Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Foals
‹Holy Fire›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHoly Fire
Wykonawca / KompozytorFoals
Data wydania11 lutego 2013
Wydawca Warner
NośnikCD
Gatunekpop, rock
EAN825646535828
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Foals – Prelude
2) Inhaler
3) My Number
4) Bad Habit
5) Everytime
6) Late Night
7) Out Of The Woods
8) Milk & Black Spiders
9) Providence
10) Stepson
11) Moon
Wyszukaj / Kup

Energia kontrolowana
[Foals „Holy Fire” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzeci album Foals od dłuższego czasu etykietowany był jako jedno z najbardziej wypatrywanych wydawnictw bieżącego roku i w sumie nie ma w tym nic zaskakującego – dwa poprzednie krążki Brytyjczyków odniosły ogromny sukces. Wiadomo jednak, jak to bywa z wygórowanymi oczekiwaniami. W większości kończą się zawodem, lecz – na szczęście – „Holy Fire” zalicza się do nierozczarowującej mniejszości.

Michał Perzyna

Energia kontrolowana
[Foals „Holy Fire” - recenzja]

Trzeci album Foals od dłuższego czasu etykietowany był jako jedno z najbardziej wypatrywanych wydawnictw bieżącego roku i w sumie nie ma w tym nic zaskakującego – dwa poprzednie krążki Brytyjczyków odniosły ogromny sukces. Wiadomo jednak, jak to bywa z wygórowanymi oczekiwaniami. W większości kończą się zawodem, lecz – na szczęście – „Holy Fire” zalicza się do nierozczarowującej mniejszości.

Foals
‹Holy Fire›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHoly Fire
Wykonawca / KompozytorFoals
Data wydania11 lutego 2013
Wydawca Warner
NośnikCD
Gatunekpop, rock
EAN825646535828
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Foals – Prelude
2) Inhaler
3) My Number
4) Bad Habit
5) Everytime
6) Late Night
7) Out Of The Woods
8) Milk & Black Spiders
9) Providence
10) Stepson
11) Moon
Wyszukaj / Kup
Jak by nie patrzeć, Foals to zespół doświadczony, a co tutaj chyba istotniejsze – doceniony. Daje to muzykom zarówno wiele komfortu, jak i może być powodem do przesadnie destrukcyjnej frustracji, gdyż poprzeczka wisi już naprawdę wysoko. Do asysty w jej pokonaniu kwintet z Oxfordu zaprosił przede wszystkim uznanych producentów – Marka Ellisa oraz Alana Mouldera. Z ich udziałem powstało 11 utworów, z których na pierwszy singiel wybrano „Inhaler” – hałaśliwy, wykrzyczany i długimi momentami zlewający się numer, który nie oddaje w pełni tego, jak różnorodna jest nowa płyta. Bardziej precyzyjny obraz albumu wyłania się po zestawieniu go z drugim promującym kawałkiem – „My Number”. To z kolei bujająca, chwytliwa i popowa piosenka, przy której można na parkiecie spędzić mnóstwo czasu, podśpiewując razem z Yannisem Philippakisem prosty tekst („You don’t have my number / we don’t need each other now” albo „I feel / I feel alive / I feel the streets are not far from here”). Na playliście przed dwoma singlami znajdziemy jeszcze kapitalne preludium – dudniące, niepokojące, z przeszywającymi gitarami i równomiernie wzmacniane aż do intensywnego zakończenia.
Twórcy znakomitego „Spanish Sahara” postawili więc na zróżnicowane i zapewniające niejednoznaczne doznania brzmienie, głównie z pogranicza mocnego indie rocka (często szufladkowanego jako math rock) oraz przystępniejszego i tanecznego popu; z dominującymi gitarami i perkusją, chóralnymi śpiewami, a do tego doprawione charakterystycznymi klawiszami. Z pierwszym przywołanym w tym tekście kawałkiem kontrastuje dość wyraźnie choćby „Bad Habit” – rozmyty i (również przez to) nostalgiczny. Dla odmiany zaraz po nim zmuszeni jesteśmy wrócić do bardziej tanecznego nastroju za sprawą „Everytime”, który na przemian zwalnia i przyśpiesza, utrzymując jednak słuchacza w nieustającym kołysaniu. Do tego wspomnieć wypada jeszcze, że urozmaicenia albumowi dodaje m.in. marimba, która świetnie dopełnia np. „Out Of the Woods”. Wreszcie nadmieńmy, że w nagraniach uczestniczyła London Contemporary Orchestra, która pod przewodnictwem Hugha Brunta wniosła do całości nie tylko instrumenty smyczkowe. W konsekwencji „Holy Fire” to oprócz licznych zmian tempa i natężenia także mnogość wykorzystanych instrumentów, dzięki którym powstało naprawdę udane i wciągające wydawnictwo. Do tego wokalnie nie zawodzi też Philippakis, w wielu fragmentach otrzymujący odpowiednie wsparcie od pozostałych członków zespołu.
Końcówka krążka to jednoczesne spowolnienie i zagęszczenie emocji. Najpierw pulsujący „Stepson” skutecznie schładza temperamenty po dynamicznym i ciężkim „Providence”, a po nim płytę zamyka dopieszczony „Moon”. Złożony i złowieszczy, zarazem jakoś delikatny (a przy tym wszystkim spokojnie wykonany) stanowi perfekcyjne zwieńczenie „Holy Fire” – albumu niejednolitego oraz dostarczającego wielu wrażeń i rozmaitych dźwięków, a jednak bardzo dobrze wypadającego jako energetyczna całość.
koniec
2 marca 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Wejście w dorosłość
Sebastian Chosiński

25 VI 2024

Kiedy sprzęgają siły cenieni i doświadczeni artyści, można być dobrej myśli. A tak jest właśnie w tym przypadku. Znani ze sceny improwizowanej trębacz Olgierd Dokalski oraz duet gitarowo-saksofonowo-perkusyjny (nie, nie ma w tym żadnego błędu!) Skerebotte Fatta postanowili przed rokiem nagrać wspólną płytę. Efektem ich starań okazał się concept-album „Molting”.

więcej »

Radość dzieciństwa i smutek starości
Sebastian Chosiński

21 VI 2024

Mogliście jeszcze nie słyszeć o angielskim trębaczu Stevenie Nicholsie. Jest młody i dopiero debiutuje. Ale na pewno warto już teraz zwrócić uwagę na jego album „From Dust”, aby później nie być zaskoczonym. A tym bardziej, żeby za parę lat nie wyrzucać sobie, iż przegapiliście moment, w którym artysta ten po raz pierwszy wyciągnął do Was rękę.

więcej »

Artystka nieobojętna
Sebastian Chosiński

20 VI 2024

Rok 2024 będzie należał do łotewskiej, chociaż od lat mieszkającej w Amsterdamie, wokalistki i pianistki Līvy Dumpe. W maju ukazała się płyta grupy Flatland Prayer z jej udziałem; w listopadzie usłyszymy ją na albumie big bandu Kika Sprangers Large Ensemble, a może jeszcze przed grudniem pojawi się także krążek Meander Trio. Mało? To na dokładkę mamy jeszcze jej debiut solowy – nagrany w międzynarodowym składzie longplay „Tālskatis”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.