Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklFestiwal Polskich Filmów Fabularnych
MiejsceGdynia
Od14 września 2009
Do19 września 2009
WWW

Malutkie co nieco z Gdyni – „Rewers” ukoronowany

Esensja.pl
Esensja.pl
34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych generalnie zachwycił, rozczarowań filmowych było niewiele. To znaczy, że kryzys, obecny w wielu dziedzinach życia, kina nie dotknął. Złote Lwy dla „Rewersu” Borysa Lankosza to werdykt przyjęty z entuzjazmem chyba przez wszystkich, którzy śledzili festiwalowe projekcje.

Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni – „Rewers” ukoronowany

34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych generalnie zachwycił, rozczarowań filmowych było niewiele. To znaczy, że kryzys, obecny w wielu dziedzinach życia, kina nie dotknął. Złote Lwy dla „Rewersu” Borysa Lankosza to werdykt przyjęty z entuzjazmem chyba przez wszystkich, którzy śledzili festiwalowe projekcje.

‹34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklFestiwal Polskich Filmów Fabularnych
MiejsceGdynia
Od14 września 2009
Do19 września 2009
WWW
„Rewers” rozbił bank – zgarnął też nagrody dla najlepszej aktorki (Agata Buzek) i za drugoplanową rolę męską dla Marcina Dorocińskiego, który w interesujący sposób zaprezentował przemianę amanta w łotra. Puli dopełniają laury za zdjęcia (Marcin Koszałka), muzykę (Włodek Pawlik) i charakteryzację (dla Mirosławy Wojtczak, Ludmiły Krawczyk i Waldemara Pokromskiego).
Sprawiedliwie i bez kontrowersji – tak można skomentować decyzję składu sędziowskiego pod wodzą Krzysztofa Krauzego, który oceniał filmy w konkursie głównym. Doceniono różnorodność. Sześć ważnych nagród dla finezyjnej zabawy z kinem, jaką jest – niepozbawiony tonów poważnych – „Rewers”, równoważą nagrody za reżyserię, scenariusz i montaż dla „Domu złego”. Film Wojciecha Smarzowskiego to „horror naturalistyczny” o stanie wojennym. Jest tu jednak uniwersalne przesłanie – zło tkwi w ludziach i tylko czeka, żeby się uwolnić, każde polityczno-społeczne okoliczności są dobre. A paranoje można karmić albo bimbrem, albo wykwintną whisky.
Na szczęście nie umknął też uwadze (i nagrodzie specjalnej) artystyczny, poruszający film Piotra Dumały „Las”. Okruchy uznania przypadły emocjonalnej psychodramie Mariusza Grzegorzka „Jestem twój” – nagrodę dostała Dorota Kolak za drugoplanową rolę dominującej matki młodego, zakochanego bandziora.
Mam nadzieję, że to był przełomowy festiwal, taki, po którym nie powrócą lata chude, gdy wybierano, nomen omen tzw. mniejsze zło, a część festiwalowych projekcji oglądało się, bo tak trzeba. Uznani mistrzowie przywieźli na festiwal filmy dobre, ale nie wybitne – jest wśród nich m.in. „Mniejsze zło” Janusza Morgensterna. Bez nagrody wyjechały też znany już z kin „Generał Nil” Ryszarda Bugajskiego i „Janosik. Prawdziwa historia” Agnieszki Holland i Kasi Adamik.
W Gdyni o nagrody konkurowało aż 11 debiutów, w większości dobrych. Nagrodę za pierwszy film dostała Katarzyna Rosłaniec za „Galerianki” – obraz opowiadający o prostytuujących się w galeriach handlowych dziewczynkach. Film trochę zbyt dydaktyczny, ze zbyt łatwo udowodnioną tezą, ale ze świetnymi rolami młodych aktorek. Mimo wszystko ciekawszy od poruszających podobny problem „Świnek” Roberta Glińskiego (grający tu główną, trudną rolę Filip Garbacz dostał nagrodę za debiut aktorski).
O bardzo dobrej, nagrodzonej Srebrnymi Lwami „Wojnie polsko-ruskiej” Xawerego Żuławskiego napisano już wiele. Pozostaje więc przyklasnąć werdyktowi jury. Grający Silnego Borys Szyc dostał nagrodę za najlepsza rolę męską (jurorzy wybierali z czterech ról Szyca, który grał też w obrazach „Enen”, „Handlarz cudów” i „Mniejsze zło”). „Wojna…” to też jeden z kilku filmów opowiadających o współczesności, bo z festiwalowego konkursu wynika, że filmowcy zdecydowanie bardziej wolą spoglądać w przeszłość. Zaczyna się chyba pora filmowego oswajania PRL-u.
Ciekawie zaprezentował się też film „Moja krew” Marcina Wrony. Mocny, rozchwiany i teledyskowy w stylu, ze świetną, choć przerysowaną kreacją Eryka Lubosa w roli boksera, który postanawia zostawić po sobie coś dobrego. Dziki bohater, funkcjonujący gdzieś na obrzeżu życia społecznego, dla którego liczy się tylko walka, staje przed problemem, który go początkowo przerasta. Musi poradzić sobie ze świadomością, że niedługo umrze. Film pokazano ostatniego dnia konkursowych projekcji. Były brawa i słowa uznania na konferencji prasowej, na której obecny był jeden z bohaterów filmu, mistrz sportowy Marek Piotrowski.
I jeszcze „Wszystko, co kocham” Jacka Borcucha, nostalgiczna podróż do początków lat 80. To wyidealizowana, pełna muzyki opowieść o inicjacji – pierwszych miłościach i rozczarowaniach nastolatków dorastających w cieniu stanu wojennego. Film ma szansę stać się przebojem kin, a grający główną rolę Mateusz Kościukiewicz, odrobinę podobny do wokalisty Jima Morrisona, zostanie ulubieńcem nastolatek-kinomanek.
Kinowy sukces, przy dobrej promocji, można też wróżyć altmanowskiemu w duchu filmowi Pawła Borowskiego „Zero” i romantycznej, popularnej produkcji, firmowanej przez kolejnego debiutanta Wojciecha Pacynę pt. „Nigdy nie mów nigdy”.
koniec
21 września 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Malutkie co nieco z Gdyni (3)
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (2)
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (1)
— Beata Zatońska

Tegoż autora

Tango na błocie
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (3)
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (2)
— Beata Zatońska

Malutkie co nieco z Gdyni (1)
— Beata Zatońska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.