Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklFestiwal Polskich Filmów Fabularnych
MiejsceGdynia
Od14 września 2009
Do19 września 2009
WWW

Malutkie co nieco z Gdyni (3)

Esensja.pl
Esensja.pl
„Dom zły” Wojciecha Smarzowskiego poruszył wszystkich. Nie można zachować obojętności wobec tego filmu, budzi skrajne uczucia. Jest jak cios między oczy. Brutalny i prawdziwy. Przenikliwy kryminał z drugim dnem.

Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (3)

„Dom zły” Wojciecha Smarzowskiego poruszył wszystkich. Nie można zachować obojętności wobec tego filmu, budzi skrajne uczucia. Jest jak cios między oczy. Brutalny i prawdziwy. Przenikliwy kryminał z drugim dnem.

‹34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklFestiwal Polskich Filmów Fabularnych
MiejsceGdynia
Od14 września 2009
Do19 września 2009
WWW
Rok 1982. W zasypanej śniegiem podkarpackiej wsi, w opuszczonej chacie, grupa zapitych milicjantów pod wodzą porucznika Mroza (Bartłomiej Topa) organizuje wizję lokalną. Podejrzany Edek Środoń (Arkadiusz Jakubik) opowiada o wydarzeniach sprzed 4 lat. Równolegle widzimy to, co wydarzyło się wtedy w chacie Zdzisława i Bożeny Dziabasów (bardzo dobre role Mariana Dziędziela i Kingi Preis), gdy zawitał tam Środoń, zabłąkany kandydat na zootechnika w miejscowym PGR. Gospodarze przyjmują go z otwartymi ramionami. Atmosfera nasiąka bimbrem, do głosu dochodzą podstawowe, prymitywne żądze – seks, chciwość.
Mróz jest uwikłany w pajęczynę polityczno-prywatnych zależności. Śledztwa nie prowadzi się po to, by dowiedzieć się prawdy i ukarać winnych. Wszystko zostało już zaplanowane gdzieś wyżej, na biurkach tych, którzy rządzą. Milicjanci mają tylko uwiarygodnić ich wersję. Mroza ta sytuacja zaczyna uwierać, próbuje się stawiać, ale pole manewru ma ograniczone.
Filmowa historia to kwintesencja opresyjnej atmosfery stanu wojennego, politycznego, PRL-owskiego terroru. Odsłania przy tym najciemniejsze strony natury człowieka. Smarzowski nakręcił film jeszcze bardziej brutalny i bezkompromisowy niż „Wesele”. I tutaj zapijaczeni bohaterowie poruszają się jak w transie, w chocholim tańcu, w rytm transowej muzyki Mikołaja Trzaski. Bywa straszno i śmieszno (śmiech więźnie często w gardle), tak prawdziwie, że aż surrealistycznie.
Jako że lubimy wszystko porządkować i oswajać, pojawiają się głosy, że to polskie „Fargo” (bo śnieg i milicjantka w ciąży), a zdjęcia Krzysztofa Ptaka podobne są do obrazów Breughela. „Dom zły” to „Dom zły”, bardzo dobry polski film.
I „Zero” Pawła Borowskiego, kolejny dobry debiut. Reżyser jest absolwentem warszawskiej ASP, kręcił do tej pory krótkie filmy, zajmował się animacją. „Zero” to Altmanowska w stylu, bardzo precyzyjnie napisana, wielowątkowa historia, z wieloma bohaterami. Kamera zawsze idzie za tym, który wypowiada ostatnie słowo w scenie. Film narzuca reżim, trzyma w napięciu, zmusza do dyscypliny, ale emocjonalnie wychodzimy na zero. Niektóre historie, choć dramatyczne, rozpływają się w filmowym niebycie (choć może tak miało być, co sugeruje tytuł). Bohaterowie nie mają imion – jest biznesmen, spocony taksówkarz, detektyw, sprzedawca gazet. Kochają, kradną, oszukują – życie po prostu. Akcja rozpoczyna się, gdy biznesmen zleca detektywowi śledzenie swojej żony. Wszystko dzieje się w anonimowej metropolii. Zacierano starannie ślady, które mogą naprowadzić na miasto, gdzie kręcono zdjęcia, samochody filmowych bohaterów mają rejestrację DOE (nasuwa się skojarzenie z nazwiskiem John Doe, nadawanym w USA tym, których nie można zidentyfikować).
koniec
18 września 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Tango na błocie
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni – „Rewers” ukoronowany
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (2)
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (1)
— Beata Zatońska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.