„Miro” jest biografią niemieckiego piłkarza o polskich korzeniach Miroslava Klose, ale też niebanalnym, wielowymiarowym obrazem tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami świata futbolu.
Więcej niż gole
[Ronald Reng „Miro” - recenzja]
„Miro” jest biografią niemieckiego piłkarza o polskich korzeniach Miroslava Klose, ale też niebanalnym, wielowymiarowym obrazem tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami świata futbolu.
Urodzony w Opolu w 1978 roku Miroslav Klose był podczas swojej kariery w piłkarskiej reprezentacji Niemiec zawodnikiem u nas rozpoznawalnym z racji swoich śląskich korzeni. Oficjalną karierę na boisku zakończył w 2016 roku. Bilans sukcesów jest imponujący: Klose jako czterokrotny zawodnik Mistrzostw Świata zdobył z drużyną Niemiec dwa razy trzecie miejsce, jeden srebrny medal i jeden tytuł mistrzowski. Jest też nadal na czele światowej tabeli najskuteczniejszych strzelców Mundialu z liczbą szesnastu goli. Na prowadzenie w tej klasyfikacji, co warto zauważyć, wysunął się jako 36-letni zawodnik. Jego imponujący bilans pozostaje od sześciu lat niepobity i zapowiada się, że jakiś czas jeszcze nie będzie – na dalszych wysokich miejscach w tabeli długo nie widać czynnych zawodników, którzy mogliby jeszcze wziąć udział w Mundialu i zdobyć kolejne bramki.
Biografia autorstwa Ronalda Renga ukazała się w Niemczech w zeszłym roku jako podsumowanie oraz bilans czterdziestu lat życia Miroslava Klose i jego zadziwiająco długiej kariery sportowej. „Miro” jest książką o życiu piłkarza, dla którego futbol był (i nadal jest wszystkim), choć nie wszystko w jego życiu było całkowicie przez sport zdominowane. Na przykład jego młodość: do zawodowego klubu piłki nożnej trafił dopiero… w wieku 22 lat. Wcześniej grał w klubach amatorskich, jednocześnie pracując zawodowo jako cieśla i dekarz. Wyciszony, stojący na uboczu, odnosił sukcesy w futbolu niejako mimochodem. Zawsze podkreślał, że w jego życiu ważne są też: rodzina (jest ojcem bliźniaków) oraz wiara. Za grę w piłkę otrzymywał także nagrody Fair Play, nie ma też osobowości gwiazdora skupiającego na sobie uwagę wszystkich.
Książkę czyta się bardzo dobrze, narracja ma zmienny „klimat” i wiele wymiarów. To nie reguła wśród biografii sportowych. Wiele z nich to suche kroniki, dokumentujące przeważnie wyniki i osiągnięcia zawodnika. Inne książki nie są z kolei w stanie wyjść poza zastrzeżony PR-em zakres tematów i ich ujęcie. Tymczasem Ronald Reng pokazuje Miroslava Klose szeroko na tle różnych szczegółów, które mają w futbolu istotne znaczenie i tworzą jego świat. Nie można się na przykład oprzeć wrażeniu, że początek książki jest melancholijny i nostalgiczny. Reng podkreśla, że Klose reprezentuje prawdopodobnie ostatnie już pokolenie piłkarzy grających na światowym poziomie, którzy jeszcze uchronili się przed przedwcześnie sprofesjonalizowanym dzieciństwem rywalizacji w szkółkach piłkarskich. Pierwsze kroki Klosego w amatorskich klubach budzą wręcz niedowierzanie.
Dla naszych czytelników ciekawe będą też „polskie ślady” – są tu opisy krótkiego dzieciństwa Miroslava w Polsce, gdzie mieszkał do dziewiątego roku życia. Oboje jego rodzice byli sportowcami. Zawodnik do dziś chętnie przyjeżdża do krewnych na Śląsku, rozmawia po polsku (jak czytamy, także ze swoją najbliższą rodziną – żona Sylwia ma również polskie korzenie), ale z drugiej strony „nie ma rozterek w kwestii swojej narodowości”. Przypomniano także epizod, gdy Klosego zapraszano do gry w reprezentacji Polski (wtedy pod wodzą Jerzego Engela), ale już wtedy był pewien, że mógł grać jedynie dla Niemiec. Przy okazji, mało kto wie, że ojciec Miroslava, Józef Klose, przez jakiś czas grał jako piłkarz we Francji, przez co rodzina spędziła tam kilka lat, a Miro jako dziecko nieźle mówił po francusku.
