Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zofia Tarajło-Lipowska
‹Nowy Kapoan›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNowy Kapoan
Data wydania12 grudnia 2018
Autor
Wydawca Afera
ISBN978-83-65707-21-5
Format296s. 145×206mm
Cena37,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Niech żyją kapoanizmy!
[Zofia Tarajło-Lipowska „Nowy Kapoan” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W „Nowym Kapoanie” autorka opisuje liczne podobieństwa i „niepodobieństwa” pomiędzy językiem czeskim i polskim. To niezły wstęp do poznawania języka naszych południowych sąsiadów, ale co nieco autorce tutaj umknęło.

Joanna Kapica-Curzytek

Niech żyją kapoanizmy!
[Zofia Tarajło-Lipowska „Nowy Kapoan” - recenzja]

W „Nowym Kapoanie” autorka opisuje liczne podobieństwa i „niepodobieństwa” pomiędzy językiem czeskim i polskim. To niezły wstęp do poznawania języka naszych południowych sąsiadów, ale co nieco autorce tutaj umknęło.

Zofia Tarajło-Lipowska
‹Nowy Kapoan›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNowy Kapoan
Data wydania12 grudnia 2018
Autor
Wydawca Afera
ISBN978-83-65707-21-5
Format296s. 145×206mm
Cena37,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Zofia Tarajło-Lipowska jest bohemistką, literaturoznawczynią, tłumaczką i znaną od lat popularyzatorką języka czeskiego w Polsce. W 2000 roku wydała książkę „Kapoan, czyli język na opak” (wyd. Afera). Obecnie trafia do nas kontynuacja: „Nowy Kapoan. Strzel i traf do czesko-polskch językowych gaf”. Zakres tej publikacji jest szerszy niż poprzedniej, ponieważ mamy tu rozdziały poświęcone językowi słowackiemu oraz węgierskiemu.
Autorka analizuje tak zwane „kapoanizmy”. Stworzyła ten termin na określenie ciekawego zjawiska lingwistycznego polegającego na tym, że dany wyraz w jednym języku ma inne (często przeciwne) znaczenie w drugim. Gdy przeczytamy słowo „kapoan” od tyłu – wyjdzie nam „na opak”. Nie ma wątpliwości, że to określenie jest nader „strzelone i trafione” (by nawiązać do tytułu książki) i jestem przekonana, że mogłoby ono znaleźć zastosowanie w językoznawstwie, przy porównywaniu innych języków, nie tylko polskiego i czeskiego. Terminem do „kapoanizmów” zbliżonym są „fałszywi przyjaciele tłumacza”.
Muszę przyznać, że nigdy jeszcze nie przeczytałam żadnej polskiej publikacji na temat czeskiego, która nie podkreślałaby, jak bardzo ten język jest dla Polaka śmieszny. Niestety, również autorka tego się nie ustrzegła – już w pierwszym zdaniu pierwszego rozdziału, wspomina o „efekcie humorystycznym języka czeskiego”. Osobiście uważam, że to niepotrzebnie powielany etnocentryczny punkt widzenia. Utrwala on postrzeganie przez nas języka czeskiego, a zarazem i Czechów jako narodu niepoważnego, z którego można się tylko ponabijać, a w efekcie – traktować z wyższością. Kłóci się to z dobrymi praktykami dotyczącymi godnego traktowania obcych języków. Tak samo jest z symbolami narodowymi godłem, flagą i hymnem innego kraju: szanujemy je.
Zastanawiające, że można znaleźć wiele przykładów na to, że Polacy traktują Czechów protekcjonalnie, a zarazem sami często przyznają, że „Czesi chyba Polaków nie lubią”. Skądś się to bierze. Zabrakło mi zatem w tej książce ważnego rozróżnienia i bardziej wyczerpującego doprecyzowania: że to nie język czeski jest zabawny sam w sobie, ale że śmieszne mogą być językowe nieporozumienia wynikające z różnic znaczeniowych między nim a polszczyzną. W językoznawstwie obowiązuje ważna zasada, że nie ma lepszych i gorszych języków, zatem w konsekwencji – nie powinno też być języków mniej czy bardziej śmiesznych. Warto unikać utrwalania tego szkodliwego stereotypu.
Poczucie humoru to zresztą kwestia subiektywna; dla mnie na przykład w języku czeskim pobrzmiewają raczej echa dawnej słowiańszczyzny, słyszę tutaj wiele słów, które w polskim wyszły już z użycia, mogę też lepiej poznać etymologię polskich wyrazów używanych we współczesnej polszczyźnie. W pełni rozumiem i doceniam intencje autorki, aby w sposób lekki, łatwy i przyjemny przedstawić czytelnikom zawiłe losy językowych znaczeń. Są one bardzo ciekawe, mamy tu przytoczonych wiele interesujących przykładów, w których porównuje się czeskie słowa i wyrażenia z polskimi.
Językiem naszych południowych sąsiadów interesować się warto, aby przełamywać granice obcości i niezrozumienia. Argumentów jest wiele, Zofia Tarajło-Lipowska przytacza również taki, że: „linia graniczna między Dolnym Śląskiem a Czechami to (…) najdłuższa międzypaństwowa linia graniczna w Europie”. Jednak dlaczego tylko między Dolnym Śląskiem? Granica Polski z Republiką Czeską przebiega przecież również na obszarze Górnego Śląska oraz Śląska Cieszyńskiego, a kończy się na wysokości Beskidu Śląskiego. Chyba że ma na myśli to, że wschodnie tereny Republiki Czeskiej przy granicy z Polską to już nie Czechy, a Slezsko (Śląsk), ale to nie zostało w książce sprecyzowane, a czytelnika nieobeznanego z tym zagadnieniem – może wprowadzić w błąd.
Autorka jako bohemistka ma mnóstwo okazji do tego, by obserwować bliskie lingwistyczne spotkania Polaków z Czechami oraz wynikające z tego konsekwencje. Niezależnie od tego, czy język czeski znamy czy nie, w „Nowym Kapoanie”, związane z nim spostrzeżenia i obserwacje są ciekawe oraz poparte licznymi przykładami. Zofia Tarajło-Lipowska starannie i skrzętnie je zbiera, analizując je później jako językoznawczyni popularyzująca język naszych sąsiadów. Jest tu czeski potoczny i literacki (proza i poezja), są „próbki” czeskiego zaczerpnięte m.in. z restauracyjnego menu, czatu internetowego, haseł na ulicach i napisów. Czy wszystkie zebrane tu anegdoty są jednakowo śmieszne? To już pozostawiam czytelnikom, choć osobiście jestem zdania, że czasami humor jest taki sobie, a opowiastki są nieraz „naciągane” (jak np. ta o „konstrukce rozvodu” czy o wizycie prezydenta Kwaśniewskiego w Nysie).
