Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Robert Ludlum, Philip Shelby
‹Przymierze Kasandry›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzymierze Kasandry
Tytuł oryginalnyThe Cassandra Compact
Data wydanialistopad 2002
Autorzy
PrzekładJan Kraśko
Wydawca Amber
CyklZ tajnych archiwów Roberta Ludluma
ISBN83-241-0142-X
Format256s. 150×210mm
Cena29,50
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zdziwienie otrutego
[Robert Ludlum, Philip Shelby „Przymierze Kasandry” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Główną zaletą „Przymierza Kasandry” okazuje się wartka akcja i niezłe tempo. Shelby nie skacze jak szaleniec po wątkach, cały czas widać, który jest najistotniejszy, a pozostałe wstawki przygotowują sprawnie grunt pod zakończenie. Wykorzystuje tu doskonale znany choćby z „Igły” Folleta motyw ciągłego deptania złoczyńcy po piętach i jego wymykanie się z kolejnych pułapek. Kilka dynamicznych scen akcji, walk i strzelanin jest prawidłowo wplecionych w tempo, choć widać wyraźnie, że w opisywaniu ich Shelby pisarsko Ludlumowi nie dorównuje. Potrafi jednak dawkować w dobrych momentach sceny wytchnienia, szykuje też kilka zaskoczeń.

Konrad Wągrowski

Zdziwienie otrutego
[Robert Ludlum, Philip Shelby „Przymierze Kasandry” - recenzja]

Główną zaletą „Przymierza Kasandry” okazuje się wartka akcja i niezłe tempo. Shelby nie skacze jak szaleniec po wątkach, cały czas widać, który jest najistotniejszy, a pozostałe wstawki przygotowują sprawnie grunt pod zakończenie. Wykorzystuje tu doskonale znany choćby z „Igły” Folleta motyw ciągłego deptania złoczyńcy po piętach i jego wymykanie się z kolejnych pułapek. Kilka dynamicznych scen akcji, walk i strzelanin jest prawidłowo wplecionych w tempo, choć widać wyraźnie, że w opisywaniu ich Shelby pisarsko Ludlumowi nie dorównuje. Potrafi jednak dawkować w dobrych momentach sceny wytchnienia, szykuje też kilka zaskoczeń.

