Włóczykije: GSB – Etap 16: Skawa – Hala KrupowaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 16 jest nią L jak Las. Druga połowa poprzedniego odcinka i znaczna część #16 prowadziły asfaltem. Na szczęście za Jordanowem i Bystrą Podhalańską wracam na porządny, górski szlak. Prowadzący przez las. A w lesie – ‘leśny dziadek’.
Marcin GrabińskiWłóczykije: GSB – Etap 16: Skawa – Hala KrupowaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 16 jest nią L jak Las. Druga połowa poprzedniego odcinka i znaczna część #16 prowadziły asfaltem. Na szczęście za Jordanowem i Bystrą Podhalańską wracam na porządny, górski szlak. Prowadzący przez las. A w lesie – ‘leśny dziadek’. Przed lekturą niniejszego artykułu, zachęcam do zapoznania się z tekstem „GSB – Prolog”, w którym wyjaśniam motywy przejścia 500km Głównym Szlakiem Beskidzkim oraz podzieliłem się założeniami i planem. W poprzednim odcinku opisałem Etap 15: Turbacz – Skawa. Poprzedni odcinek był teoretycznie jednym z łatwiejszych – zejście z Turbacza do Rabki Zdrój i dużo asfaltu do mety w Skawie. Dzisiaj z Pogórza Orawsko-Jordanowskiego trzeba będzie wdrapać się na ok. 1300m n.p.m. Moja miejscówka na noc w Skawie to gospodarstwo ‘Handzlówka’. Położone ok. 20min od czerwonego szlaku, ale królewskie łoże, prywatna łazienka, możliwość wyprania i wysuszenia ubrań rekompensują dodatkową drogę do pokonania. Na dodatek rano gospodyni użyczyła mi suszarki do włosów, dzięki czemu… mogłem założyć suche buty. Pierwsze kilometry prowadzą asfaltem. Przechodzę przez szereg miejscowości – Skawa, Wysoka, Jordanów, Bystra Podhalańska. W Skawie śniadanie w sklepie spożywczym. O Wysokiej za chwilę. Natomiast o Jordanowie wolałbym zapomnieć. Długi fragment szlaku prowadzi wzdłuż ruchliwej drogi. Obok tartaki, betoniarnie, jakieś fabryki i magazyny. Na dodatek chodnik w remoncie. Przejść byle szybciej… dobrze, że upału nie ma. Pomiędzy Skawą a Jordanowem jest wieś Wysoka. Nigdy wcześniej o nie słyszałem. Dzięki wędrówce Głównym Szlakiem Beskidzkim dowiedziałem się, że wieś była miejscem bitwy w pierwszych dniach września. Pancerne oddziały niemieckie nacierające od słowackiego Namestova przez trzy dni były powstrzymywane przez Korpus Ochrony Pogranicza oraz Brygadę wtedy pułkownika, a późniejszego generała i bohatera – Stanisława Maczka. Jak się skończyło, wiemy. Ale bohaterska obrona zasługuje na pamięć. We wszystkich szkołach uczą o Westerplatte. Ale o Wysokiej wspomina się pewnie tylko w szkołach na Podhalu. Dowiaduję się o tym z obszernej tablicy informacyjnej przy miejscowym cmentarzu wojennym. Później, w lesie spotkam miejscowego ‘leśnego dziadka’ (w dosłownym znaczeniu, nie ma tutaj ironii – starszy pan ubrany myśliwsko, spacerujący lasem). Pan opowiedział mi historię bitwy pod Wysoką. W jego ustach brzmi ciekawiej niż suche fakty z tablicy informacyjnej. Wspomniał o kapralu Dziechciarzu, który samodzielnie zniszczył 9 niemieckich czołgów. Potem sprawdzę, że nie samodzielnie, a ze swoją drużyną i nie 9 a 6, oraz nie zniszczył a unieszkodliwił. Szczegóły nieważne, ale słucham pana leśnego dziadka z dużym zainteresowaniem. Szkoda, że trzeba iść dalej. Tablica, spotkanie i historia mało znanej bitwy to kolejny dowód, że Główny Szlak Beskidzki warto przejść. I warto przejść go bez pośpiechu (moje średnie 24km/dzień spełnia definicję ‘bez pośpiechu’). Bardzo sobie cenię nie tylko samo ukończenie szlaku, ale także wszystkie ciekawostki krajoznawcze poznane po