Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Cassandra Clare
‹Miasto upadłych aniołów›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiasto upadłych aniołów
Tytuł oryginalnyCity of Fallen Angels
Data wydania18 maja 2011
Autor
PrzekładAnna Reszka
Wydawca MAG
CyklDary Anioła
ISBN978-83-7480-211-6
Format488s. 135×202mm
Cena39,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Miasto upadłych aniołów

Esensja.pl
Esensja.pl
Cassandra Clare
« 1 4 5 6

Cassandra Clare

Miasto upadłych aniołów

***
Simon otworzył frontowe drzwi swojego domu, jednego z długiego szeregu identycznych budynków o ceglanych fasadach ciągnących się wzdłuż brooklyńskiej ulicy, i pchnął je lekko, nasłuchując uważnie.
Wcześniej powiedział matce, że idzie poćwiczyć z Erikiem i chłopcami z zespołu, żeby przygotować się do sobotniego występu. Kiedyś ona po prostu by mu uwierzyła. Elaine Lewis nigdy nie była strażnikiem dwójki swoich dzieci, nie upierała się, żeby syn i córka wcześnie wracali do domu po szkolnych imprezach. Simon zwykle przesiadywał do późna u Clary, otwierał sobie drzwi własnym kluczem i padał na łóżko o drugiej nad ranem, a matka pozostawiała jego zwyczaje bez komentarzy i zrzędzenia.
Teraz sytuacja się zmieniła. Prawie dwa tygodnie spędził w Idrisie, rodzinnym kraju Nocnych Łowców, zniknąwszy z domu bez uprzedzenia. Na szczęście, czarownik Magnus Bane pojawił się u jego matki i rzucił na nią czar, tak że teraz w ogóle nie pamiętała o nieobecności syna. Albo przynajmniej nie miała świadomych wspomnień. Mimo to, jej zachowanie się zmieniło. Stała się podejrzliwa i czujna, wciąż go obserwowała i nalegała, żeby wracał do domu o określonych porach. Kiedy ostatnim razem wrócił z randki z Maią, zastał matkę w przedpokoju. Siedziała na krześle naprzeciwko drzwi, z rękoma skrzyżowanymi na piersi i wyrazem ledwo hamowanego gniewu na twarzy.
Tamtej nocy usłyszał jej oddech, zanim ją zobaczył. Teraz do jego uszu dotarł z salonu tylko cichy dźwięk telewizora. Czekając na niego, matka zapewne oglądała jeden z tych tasiemcowych seriali szpitalnych, które uwielbiała. Simon zamknął drzwi i oparł się o nie, zbierając siły do kłamstwa.
Wystarczająco trudne było unikanie jedzenia. Na szczęście, matka wcześnie wychodziła do pracy i wracała późno, a Rebecca, która rzadko przyjeżdżała do domu z college’u w New Jersey, żeby zrobić pranie, nie miała okazji do tego, by zauważyć coś dziwnego. Kiedy rano wstawał, na stole w kuchni czekały na niego przygotowane przez matkę śniadanie i obiad. W drodze do szkoły wyrzucał je do śmieci. Gorzej było z kolacją. W te wieczory, które Elaine spędzała w domu, musiał rozgrzebywać jedzenie na talerzu, udawać, że nie jest głodny albo że chce zabrać jedzenie do swojego pokoju i przy okazji się pouczyć. Parę razy musiał się zmusić do jedzenia, żeby ją uszczęśliwić, a potem przez kilka godzin pocił się w łazience i wymiotował, aż pozbył się posiłku.
Nienawidził jej okłamywać. Zawsze trochę współczuł Clary z powodu jej napiętych relacji z Jocelyn – najbardziej nadopiekuńczą matką na świecie. Teraz sytuacja się odwróciła. Od śmierci Valentine’a Jocelyn stała się prawie normalnym rodzicem. Natomiast, kiedy Simon był w domu, czuł na sobie ciężar spojrzenia matki, niczym oskarżenie.
Rzucił torbę przy drzwiach, wyprostował plecy i ruszył do salonu, żeby wypić piwo, którego nawarzył. Telewizor ryczał, właśnie nadawano wiadomości. Prezenter mówił, że w zaułku za śródmiejskim szpitalem znaleziono porzucone dziecko. Simon był zaskoczony; matka nienawidziła dzienników telewizyjnych. Uważała je z przygnębiające. Zerknął na kanapę i przestał się dziwić. Elaine spała, jej okulary leżały na stoliku, na podłodze stała do połowy opróżniona szklanka. Simon z daleka wyczuł zapach whisky. Poczuł ukłucie w sercu. Jego mama rzadko piła.
Poszedł do jej sypialni i wrócił z szydełkową narzutą. Elaine nadal oddychała wolno i równomiernie. Była kobietą drobną jak ptak, z aureolą czarnych kręconych włosów przetykanych siwizną, której nie chciała farbować. Pracowała w nienastawionej na zysk organizacji ekologicznej, na większości jej ubrań widniały zwierzęce motywy. Teraz miała na sobie suknię w delfiny i fale oraz broszkę, która była kiedyś żywą rybą, obecnie zatopioną w żywicy. Jej polakierowane oko łypnęło oskarżycielsko na Simona, kiedy pochylił się, żeby zarzucić matce narzutę na ramiona.
Poruszyła się niespokojnie i odwróciła głowę.
– Simon – wyszeptała. – Simon, gdzie jesteś?
Wstrząśnięty Simon wyprostował się, puszczając narzutę. Może powinien ją obudzić, uspokoić, że wszystko jest w porządku. Ale wtedy zaczęłyby się pytania, na które nie miał ochoty odpowiadać. I jeszcze ten zraniony wyraz twarzy, którego nie potrafił znieść. Odwrócił się i poszedł do sypialni.
Rzucił się na pościel i odruchowo sięgnął po telefon stojący na nocnej szafce, żeby zadzwonić do Clary. Zawahał się jednak, słuchając ciągłego sygnału. Nie mógł jej powiedzieć o Camille. Obiecał wampirzycy, że zachowa jej propozycję w sekrecie. Nie był Camille nic winien, ale, jeśli czegoś się nauczył w ciągu ostatnich kilku miesięcy, to tego, że niedotrzymywanie obietnic złożonych nadnaturalnym istotom jest złym pomysłem. Mimo to, chciał usłyszeć głos Clary, jak zawsze po ciężkim dniu. Ostatnio głównie skarżył się jej na swoje życie miłosne, co nieodmiennie ją bawiło. Przewrócił się na łóżku, naciągnął poduszkę na głowę i wybrał numer Clary.
koniec
« 1 4 5 6
21 maja 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Co za dużo, to niezdrowo
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Tegoż twórcy

Intryga i miłosny wielokąt
— Magdalena Kubasiewicz

Co za dużo, to niezdrowo
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Clary i Jace w czasach królowej Wiktorii
— Magdalena Kubasiewicz

Bojowe nastolatki, czyli bez wampirów ani rusz
— Miłosz Cybowski

Telenowela z wampirami w tle
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Cierpienia młodego łowcy demonów (i czytelnika też)
— Anna Kańtoch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.