Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stephen King
‹Pan Mercedes›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPan Mercedes
Tytuł oryginalnyMr. Mercedes
Data wydania4 czerwca 2014
Autor
PrzekładDanuta Górska
Wydawca Albatros
CyklBill Hodges
ISBN978-83-7885-936-9
Format576s. 140×205mm
Cena38,50
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Raczej fiat niż mercedes
[Stephen King „Pan Mercedes” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Stephen King po raz pierwszy w życiu popełnił powieść detektywistyczną. W zdaniu tym, jak w znanym dowcipie o samochodach rozdawanych na Placu Czerwonym w Moskwie, jest kilka fałszerstw. Bo ani to powieść detektywistyczna, ani też pierwszy pisarza mariaż z podobną literaturą.

Jacek Jaciubek

Raczej fiat niż mercedes
[Stephen King „Pan Mercedes” - recenzja]

Stephen King po raz pierwszy w życiu popełnił powieść detektywistyczną. W zdaniu tym, jak w znanym dowcipie o samochodach rozdawanych na Placu Czerwonym w Moskwie, jest kilka fałszerstw. Bo ani to powieść detektywistyczna, ani też pierwszy pisarza mariaż z podobną literaturą.

Uwaga: tekst zawiera spojlery.

Stephen King
‹Pan Mercedes›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPan Mercedes
Tytuł oryginalnyMr. Mercedes
Data wydania4 czerwca 2014
Autor
PrzekładDanuta Górska
Wydawca Albatros
CyklBill Hodges
ISBN978-83-7885-936-9
Format576s. 140×205mm
Cena38,50
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Gdybym rozpoczął niniejszy tekst od słów: to wciąż stary dobry King, skłamałbym. Stary owszem, wszak pisarz dobiega siedemdziesiątki, ale w żadnym razie dobry. Pisarz powiela w swym najnowszym dziele nieświeże pomysły, nie siląc się już specjalnie na nic: nie jest odkrywczy, nie zaskakuje, nie przeraża. Opowiada wciąż dosyć ciekawie, ale banalną historię, jakich znamy z amerykańskiej popkultury mnóstwo.
To książka zgodna z amerykańską szkołą sensacji, a więc o problemach społecznych pisze się mało, a jeśli już to w bardzo powierzchowny sposób. Przyzwyczajony do kryminału europejskiego, który kwestie społeczne, obyczajowe czy polityczne wysuwa często na pierwszy plan, byłem rozczarowany czytając kolejną, różniącą się jedynie w szczegółach amerykańską opowieść o dzielnym policjancie i złym do szpiku kości przestępcy – obaj wypadli zresztą wyjątkowo nieprzekonująco. „Pan Mercedes” składa się niemal wyłącznie z akcji, cała reszta to tylko marna przybudówka, mająca nabijać strony tekstem. Akcji zresztą wyjątkowo łatwej do przewidzenia, zakończenia nie rozszyfruje chyba tylko pustelnik, który w życiu nie przeczytał ani jednej książki i nie obejrzał ani jednego filmu. Całość ciąży ku oczywistemu pojedynkowi między dobrem a złem, którego wynik jest z góry jasny. Jeśli zetknęliście się z twórczością Harlana Cobena lub któregokolwiek spośród dziesiątek podobnych autorów, to wiecie czego się spodziewać po „Panu Mercedesie”. Rozrywki na przyzwoitym poziomie, starannie obliczonej na efekt, do bólu amerykańskiej (zwłaszcza język postaci i charaktery). I wietrzejącej z głowy natychmiast po odłożeniu książki na półkę.
Głównym bohaterem powieści jest były detektyw Hodges, gruby, zaniedbany facet, który od czasu przejścia na emeryturę siedzi na kanapie przed telewizorem i myśli o samobójstwie. Pewnego dnia otrzymuje od tytułowego zabójcy list, w którym ten ostatni opowiada, jak rozjeżdżał ludzi skradzionym mercedesem. Nie został ujęty, więc aż pcha się w ręce policji, a Hodges postanawia mordercę dopaść własnoręcznie (co zresztą nie wyjdzie mu na dobre). Rozpoczyna się gra w kotka i myszkę. Dobry policjant ma pomagierów, którzy wyręczają go w wielu sprawach, zły Brady Hartsfield działa sam. I tak to się toczy. Po drodze ni z tego, ni z owego w byłym policjancie zakochuje się siostra zmarłej właścicielki mercedesa, kobieta wyjątkowej urody, bogata i o jakieś dwie dekady młodsza. Nie muszę chyba dodawać, że trudno uwierzyć w taką miłość? Tak czy siak nie ma to znaczenia, wątek miłosny został bowiem wprowadzony tylko po to, aby uśmiercić piękną Janey, a Hodges miał kogo pomścić.