Najciekawsze w książce są jednak świetne i barwne opisy tego, co w futbolu dzieje się za zamkniętymi drzwiami, jak osobowości ludzi wpływają na jakość relacji w drużynie (i odwrotnie – jak uprawianie piłki nożnej zmienia i kształtuje osobowość graczy). Sporo też można przeczytać o subtelnej zakulisowej grze, jaką są transfery. Ronald Reng potrafi pokazać indywidualność zawodnika na tle reszty drużyny, również w relacji z innymi członkami ekipy (nie tylko są to zawodnicy, ale też trenerzy, managerowie, są tu także fizjoterapeuci, kitmani i inni). Nie bez znaczenia są też dziennikarze, współtworzący klimat rywalizacji. Jak każda grupa ludzi – również i zespoły sportowe mają swoją socjologiczną dynamikę, na którą wpływają charaktery poszczególnych osób. Jak przedstawia się tutaj Miroslav Klose? Bez wątpienia, nie jest typowym gwiazdorem ani też nie zachowuje się jak tak zwany człowiek sukcesu. I na każdym kroku podkreśla, jak wiele zawdzięcza fizjoterapeucie niemieckiej reprezentacji.
Opisy meczów również nie są powierzchowne ani wyłącznie „kronikarskie”, Reng stara się zawsze pokazać coś więcej, niuanse, drobiazgi, które sprawiają, że mecz staje się fenomenem wykraczającym poza aspekt czysto sportowy. Wiele jest znakomitych opisów umiejętności technicznych piłkarzy oraz „czytania” gry, co na pewno sprawi, że czytelnik będzie mógł odtąd na boisku dostrzec o wiele więcej. Trafna też jest forma książki, z dialogami i wieloma głosami, przypominająca nieco utwór beletrystyczny. To sprawia, że „Miro” czyta się niemal jednym tchem.
Najsłabszą stroną tej biografii jest, niestety, jej materiał zdjęciowy. Fotografie zamieszczone w książce są nieliczne i bardzo nijakie, prawie wcale nie komponujące się z treścią, marne też pod względem technicznym (na przykład słabo skadrowane – co bynajmniej nie jest tu świadomym efektem artystycznym). To, że są czarno-białe, obniża jeszcze efekt. Nie wierzę, że w bogatym archiwum niemieckiej piłki nożnej nie znalazły się lepsze fotografie, które można było tu wybrać. Zdjęcia potrafią przecież „zamiast tysięcy słów” pokazać piękno i radość sportu oraz towarzyszące mu emocje ludzi.
Esensyjny ekstrakt (ogólną ocenę) zmuszona byłam też obniżyć ze względu na wyjątkowo słaby i pełen usterek tekst polskiego tłumaczenia. Błędów językowych (na przykład: „pięcioro tysięcy mieszkańców”, „co dotykasz?”, „stan zdrowotny” lub „nadchodzi się burza”) jest wyjątkowo dużo, nawet pisownia nazwiska głównego bohatera książki w jednym miejscu ulega zmianie na Close. Wszystkie te usterki mógłby wychwycić nawet średnio uważny redaktor. Tekstowi książki zbrakło ostatecznego szlifu, a szkoda, bo znacznie obniża to radość z lektury tej naprawdę niezłej pod względem merytorycznym publikacji.
Podtytuł epilogu „Więcej niż gole” bodaj najtrafniej oddaje całą ideę tej biografii. Choć Miroslav Klose jest najskuteczniejszym strzelcem w historii mistrzostw świata, jego życie składa się jeszcze z wielu innych czynników. Autor Ronald Reng uchwycił wszystko doskonale zarówno z ogólnej perspektywy, jak i szczegółów. Czynna gra Miroslava Klose na boisku to już zamknięty rozdział, ale możemy dzięki tej biografii niejednego się dowiedzieć i wiele powspominać. Warto też trzymać kciuki za nową rolę piłkarza z Opola: niedawno został trenerem zawodników Bayern Monachium do 17 lat i ze swoim zespołem zaczyna odnosić pierwsze sukcesy.