Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Odtwórz to jeszcze raz, Sam
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Niniejszym tekstem rozpoczynamy nowy cykl na łamach "Esensji" poświęcony filmom dostępnym na płytach DVD. Będziemy starali się w nim opisywać nowości DVD, zwracać uwagę na starsze, ale interesujące płyty i prezentować artykuły przekrojowe na temat fenomenu płyt DVD, które na dobre zadomowiły się już w Polsce.

Dominik Herman

Odtwórz to jeszcze raz, Sam
[ - recenzja]

Niniejszym tekstem rozpoczynamy nowy cykl na łamach "Esensji" poświęcony filmom dostępnym na płytach DVD. Będziemy starali się w nim opisywać nowości DVD, zwracać uwagę na starsze, ale interesujące płyty i prezentować artykuły przekrojowe na temat fenomenu płyt DVD, które na dobre zadomowiły się już w Polsce.
O tym, że boom na te małe, złote dyski z filmami nadal trwa, nikogo nie trzeba przekonywać. DVD zagościło w moim domu zaraz na początku 1999 roku i zupełnie nic nie wskazuje, żebym miał w ciągu najbliższych lat rozstać się czy to ze zgromadzonymi przez te cztery lata dyskami, czy ze sprzętem niezbędnym do ich odtworzenia. Po prostu nie ma na horyzoncie żadnej alternatywy, która mogłaby zagrozić fenomenowi Digital Versatile Disc. Nawet jeżeli za następne cztery albo pięć lat upowszechni się format oferujący większą rozdzielczość obrazu czy jeszcze lepszą jakość dźwięku, nawet jeżeli będzie mnie stać na wymianę sprzętu na taki, który pozwoli w pełni rozkoszować się jeszcze bardziej wyśrubowanymi parametrami technicznymi, to i tak jestem przekonany, że moja domowa kolekcja filmów będzie całkowicie bezpieczna. Ryzykowne bowiem dla producentów odtwarzaczy i wydawców filmów byłoby promowanie nowej technologii nie zgodnej wstecz z DVD, obecnie byłoby to misją samobójczą.
Fenomen DVD znajduje łatwe wytłumaczenie. Optyczne dyski z filmami swoją niesłabnącą popularność zawdzięczają kilku przeplatającym się cechom: jakości, wygodzie, pojemności i trwałości. Jakość obrazu i dźwięku DVD są bezdyskusyjne. Dobrze zrealizowany dysk optyczny pozwala umieścić swoich widzów w epicentrum wydarzeń, kreowanych przez twórców na ekranie. Bezkompromisowe wydanie DVD gwarantuje obraz szerokoekranowy - tak jak w kinie - i dźwięk wielokanałowy - tak jak w kinie. DVD jest znacznie wygodniejsze od taśm VHS: po projekcji nie trzeba przewijać dysku do początku, dzięki interaktywnemu menu płyty widz może natychmiastowo przeskoczyć do najbardziej interesującej czy po prostu ulubionej sceny filmu. Złoty dysk optyczny mieści znacznie więcej niż kaseta. Film może zawierać oryginalną ścieżkę dźwiękową, ścieżkę z dubbingiem, dwa komentarze twórców i separowany podkład muzyczny - wszystko na jednym dysku! Nie zapomnijmy o materiałach towarzyszących: reportażach z planu zdjęciowego, wywiadach, scenach usuniętych w trakcie montażu i innych ciekawostkach. W końcu trwałość. Czy ktoś słyszał o wciągniętym przez odtwarzacz albo zerwanym dysku DVD? Nie? Ależ dziękuję bardzo.
DVD to nie tylko technologia, to także styl. DVD jest popularne, ponieważ jest nowe i modne. Jest gitowe i trendy. To jedna z ikon współczesnej pop-kultury. Jeszcze rok temu ulubionym dodatkiem do magazynów ilustrowanych były tandetne wisiorki i łańcuszki. Dzisiaj furorę robi - oczywiście - DVD. Kup nasz wspaniały magazyn w którym nic nie ma, a dostaniesz DVD w prezencie! Czy warto? Oczywiście że tak! Za sześć czy dziewięć złotych można stać się posiadaczem "Ukrytych pragnień" albo "Monsunowego wesela", często poprzedzonych reklamami sponsorów, ale za to kosztujących zdecydowanie mniej niż w regularnym sklepie z filmami.
