WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Przedwieczni |
Scenariusz | Jack Kirby |
Data wydania | 23 września 2020 |
Rysunki | Jack Kirby |
Przekład | Alicja Laskowska |
Wydawca | Egmont |
ISBN | 9788328158665 |
Format | 392s. 225x344mm |
Cena | 299,99 |
Gatunek | superhero |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Niekoniecznie jasno pisane: Szok przeszłościMarcin KnyszyńskiNiekoniecznie jasno pisane: Szok przeszłościDziewiętnaście odcinków „Przedwiecznych”, plus specjalne wydanie „The Eternals Annual” z 1977 roku opowiada o przygodach grupy tytułowych nadludzi oraz zaprzyjaźnionych z nimi reprezentantów homo sapiens w czasach ostatecznych. Do gry włączają się również Dewianci, którzy w obawie o to, że zginą z rąk Celestian, próbują podburzyć ludzi przeciwko przybyszom z kosmosu. Widzimy jak „diabły” i najróżniejszy „piekielny” pomiot obracają w perzynę Nowy Jork; odwiedzamy Miasto Ropuch, czyli podwodną stolicę Dewiantów; śledzimy poczynania Przedwiecznych, którzy zaniepokojeni (a jednak!) przybyciem Celestian biorą udział w fantastycznym rytuale, zwanym „jednomyśl”; obserwujemy wizytę Dewiantów i Przedwiecznych na ziemskiej uczelni, gdzie studenci doznają swego rodzaju „szoku przeszłości”; kibicujemy Ikarisowi, który próbuje powstrzymać wielkiego, zielonego humanoida, określanego mianem „space-powered Hulk!” (tak, zawsze z wykrzyknikiem i proszę nie mylić go ze zwykłym, dobrze nam znanym Hulkiem!); a na koniec bierzemy udział w pościgu za jakąś bronią ostateczną, potężną jak nic przed nią i nic po niej. Całość pisana i rysowana jest tylko przez Jacka Kirby’ego – wszystko według wypracowanej przez lata „metody Marvela”. Na czym ona polegała? Stan Lee rzucał na spotkaniu ogólny zarys historii, nierzadko tylko postać i podstawowe założenia. Reszta należała już tylko do rysownika – nie było scenopisu, gotowych dialogów, tylko hasło – na przykład „wielki pożeracz planet”. Wymagało to wielkiej inwencji, pomysłowości i umiejętności – rysownik musiał być też scenarzystą i współkretaorem (tak na przykład powstał herold Galactusa, Silver Surfer, którego Stan Lee w ogóle nie przewidział, a potem uznał za jednego ze swoich ulubionych bohaterów). Jack Kirby wspominał, że siadał po prostu do rysowania, a historia tworzyła się sama, kadr za kadrem – musiał tylko pamiętać, żeby gdzieś zostawić trochę wolnego miejsca na dymki, które uzupełniał potem, już po akceptacji komiksu przez Stana Lee. Kirby wyszedł z jednego, podstawowego założenia – w komiksie nie jest ważne sztywne trzymanie się zasad realizmu, ścisłe przestrzeganie zasad fizyki, anatomii czy wiarygodności psychologicznej. Liczą się emocje czytelnika i czerpanie radości z obcowania z komiksową sztuką. To dlatego Kirby przedstawia swoje postacie w ciągłym ruchu, w dziwacznych pozach, w takim ciągłym napięciu, oczekiwaniu na kolejną ekscytującą przygodę. Wszystkie emocje odmalowywane na twarzach postaci są lekko podrasowane i teatralne – zwłaszcza te towarzyszące uświadomieniu sobie z jak wielką potęgą mamy do czynienia, jeśli chodzi o powracających na Ziemię Celestian. To „prawdziwy cios dla ego” – ludzie już wiedzą, że cała ich dotychczasowa wiedza o świecie musi być poważnie zweryfikowana. Jest też trochę głupotek, na które przymykamy oko, bo przecież znakomicie się bawimy. Autor podkreślał cały czas, że nigdy z całą pewnością nie ustalimy, czy boskie istoty rzeczywiście stąpały po Ziemi – więc może lepiej podejść do tego bardzo lekko, w formie zabawy? „Moi bohaterowie i pomysły służą tylko Waszej rozrywce. Tak naprawdę to cel mojego życia” – powtarzał „król komiksu”. „Przedwieczni” nigdy nie cieszyli się popularnością porównywalną ze ścisłym mainstreamem Marvela. Największym problemem było to, że „Przedwieczni” pozostawali poza głównym kontinuum uniwersum – ba, w szóstym odcinku