„Języczni ”to popularnonaukowa książka dotycząca specyfiki uczenia się i znajomości języków obcych. Przyda się każdemu uczącemu się ich, ale będzie też pomocna osobom, które uważają siebie za językowe antytalenty.
Przeklinanie w nowym kostiumie
[Jagoda Ratajczak „Języczni” - recenzja]
„Języczni ”to popularnonaukowa książka dotycząca specyfiki uczenia się i znajomości języków obcych. Przyda się każdemu uczącemu się ich, ale będzie też pomocna osobom, które uważają siebie za językowe antytalenty.
Jagoda Ratajczak
‹Języczni›
Bardzo dobrze, że powstają takie książki jak ta, o nauce języków obcych, przybliżająca psychologiczne i socjologiczne i częściowo też filozoficzne aspekty ich przyswajania. To publikacja o wiele bardziej wartościowa i pomocna niż poradniki lub podręczniki w stylu „w miesiąc mówisz jak native speaker”. W książce „Języczni” autorka, z wykształcenia anglistka, nie daje uczącym się języka prostych rad jak się uczyć, ale prezentuje najnowszy stan wiedzy jeśli chodzi o aspekty różnych teorii przyswajania języka obcego. Co więcej, bardzo wnikliwie, a zarazem przystępnie tłumaczy je na praktycznych i zabawnych nieraz przykładach.
Jagoda Ratajczak wychodzi od pojęcia dwujęzyczności, przede wszystkim znacznie je poszerzając w stosunku do obiegowego rozumienia tego zjawiska. Nie jest to tylko ktoś, kto od urodzenia posługuje się dwoma językami i mówi nimi bez obcego akcentu, co często budzi zazdrość, ale też i zaciekawienie: jak to możliwe? Czy języki się nie pomieszają? Trzeba podkreślić, że autorka wyraźnie rozróżnia dwa rodzaje dwujęzyczności: złożoną (gdy osoba posługuje się dwoma językami od urodzenia) oraz współrzędną (gdy uczymy się nowych języków na bazie pierwszego).
Większość z nas zatem jest dwu- a nawet więcej języczna! W języku porozumiewamy się, zdobywamy wiedzę, kodujemy swoje doświadczenia, myśli, a nawet poczucie humoru. Takie świadome zgłębienie fenomenu języka może przynieść nam, uczącym się języków obcych, mnóstwo korzyści. Na przykład spojrzenie z dystansu na własny język… „Języczni” przede wszystkim pozostawiają nas z przekonaniem, jak wiele tego, co znajdziemy w teoriach dotyczących uczenia się języka, dotyczy nas samych (a nie tylko abstrakcyjnych dwujęzycznych, badanych przez naukowców). I że tę wiedzę warto wykorzystywać podczas uczenia się języka obcego oraz kolejnych. Pozwala to obalić niejeden mit związany ze znajomością języków. Jak na przykład taki, że osoby dwujęzyczne od urodzenia posługują się dwoma językami biegle na tym samym poziomie. Albo że najlepszym nauczycielem jest zawsze native speaker.
To ma swoje konsekwencje, na przykład jeżeli chodzi o wyznaczenie jakiegokolwiek kryterium biegłej znajomości języka obcego. Czy dobrze zna język ten, kto bez zmrużenia oka (i bez zaglądania do słownika) będzie sypał jak z rękawa odpowiednikami polskich słów, łącznie z tym jak nazywa się po angielsku, francusku czy chińsku frezarka dolnowrzecionowa? Czy może jest to ktoś, kto jest w stanie dokonać dobrego tłumaczenia tekstu literackiego, ale z kolei niebyt dobrze w danym języku mówi? A może wyznacznikiem dobrej znajomości języka jest znajomość przekleństw (czy raczej stosowanie ich w odpowiedniej sytuacji, na przykład gdy nadepniemy niespodziewanie na klocek Lego?)… Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi, wniosek zatem jest jasny, że różne są oblicza i poziomy dwujęzyczności. Co w praktyce nam, uczącym się języków, pozwala urealnić zamierzenia i ambicje.
