Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Brian Azzarello, Andy Kubert, Frank Miller
‹Batman: Mroczny Rycerz – Rasa Panów›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman: Mroczny Rycerz – Rasa Panów
Scenariusz
Data wydania19 września 2018
RysunkiFrank Miller, Andy Kubert
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN9788328134454
Format392s. 170x260 mm
Cena99,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Mroczny Miller: Być człowiekiem

Esensja.pl
Esensja.pl
Mroczny rycerz kontratakuje”, czyli kontynuacja „Powrotu mrocznego rycerza”, wydana została w 2001 roku, czyli piętnaście lat później (w świecie komiksu minęły trzy lata). Trzeci komiks cyklu, zatytułowany „Mroczny rycerz: Rasa panów”, ukazał się znowu po piętnastu latach. I jak łatwo się domyśleć, w komiksowej rzeczywistości posunęliśmy się ponownie o trzy lata.

Marcin Knyszyński

Mroczny Miller: Być człowiekiem

Mroczny rycerz kontratakuje”, czyli kontynuacja „Powrotu mrocznego rycerza”, wydana została w 2001 roku, czyli piętnaście lat później (w świecie komiksu minęły trzy lata). Trzeci komiks cyklu, zatytułowany „Mroczny rycerz: Rasa panów”, ukazał się znowu po piętnastu latach. I jak łatwo się domyśleć, w komiksowej rzeczywistości posunęliśmy się ponownie o trzy lata.

