Poza tym Martinowi chyba nie brakuje motywacji, skoro napisal juz 1311 stron piatego tomu:
http://grrm.livejournal.com/137285.html
Tak naprawde to Martin opublikowal czwarty tom normalnie , a nie \"czwarty tom, czesc pierwsza\":
\"A Feast for Crows is the fourth of seven planned novels in A Song of Ice and Fire [...]\"
\"A Dance with Dragons is the fifth of seven planned novels in the epic fantasy series A Song of Ice and Fire [...]\"
(za Wikipedia)
z Biegunami mnie masz - tego akurat nie czytałem.
Ale z tymi rowerami to chyba nie tak - bo przecież tylko Duszejko jest za zwierzętami, jej przyjaciele już nie. I jeśli to Duszejko opowiada historię, to chyba normalne, że jej poglądy będą najbardziej wyeksponowane, innit?
A czy intryga jest rzeczywiście kiepsko poprowadzona? Sam doceniasz \\\'wcale niezły zwrot akcji\\\' - to mało jak na elementy kryminału?
A czy patrzeć na dzieło z perspektywy autora czy czytelnika - tego pogodzić się chyba nie da. Ja kupuję książkę, jaką napisała Tokarczuk, Ty widać nie kupujesz książki, która Cię nie przekonała.
e tam.
wiesz, to trochę sofistyka - tu spojrzeć tak, tu tak, tutaj na autorkę. idąc Twoim tropem - przyjmijmy, że jestem pisarzem i uwielbiam jazdę na rowerze. wobec tego każdy z moich bohaterów, w każdej scenie, siedzi na rowerze albo się o rower opiera. do sklepu wchodzi również w rowerem, a w każdym sklepie są oczywiście kolejne rowery. rozumiesz, o co mi chodzi?
ukłonem w stronę historii kryminalnych nazywasz pewnie kiepsko prowadzoną intrygę. to już trochę eufemizm:)
a jeśli uważasz, że rzeczywiście literacko jest to bdb i ogólnie 80%, to zabraknie Ci skali dla \'Biegunów\' choćby. serio.
e tam.
książka jest bardzo dobra jako książka Tokarczuk - jeśli podchodzi się do niej, spodzeiwając się rzeczywiście pełnokrwistego thrillera/kryminału to, fakt, można się zawieść, ale patrząc na to jak tokarczuk urozmaica swoją charakterystyczną twórczość ukłonem (specyficznym) w stronę historii kryminalnych, to wychodzi perełka.
nietrafionym wydaje mi się zarzut o nachalnie moralizujący proekologizm - bo taki miał raczej być w zamierzeniu, patrząc na to, kim jest główna bohaterka, opowiadająca książke z własnej perspektywy. właśnie umiarkowany wydźwięk w takiej sytuacji byłby rażący, bo niespójny.
powieść tokarczuk jak zwykle niemal przekonuje literacko, choćby dzięki autorki umiejętności wykreowania przekonującego świata, który się kupuje w takiej formie, w jakiej jest sprzedawany, nawet jeśli powieść nie przekonuje politycznie, bo główna bohaterka z powodu swojego ześwirowania proprzyrodniczego i astrologicznego nie jest odbierana poważnie.
I, jak w każdej Tokarczuk, mnóstwo małych obserwacji, przy poznawaniu których czytelnik cieszy się, bo sam widzi, że rzeczywiście tak jest.
Co najmniej 80% :)
To ma być jakiś żart?? Tylko PDF? Przecież PDF nie nadają się do czytania na czytnikach książek. Czemu książki nie są w formacie ePUB? Prawie wszystkie czytniki książek obsługują już format ePUB.
a na podstawie wykreowanego w powieściach świata powstaje gra komputerowa.
Już powstała, za dwa tygodnie trafia do sklepów. Tym niemniej już od dobrych paru dni leży w tłoczni.
Pozdrawiam.
"Wszystkie linki "Więcej" prowadzą do tej samej strony." - nie wydaje mi się - przed chwila sprawdzałem i wszystko jest ok.
\"Brakuje książek sf&f\" - to już zależy od wydawców, ale jestem pewien, że oferta będzie się tylko poszerzać. :)
Wszystkie linki \"Więcej\" prowadzą do tej samej strony.
