Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ursula K. Le Guin
‹Ziemiomorze›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZiemiomorze
Tytuł oryginalnyThe Earthsea
Data wydania7 listopada 2013
Autor
PrzekładStanisław Barańczak, Piotr W. Cholewa, Paulina Braiter
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklZiemiomorze
ISBN978-83-7839-665-9
Format944s. 150×231mm; oprawa twarda
Cena69,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Najdalszy brzeg”, czyli wyprawa na kraniec świata

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Najdalszy brzeg”, czyli wyprawa na kraniec świata

Ursula K. Le Guin
‹Najdalszy brzeg›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNajdalszy brzeg
Tytuł oryginalnyThe Farthest Shore
Data wydania31 stycznia 2011
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca Książnica
CyklZiemiomorze
ISBN978-83-24579-36-5
Format264s. 125×195mm
Cena24,90
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
BN: Zgadzam się, że wrażenia kruchości nie sprawia. Na pewno dla każdego z nas zakres skojarzeń ze słowem „starość” będzie nieco inny. W moim przypadku o „wiekowości” Geda zaważyła aura, jaką wokół siebie roztaczał – mądrość, autorytet, ale stonowany. Sypanie złotymi myślami. Swego rodzaju łagodność. A także rzeczy dużo trudniejsze do zwerbalizowania – choćby sam obraz – Ged siedzący przy fontannie i spoglądający z wnikliwą zadumą na młodego Arrena. To, jak wygląda ich pierwsza wspólna scena, to wrażenie dzielącej ich różnicy doświadczenia. Później „mentorskie” zachowanie Geda. Pewnie, żeby być czyimś mistrzem nie trzeba być siwym dziadkiem, a miarą doświadczenia życiowego bardziej niż lata, są przeżycia… Zgodzę się też, że Arcymag nie snuje nostalgicznych wspomnień i nie powtarza „za moich czasów”. Niemniej, takie było moje subiektywne odczucie. Może też znajomość finału zaważyła na odbiorze – na zasadzie – „Najdalszy brzeg” jako opowieść o ostatnim wielkim czynie Geda. Zanim Le Guin (po dość długiej przerwie) dopisała dalsze tomy, część trzecia była domknięciem historii Krogulca, pierwotnie przecież zaplanowanej jako trylogia. Na początku powieści postrzegałam Geda, jako starszego mężczyznę, mędrca, natomiast pod koniec, jako złamanego starca, któremu litościwie pozwala się odlecieć na smoku w stronę zachodzącego słońca, w legendę.
MC: Dobrze, że zwróciłaś uwagę na fakt, że pierwsze trzy części były przez długi czas częściami jedynymi. To z kolei przywodzi na myśl, że Le Guin świadomie chciała opowiedzieć w trzech książkach historię Geda w trzech etapach jego życia. I już abstrahując od jego starości, „Najdalszy brzeg” stanowi domknięcie opowieści, a przy tym ładną metaforę życia, w której bohater wie, kiedy usunąć się w cień i przekazać pałeczkę młodszym.
BN: Dokładnie tak to odczytuję. Dodam też, że choć stwierdziłam na początku, iż „Najdalszy brzeg” wywołał we mnie emocje z uwagi na poruszaną w nim – tak, jak to odbieram – kwestię starości, tak po zastanowieniu się przyznam, że podobnie jak wy, z trzeciego tomu zapamiętałam najmniej. Do pewnego stopnia jest on powtórką z pierwszego, zarówno w warstwie fabularnej: motyw dojrzewania głównego bohatera, tym razem Arrena, podróż przez Archipelag), jak i ideowej (akceptacja naturalnego porządku świata). Z perspektywy czasu „Najdalszy brzeg” okazał się dla mnie najmniej wyrazistą ze wszystkich części, choć kiedy go czytałam, podobał mi się i poruszał. Tylko później to wywietrzało szybciej niż reszta.
AH: Ze mną było odwrotnie. Gdy czytałam „Najdalszy brzeg” pierwszy raz, kilkanaście lat temu, znudził mnie – zapamiętałam tylko narkomanów zażywających hazię, plemię żyjące na tratwach, zejście do krainy umarłych i ostateczną konfrontację z Cobem. Teraz, gdy przeczytałam tę książkę po raz drugi, byłam zaskoczona tym, jak bardzo mi się spodobała. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na jedną rzecz – po raz pierwszy w cyklu o Ziemiomorzu pojawia się czarny charakter, którego czyny mają wpływ na całe uniwersum. Ale zarazem Cob jest nie tyle ucieleśnieniem zła, co postacią na swój sposób tragiczną. Motywuje go strach przed śmiercią, strach tak olbrzymi, że pchnął Coba do działań, które zachwiały samymi podstawami świata.
