Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mariusz Kaszyński
‹Martwe światło›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMartwe światło
Data wydania22 lipca 2009
Autor
Wydawca RUNA
ISBN978-83-89595-51-5
Format368s. 125×195mm
Cena29,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Horror rodzica
[Mariusz Kaszyński „Martwe światło” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Martwe światło”, horror Mariusza Kaszyńskiego, nie jest jakimś kamieniem milowym gatunku. Przyznać mu jednak należy, że straszy, a przynajmniej burzy spokój czytelnika. A o to przecież chodzi.

Konrad Wągrowski

Horror rodzica
[Mariusz Kaszyński „Martwe światło” - recenzja]

„Martwe światło”, horror Mariusza Kaszyńskiego, nie jest jakimś kamieniem milowym gatunku. Przyznać mu jednak należy, że straszy, a przynajmniej burzy spokój czytelnika. A o to przecież chodzi.

Mariusz Kaszyński
‹Martwe światło›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMartwe światło
Data wydania22 lipca 2009
Autor
Wydawca RUNA
ISBN978-83-89595-51-5
Format368s. 125×195mm
Cena29,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Przyznam, że do książki podchodziłem z rezerwą. Po pierwsze – znane mi teksty Kaszyńskiego niczym specjalnym się nie wyróżniały, stanowiły raczej dość błahe opowiadania grozy, bez pazura, banalne, na ogranych motywach. Po drugie – mdły tytuł książki do lektury bardzo nie zachęca (przyznam się szczerze – nie jestem w stanie go zapamiętać na dłużej niż jeden dzień – i to nie ze względu na jego złożoność, ale wręcz przeciwnie). Sądzenie po tytule oczywiście nie ma większego sensu, ale przyznajmy, że jest on pierwszym elementem, który ma za zadanie przyciągnąć uwagę czytelnika. Po trzecie wreszcie – gdy już książkę weźmie się do ręki, otrzymujemy informację, że rzecz zaczyna się od masakry trojga małych dzieci. Pierwsze skojarzenie jest oczywiste – autor braki w talencie nadrabia epatowaniem makabrą, próbami zszokowania czytelnika, przekraczaniem tabu, etc. Przypominam sobie niesmaczne opowiadanie Izy Szolc z zacnej, skądinąd, antologii „Księga strachu” i już się obawiam, że będzie to ten sam przypadek…
Na szczęście – ku mojemu zaskoczeniu – nie. Co prawda scen masakry i krwawej makabry nie zabraknie w książce (to nie spoiler, od tego rzeczywiście powieść się zaczyna), lecz w żadnym stopniu nie są one dominujące. Główną treścią powieści jest jednak stopniowe osaczanie bohatera przez Złego, ukazywane w formie kolejnych retrospekcji, gdy przebywający w więziennym szpitalu bohater powoli odzyskuje pamięć tego, co się działo w jego życiu w ostatnich miesiącach. I będzie to – jak przystało na rasowy horror – ukazane w formie opowieści stopniowo zwiększającej napięcie.
Nie będę jednak udawał, że „Martwe światło” jest jakimś bardzo oryginalnym dziełem. Inspiracje dla Kaszyńskiego są oczywiste – z jednej strony Stephen King (a w szczególności jego „Cmętarz zwieżąt”) z drugiej William Peter Blatty ze swoim głośnym „Egzorcystą”, rozsławionym ekranizacją Williama Friedkina. Co trzeba przyznać Kaszyńskiemu, to to, że potrafi te wzory zgrabnie, bez zgrzytów przeszczepić na polski grunt. Choćby po to by pokazać, że w Polsce znalezienie egzorcysty za pośrednictwem lokalnej parafii wcale nie będzie łatwym zadaniem…
„Martwe światło” nie jest idealne (na przykład nie zachwycają mnie dialogi, niektóre sceny wypadają nieco sztucznie), ale jednak jako horror sprawdza się dobrze. Po pierwsze dlatego, że jest bardzo konsekwentne w nastroju. Książka zaczyna się przerażająco i wyjątkowo ponury, pesymistyczny nastrój będzie dominował przez całą powieść (horrory z doklejonym na siłę happy endem to prawdziwa zmora gatunku). Po drugie – bo książka jest dobrze skonstruowana, umiejętnie odsłaniając fakty po początkowym ustaleniu w jakim kierunku historia ma zmierzać. Krótko mówiąc – od początku wiemy ogólnie, co się wydarzyło, ale dzięki temu śledzimy w napięciu, jak do tego doszło.
Po trzecie wreszcie i najważniejsze, „Martwe światło” cały czas rozgrywa jeden z lęków, który wielu czytelników może odnieść do samych siebie. Chodzi o lęk o swych najbliższych, w szczególności o własne dzieci. Lęk z jednej strony dość oczywisty – powodowany obawą o ich los, o zagrożenia, jakie na nie czyhają. Z drugiej strony, co chyba jest ciekawszym wkładem powieści do literatury grozy, pojawia się tu bardzo właściwy dla rodziców strach – czy w dziwnym zachowaniu mojego dziecka nie ma czegoś, czym naprawdę miałbym się zaniepokoić? Czy jest to zwykłe niegrzeczne zachowanie, humory, które miną następnego dnia? A może jest jakaś dużo poważniejsza przyczyna takiego postępowania, coś, z czym będzie trzeba się zmierzyć, bo taki jest obowiązek rodzica? I wcale niekoniecznie musi tu chodzić o opętanie przez demony.
koniec
1 października 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Klątwa Kinga
— Paweł Sasko

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.