Brian Azzarello, Andy Kubert, Frank Miller
‹Batman: Mroczny Rycerz – Rasa Panów›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman: Mroczny Rycerz – Rasa Panów
Scenariusz
Data wydania19 września 2018
RysunkiFrank Miller, Andy Kubert
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN9788328134454
Format392s. 170x260 mm
Cena99,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Najwidoczniej jest to jakaś zasada Ziemi-31, a więc wszechświata, w którym Frank Miller osadził fabułę swych opowieści o mrocznym rycerzu – czas mija tam dokładnie pięć razy wolniej niż u nas. Miller podkreślał często, że Batman jest jego ulubionym bohaterem komiksowym, więc zakończenie całej historii powinno być epickie. Tym razem zaprosił kilku kolegów do współpracy – scenariusz pisał razem z Brianem Azzarello, za rysunki do głównych dziewięciu części odpowiadali Andy Kubert i Klaus Janson a tak zwane „tie-iny”, które należy czytać pomiędzy poszczególnymi odcinkami, zilustrowali Frank Miller, John Romita Jr. oraz Eduardo Risso. Cała opowieść, wydana została w odcinkach w latach 2015-2017 – w Polsce, już w rok po ostatnim odcinku, Egmont wydał całość w jednym wydaniu zbiorczym.
Dramatyczne wydarzenia, zamykające album „Mroczny rycerz kontratakuje”, doprowadziły do odejścia wielu superbohaterów na emeryturę. Superman zaszył się w swojej samotni na Antarktydzie, Wonder Woman przebywa na swojej rajskiej Themiskirze i zajmuje się wychowywaniem nastoletniej córki Lary i malutkiego syna Jonathana (gdy ktoś nie wiedział – to również dzieci Supermana), Aquaman nie opuszcza głębin oceanów, Atom tkwi w laboratorium a Batman… tego do końca nie wiadomo. Pobity niemal na śmierć w finale poprzedniego komiksu zniknął razem ze swoją „asystentką” Carrie i słuch po nim zaginął. Przez trzy lata nikt nie widział superbohaterów. Aż wreszcie, jeden po drugim, wracają – skoro nagle się pojawili, to na pewno nie z byle jakiej przyczyny.
W poprzednim komiksie, Brainiac trzymał przy sobie kryptońskie miasto Kandor, pomniejszone i dosłownie zamknięte w butelce razem z żywymi mieszkańcami. Groził, że je zniszczy, jeśli Superman nie będzie mu posłuszny. Teraz, gdy minęły już trzy lata od zwycięskiej batalii z Brainiakiem i Luthorem, Kandor spoczywa bezpiecznie w antarktycznej samotni Supermana. Jego córka Lara, zagubiona w rzeczywistości, nie potrafiąca zdecydować, czy jest półboginią, superbohaterką czy kobietą, zabiera je z azylu i zanosi do laboratorium Atoma – Kandorczycy błagają o uwolnienie i przywrócenie naturalnych rozmiarów. Któż im pomoże, jeśli nie Atom – naukowiec, który sam może zmniejszyć się do rozmiarów molekuły! Poszło jednak najgorzej, jak tylko mogło. Pierwszy tysiąc przywróconych do życia Kryptończyków okazał się zgrają kosmicznych faszystów skupionych wokół niejakiego Quara, przerażającego i potężnego nadczłowieka. Armia Quara postanawia wziąć Ziemię w posiadanie – są wszak Bogami w stosunku jej mieszkańców, tytułową „rasą panów”, kimś komu należy się bezwarunkowe posłuszeństwo i cześć. Lara, omamiona gładkimi słowami Quara, wydaje na jego pastwę swego własnego ojca i przyłącza się do nowych „bogów”. „Świat potrzebuje Batmana” – zatem staruszek Bruce znów musi przywdziać czarno-szary kostium i wyruszyć na krucjatę.
Na pierwszy rzut oka „Rasa panów” opowiada po prostu o walce superbohaterskiej społeczności DC Comics o Ziemię. Przeciwnicy są nieludzcy, bezlitośni, niepokonani i przerażający – przypominają trochę Viltrumian „Invincible’a” Roberta Kirkmana. Trudno uciec od tych porównań – poglądy, przekonania, kosmiczne pochodzenie, sposób działania i bezwzględność są praktycznie takie same. Kandorczycy mienią się „bogami”, którym ludzie-mrówki winni są bezwarunkowe posłuszeństwo, albo zostaną rozdeptani. Bogowie-faszyści z definicji są bytami doskonałymi. Nic dziwnego więc, że Lara Kent – jedna z najważniejszych postaci w komiksie – poszukująca swej własnej definicji, ulega wizji „doskonałości”. Armia Quara okazuje się ostatecznie naprawdę uosobieniem ideału – ale jest to doskonałe zło. Kandorczycy są zabetonowani w swoich skrajnych faszystowskich poglądach, zamknięci na jakąkolwiek odmienną wizję świata, absolutnie przekonani o słuszności swojej sprawy i – co przeraża dodatkowo – świadomi zła, jakie przez to popełniają. W komiksie Millera urastają do rangi symbolu.
