"Wcielenie czarodziejki jest białe, a zgodnie z popularnymi poglądami, Czarni pragną jasnoskórych kobiet."
To nie żadne "popularne poglądy" tylko fakt.
Ale brednie
Hm.... mam wrażenie, że ten tekst bardziej nadawałby się do działu recenzji niż do działu "Kadr który", bo o samym kadrze tu prawie nic nie ma.
Puchacz zwyczajny to po łacinie bubo bubo. Po francusku z kolei grand-duc d'Europe - wielki książę europejski.
Niezgłębiona jest mądrość internetów.
A jak się przypadkiem dowiedziałam wczoraj po podpisie do zdjęcia, po słoweńsku dudek to: Smrdokavra :)
A dudek to Upupa epops!
Co tam jakiś bubalus, czy ktoś by przypuszczał, że łacińska nazwa rosomaka to Gulo gulo?
Dobre pitu-pitu i rozważania o "niczym" ...
W zasadzie nie ma się czym chwalić, ale Incala chyba nawet nie doczytałem. Jako artbook by się sprawdził, ale wyciągane co stronę asy z rękawa i 'przypadkowe' zdarzenia powodują że dla mnie Incal się nie broni jako jakakolwiek opowieść - dla mnie liczy się zaskakujący pomysł, plot twist, coś czego się nie spodziewam a dostajemy serię wydarzeń w których imperatyw narracyjny jedzie jak buldożer co chwile wywracając konieczność sensownego wyjścia z sytuacji.
Warto dodać, że przykładowy kadr z komiksu "KK w krainie baśni" pochodzi z pełnej wersji gazetowej, natomiast brakuje go w albumie "Pojedynek z Abrą" i późniejszym wydaniu Egmontu.
Z tego co pamiętam, "Jubejczycy", wypisane na murze przez Gulla, nie odnosiło się do "Judejczyków", ale tak zostało ostatecznie odebrane.
Kadry z "Koziołka Matołka", były sprzedawane w PRL-u w formie pocztówek. Była też pocztówka z Matołkiem z karabinem i w mundurze. W czasie stanu wojennego została wycofana z kiosków i księgarń. True!
To chyba rzeczywiście pierwszy tutaj kadr z Koziołkiem Matołkiem, ale z pewnością nie ostatni :)
Czyżby to pierwszy w tym dziale kadr z Koziołka Matołka? :)
Pamiętam obrazek, na którym Matołek skoczył na nartach i w praktyce przeskoczył skocznię, a podpis ilustrował to m.in. słowami „skoczył równo metrów dwieście”. Przed wojną taka odległość była zapewne nie do wyobrażenia, a w obecnych czasach 200 metrów może budzić najwyżej politowanie, przynajmniej jeśli chodzi o „mamuty”. Makuszyńskiemu i Walentynowiczowi się nie śniło. ;)
The Who roztrzaskiwali po koncertach swój sprzęt, a Jimi Hendrix nawet swą gitarę spalił. No i kolejnym rockmanom już tak zostało jako buntownicza poza...
Może ten Włoch był rock'n'rollowcem?
Polecam filmik z wesela. W jednej z ról pan z Nirvany:
https://www.youtube.com/watch?v=nd-_UwzSSvQ
Bo łagodzi, ale w dobrym wykonaniu. Wiem po sobie- nie znoszę, jak ktoś fałszuje, a jak mam sam dajmy na to śpiewać, to mam ochotę zdzielić się gitarą w głowę, albo przynajmniej muszę się porządnie znieczulić. Z kolei gdy pójdę na jakiś dobry koncert albo puszczę sobie jakieś dobre wykonanie, od razu mi nerwy przechodzą.
A mawiają, że muzyka łagodzi obyczaje...
Matka miała w podstawówce nauczycielkę muzyki, która biła dzieci. Na koledze matki zepsuła sobie skrzypce, na kimś innym połamała smyczek :/
Tylko Smeagol i Gollum. Im dwóm Jeden Pierścień w razie ślubu wystarczy ;-p
.
.
.
I lustro (podpowiedź)
Elijah Wood ma takie oczy (a w filmie jeszcze mu komputerowo powiększyli), że na kogo by nie spojrzał, mogłoby to być sugestywne ;-)