Bardzo ciekawe są także rozważania autorki dotyczące podejmowania nauki drugiego i kolejnych języków obcych, zwłaszcza w kontekście tego, co pomaga, a co może przeszkodzić w ich opanowywaniu. Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że nie ma niebezpieczeństwa „mieszania się języków”, czego uczący się nieraz się obawiają. Kluczem jest tutaj odniesienie się do konkretnych sytuacji i odczuć związanych z posługiwaniem się językami. „Każdy język to przechowalnia innych emocji i procesów myślowych”, jak czytamy.
Właśnie podczas nauki języka warto właśnie uruchomić emocje, o czym często zapominamy. Jagoda Ratajczak szczególnie trafnie zastosowała metaforę, że posługiwanie się językami to jakby nałożenie na siebie innego kostiumu, inne zachowanie, inne cechy osobowości. Innymi słowy, ucząc się języka, stajemy się innymi osobami, trochę tak jakbyśmy przebierali się za kogoś innego! Chodzi więc o to, aby z czasem ten nasz „nowy kostium” coraz mniej uwierał i coraz bardziej pozwalał wyrazić naszą prawdziwą osobowość – łącznie z wyrażaniem emocji, poczuciem humoru i rozmaitymi niuansami. Ale na przykład przeklinanie w nowym „kostiumie” lub opowiadanie dowcipów, jak podkreśla autorka, nie jest wcale takie łatwe. Ogólnie rzecz biorąc, rola emocji w nauce języka jest nie zawsze docenianym elementem. Autorka przytacza tutaj przykład badań osób dwujęzycznych… wariografem! Wnioski są naprawdę ciekawe.
Jagoda Ratajczak wspomina też między innymi o hipotezach, które wyznaczają wiek krytyczny, po którym opanowanie języka obcego bez akcentu nie będzie już możliwe (większość teorii wyznacza tutaj okres dojrzewania). To dla uczących się języka wcale nie musi być wiążące i nie powinno stanowić żadnej przeszkody. Owszem, idealne opanowanie języka w dorosłym wieku prawie się nie zdarza, choć motywować może (niewymieniony w książce, a szkoda) przykład Steffena Möllera, który zaczął się uczyć polskiego jako dorosła osoba i doszedł do poziomu wyjątkowo poprawnej i biegłej polszczyzny.
Bardzo dobrze, że znalazło się też w książce miejsce na omówienie tematu dotyczącego podejmowania nauki języka obcego przez dzieci. Tutaj rodzice nie powinni mieć żadnych wątpliwości, że może ona przynosić korzyści – pod warunkiem, że nie stawiamy dzieci pod presją ani nie żądamy od nich niemożliwego. (Może warto odnieść się tutaj do założenia, że nauka języka obcego to dla dzieci okazja, by „przebrać się” za kogoś innego – dzieci takie zabawy i transformacje uwielbiają).
Lektura tej książki przyniesie nam wiele korzyści. Choć nie znajdziemy tutaj (na szczęście) gotowych recept dotyczących nauki języka, „Języczni” przynoszą nam całe mnóstwo przystępnie i dowcipnie podanych informacji, które pozwolą się nam zorientować, jacy jesteśmy i w którym miejscu jesteśmy w całym bogatym i wielowymiarowym procesie przyswajania języka obcego. Pozwoli to uniknąć rozczarowań, stawiania sobie nierealistycznych celów, frustracji i nazywania siebie „antytalentem językowym”. Będzie można nabrać dystansu do własnych ewentualnych niedociągnięć (na przykład, dlaczego jesteśmy wiecznie zaczynającymi od początku – po lekturze tej książki łatwiej będzie zrobić wreszcie dalsze kroki).
Nawet jeśli nie uczymy się akurat żadnego języka obcego, „Języczni” pozwolą nam skonsolidować przystępnie i z humorem tu podaną najnowszą wiedzę dotyczącą relacji człowieka, języka i świata, a także uświadomić sobie, ile jest jeszcze na tym obszarze niewyjaśnionych i niezbadanych kwestii.