Ten cały Hodges jest zarazem zbyt irytujący i popełnia za wiele błędów, aby go polubić. A polubienie głównej postaci to warunek konieczny do tego, by w policyjnej powieści trzymać za niego kciuki w rozprawie ze „złem”. King się nie wysilił. Powycinał tępymi nożyczkami bohaterów z grubego brystolu, ździebko podkolorował, na więcej nie starczyło mu pary. Od absurdów aż się w książce roi.
Pan Mercedes może rozjeżdżać ludzi skradzionym autem tylko dlatego, że jego (głupia) właścicielka zostawiła drugi zestaw kluczy w schowku (to oczywiście domena kobiet, żaden mężczyzna nie upadłby tak nisko). Jeśli kobietę tę straszą potem duchy, to oczywiście nasz dzielny policjant natychmiast domyśla się, że nie chodzi o urojenia spowodowane wyrzutami sumienia albo lekami, lecz specjalny program generujący dziwne dźwięki ukryty w jej komputerze. Nietrudno się również domyślać, że chora psychicznie kobieta, zahukana, zakompleksiona i niemal ubezwłasnowolniona przez matkę, okaże się geniuszem komputerowym na miarę Kevina Mitnicka i walczącą ze złem walkirią w jednym. Rozpoczynające się w połowie powieści i ciągnące jak flaki z olejem zakończenie też nie przyniesie większych zaskoczeń. Bo cóż w tym dziwnego, że „zło” ogoli głowę na zero, wsiądzie na wózek inwalidzki wypełniony materiałami wybuchowymi i wjedzie na wielki koncert jako niepełnosprawny – dzielny policjant od razu się tego domyśli i wyśle na pomoc swoich giermków: wspomnianą walkirię i swego czarnoskórego niewolnika. A oni w ostatecznej walce pokonają „złego” waląc go skarpetą wypełnioną łożyskami kulkowymi w łeb. Wydarzy się to pośród tłumu wrzeszczących do wtóru muzyki dziewcząt, z których żadna nie zorientuje się, co dzieje się obok. Ale najlepsze King zachował na sam koniec – otóż, niespodzianka!, „zło” przeżyje! Tak, tak, po śmiertelnym ciosie w potylicę, które pozostawiło wgłębienia w czaszce, Brady Hartsfield obudzi się, by dalej straszyć ogłupiałe amerykańskie społeczeństwo. No, ale to wydarzy się już w kolejnych częściach planowanej przez pisarza trylogii. Ciekawe, czy na końcu każdej z nich Hartsfield będzie ginął podobnie jak filmowi Jason Voorhees i Freddy Krueger?
King już nie musi się silić na oryginalność, udowodnił światu wszystko, co miał do udowodnienia. Może nabijać strony spokojny o to, że mało kto odważy się go skrytykować. A prawda jest taka, że gdyby ta powieść wyszła spod pióra mniej znanego autora, najprawdopodobniej przepadłaby w pomroce dziejów. Bo też niczym się nie wyróżnia. Podstarzały policjant z problemami, maniak planujący zamach bombowy w hali koncertowej pełnej ludzi, oklepane dialogi, ślimaczące się i do bólu przewidywalne zakończenie, charakterystyczne stopniowanie akcji, marne opisy i tak dalej.
Skłamałbym, gdybym napisał, że spodziewałem się po Stephenie Kingu wiele. Dobrze wiem, że najlepsze lata ma dawno za sobą, a pojedyncze lepsze książki przeplata setkami stron nieudanych historyjek. „Pan Mercedes” to tylko zwykłe, popularne (żeby nie rzec: pulpowe) czytadło. Nie wyróżniające się absolutnie niczym na tle dziesiątek, jak nie setek podobnych powieści. Największym jej plusem jest to, że wchłania się ją jak powietrze: błyskawicznie i bez przestojów. Ale jeśli tylko tyle dobrego mogę powiedzieć o nowej książce Stephena Kinga, to raczej nie świadczy najlepiej o jego pisarskiej formie.
koniec
22 września 2014

Komentarze

23 IX 2014   12:40:36

Przepraszam, czy recenzent właśnie zdradził zakończenie???