Zagarnięcie rynku kina domowego przez DVD zmodyfikowało model finansowania wytwórni filmowych. Przedtem wpływy ze sprzedaży kaset VHS, przede wszystkim do wypożyczalni, miały marginalny udział w budżetach największych twórców kinowej rozrywki. Dzisiaj nie ma chyba studia, które w kalkulacji finansów nie brałoby pod uwagę wpływów ze sprzedaży dysków, przede wszystkim nabywcom indywidualnym, a dopiero w drugiej kolejności sieciom wypożyczalni. Kiedyś filmy grane były w kinach nawet po kilka miesięcy, a na kasety trafiały nierzadko po latach. Obecnie na projekcję kinową można liczyć przez kilka, czasami kilkanaście tygodni, aby w pół roku od premiery nabyć wydanie na dysku optycznym. DVD zmieniło wszystko.
Wprowadzenie technologii DVD do powszechnego użycia zaowocowało szeregiem różnych, czasem pozytywnych, czasem negatywnych efektów. Warto uzmysłowić sobie, że kilka lat temu, po złamaniu zabezpieczeń dysków DVD przez nastoletniego Norwega, rozpętała się wojna ideologiczna pomiędzy wojownikami o wolność słowa a chroniącymi swe interesy krwiożerczymi studiami filmowymi. Pospolite ruszenia, inicjowane przez autorów najpoważniejszych amerykańskich serwisów poświęconych technologii DVD sprawiły, że anamorficzny zapis obrazu, gwarantujący najwyższą jakość sygnału wizyjnego, jest obecnie standardem. George Lucas, dzięki podobnemu niezwykle donośnemu apelowi, zdecydował o wydaniu pierwszego epizodu Gwiezdnych wojen na dyskach optycznych, dopiero w rok po wydaniu kasetowym.
Nie będę ukrywać, że dla mnie DVD stanowi przede wszystkim możliwość powrotu do ulubionych filmów i ulubionych scen w każdej dogodnej chwili. A kiedy zdecyduję się na taką podróż, to wiem, że uzyskam nienaganną jakość sygnału audio-wizyjnego, zupełnie taką, jak podczas pierwszego oglądania. To także możliwość poznania tajników często złożonego procesu produkcyjnego moich ulubionych tytułów, dostępna dzięki zgromadzonym dodatkom. Bywa, że materiały towarzyszące filmowi są bezwartościowe. Na szczęście są wytwórnie i producenci, którym zależy, aby ich filmy pozostawały w pamięci widzów nie tylko dzięki spektakularnym efektom czy wyszukanemu scenariuszowi.
Nazwiska Van Ling, Laurent Bouzereau, Charles de Lauzirika czy David Prior dla większości widzów DVD nie mają żadnego znaczenia. Wtajemniczeni bez trudu rozpoznają kreatorów zawartości filmowych DVD, którzy wyznaczyli trendy obowiązujące do dziś. Pierwsi trzej twórcy są wieloletnimi współpracownikami (odpowiednio) Jamesa Camerona, Stevena Spielberga i Ridley′a Scotta, toteż biorąc do ręki film któregoś z tych reżyserów możemy być pewni, że wydanie zostało przygotowane przez osobę odpowiednią i kompetentną. Z kolei David Prior jest osobowością "self made", która została wyniesiona na szczyt za sprawą kultowych, dwupłytowych wydań filmów Davida Finchera. Wszystkich czterech łączy jedno - każde stworzone ich siłami wydanie jest na tyle charakterystyczne, że bez większego trudu można rozpoznać rękę któregoś z mistrzów.
Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że kiedy zaproponowano mi wybranie i opisanie na cyfrowych łamach Esensji kilku najważniejszych wydań DVD, dość szybko wstępna lista została zdominowana przez projekty Priora i Linga. Myślę, że dla większości filmy z poniższego zestawienia będą już znane. Nie ukrywam, że sięgnąłem przede wszystkim do mojego ulubionego koszyka z kinem wysokobudżetowym, do epickich widowisk zrealizowanych z hollywoodzkim rozmachem. Te uzupełniłem o wydania filmów na ogół znanych, często ważnych, ale przede wszystkim ciekawych w sensie realizacji dysków DVD. W ten sposób powstała lista, którą można byłoby ładnie nazwać Top 10, gdyby nie to, że zawiera kilka pozycji więcej. Nie miałem niestety odwagi, żeby dla "zgrabności" zestawienia usunąć któryś z filmów, kiedy wszystkie wydają mi się bardzo interesujące.