Zofia Tarajło-Lipowska tłumaczy nie tylko z czeskiego na polski, ale też odwrotnie. Entuzjazm może budzić przytoczenie fragmentów czeskiego przekładu „Pani Twardowskiej” Mickiewicza oraz fragment „Lokomotywy” Tuwima (ten wiersz został przełożony przez samą autorkę) – teksty te czytane głośno, brzmią rewelacyjnie! Czytelnik otrzymuje też zaproszenie do tego, aby spróbować swoich sił w tłumaczeniu, są także różne ciekawe przykłady do samodzielnego przeanalizowania. Nie bardzo jednak rozumiem termin: „Czesko-polskie asocjacje motywacyjne” (wprowadzony na początku książki, później – zarzucony), można też byłoby pominąć powtarzające się pretensjonalne tytułowanie „P. T. Czytelnicy”.
Jak wspomniałam wcześniej, „Nowy Kapoan” ma względem poprzedniej książki poszerzoną formułę i „otwiera” się także na język słowacki oraz węgierski. Zostały one tutaj przedstawione w nader interesującej perspektywie: uświadamiamy sobie, jak mało jest w ogólne tego rodzaju popularnonaukowych książek o obu tych obszarach językowych. Czytając o węgierskim – budzimy nawet w sobie przekonanie, że może nie jest aż tak obcy i trudny, jak mogłoby się z pozoru wydawać (co autorka pokazała na przykładach nazw dni tygodnia oraz objaśniając podstawy wymowy). Rozdziały o języku słowackim i węgierskim sprawiają jednak wrażenie, że zostały wepchnięte w środek treści dotyczącej czeskiego, a to burzy strukturę książki. Co więcej, nijak się mają do tytułu i podtytułu całej publikacji. Można było je dodać na końcu, jako interesujący i bardzo inspirujący jej suplement. Zgadzam się z autorką w pełni, że taki „wyszehradzki” punkt widzenia jest zawsze potrzebny w postrzeganiu, a nawet dostrzeganiu mniej popularnych języków obcych, także tych o mniejszym zasięgu.
„Nowy Kapoan” prezentuje czeski przeważnie z perspektywy języka literackiego oraz potocznego, skupiającego się jednak bardziej na standardzie słyszanym na zachodzie Republiki Czeskiej. Szkoda, że nie dowiadujemy się przy tej okazji, że jest on nieco inny niż ten we wschodnich Czechach (a konkretnie w regionach Slezska i Moraw). Innymi słowy, potoczny czeski potocznemu czeskiemu nierówny, a warto zauważyć, że na tych pominiętych w książce terenach mieszka około 4 mln mieszkańców, czyli około jedna trzecia populacji Republiki Czeskiej. Na wschodzie nie słychać akurat żargonowego „bejt” (zamiast „být” [być]), o którym autorka pisze w rozdziale XII, również nie ma potocznie dodawanej spółgłoski „v” przed „o” (jak w wyrazie „voko”, zamiast „oko”). Nawiasem mówiąc, Czesi i Morawianie nie zawsze za sobą przepadają, o czym między innymi opowiadają słowa uwielbianej u nas piosenki „Jožin z bažin” (w książce nie została ona wspomniana, może szkoda?)…
Jedynym regionalnym wyjątkiem poczynionym przez autorkę jest krótkie spojrzenie na specyfikę językową Zaolzia – czyli Śląska Cieszyńskiego. Bardzo podoba mi się poszukiwanie tego, co spaja polszczyznę z językiem czeskim, dlatego dobrze, że ten rozdział znalazł się w książce, lecz to nie jest kompletny obraz lingwistycznych czesko-polskich relacji. Autorka ma oczywiście rację, pisząc z ubolewaniem, że „czeski i polski były niegdyś zbliżone, a teraz się rozchodzą”. Ale skoro już szukamy tego, co nadal łączy, warto byłoby podać ten oto urzekający przykład: jest to mianowicie gwara laska, która też ma swoją fascynującą specyfikę, bo (jeszcze) posługują się niektórzy mieszkańcy po obu stronach polsko-czeskiej granicy (w Czechach są to regiony miast: Opava, Ostrava i Nový Jičín, po naszej stronie – tereny na południe od Raciborza)1). Językowa podróż przez tamte tereny pozwala nam odkrywać nowe i znacznie ciekawsze elementy tego, co w obu językach wspólne, a co się zmieniło pod wpływem standardów mowy obu krajów. Tak jak dialekt cieszyński, tak samo gwara laska ma mnóstwo pięknych regionalizmów, sięgających korzeni starej słowiańszczyzny, ale o tym w książce, niestety, nie wspomniano.
„Nowy Kapoan” to ciekawa lingwistyczna podróż do Republiki Czeskiej – i choć piszę tutaj o pewnych niedociągnięciach tej książki, to jednak publikacja jako taka, przynosi nam wiele interesujących, a nawet użytecznych informacji o języku czeskim i kraju naszych południowych sąsiadów. Kolorowe, wyraziste ilustracje Jacka Szleszyńskiego są jakże sympatycznym komentarzem do treści, a nawet być może pozwolą niejedno lepiej zapamiętać (za sprawą zabawnych purnonsensownych skojarzeń). Trzeba jednak zawsze pamiętać: to nie sam czeski jest śmieszny, ale skojarzenia znaczeniowe, porównywane z polszczyzną.
Tak więc – niech żyją kapoanizmy, bo są świetnym sposobem na to, aby poszukiwać tego, co łączy języki (a tym sposobem – i narody) na przykładzie tego, co jest różne!
koniec
8 kwietnia 2020
1) Aby ta gwara nie zaniknęła, organizuje się w szkołach konkursy gwary laskiej, w których bierze udział młodzież czeska i polska, odbywają się one w szkołach od kilkunastu lat, jest to więc interesujący przykład wspólnych spotkań Czechów i Polaków na gruncie języka.

