Tym, co jest niezwykłe w tej biografii i co odróżnia ją od innych, jest wspomniana już beletryzacja, która suchym faktom nadaje pewien dynamizm i możliwość wplecenia w nie tego, co w rzeczowym słowotoku klasycznej biografii przychodzi z wielkim trudem - sugestywnego opisu uczuć. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, w czasie teraźniejszym. Daje to "efekt reporterskiego śmigłowca" - czytelnik ma poczucie, jakby bezustannie unosił się nad Napoleonem, widząc, słysząc i czując to, co on: jego słowa i myśli, radość, gniew, determinację, złość, bezsilność.
Napoleon pod lupą
[Max Gallo „Pieśń wymarszu”, Max Gallo „Słońce Austerlitz”, Max Gallo „Cesarz królów”, Max Gallo „Nieśmiertelny ze Świętej Heleny” - recenzja]
Tym, co jest niezwykłe w tej biografii i co odróżnia ją od innych, jest wspomniana już beletryzacja, która suchym faktom nadaje pewien dynamizm i możliwość wplecenia w nie tego, co w rzeczowym słowotoku klasycznej biografii przychodzi z wielkim trudem - sugestywnego opisu uczuć. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, w czasie teraźniejszym. Daje to "efekt reporterskiego śmigłowca" - czytelnik ma poczucie, jakby bezustannie unosił się nad Napoleonem, widząc, słysząc i czując to, co on: jego słowa i myśli, radość, gniew, determinację, złość, bezsilność.
Max Gallo
‹Pieśń wymarszu›
Pojawił się znikąd, z małej, niewiele znaczącej wyspy na Morzu Śródziemnym. Z ogromnym wysiłkiem i wieloma wyrzeczeniami dotarł wysoko, na sam szczyt, porywając za sobą tysiące. Starzy, zahartowani w ogniu bojów żołnierze, których wiódł przez wspaniałe zwycięstwa, wiwatowali na jego widok i nazywali go czule "małym kapralem". Ci sami ludzie, gdy z determinacją wiódł ich przez Pireneje do Hiszpanii, brnąc w straszliwej oślepiającej zamieci, w której ginęli, potrafili wściekle i desperacko warknąć: "Wpakujcie kulę w łeb temu ścierwu!".
Z tą dychotomią ocen swej osoby i tego, co dokonywał, spotykał się nagminnie. Przez swoich żołnierzy był uwielbiany, przez stare królewskie dwory Europy zaś tolerowany tylko z powodu siły i niezwyciężonych zastępów pod jego rozkazami. Przez te same dwory był, zależnie od okoliczności, mniej lub bardziej skrycie darzony najszczerszą, należną parweniuszowi nienawiścią i bezustannie atakowany, tak w polu bitwy jak i przez rozliczne intrygi, tudzież zamachy. Stał się człowiekiem-legendą już za życia, jego blask jaśniał coraz mocniej. Umierając, stał się nieśmiertelnym.
Jego barwne życie, podobnie jak zagadkowa śmierć, jego niewątpliwe i imponujące osiągnięcia, tak na polu wojny, jak i w tych dziedzinach życia i funkcjonowania państwa, którymi wielcy władcy zwykle się nie zajmują - poświęcono temu już tysiące przeróżnych publikacji. Roztrząsano bez końca i wciąż na nowo okoliczności narodzenia się jego wielkości, usilnie próbując odgadnąć, jaka była prawdziwa natura tego skrytego człowieka i co pozwoliło mu osiągnąć tak wiele, w dodatku w tak młodym wieku. Chłopiec z Korsyki, zapalony matematyk, oficer artylerii, najmłodszy generał francuskiej armii, twórca znakomitego kodeksu, niezłomny wódz, fortyfikator, architekt Europy, niespełniony mąż stanu, cesarz Francuzów. Napoleon Bonaparte.
Max Gallo
‹Słońce Austerlitz›
W roku ubiegłym na półkach księgarni pojawił się swoisty "czteropak" - beletryzowana biografia Napoleona Bonapartego, pióra Maxa Gallo. "Pieśń wymarszu", "Słońce Austerlitz", "Cesarz królów", "Nieśmiertelny ze Świętej Heleny" - tak brzmią tytuły kolejnych tomów tej niezwykłej opowieści.
