Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sebastian Chosiński
‹Kidusz Haszem›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorSebastian Chosiński
TytułKidusz Haszem
OpisTym razem Sebastian zabiera nas w mroczne czasy końca lat trzydziestych – w zmierzch, w czerwoną noc, w tajemnicę…
Gatunekdramat, historyczna, obyczajowa

Kidusz Haszem

« 1 4 5 6
Mimo ciemności nocy, z dala już zobaczył pogorzelisko. Przystanął, a potem uważnie stawiał krok za krokiem – każdy przybliżał go do innego świata – świata zmarłych.
Ocalał jedynie warsztat. Tam znalazł ojca przekłutego bagnetem, z dłutem, którym być może w ostatniej chwili życia próbował się bronić, w dłoni. Jego ciało spoczywało bezwładnie na drewnianym koźle, tym samym, na którym on tak lubił siadać, gdy go tutaj odwiedzał. Na podłodze leżały rozsypane figurki wyrzeźbione przez Icchaka Goldstadta. Liber pochylił się, by je pozbierać, potem poupychał do kieszeni jesionki.
Dom spłonął, a w nim najprawdopodobniej matka i Maryna. W nocy jednak nie sposób było szukać ich spopielonych ciał, kawałków kości. Postanowił wrócić tu rano. Ale co robić przez resztę nocy? Wzrokiem odszukał Księżyc; w jego świetle dostrzegł też w oddali, na wzgórzu, zamek.
To teraz mój dom – pomyślał.
Wrócił na ulicę. Postanowił pójść do synagogi. Tak często przecież słyszał od Polaków, że w krasnoj armii to sami tacy jak on, jewrieje, więc pewnie świętego miejsca nie pohańbili.
Drzwi świątyni stały otworem; wewnątrz nie było jednak ani żywego ducha. Rozglądając się uważnie na boki, Liber podszedł do szafy ołtarzowej, obok której stało wieczne światło. Drzwiczki szafy, ruszone podmuchem wiatru, wyrwały się z zawiasów i z łoskotem spadły na posadzkę; z półki posypały się rodały Tory. Liber padł na podłogę, aby pozbierać święte pisma i w tym momencie poczuł na karku chłodny dotyk metalu. Ktoś – w ciemności nie widział, kto to jest – przyłożył mu lufę do głowy.
– Zostaw! – pewny siebie, męski głos wcale nie zdradzał żydowskiego akcentu.
Liber wyprostował się. Nieznajomy stojący za jego plecami z pewnością przewyższał go wzrostem i siłą; był też, jak wynikało z głosu, starszy od niego i – najprawdopodobniej – nie był Żydem. Ale czy to cokolwiek zmieniało?
Wyszli na zewnątrz; Liber przez cały czas trzymany przez obcego na muszce.
– Tutejszy? – spytał nieznajomy.
Żyd przytaknął.
– Co tu się, do cholery, stało?
Dopiero teraz, usłyszawszy w tonie mężczyzny nutę współczucia, Liber miał odwagę spojrzeć na niego. Przez moment zastanawiał się, czy to nie przywidzenie. Przed nim stał żołnierz; żołnierz w polskim mundurze!
Co miał mu tłumaczyć? Sam przecież wiedział tak niewiele. Owszem, wszystko widział, ale z zamkowego wzgórza. Nie był tu, gdy rozpętało się piekło, nie ma więc nawet prawa powiedzieć o sobie, że ocalał.
– Czerwoni? – upewnił się porucznik. Liber nie musiał nawet potwierdzać. Polak podał mu manierkę. – Masz, napij się!
Usiedli na krawężniku przed synagogą. Żyd pił łapczywie, słuchając opowieści porucznika o przegranej potyczce, jaką kilka godzin temu jego oddział stoczył z brygadą enkawudzistów.
– Pewnie to ci sami – podsumował Polak. – Rozwścieczeni naszym oporem, musieli się na kimś zemścić. Wasze miasteczko było po drodze…
Goldstadt podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy oficera. Czego w nich szukał? Pomocy, współczucia, zrozumienia? A może tylko zgody na współpracę.