Robert Ludlum, Philip Shelby
‹Przymierze Kasandry›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzymierze Kasandry
Tytuł oryginalnyThe Cassandra Compact
Data wydanialistopad 2002
Autorzy
PrzekładJan Kraśko
Wydawca Amber
CyklZ tajnych archiwów Roberta Ludluma
ISBN83-241-0142-X
Format256s. 150×210mm
Cena29,50
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Płodność twórcza popularnego pisarza rośnie przynajmniej dwukrotnie po jego śmierci. Nazwijcie to prawo moim nazwiskiem, jeśli chcecie. Tak było w przypadku Alistaira MacLeana, kiedy okazało się, że zmarły pisarz pozostawił dziesiątki niedokończonych skryptów i scenariuszy, a dzięki pracy grupy rzemieślników udało się nadać im formę pozwalającą na przedstawienie ich czytelnikom (i zainkasowanie od wielbicieli MacLeana przyzwoitych pieniążków). To, że ta forma wiele wspólnego z pisarstwem MacLeana nie miała, to nieistotne. Ważne, że samo nazwisko twórcy „Dział Nawarony” nadal działało jak magnes. Wszystko, niestety, wskazuje na to, że to samo nastąpi w przypadku zmarłego trzy lata temu Roberta Ludluma. Ale przyznajmy – obydwaj ci autorzy pod koniec życia sami kierowali sprawy ku takiemu rozwiązaniu. MacLean pozostawiał innym (m.in. Johnowi Dennisowi) nowelizacje własnych scenariuszy, Ludlum na potrzeby cyklu „Tajne archiwa” nawiązał współpracę z kilkoma pisarzami, którzy figurują na okładkach jako współautorzy. Niewątpliwie będą oni w stanie twórczość Ludluma kontynuować, opierając się na coraz bardziej naciąganych uzasadnieniach, że ich książki mają cokolwiek wspólnego z twórczością autora „Tożsamości Bourne’a”.
Faktem jednak jest, że pierwsze cztery wspólne pozycje powstały jeszcze za życia Ludluma. Pierwszym był „Program Hades”, następnie napisane do spółki z Philippem Shelby „Przymierze Kasandry”. Nie jestem aż tak naiwny, aby wierzyć w to współautorstwo, bo nie po to się zatrudnia mniej znanych autorów, by ich uczyć, a większość roboty brać na siebie. Mam jedynie nadzieję, że choć główny pomysł należał do Roberta Ludluma, bo najprawdopodobniej całą robotę literacką wykonał Shelby – oczywiście starając się naśladować styl słynniejszego kolegi.
Sięgnąłem więc po „Przymierze Kasandry” pełen uprzedzeń. Po czym z ogromnym zaskoczeniem stwierdziłem, że książka wcale nie jest taka zła, jak się spodziewałem! Oczywiście nie jest to też żadne sensacyjne arcydzieło. Takie rzeczy, jak „Złote rendez-vous”, „Dzień szakala”, „Diabelska alternatywa”, „Manuskrypt Chancelora”, „Tożsamośc Bourne’a” czy nawet „Igła” nie powstają co roku. Ale mimo to „Przymierze Kasandry” posiada niezaprzeczalne atuty.
Fabuła luźno nawiązuje do wcześniejszej części, „Programu Hades”, ale nie trzeba jej znać, aby pojąć niuanse „Przymierza Kasandry”. Współpracujący z amerykańskim wywiadem doktor Jon Smith otrzymuje od dawnego znajomego, rosyjskiego naukowca, trop sugerujący, że ktoś mógłby chcieć zdobyć przetrzymywaną w rosyjskim laboratorium broń bakteriologiczną. Naukowiec ginie w trakcie spotkania, Smith wyprawia się do Rosji, ale jest już za późno na powstrzymanie akcji. Walka o śmiercionośne wirusy będzie dramatyczna, nie bez znaczenia dla całej sprawy okaże się też lot pewnego kosmicznego wahadłowca… A za wszystkim stoi oczywiście potężna organizacja – ale to nie powinno być zaskoczeniem dla nikogo, kto zetknął się z prozą Roberta Ludluma i książkami z gatunku „global conspiracy thrillers”. Nie jest to może najmądrzejsza i najlogiczniejsza fabuła – ale, powiedzmy sobie szczerze, w której z książek Ludluma taka była?
Główną zaletą książki okazuje się wartka akcja i niezłe tempo. Shelby nie skacze jak szaleniec po wątkach, cały czas widać, który jest najistotniejszy, a pozostałe wstawki przygotowują sprawnie grunt pod zakończenie. Wykorzystuje tu doskonale znany choćby z „Igły” Folleta motyw ciągłego deptania złoczyńcy po piętach i jego wymykanie się z kolejnych pułapek. Kilka dynamicznych scen akcji, walk i strzelanin jest prawidłowo wplecionych w tempo, choć widać wyraźnie, że w opisywaniu ich Shelby pisarsko Ludlumowi nie dorównuje. Potrafi jednak dawkować w dobrych momentach sceny wytchnienia, szykuje też kilka zaskoczeń. Dobrze przeprowadzone zostaje połączenie wątków w finałowej rozgrywce – i w tym wypadku owe wątki mają dużo większe znaczenie niż sama rozgrywka, do której każda ze stron przystępuje z konkretnymi atutami w ręku i oczywiście wygrywa ta, która ma tych atutów więcej. Niestety, pozostaje kilka irytujących klisz – na przykład mania usuwania wszystkich pośredników. Na litość, jak przy takiej formie zapłaty można werbować nowych współpracowników, którzy nie będą kretynami! Pozostali już z samych książek musieliby wiedzieć, co ich czeka. A tu każdy jest zdziwiony, gdy już ten nóż wbija mu się w serce albo zaczyna działać trucizna.
Ale mimo wszystko – książkę dobrze się czyta, lektura wciąga, a przecież dokładnie o to chodzi. Na szczęście Shelby się postarał.
koniec
21 kwietnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Przykrywki, podsłuchy, agenci…
— Joanna Kapica-Curzytek

Pół sensacją, pół fantazją
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.