Jeszcze jedna istotna uwaga: wszystkie wymienione filmy DVD są wydaniami R1, czyli przeznaczonymi na rynek północnoamerykański. Mój wybór podyktowany został ogólnie względami jakościowymi. Bez wdawania się w szczegóły techniczne, dyski amerykańskie generalnie prezentują co najmniej taki sam, a najczęściej po prostu wyższy poziom wydawniczy. Dotyczy to niemal każdego aspektu: od jakości transferów obrazu i dźwięku, przez ilość dołożonych do filmu materiałów dodatkowych, aż po wydawałoby się mało istotne kwestie związane z opakowaniem czy nadrukiem na płytach. Nawet jeżeli wydanie krajowe i R1 będą identyczne pod względem specyfikacji, a dzieje się tak coraz częściej, to ostatecznie do głosu dojdzie problem "4%"***, za sprawą którego zdecyduję się na wydanie amerykańskie. Bywa też, że w Europie po prostu nie ma odpowiednika danego filmu wydanego w USA.
*** Chodzi o sposób w jaki filmy przenoszone są z taśmy filmowej do domeny cyfrowej. Transfery dla systemu telewizyjnego NTSC (stosowanego w USA) zachowują oryginalną, kinową prędkość odtwarzania filmu. Filmy zapisane w PAL (używany w Europie) odtwarzane są dokładnie 4% szybciej w stosunku do taśmy filmowej. Typowy widz nie wychwyci różnicy, ja jednak nie wyobrażam sobie oglądania filmu ze zdeformowaną przez owo 4-proecntowe przyśpieszenie muzyką filmową Johna Williamsa.
Almost Famous - Untitled: Bootleg Cut, reż. Cameron Crowe
DreamWorks Home Entertainment/2000
Obraz: 1.85:1 anamorficzny
Dźwięk: Dolby Digital 5.1, DTS 5.1
Dodatki: dwie płyty DVD, komentarz reżysera, sceny usunięte, teledyski, artykuły muzyczne Camerona Crowe′a, dodatkowa płyta CD-Audio z piosenkami Stillwater
Dwupłytowe wydanie mojego ulubionego, semibiograficznego filmu Crowe′a "U progu sławy" jest warte uwagi z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze zawiera rozszerzoną, reżyserską wersję obrazu, jeszcze bardziej przywracającą ducha początku lat 70-tych. Crowe nie ograniczył się do wrzucenia kilku pominiętych scen - dopiero oglądając "Untitled" można bowiem przekonać się jak olbrzymim wysiłkiem musiało być skrócenie spójnego i pełnego, trwającego 160 minut obrazu do jego kinowej, dwugodzinnej postaci. Nie przypominam sobie chyba żadnej sceny, w której nie pojawiłoby się nowe ujęcie. Absolutnie pasjonujące jest kompletne spotkanie głównego bohatera z dziennikarzem Lesterem Bangsem. Różne mniejsze wstawki rozbudowują charakterystyki postaci. Jest nowa, powalająca scena wywiadu radiowego, przy której nabawiłem się śmiechowej kolki. No i w końcu zmieniony zostaje wydźwięk jednej z ostatnich, kluczowych scen z Penny Lake, graną przez Kate Hudson.
Drugim powodem, dla którego warto zainteresować się tym wydaniem jest komentarz reżysera i innych twórców filmu. W zasadzie to dodatkowej ścieżki nie można nazwać komentarzem: to bardziej jest niedzielne spotkanie na obiedzie u państwa Crowe. Komentarz żywy, szczery i zabawny, przede wszystkim dzięki swobodzie z jaką reżyser opowiada o swoim dziele. W komentarzu uczestniczy również matka Camerona Crowe′a, Alice, przywołująca wspomnienia z czasów, kiedy jej nastoletni syn wyruszył w trasę z zespołem rockowym.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czysta przyjemność
— Dominik Herman

Helikopter obroniony
— Dominik Herman

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.