– Oni tu wrócą – zawyrokował.
– Do tych ruin? – zdziwił się porucznik.
Ale Liber zaprzeczył; odwrócił głowę i powiódł wzrokiem ku zamkowi. Polak dopiero teraz dostrzegł w oddali, w księżycowej poświacie, potężną budowlę.
– Tam możemy się bronić – stwierdził z ogromną pewnością siebie w głosie Żyd. – Tylko tam – dodał po chwili, jakby chciał przekonać wahającego się jeszcze oficera.
Słowniczek:
ARON HAKODESZ – szafa ołtarzowa, w której przechowywane są zwoje Tory. Umieszcza się ją zazwyczaj na wschodniej ścianie synagogi, aby w ten sposób symbolicznie wskazywała kierunek Jerozolimy.
CHAŁAT – wierzchnia odzież noszona przez pobożnych Żydów.
CHEDER – z hebrajskiego: izba, pokój; elementarna szkoła żydowska, w której uczyły się dzieci od 3 do 13 roku życia; przedmiotem nauczania w poszczególnych klasach było kolejno czytanie modlitewnika, Tory oraz Talmudu.
CZULENT – potrawa na bazie fasoli podawana zazwyczaj na sobotni (szabasowy) obiad; przygotowywano go przeważnie w piątek po południu – gotowanie w sobotę było bowiem zabronione – i trzymano w ciepłym piecu.
DYBUK – duch zmarłego, który wstąpił w ciało człowieka; potocznie: szaleniec, uparciuch.
JARMUŁKA – mała, okrągła czapeczka bez daszka, zazwyczaj sukienna albo aksamitna, noszona stale przez religijnych Żydów jako znak pobożności.
JESZIWA (jesziwot) – nazwa wyższych szkół talmudycznych powstających pierwotnie w Palestynie i Babilonii, a następnie w całym świecie żydowskim, w których zajmowano się studiami nad Talmudem i innymi dziełami rabinicznymi.
JEWRIEJ – obraźliwe określenie osoby pochodzenia żydowskiego w języku rosyjskim.
JIDYSZ – język, którym posługiwała się do II wojny światowej większość Żydów zamieszkujących Europę Środkową i Wschodnią; jego podstawę stanowił język niemiecki z elementami aramejsko-hebrajskimi, romańskimi i słowiańskimi; stał się językiem codziennym, rozwinął własną literaturę i kulturę; w 1908 roku podczas słynnego kongresu judaistycznego w Czerniowcach uznany został, na równi z hebrajskim, za język narodowy Żydów.
KIDUSZ HASZEM – uświęcanie Boskiego Istnienia, tj. dochowanie wierności zasadom judaizmu nawet za cenę męczeńskiej śmierci.
NER TAMID – wieczne światło umieszczone obok szafy ołtarzowej w synagodze.
RABIN – pierwotnie: tytuł stosowany tylko wobec uczonych zajmujących się interpretacją i wyjaśnianiem Biblii; później nadawany również żydowskim nauczycielom i uczonym cieszącym się dużym autorytetem religijnym; od czasów średniowiecznych tak nazywano duchowych przywódców społeczności żydowskiej.
RODAŁY – zwoje Tory nawinięte na dwa drzewce (często zwieńczone koroną).
TORA – z hebrajskiego: drogowskaz, pouczenie; hebrajska nazwa biblijnego Pięcioksięgu; w najpowszechniejszym znaczeniu jest synonimem żydowskiego prawa.
luty 2003
koniec
« 1 4 5 6
1 maja 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Hot 31
— Aleksander Krukowski

Honorowy obywatel
— Sebastian Chosiński

Tryptyk wojenny: Nocą umówioną, nocą ociemniałą
— Sebastian Chosiński

Tryptyk wojenny: Niech ogarnie cię lęk
— Sebastian Chosiński

Wielki Guslar: Gdzie woda czysta i trawa zielona
— Sebastian Chosiński

Tryptyk wojenny: Nic już nie słychać
— Sebastian Chosiński

Metanoia
— Sebastian Chosiński

Ktoś mnie zawołał: Sebastian!
— Sebastian Chosiński

Bóg jest czystą nicością
— Sebastian Chosiński

Non omnis moriar
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.