23 IX 2014   13:58:00

@Konik:

"Uwaga: tekst zawiera spojlery."

Chyba nic dodawać nie trzeba?

23 IX 2014   14:06:03

Info o spojlerach mogłoby być bardziej widoczne. Zauważyłem je dopiero po przeczytaniu zakończenia :(

23 IX 2014   14:44:13

Kiedyś info o spojlerach było zamieszczane w leadzie - i ktoś się skarżył, że nie doczytał (choć lead to przecież ten tekst, który wyświetla się na stronie głównej, z której się wchodzi na recenzje)

Tym razem Jacek prosił, żeby informacja o spojlerach była wyraźna, więc poszła na kolorowym polu.

Wydaje mi się, że była łatwa do zauważenia.

23 IX 2014   15:54:42

Moim zdaniem informacja powinna być wyróżniona kolorystycznie aby się nie zlewała z całą masą treści na stronie + w samym tekście bezpośrednio przed rozpoczęciem spojlerowania. Obecna forma jest widoczna pod warunkiem, że ktoś czyta całość publikacji od góry do dołu razem z tytułem, owym wydzielonym tekstem pod nim (nie wiem jak go nazwać) itd. aż po sam koniec artykułu. Ja osobiście skupiłem się na tym co mnie najbardziej interesowało czyli recenzji (pominąłem nagłówki i wszytko oprócz samej treści) której początek przeczytałem na FB i po wejściu w artykuł przeskoczyłem od razu parę linijek niżej (nie czytałem drugi raz tego samego). W tej sytuacji ostrzeżenie było bardzo łatwe do przeoczenia ;(

23 IX 2014   16:46:59

Ahm, inna sprawa, że zazwyczaj staram się, by leady (to ten wydzielony tekst) zawierały najważniejszą myśl o danej książce, podsumowanie recenzji, coś w tym rodzaju. A to już któryś z kolei komentarz, z którego wynika, że nie są one czytane. Zabawne.
Cóż, myślę, że pomyślimy nad wyróżnianiem tego rodzaju informacji wyraźniejszym kolorem.

23 IX 2014   21:06:54

Pozostaje mi, jako autorowi powyższego tekstu, przeprosić czytelników rozczarowanych wyjawieniem szczegółów fabuły, miałem jednak nadzieję, że informacja o spojlerach jest dobrze widoczna. Mimo wszystko warto czytać artykuły od początku, nawet jeśli spojlery w naszych tekstach pojawiają się rzadko.
Nawiasem mówiąc miałem nadzieję, że informacja o tym, iż "Pan Mercedes" jest początkiem trylogii jest powszechnie znana, nie będzie więc zbytnim zaskoczeniem finał powieści. Zresztą chyba najgorszy jej fragment.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Upływ czasu
— Joanna Kapica-Curzytek

Wybawca lekki jak piórko
— Dominika Cirocka

Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął
— Katarzyna Piekarz

Pudełko nie czarno-białe
— Dominika Cirocka

Esensja czyta: Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja czyta: Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Tym razem bez koszmarów
— Dominika Cirocka

Historia niesie pisarza
— Tomasz Kujawski

Tegoż autora

Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe
— Jacek Jaciubek

Zabójczy ziemniak
— Jacek Jaciubek

Szpiega wynajmę
— Jacek Jaciubek

Suchość w ustach
— Jacek Jaciubek

Wszystkie odcienie szarości
— Jacek Jaciubek

Królestwo za kafelek
— Jacek Jaciubek

Historia wiary znaczona krwią
— Jacek Jaciubek

Człowiek-puzzle
— Jacek Jaciubek

Poprzez góry, poprzez lasy
— Jacek Jaciubek

Misja na Marsa
— Jacek Jaciubek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.