Komentarze

08 IV 2020   17:28:54

„linia graniczna między Dolnym Śląskiem a Czechami to (…) najdłuższa międzypaństwowa linia graniczna w Europie”
Bardzo śmiała teza autorki, nawet uwzględniwszy całą granicę polsko-czeską.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Granice_mi%C4%99dzypa%C5%84stwowe_wed%C5%82ug_d%C5%82ugo%C5%9Bci

09 IV 2020   15:43:26

Dziękuję za opinię o książce i za jej opis. Na wiele Pani zastrzeżeń można znaleźć odpowiedź w Kapoanie (tym pierwszym. Pisząc Nowego Kapoana starałam się nie powtarzać. To nie jest naukowa książka, więc poszukiwanie tego, czego w niej "brakuje" jest chybione (tu odsyłam do mego dorobku naukowego, jeśli Panią to interesuje), ma charakter żartobliwy, choć przy okazji - jak Pani zauważyła - można się z niej wiele nauczyć. Gdyby Pani tę recenzję publikowała, to warto zmienić słowo "zasięg" na "zakres" (pierwsze akapity tekstu. Zaznaczę też, że w książce odbija się też ówczesny "stan mego ducha" (stąd dokładka słowackiego i węgierskiego). Zapraszam na stronę www.habilitacja.eu - moja zakładka, część o grancie wyszehradzkim (bezczelnie odrzuconym przez rusycystów już po przyznaniu nam tego grantu).

11 IV 2020   08:49:38

Dziękuję za uwagi do mojej recenzji. "Zasięg" na "zakres" zaraz na stronie poprawimy. Nadal jednak sądzę, że czytelnik, nawet ten, który nie zna Pani poprzedniej publikacji, powinien się dowiedzieć o różnicach w potocznym języku w Rep. Czeskiej w zachodniej i wschodniej części. Odesłanie czytelników książki i recenzji do podanej przez Panią strony oraz zakładki nie pozostaje w związku z tematem, o którym dyskutujemy. Tym bardziej, skoro Pani zaznacza, że "Nowy Kapoan" nie jest książką naukową. Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu dalszych publikacji!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Fakty i wyobraźnia
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
— Joanna Kapica-Curzytek

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.