal jednocześnie wydane niedawno zapiski Jacka Dehnela, Piotra Siemiona i Szczepana Twardocha. (Wśród recenzentów wzbudziły one, delikatnie rzecz biorąc, mieszane uczucia). Pisać owszem można, ale pod warunkiem, że się rzeczywiście ma coś do powiedzenia – tu, u szwajcarskiego pisarza doskonale daje się podpatrzeć, o co w pisaniu tego rodzaju prozy chodzi. Nie znajdziemy tu pisania na siłę i nachalnego odsłaniania i lansowania własnej prywatności – bo to raczej bieg na krótki dystans, natomiast „intelektualne czytanie świata” jak u Maxa Frischa czyni z jego „Dzienników…” godną podziwu ponadczasową literacką klasykę o nieprzemijających walorach.
koniec
29 listopada 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
— Joanna Kapica-Curzytek

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.