drodze. Bystra Podhalańska to ostatnia wioska z ciągu miejscowości ciągnących się od Rabki Zdrój. Następna ‘cywilizacja’ (rozumiana jako grupa domów mieszkalnych) będzie dopiero za 3 dni – Węgierska Górka. Zaopatruję się w wodę i wchodzę w las. We wcześniejszych odcinkach sporo przewędrowałem lasem. Zwłaszcza w Beskidzie Niskim. I o ile w tym ostatnim był to las błotnisty, momentami trudny do przejścia, to tym razem jest sucho a szlak prowadzi szeroką, wygodną ‘stokówką’. Widać ślady po zwózce drewna, widać zostawiony sprzęt, gdzieś w tle hałasują piły łańcuchowe. Ale po chwili to wszystko znika i mam las tylko dla siebie. I ta cisza! Idę powoli, podchodzą kolejno pod Cupel, Naroże, Urwanicę i Okrąglicę. Trzy ostatnie to ‘tysięczniki’ a pewnie nigdy o nich nie słyszeliście. Wszystkie należą do masywu Policy (1369m n.p.m.) – czyli jestem już w Beskidzie Żywieckim. Na Policę wejdę w kolejnym odcinku i tam o niej więcej napiszę. Bardzo przyjemny fragment szlaku. Owszem, prowadzi pod górę, ale podejście jest długie. Szlak wygodny, nie ma błota. Ludzi bardzo mało. A za to dużo borówek. Powyżej napisałem, że ważne są dla mnie ciekawostki krajoznawcze, które mogłem poznać na szlaku. Ale największą przyjemność czerpałem z takich samotnych, leśnych odcinków. Traci się wtedy poczucie czasu (czasami także lokalizacji). Można spędzić czas sam na sam z Bogiem i sobą samym. Nikt nie przeszkadza, nikt nie zadzwoni – bo nie ma zasięgu :). Nie ma też widoków, więc zdjęć z tego odcinka mam mało. Ale można tak iść godzinami i – jak mówi poeta: „(…) zapomnieć wszystko (Stare Dobre Małżeństwo; cytat za tekstowo.pl) W takim poetycko-refleksyjnym nastroju docieram na Halę Krupową. To piękna i obszerna hala położona pod szczytem Policy. Spod schroniska – mojej mety dzisiaj – mam widok na Tatry. Pogoda nie jest najlepsza do zdjęć – powietrze jest ciepłe i przez to „rozedrgane”. Wrócę tutaj w listopadzie i wtedy te same widoki będą ostrzejsze. Ale przyjemnie jest zjeść posiłek i odpocząć w tak pięknych okolicznościach przyrody. Wieczorem wychodzę trochę powyżej schroniska by mieć widok na zachód słońca. Zachód jest przepiękny. Doceniam go – zwłaszcza po kilku deszczowych dniach. Będzie pierwszym z małej serii zachodów i wschodów słońca, które będą oglądać już do końca mojej wędrówki. Niektóre będą ‘darmowe’ – widziane prosto z schroniska. Inne będą wymagały wysiłku – wejścia na pobliski szczyt. Wszystkie będą zachwycające. W następnych odcinkach podzielę się zdjęciami. W kolejnym odcinku będę kontynuował 11-dniową wędrówkę z Krynicy Zdrój do Ustronia. Rozpocznę dzień wschodem słońca na pięknej Hali Krupowej i udam się na audiencję u Jej Wysokości Królowej Beskidów – Babiej Góry. Dla zainteresowanych wysłuchaniem moich opowieści o Głównym Szlaku Beskidzkim, wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną w Czeladzi, filia nr 2, prowadzę cykl 10 spotkań online o mojej wędrówce. W sekcji „Filmy” („Videos”) strony Klubu Włóczykijów na FB archiwizowane są kolejne odcinki. Transmisje online na stronie Klubu Włóczykijów na FB i tamże informacja o terminach. ![]() 22 stycznia 2021 |
Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące październik-grudzień.
więcej »Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące lipiec-wrzesień.
więcej »Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące kwiecień-czerwiec.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 11: Krynica Zdrój – Hala Łabowska
— Marcin Grabiński