Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mark Lawrence
‹Klucz kłamcy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlucz kłamcy
Tytuł oryginalnyThe Liar’s Key
Data wydania5 grudnia 2017
Autor
PrzekładMarek Najter
Wydawca Papierowy Księżyc
CyklWojna Czerwonej Królowej
ISBN978-83-65830-11-1
Format500s. 143×205mm
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Koń i wieża
[Mark Lawrence „Klucz kłamcy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Klucz kłamcy” drugi tom cyklu Marka Lawrence’a „Wojna Czerwonej Królowej” nie rozczarowuje ale i nie zaskakuje. Czytelnik dostaje do ręki przyzwoitą kontynuację, choć poziom tłumaczenia nadal pozostawia wiele do życzenia.

Beatrycze Nowicka

Koń i wieża
[Mark Lawrence „Klucz kłamcy” - recenzja]

„Klucz kłamcy” drugi tom cyklu Marka Lawrence’a „Wojna Czerwonej Królowej” nie rozczarowuje ale i nie zaskakuje. Czytelnik dostaje do ręki przyzwoitą kontynuację, choć poziom tłumaczenia nadal pozostawia wiele do życzenia.

Mark Lawrence
‹Klucz kłamcy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlucz kłamcy
Tytuł oryginalnyThe Liar’s Key
Data wydania5 grudnia 2017
Autor
PrzekładMarek Najter
Wydawca Papierowy Księżyc
CyklWojna Czerwonej Królowej
ISBN978-83-65830-11-1
Format500s. 143×205mm
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
O ile trylogia o Jorgu Ancrathu była obliczona na to, by wzburzyć nieco wody fantastycznego światka, cykl poświęcony Jalanowi jest żeglugą po spokojnym morzu. Lawerence nie byłby sobą, gdyby nie pogrywał sobie od czasu do czasu z konwencją i nie umieścił kilku smaczków, jednak - podobnie jak „Książę głupców”- tom drugi jest raczej typową fantasy, wzbogaconą o akcenty humorystyczne.
Ponownie dostajemy do rąk powieść drogi, gdzie drużyna składająca się z kilku znanych już i kilku nowych postaci przemierza lądy, tym razem zaopatrzona w artefakt – tytułowy klucz kłamcy, dar Lokiego, dający posiadaczowi ogromne możliwości, ale wciąż będący przede wszystkim narzędziem swego przewrotnego twórcy. Snorri pragnie za jego pomocą przedostać się w zaświaty i sprowadzić stamtąd swoją zamordowaną rodzinę. Różnica polega na tym, iż użycie tego przedmiotu raczej przybliży świat do zagłady, niż go ocali. Nietrudno też zgadnąć, że wielu potężnych graczy pragnie zdobyć artefakt dla siebie. Ba, w samej drużynie znajdują się osoby, mające rozmaite plany względem klucza.
Fabularnie powieść zbliżona jest do poprzedniczki – bohaterowie wędrują, co i rusz wplątując się w kłopoty. Sługi Martwego Króla depczą im po piętach, inni magowie także nie próżnują, pogrywając sobie z protagonistami w mniej lub bardziej wysublimowany sposób. Czerwona Królowa snuje swoje intrygi. Nie zabraknie – a raczej powinnam napisać, że będzie ich wręcz za dużo - znanych już z „Księcia głupców” scen, w których dzięki splotowi okoliczności kolejny pokaz tchórzostwa Jalana zostanie odebrany jako bohaterski wyczyn. Od czasu do czasu w charakterze postaci drugiego i trzeciego planu wkroczą bohaterowie poprzedniej trylogii. Pojawią się też lubiane przeze mnie zabawy z wplataniem pozostałości z odległej przeszłości w świat współczesny Jalanowi. Szczególnie rozbawiły mnie atrybuty władzy kardynalskiej – zepsuty smartfon (przetrwała pamięć, że urządzenia te służyły do komunikacji, więc czemu nie z Bogiem) oraz Święty Kamień, wręczany młodym klerykom w charakterze testu posłuszeństwa (przykazuje się im, żeby pod żadnym pozorem nie wyciągali zawleczki).