Jak można z walczyć z takim złem, jak można oprzeć się tej symbolice? Można iść naprzeciw z hasłami dobra, które jest silniejsze niż jakiekolwiek zło. Można nieść jasne światło, niezłomne zasady, humanistyczne wartości i nie czynić drugiemu, co tobie niemiłe. Można. Superman jest przykładem takiego właśnie paladyna w złotej zbroi – wiemy z „Nieskończonego Kryzysu”, że „doskonały świat nie potrzebuje Supermana”, a więc potrzebuje go każdy. Ale Frank Miller udowadnia, że światu potrzebny jest również Batman – superbohater, który na ultimatum Quara, grożącego, że wybije całe Gotham, jeśli Batman nie uklęknie, mówi „Idźcie do diabła”. Człowiek-nietoperz jest przeciwwagą dla Supermana. Podczas gdy Kryptończyk jest kimś, kogo w nomenklaturze „Dungeons and Dragons” określilibyśmy „praworządnym dobrym”, czyli stróżem ładu i porządku, tak Batman jest agentem chaosu, kimś kto łamie przyjęte ogólnie zasady i potrafi czynić mniejsze zło w imieniu większego dobra. Obaj są również symbolami. Umierają i zmartwychwstają na kartach komiksu niezliczoną ilość razy, tak jakby przywoływała ich z niebytu ludzka potrzeba inspiracji i otuchy. Są nieusuwalni i niezniszczalni – jak archetypy, uniwersalia i wzorce. Symbole.
Jaka jest ich rola? Po co istnieją? Nie są bogami, to oczywiste. „Jesteśmy światłem w ciemności. Osłoną przed śmiercią. Nadzieją podczas katastrofy. Jesteśmy przy nich, gdy coś im grozi. Wtedy okrzykują nas zbawcami. Później zaczynają widzieć w nas zagrożenie. I tak w kółko. Setki razy. Wiemy, że tak będzie. A mimo to wciąż ich bronimy”. Superherosów ponad ludźmi stawiają ich po prostu nieosiągalne dla człowieka umiejętności. Pojawia się imperatyw ochrony słabszych, walki o dobro, dawania nadziei. Taka jest powinność superbohatera. Lara w końcu uświadamia sobie swój błąd – jej poszukiwania samej siebie kierują ją o jeden poziom niżej. Od boga do bohatera. I wtedy dzieje się coś, o czym Frank Miller wspomina już na samym początku komiksu – ci najpotężniejsi i najmniej ludzcy wśród superbohaterów, najbardziej zazdroszczą nam człowieczeństwa. To dlatego w komiksach z uniwersum „Mrocznego rycerza” tak często dochodzi do nagłych, kilkuletnich absencji bohaterów. Ich ludzkie tożsamości cyklicznie wygrywają, dopóki symbole nie zostaną wezwane.
Czyli to człowieczeństwo jest najistotniejsze? Najbardziej interesujące? Miller wytyka ludzkie wady przez cały czas. Mieszkańcy Gotham (całego świata tak naprawdę) to bezrozumna tłuszcza, zombie sterowane smartfonami. Przeraża ich nie zagłada Moskwy i lej w miejscu Placu Czerwonego usiany milionem trupów, lecz brak zasięgu i padająca bateria. Żyją w oderwaniu od rzeczywistości, wysyłają sobie emotki i nie traktują świata poważnie. „To była akcja! W pytę! Serio, wszyscy pomyślą dwa razy zanim zaczną zaczepiać kogoś w Gotham”. Ludzie są mali, podli, samolubni, porywczy, ślepi i nieracjonalni. „Ludzie są wspaniali! Rozmyślnie niszczą się sami, aby nie zniszczył ich nikt inny!” – krzyczy Quar i przesadnie pewny siebie uskutecznia hekatombę. Ale pod koniec komiksu okazuje się, że ludzie mają jeszcze inne cechy. Takie, których nie mają bogowie, i których pożądają superherosi. Lara ostatecznie rezygnuje z kariery bohatera, schodzi kolejny stopień w dół i prosi swego ojca o jedno: „Naucz mnie być człowiekiem”. W ostatecznym rozrachunku to okazuje się najważniejsze.
„Mroczny rycerz. Rasa panów” zilustrowany został w całości przez Andy’ego Kuberta. Każdy z dziewięciu rozdziałów zakończony jest kilkustronicowym uzupełnieniem, odnogą fabularną skupioną na pojedynczym bohaterze, narysowaną przez najróżniejszych twórców – w tym Franka Millera. Niestety legenda komiksu w roku 2016 jest jeszcze bardziej niechlujna niż w 2001 – tę cechę dało się przecież zauważyć już w „Mroczny rycerz kontratakuje”. Kilka ze wspomnianych odnóg jest dość absurdalnych – nie dość, że wyglądają słabo, to w dodatku prowadzą donikąd. Ale nie zmienia to całościowej oceny dzieła Millera i Azzarello – „DK III. The Master Race” to komiks świetny, przemyślany, dobrze narysowany i udanie poszerzający świat Ziemi-31.
W sierpniu 2016 roku, kiedy to „Rasa panów” była na półmetku, DC Comics wydało pojedynczy komiks pod tytułem „Mroczny rycerz. Ostatnia krucjata”. A cóż to takiego? Zobaczymy.
koniec
10 lutego 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Religijny fanatyk z Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Po komiks marsz: Wrzesień 2018
— Esensja Komiks

Z tego cyklu

Katastrofa
— Marcin Knyszyński

Nie tędy droga
— Marcin Knyszyński

Powrót do „Powrotu”
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Sekrety Xaviera
— Andrzej Goryl

Jeszcze raz, ale inaczej
— Andrzej Goryl

Ten cwany rysownik!
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Krótko i porządnie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Łabędzi śpiew
— Marcin Knyszyński

Po rewolucji
— Marcin Knyszyński

Jedenaście strzałów
— Marcin Knyszyński

Lekko w dół
— Marcin Knyszyński

Cokolwiek ci zrobi, nie krzycz
— Marcin Knyszyński

Hardboiled Berserker
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.