BN: To prawda, wcześniej w zasadzie nie było antagonistów – owszem, pojawiali się ludzie stanowiący zagrożenie, jednak nie przewijali się przez cały utwór i mogli zaszkodzić jedynie głównym bohaterom. Tymczasem Cob, nie chcąc umrzeć, próbuje oszukać prawa natury i swoimi zaklęciami zaburza strukturę świata. Owszem, udaje mu się stworzyć przejście pomiędzy światem żywych i umarłych a samemu stać się kimś pomiędzy, kto może obydwie krainy przemierzać, jednak jego „życie” nie jest tak naprawdę życiem.
MC: Dla mnie Cob jest zdecydowanie zbyt mało wyrazisty jak na antagonistę. Stanowi raczej ucieleśnienie pewnej idei, owego strachu przed śmiercią, bo cała reszta to raczej jedynie otoczka stworzona po to, by Ged nie musiał po raz kolejny walczyć z czymś tak niejasnym i niezdefiniowanym jak jego własny cień czy Bezimienni.
BN: Muszę zgodzić się również z Miłoszem. W porównaniu z czarnymi charakterami wielu dzisiejszych książek fantasy Cob wypada dość blado. Zresztą, Le Guin tak naprawdę poświęca mu stosunkowo niewiele miejsca. Raz, jak zauważył Miłosz, nekromanta jest raczej reprezentantem pewnej postawy, dwa – można postrzegać go bardziej jako sprawcę, źródło i epicentrum zaburzenia, „plagi” nękającej Ziemiomorze. I to owo zachwianie równowagi przewija się przez całą książkę, jest opisywane i akcentowane, podczas gdy człowiek będący jego przyczyną pozostaje za kulisami. Ged wyrusza, by znaleźć rozwiązanie problemu. Cob jawi się bardziej, jako ktoś, kto zbłądził i spowodował katastrofę. Trzeba go powstrzymać, by nie dopuścić do dalszego uszkadzania osnowy rzeczywistości ale ten konflikt nie ma charakteru osobistego. Czyli podsumuję – istotnie, to pierwszy antagonista ważny dla fabuły całej książki, zarazem jednak nie można powiedzieć, by Cob jako postać stanowił wyrazistą przeciwwagę dla Geda. Zresztą sama ich konfrontacja daje wiele do myślenia – rozmowa, służąca zaprezentowaniu poglądów, po której nie następuje długa walka. Prawdziwym problemem, kosztującym Geda jego moc, jest zamknięcie szczeliny, a nie pokonanie kolegi po fachu. Warstwa metaforyczno-ideologiczna dominuje. „Tylko w umieraniu życie” głosi trzeci wers „Pieśni o stworzeniu Ea” i można go uznać za myśl przewodnią tomu trzeciego. Odrzucenie śmierci okalecza i zubaża nie tylko Coba, ale i cały jego świat. Choć powiem, że utwory i filozofie tworzone ku pokrzepieniu serc, traktujące o potrzebie śmiertelności nie przekonują mnie do końca. „Bogowie wiedzą, śmierć jest przekleństwem/ Inaczej chętnie umieraliby sami”. Czasem się dziwię, że ludzie potrafią w ogóle wstać z łóżka i zrobić cokolwiek, żyjąc w cieniu nieuchronnej śmierci, wiedząc, że wszystko co osiągną, utracą.
AH: No, niektórzy wierzą w życie pozagrobowe… Ale przypomniałaś mi o czymś, co zwróciło moją uwagę w czasie lektury „Najdalszego brzegu”. W wierzeniach wielu kultur z naszego świata istotnym elementem jest przekonanie, że po śmierci zostaniemy osądzeni: za dobre uczynki czeka nas nagroda, za złe – kara. U Le Guin tego nie ma. Dobrzy, źli, po śmierci wszyscy są sobie równi: ich ciała obracają się w proch i jednoczą z żywą przyrodą, a cienie wędrują do krainy zmarłych. Nie ma piekła, nie ma nieba. W filozofii Ziemiomorza chyba w ogóle nie istnieje pojęcie grzechu, można co najwyżej zaburzyć Równowagę.
BN: Racja. A pomimo tego Archipelagu nie zalewa fala przemocy na zasadzie „hulaj dusza, piekła nie ma”. Zło na szerszą skalę pojawia się na skutek machinacji Coba. Czy należy to interpretować, że człowiek powinien żyć w zgodzie z naturą i sobą samym, wtedy osiąga wewnętrzny spokój, który oddala go od przemocy, a problem pojawia się wtedy, gdy ludzie zaczynają walczyć ze światem? Bardzo to ładne, choć nie wiem, czy nie nazbyt naiwne. Choć fakt, budowana w wielu religiach aura strachu i potępienia nierzadko prowadziła do wynaturzeń, fanatyzmu, czy choćby frustracji, prowadzącej do zapiekłej zazdrości względem tych, których nie więził sztywny gorset zakazów. Ale widzę, że zdryfowałam od tematu właściwego, więc na tym poprzestanę.
MC: To jednak ciekawe spostrzeżenie dotyczące samego Archipelagu, który, choć o wiele bardziej przemawiający do mnie niż Tolkienowskie Śródziemie, jest jednak przesadnie idyllicznym światem. Są piraci, są najazdy Kargów, są wreszcie postaci takie jak Cob, ale całe „zło”, choćby najmniejsze, stanowi budzące przestrach odstępstwo od normy. Jest to zresztą widoczne później, szczególnie w „Tehanu”, kiedy działania bohaterów (wierzących w powszechne dobro) zupełnie nie idą w parze z bardziej brutalną rzeczywistością, z którą Le Guin każe im się zmagać. Tym niemniej, ów brak w Ziemiomorzu większych lub bardziej uwidocznionych konfliktów (nie mówię tu koniecznie o konfliktach zła i dobra) niejako wymógł umieszczenie akcji „Najdalszego brzegu” gdzieś poza gęściej zamieszkanymi obszarami Archipelagu.
BC: Hmm, ja uznałam, że akcja przenosi się na obrzeża po prostu dlatego, że tych rejonów czytelnik nie miał okazji bliżej poznać. Pamiętam, że bardzo się cieszyłam, iż Ged znów zapuszcza się daleko, tym razem na krańce południowo-wschodnie. Zawsze to kolejna okazja do „zwiedzania” wykreowanego przez Le Guin świata. Natomiast zgodzę się, że Archipelag to generalnie pogodne miejsce. Było to dla mnie zaletą: podczas lektury „Ziemiomorza” odpoczywałam, zanurzając się w tym uniwersum. Było ono zarazem niezwykłe i magiczne, a przy tym w pewien sposób swojskie i bezpieczne, przyjemne. Trzeba zauważyć, że w „Najdalszym brzegu” oblicze Archipelagu i tak jest bardziej ponure, niż w tomach poprzednich (choć wciąż w „ogólnofantastycznej” skali brutalności plasowałoby się na niskiej pozycji). Na niektórych wyspach szerzy się bezprawie i narkomania. Coś się zmienia i to na gorsze. Z drugiej strony trafiają się też dobre miejsca i ludzie – jak mieszkańcy wielkich tratw, pływający na obrzeżach Archipelagu, których zapamiętałam jako ciekawą społeczność. Pobyt Geda i Arrena wśród nich jest w zasadzie ostatnią chwilą wytchnienia przed zstąpieniem do Suchej Krainy.
« 1 2 3 »

Komentarze

30 III 2015   14:57:11

Na tomie III Earthsea się kończy, a zaczyna Misja cywilizowania męskich mongołoidów pani Urszuli. Tak przynajmniej pamiętam. Wielka szkoda, że w polskie jednotomowe wydanie zebrano idiotyczną pozostałość.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Opowieści z Ziemiomorza”, czyli dodatek
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Tehanu”, czyli o samotnej kobiecie bez chłopa
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Grobowce Atuanu”, czyli dylematy nastolatki
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz, Agnieszka Hałas

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Czarnoksiężnik z Archipelagu”, czyli w poszukiwaniu własnego cienia
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz

Kanon ze smoczej jaskini: Moja własna lista. Część I
— Beatrycze Nowicka

Najlepsze prezenty książkowe na święta 2013
— Esensja

Do księgarni marsz: Listopad 2013
— Esensja

Z tego cyklu

„Opowieści z Ziemiomorza”, czyli dodatek
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

„Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

„Tehanu”, czyli o samotnej kobiecie bez chłopa
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

„Grobowce Atuanu”, czyli dylematy nastolatki
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz, Agnieszka Hałas

„Czarnoksiężnik z Archipelagu”, czyli w poszukiwaniu własnego cienia
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.