Nie zabraknie cynicznych uwag księcia. Kilka razy głos zostanie oddany Snorriemu, co oczywiście oznacza zmianę tonu opowieści. W fabułę wplecione zostały także retrospekcje, dotyczące rodziny głównego bohatera oraz planów Czerwonej Królowej. Uwidacznia się pewnego rodzaju symetria – zarówno Jorg jak i Jalan przeżyli w dzieciństwie podobną traumę. Pierwszy uczynił ją swoją obsesją i obwiniał się przez resztę życia. Drugi – wyparł ją z pamięci. Obydwa te sposoby radzenia sobie z problemem okazały się nieskuteczne.
Całość czyta się lekko, choć powieść mogłaby być bardziej skondensowana, bo w przypadku niektórych perypetii bohaterów wrażenie powtórki z rozrywki jest zbyt duże i autor mógłby je pominąć z korzyścią dla fabuły. Na plus należy policzyć, że wspólna podróż Snorriego i księcia wypada bardziej naturalnie. Przyjemną odmianą okazał się epizod w mieście bankierów, spodobała mi się też kopalnia Kelema oraz pomysł na opis jego samego. Niektóre sceny potrafią wzruszyć, choć po prawdzie nie jest ich zbyt wiele. Bohaterowie zostali nakreśleni zgrabnie. Podoba mi się pomysł na księcia i jego rolę w intrydze.
Co do stylu – po udanych przebłyskach wierzę, że autor pisze całkiem nieźle, jednak tłumaczenie oraz korekta, eufemistycznie rzecz ujmując, mogłyby być lepsze. Skądinąd interesujący pod względem fabularnym prolog w języku polskawym może odstraszyć niejednego potencjalnego czytelnika: „niższy zaśmiał się, był to dźwięk wielowymiarowy, równie dobrze mógłby zabijać ptaki w locie, jak i wzbudzać gałęzie do kwitnienia”. Dalej jest nieco lepiej, ale nie zabraknie modnego ostatnio „chodź” (w znaczeniu chociaż), czy kwiatków w rodzaju „tysiąc lat temu Budowniczy umieścili pod nami stromy spadek”. Czy to za dużo wymagać od tłumaczy odrobiny polotu oraz wrażliwości na język ojczysty?
Dla odmiany przytoczę kilka przyjemniejszych dla oka fragmentów: „wodospad (…) skuty był częściowo lodem. Woda spływała cienkimi, niewyczerpanymi strugami, pulsując w bieli mgły unoszącej się nad sadzawką”, „stary Hrothson ważył słowa, w każdej sylabie trzeszczał jego wiek”, „dzień miał się ku końcowi (…). Góry wciąż chwytały słońce, lasy tonęły w cieniu, rzeki płynęły wartko lub się leniły, w zależności od swej natury, ale wszystkie biegły do morza. Ocean był odległy, pomarszczony w niknącym świetle (…). Kraj (…) mienił się od porośniętych zielenią równin do jałowych pagórków z grzywami kamieni. Smugi dymu przekreślały powietrze jak nici powykręcane wiatrem”, „dzieci mają nadzieję, którą trudno pojąć dorosłym. Niosą swoje kruche marzenia w ramionach, czekając, aż świat podstawi im nogę”.
Podsumowanie nie będzie w tym przypadku oryginalne – ktokolwiek przeczytał z zainteresowaniem tom pierwszy, nie powinien zawieść się podczas lektury drugiego. Nie jest to fantasy wybitna, ale potrafi dostarczyć godziwej rozrywki na kilka wieczorów. Czekam na tom trzeci, szczerze życząc, by ukazał się w sensownym czasie i bez kilkumiesięcznych opóźnień, jakie towarzyszyły premierze części pierwszej i drugiej.
koniec
7 stycznia 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Niezniszczalne
— Beatrycze Nowicka

Zatrzymać koło
— Beatrycze Nowicka

Krok wstecz
— Beatrycze Nowicka

Lód, gniew i entropia
— Beatrycze Nowicka

Tako rzecze Jorg
— Beatrycze Nowicka

Zabili mu psa
— Beatrycze Nowicka

A ono się pali. Tak, to jest coś
— Beatrycze Nowicka

Po pociągach nie zostały już nawet kości
— Beatrycze Nowicka

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.