Brakuje książek sf&f :P
Muszę powiedzieć, że nad kwestią bohaterów zastanawiałam się wielokrotnie i chyba nie jestem w stanie wskazać \"przepisu\".
Moim zdaniem, to kwestia talentu. Trudno mi teraz rzucać postaciami - ale bywało, że czytając nawet krótkie formy miałam wrażenie \"życia\" postaci, a czasami czytając powieści, gdzie był opisywany i wygląd i nawyki, i nawet dialogi nie były głupie - a to wszystko pozostawało na papierze. Czasem chodzi o to, żeby motywacje i uczucia postaci były zrozumiałe, lecz taki np. Wiedźmin, jeśli już przy Sapkowskim jesteśmy - był najciekawszy w pierwszych opowiadaniach, kiedy nie był zrozumiały i czytelnik naprawdę zastanawiał się, dlaczego on pogryzł tę strzygę. Potem, jak już staje się dobrym przybranym ojcem ruszającym na ratunek traci wiele wyrazistości, choć przecież staje się dzięki temu bardziej ludzki.
Dla mnie niedoścignionym wzorem pozostanie Dostojewki (tu zdecydowanie bardziej jego postaci drugoplanowe) i myślę, że zmysł obserwacji jest bardzo przydatny przy tworzeniu postaci, tym niemniej są pewne różnice pomiędzy tworzeniem postaci w powieści obyczajowej i fantastyce: Dostojewski budował swoje postaci na podpatrzonych wzorcach, twórca fantastyczny musi zaobserwowane zachowania i postawy przetworzyć w większym stopniu.
.com
Ożywiania bohaterów trzeba się chyba zwyczajnie nauczyć. Nie wątpię, że A.S. swego gońca projektował (gdzieś sam wspominał, że w domu ma wielką ryzę papieru, na której są wypisane rzeczy typu \\\'kto, gdzie i z kim\\\'),ale nie przyjmuję tego jako paradygmat, by każdy bohater musiał mieć przeszłość (a pewnie i goniec nie miał). Dlatego powtarzam: chyba się tego trzeba nauczyć.
książka słaba nie jest ale niestety trochę nudna a papierowy główny bohater zamiast przerażać raczej irytuje
ale nawet o książce lotto z ulicy awanturników nie ma nigdzie opisu
Fragment wydaje się dosyć oklepany, ale liczę, że King nie zgnuśniał i całość bedzie miała klasę...
Czekam :)
Pozdro dla Murdupa :)
Według mnie, świetna książka, wręcz doskonała.
Oczywiście istnieją pewne schematy, chociaż bardziej od babochłopów - Karenira to tylko jedna z przedstawicielek tej uroczej grupy - drażni mnie motyw szlachetnej krwi która po prostu MUSI płynąć w każdym głównym bohaterze. Rzeczywiście Kres robi straszną jatkę, właściwie rozwala niemal wszystko co wcześniej wykreował; bardzo drażniące! W tym samym tomie w którym wprowadza oryginalną rasę sępów, beztrosko opisuje jej zagładę - jeszcze gorzej. A kolejnych częściach też nie jest różowo (późniejsze losy Króla Gór na przykład). Nie pamiętam książki która byłaby dla mnie równie odpychająca i... wciągająca.
Realia świata umieszczone w tle, nie na pierwszym planie to według mnie duży plus, ale najlepsza w tej książce jest wizja Legendy - mitu który wyrasta z człowieka, obejmuje go, otacza, zmienia w coś nowego, w pewnym sensie nieśmiertelnego. A jednocześnie jest deszcz, coraz więcej lat na karku, wrogowie którzy bynajmniej nie uznają fair play i ciągła, niezależna od kogokolwiek Zmiana. Coś świetnego po prostu. (W tym aspekcie \"Grombelardzka legenda\" kojarzy mi się ze \"Złym\" Tyrmanda).
droga aniu, jesteś pusta jak bęben maszyny losującej po zwolnieniu blokady.
Pozwoliłam sobie poprawić ‘anglikanizm’ na ‘anglicyzm’.
proszę nie mieszać zarzutów do autora recenzji i do korekty! słusznie, kajam się za \"anglikanizm\"
w czwartym akapicie zarzuty są przeciw autorowi (chyba że tłumacz naprawdę coś namieszał w samej treści lub jej nie rozumiał), zarzut przeciw tłumaczowi jest dopiero w przypisie i to dopiero w drugim zdaniu