mamy jasno powiedziane, że wydawnictwo Marvel istnieje w świecie „Przedwiecznych” i wydaje komiksy! Jack Kirby, podobnie jak kilka lat wcześniej w Detective Comics, opierał się naciskom wydawcy i samych czytelników. Poszedł im nawet trochę na rękę, wprowadzając w jednej z części agentów S.H.I.E.L.D. (nikt nie pytał, jak wyleźli oni z komiksu do świata „Przedwiecznych”), oraz wspomnianego już Hulka „napędzanego kosmiczną mocą”. Zielony gigant, z którym pojedynkował się Ikarus był jednak jasno zdefiniowany – „to tylko replika popularnej postaci z komiksów”. Seria „The Eternals” zostaje zamknięta w styczniu 1978 roku, kiedy to wyszedł jej dziewiętnasty odcinek. Stało się dokładnie to samo, co w przypadku „Nowych Bogów”, kiedy to Detective Comics domagało się mocnej interakcji Nowej Genezy i Apokolips z światem Supermana i Batmana. Trzy lata później Marvel robi to samo i Kirby znowu nie chce się zgodzić. Nie? To do widzenia. Kirby znów odchodzi z pracy i tym razem trafia do telewizji, gdzie zajmuje się animacją. Wydawnictwo tymczasem zaczyna łączyć „Przedwiecznych” z podstawowym uniwersum – pod koniec 1980 roku wychodzi jubileuszowy, trzechsetny numer „Thora” i Celestianie wraz z całą mitologią zaczynają przenikać do mainstreamu Marvela. Ba, ostatecznie przeniknęli nawet do filmowego MCU – przecież kosmiczna stacja Knowhere, pojawiająca się w „Strażnikach galaktyki” to nic innego jak głowa Celestiala odseparowana od reszty jego ciała. Marvel wznowił „The Eternals” w październiku 1985 roku, oczywiście bez jakiegokolwiek udziału Kirby’ego. Tym razem starczyło pomysłów na dwanaście odcinków i serię znów zakończono. Minęło dwadzieścia lat – w 2006 roku nową wersję napisał sam Neil Gaiman, którego scenariusz zilustrował John Romita Jr. Ten komiks mieliśmy już okazję przeczytać po polsku – w „Wielkiej kolekcji komiksów Marvela” wydawnictwa Hachette. W 2008 roku była jeszcze jedna, króciutka seria, a całkiem niedawno Marvel zapowiedział kolejną – pierwszy numer ma się ukazać w styczniu 2021 roku. Nowa edycja ma związek oczywiście z ekspansją filmowo-serialowego Marvel Cinematic Universe. Na listopad 2021 roku zapowiedziano bowiem film „The Eternals” z gwiazdorską obsadą. Egmont, wydając „Przedwiecznych”, rozpoczął nową linię wydawniczą – „Marvel Limited”. Teraz wystarczy tylko trzymać kciuki za jak najszybsze wydanie kolejnych komiksów tego cyklu. |
Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Prezenty świąteczne 2020: Komiksy
— Esensja Komiks
Po komiks marsz: Wrzesień 2020
— Esensja Komiks
Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Król jest nagi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Przeczytać Panterę i zapomnieć
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Człowiek pociągający za sznurki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
DC Comics: Minus dziesięć do Punktów Poczytalności
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Ludzie-sztosy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Tony Stark vs. HAL-9000
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Szlachetny oldschool
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Ukłon szacunku dla sędziwego dostojnika
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: To jest prawdziwy Asgard, na Odyna!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marvel: Ogniu płoń i czas na lanie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński
Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński
Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński
Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński
Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński
Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński
Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński
Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński