EKSTRAKT: | 60% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Martwe Jezioro |
Data wydania | 8 kwietnia 2011 |
Autor | Marcin Mortka |
Wydawca | Fabryka Słów |
Cykl | Martwe Jezioro, Straceńcy Madsa Voortena |
ISBN | 978-83-7574-484-2 |
Format | 312s. 125×195mm |
Cena | 33,60 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Grzechot kości |
EKSTRAKT: | 60% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Martwe Jezioro |
Data wydania | 8 kwietnia 2011 |
Autor | Marcin Mortka |
Wydawca | Fabryka Słów |
Cykl | Martwe Jezioro, Straceńcy Madsa Voortena |
ISBN | 978-83-7574-484-2 |
Format | 312s. 125×195mm |
Cena | 33,60 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
O ile rozumiem, że barokowość rzeczonej -- poprawnej zresztą -- formy może razić, o tyle jej nieznajomość (tak interpretuję owo "cokolwiek to znaczy") niebezpiecznie trąci analfabetyzmem. Polecam (autorce zresztą też) lekturę: http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=85
Chyba czasy się zmieniają i odbiorcy słowa pisanego też. Kiedyś porównanie dzieła literackiego do zapisu sesji RPG było najgorszą obelgą jaką autor mógł uświadczyć, a sam tekst uchodził za idealny substytut papieru toaletowego. Teraz widzę, że porównanie takie i generalnie pozytywna opinia idą ze sobą w parze. Świat sie zmienia...
Hmmm, o RPGach wspominałam także z uwagi na zainteresowania autora powieści. Taki np. Erikson tworząc "Malazańską" czerpie z wykreowanego na potrzeby RPG świata i prowadzonej kampanii, realia, bohaterów i być może też część fabuły. Nikt mu tego za złe nie ma.
Myślę, że fraza "do zapisu sesji RPG" jest za mocna (dawno temu ktoś przyniósł na sesję dyktafon - bardzo się nam te sesje podobały i chcieliśmy je uwiecznić. Tylko że potem nie byłam w stanie nawet tych plików odsłuchać - tak to okropnie brzmiało - zatem bezpośredni zapis sesji istotnie nie nadaje się do niczego - a już zwłaszcza, jeśli chodzi o wartości literackie.
"Martwego jeziora" nie porównuję do zapisu sesji. Co porównuję to przede wszystkim humor, postaci i pewne rozwiązania fabularne. Humor, jak mniemam, jest raczej kwestią osoby autora.
W każdym razie - nie chciałam tu obelg miotać w żadnym razie. Pozytywna opinia nie wynika z cech RPGowych - proste postaci uważam za wadę ale - to dopiero pierwszy tom cyklu, więc może się jeszcze rozwiną (mam też po cichu nadzieję, że i fabuła mnie zaskoczy).
Dodam, że tom drugi kupiłam sobie wczoraj. Będę mieć więcej czasu to przeczytam i się zapewne wrażeniami podzielę.
Bardziej chodziło mi o słowa: "W zasadzie wystarczy tylko rozpisać statystyki potworów i NPCów, narysować sobie mapkę oraz zadbać, by bohaterowie graczy mieli odpowiednią motywację do wyprawy i można grać". Z czego można wnioskować, że jest to swojego rodzaju zapis sesji uboższy o mapkę, statsy etc. Uczepiłem się zaś tego gdyż sam miałem takie odczucia brnąc przez Martwe Jezioro... tylko, że dla mnie były to zdecydowanie negatywne odczucia :)Swoją drogą aż strach pomyśleć jak wyglądały poprzednie książki Marcina skoro twierdzisz, że warsztatowo widać poprawę o_O Książka jest po prostu napisana nieudolnie. I nie chodzi tu już o miałkość fabuły, czy słabych bohaterów (nie każda książka przecież musi być dziełem wyjątkowym), a o fatalny język. Grafomania czystej wody. I sądząc po materiałach promocyjnych Drugiej Burzy, gdzie na przestrzeni jednego czy dwóch akapitów mamy poważne nagromadzenie koszmarnych potworków językowych, w drugiej części cyklu nie jest wcale lepiej...
Obawiam się w takim razie, że jestem zdecydowanie mniej wybredna w kwestii języka ;p
Ok, zróbmy więc pewien króciutki test :)
1. "Z lasu wypadł orszak Smoczych Jeźdźców. Kopyta ciężkich rumaków rozbijały poranną mgłę, wiatr świstał na ostrych zakończeniach zbroi".
Nic tu nie razi?
"Ostre zakończenia zbroi" jest naprawdę ładnym (literackim) zlepkiem słów?
2. "Pędzili jak szaleni, jakby ścigało ich któreś ze Smocząt, gnali z butą i dumą, ale i ze strachem".
Co tu nie pasuje?
Czy buta i duma idą w parze ze strachem? Generalnie nie, choć zapewne i to w pewnych sytuacjach jest możliwe, ale wypadałoby to lepiej opisać - tu opisu nie ma w ogóle. Jest jedynie zestawienie dosyć przeciwległych stanów ducha. Inna rzecz, że gnać z czymkolwiek brzmi dziwnie.
3. "Któryś odrzucił w pędzie strzaskaną tarczę, inny gnał ze strzałą w ramieniu, kolejny mknął z twarzą zalaną krwią. Ktoś zgubił hełm, ktoś słaniał się nad końskim karkiem". - a to tylko jeszcze tak a propos tej dumy i buty z punktu powyżej :P
4. "... i ponaglał znużonego wierzchowca".
Z czym bardziej kojarzy Ci się zwrot "znużony"? Czy z pędzącymi na złamanie karku wierzchowcami, czy z osłem z Shreka powtarzającym co chwila: Daleko jeszcze? :D
Dobra, już więcej nie truję ;) Dobranoc.
Cóż, nie twierdzę, że to arcydzieło języka polskiego, tylko, że większość wymienionych zwrotów mnie jakoś strasznie nie razi. W kwestii "ostrych zakończeń zbroi" się zgodzę.
A jeszcze w kwestii RPGowości, ocen itp. - gdy myślę "Fabryka Słów" automatycznym skojarzeniem jest: lekka, łatwa i przyjemna (najczęściej też humorystyczna) fantastyka do poczytania na parę godzin. I tego oczekuję, sięgając po książkę wydaną przez to wydawnictwo. W takich kategoriach też oceniam.
„Stado wilków” to nostalgiczna, ale nie łzawa, opowieść o drugiej wojnie światowej, która wyszła spod ręki Wasila Bykaua, jednego z najwybitniejszych białoruskich prozaików XX wieku. Jest historią czworga partyzantów, którzy pod osłoną nocy mają dotrzeć do lazaretu w sąsiednim oddziale. Niedaleko, ale jakby na drugim końcu świata.
więcej »Chociaż na okładce oryginalnego wydania powieści „Kim jesteś Czarny?” widnieje nazwisko Stanisława Mierzańskiego, tak naprawdę napisała ją Anna Kłodzińska. Dlaczego tym razem posłużyła się pseudonimem? Najprawdopodobniej z tego powodu, by nie mieszać czytelnikom w głowach. Jej prawdziwe nazwisko miało bowiem kojarzyć się tylko z jednym bohaterem literackim – kapitanem Szczęsnym, którego tutaj brakuje.
więcej »„Miasto jadeitu” Fondy Lee przyjemnie odświeża sztywniejący ramy gatunkowe fantasy, oferując nietuzinkowy system magiczny zatopiony w sosie Dalekiego Wschodu.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótko o książkach: Powroty są trudne
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o książkach: Pościg, a zarazem ucieczka
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o książkach: W kosmos – na złamanie karku!
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Powrót trudny w dwójnasób
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Zdziwniej i zdziwniej
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Perypetie szkolne i ogrodowe
— Marcin Mroziuk
Krótko o książkach: Miasteczko Nonstead
— Jarosław Loretz
Ahoj marynarzu!
— Magdalena Kubasiewicz
Ostrze przeznaczenia
— Beatrycze Nowicka
Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka
"za co autorowi jestem szczerze wdzięczna do dnia dzisiejszego"
A nie wystarczy wdzięczność do dzisiaj, do teraz? Musi być do "dnia dzisiejszego" - cokolwiek to znaczy?