"A Story of Polish Jazz" usłyszałem po raz pierwszy dopiero niedawno (w Radiu 357 zresztą). Bardzo spoko kawałek, tylko kto właściwie w nim rapuje? Nie mogę znaleźć na ten temat informacji.
Dalej będziemy się pałowali tym, że ludzie, którzy nie mieli problemu z pracą w Polskim Radiu w czasach stanu wojennego, "bohatersko" z niego odeszli (bądź zostali zwolnieni) za "pisowskiej dyktatury"?
Nie, nie jestem wyborcą JarKacza i uważam, że Markowi Niedźwieckiemu wyrządzono straszne świństwo.
Nie będąc wielki fanem italo disco, ale jednak wychowawszy się muzycznie w latach osiemdziesiątych, chciałem tylko zauważyć, że nie wszyscy twórcy tego nurtu pochodzą z Włoch.
@Ugluk
No i dobrze, bo nie ma ku temu podstaw :)
Nigdy bym nie połączył tej dziewczyny Wham! z "Man in the rain" Oldfielda :-)
A mnie się wydawało, że to polski kawałek :-)
No właśnie, przecież Steven Wilson wiecznie narzekający na kiepską kondycję muzyki pop w końcu sam zaczął taką nagrywać. "To the bone" było bardzo słabe, a zapowiedzi "The future bites" wcale nie wyglądają lepiej. Chyba najwyższy czas na reaktywację Porcupine Tree i nowy album z Mikaelem Akerfeldtem.
Super kawałek! Więcej takich...
Ja... ci... dam... dedykację!!! Zatłukę!... (jak tylko skończę się wić ze śmiechu).
Motocentaur jest całkiem fajnym pomysłem, szkoda, że tak leży pośród śmieci zamiast mknąć autostradą. Poród mózgu sprawił, że chcę wykasować z pamięci wzrokowej ostatni kwadrans mojego życie. Hibiskus i wyspy widzę jako usta i oczy, chociaż rozumiem, co miałeś na myśli.
Cudne zestawienie, muszę znaleźć poprzednie, bo wyraźnie przeoczyłam.
"Osees "Panther Rotate""- grafik zacytował swojego kota, gdy ów usłyszał, ile mu zapłacą za tą okładkę.
Bardzo lubię te zestawienia!
Choć przyznam, bywały lata, gdzie wyjątkowo szpetnych okładek było więcej. Może w pandemicznym roku po prostu mniej płyt się ukazało...
Aczkolwiek ta okładka z misiami na plaży wydała mi się nawet ciekawa. A w tej z rozmazaną panią w zimowym lesie dostrzegam jakiś koncept stojący za tym zdjęciem.
Hmm, ale z tym, co widzicie. No ja widzę kwiat hibiscusa i morze w tle. Patrzę i patrzę i nie bardzo dostrzegam cokolwiek więcej.
Wilson po dramatycznie słabym krążku z Blackfield wypuścił dramatycznie słaby solowy krążek. Dodatkowo coraz mocniej odcina się od progresywnych a nawet rockowych konotacji więc chyba obserwujemy upadek gwiazdy. A szkoda bo to artysta któremu kibicowałem od blisko 20 lat i nie raz stałem w pierwszym rzędzie na koncertach.
Urok takich zestawień — w tym i tego — często polega na tym, że kompletnie ich nie rozumiem ;-)
Fish rzeczywiście nagrał dobry album; patrząc na to, co wyżej, 22. dlań miejsce wydaje mi się mocno krzywdzące. Zaskakująco dobrą płytę nagrał Dylan; brak mi jej tutaj, zwłaszcza że znalazło się miejsce na sporo, powiedzmy, nie całkiem mnie przekonujących. A odkryciem roku jest dla mnie Ichiko Aoba i jej „Adan no kaze”. Mimo japońskości, a nie dzięki niej.
"po kilku słabszych latach" Poważnie? Koi No Yokan to chyba ich najlepsza płyta.
A nowy Ozzy ssie, ale to akurat nic nowego od połowy lat 90tych.
A co takiego potwornego zrobił Schaffer?
"by nie łączyć „III” z ekscesami Schaffera w czasie szturmu na Capitol."
Niby dlaczego? Idiotów i bandziorów należy bojkotować, nawet jeśli są niezłymi artystami. Ciekawe czy autor to samo napisałby o Burzum, gościu z Lostprophets itd? :D
Nie, kolejne dziesiątki pojawiają się w kolejnych dniach.
coś urwało miejsca 10-1?
„I co ma z progresją wspólnego to, czy ktoś rozumie język czy nie” — to, że ze względu na pewną charyzmę i postać Grechuty, na jego poetyckość, zapomina się o warstwie muzycznej: od perkusjonaliów i sekcji rytmicznej po resztę instrumentarium, o folkrockowej, psychodelizującej rytmice, złożonej tak, że nie powstydziłoby się jej ani Jethro Tull, ani niekiedy wczesne Pink Floyd, ani, powiedzmy, King Crimson z czasów „Larks'”, o improwizacjach. Jeśli to: https://www.youtube.com/watch?v=vrZKEvEen0M — pomijając pierwsze i ostatnie półtorej minuty — nie jest progresją, to czym?