Tym, co jest niezwykłe w tej biografii i co odróżnia ją od innych, jest wspomniana już beletryzacja, która suchym faktom nadaje pewien dynamizm i możliwość wplecenia w nie tego, co w rzeczowym słowotoku klasycznej biografii przychodzi z wielkim trudem - sugestywnego opisu uczuć. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, w czasie teraźniejszym. Daje to "efekt reporterskiego śmigłowca" - czytelnik ma poczucie, jakby bezustannie unosił się nad Napoleonem, widząc, słysząc i czując to, co on: jego słowa i myśli, radość, gniew, determinację, złość, bezsilność. Każdy tom wiedzie czytelnika przez kolejne etapy jego życia, cały czas pozostając z narracją przy jego osobie. O wszystkich wydarzeniach dowiadujemy się równocześnie z nim, między innymi dzięki wplecionym w tekst autentycznym listom kierowanym do Napoleona, czy też tych, które pisał on - do małżonki, do marszałków, do królów, do rodzeństwa. Uczestniczymy w jego rozmowach z ministrami, adiutantami, dowódcami oddziałów jego Wielkiej Armii.
Takie ujęcie jest niewątpliwie interesujące, niemniej rodzi pewne zasadnicze pytanie: czego brakuje czytelnikowi przy lekturze prowadzonej w ten sposób opowieści? Cóż, życiorys człowieka to jego czyny, myśli, uczucia, doświadczenia - tego w opisywanej biografii nie brak. Ale to również cała reszta, w której ten człowiek jest zanurzony: klimat epoki, jej koloryt, ludzie tworzący jej historię, wydarzenia, tak z dalekiego świata, jak i zza ściany - człowiek zawsze znajduje się w polu rażenia tego wszystkiego, a już cesarz Francji w sposób szczególny. I tutaj leży problem: większość postaci otaczających Cesarza przedstawiane jest w sposób płytki, nieuporządkowany, konturowy - brak im tej barwności i wyrazistości, które budują nastrój epoki. Dotyczy to zarówno sylwetek ludzi, którzy stali przy cesarzu, jak i tych, których znajdował po drugiej stronie pola bitwy: militarnej czy politycznej.
Ustawiczne spoglądanie z perspektywy cesarskiego spojrzenia, które wymusza na czytelniku przyjęta forma budowania biografii, daje uczucie pewnej konsekwencji w ocenie rozgrywających się wydarzeń i, co ważniejsze, decyzji cesarza - tych właściwych i tych błędnych. Nie ma skoków w inne miejsca, nie ma odmiennych punktów widzenia - mamy jeden ciąg wydarzeń, czasem opisywanych dokładniej, czasem zbywanych jednym zdaniem, ale wciąż poukładanych tak, jak toczy się jedno życie. Tych wyjątkowych wydarzeń jest dużo - bądź co bądź, to życie cesarza.
Max Gallo
‹Nieśmiertelny ze Świętej Heleny›
Napoleon Bonaparte słynął z wielu celnych i barwnych bon-motów, które wygłaszał przy różnych okazjach, w wielu miejscach. Brakuje tu tego, brakuje tej obfitości, która tak dobrze charakteryzowałaby jego błyskotliwość.
Czas na wnioski.
Miłośnicy Napoleona nie muszą jakoś specjalnie rozpaczać, jeżeli tej pozycji nie uda się im przeczytać - niewiele nowego (jeśli w ogóle) się z niej dowiedzą. Niemniej próba odtworzenia myśli i rozterek cesarza może być interesującym dopełnieniem wiedzy czerpanej z klasycznych biografii, takich jak choćby dzieła, które popełnili Eugeniusz Tarle, Albert Manfred czy Vincent Cronin, tudzież jego adiutanci. Podobnie rzecz ma się z miłośnikami książek o Napoleonie - było nie było, ten czteropak jest bardzo starannie wydany - kolorowe, barwne i twarde okładki z obrazami cesarza, obwoluty, biały gładki papier, strony szyte, a nie klejone - to wszystko ładnie prezentuje się na półce, uzupełniając kolekcję.
Natomiast dla tych, którzy dopiero próbują poznawać tamte czasy, osobę cesarza oraz ludzi, którzy tworzyli historię wespół z nim, pełniąc dobrą bądź złą rolę, pozycja ta będzie całkiem przyzwoitym początkiem. Ale tylko początkiem - mimo, iż dość obszerna, nie jest to pozycja wystarczająca do pełnego poznania historii tego niezwykłego człowieka. Daje wąski, ubogi ogląd na tamte czasy - było nie było, pokazany wyłącznie z jednej perspektywy. To zdecydowanie zbyt mało dla tych, co startują.
Niemniej ocena książki jest dość wysoka, ponieważ trudno się w niej doszukać jakiś poważniejszych niedociągnięć czy usterek z punktu widzenia konwencji, w jakiej jest pisana.