Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Waldemar Łysiak
‹Rzeczpospolita kłamców. Salon›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRzeczpospolita kłamców. Salon
Data wydania16 listopada 2004
Autor
Wydawca Nobilis
ISBN83-917612-5-8
Format344s. 145×205mm, oprawa twarda
Cena40,—
Gatuneknon‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wilczy salon
[Waldemar Łysiak „Rzeczpospolita kłamców. Salon” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dawno już słowo „salon” nie kojarzyło mi się tak parszywie, jak po lekturze „Rzeczypospolitej kłamców” – najnowszej książki Waldemara Łysiaka. Autor zawarł w niej prawdziwe bogactwo przykładów szkodliwego wpływu reprezentowanego przez to określenie środowiska opiniotwórczego na stan Rzeczypospolitej. Ta książka mocno wkurza, ale i cholernie przygnębia. Mimo to warto ją przeczytać w czasach, w których z takimi bólami zaczynamy się przymierzać do porządków w państwie (inna sprawa, na ile realnych i skutecznych).

Marcin T.P. Łuczyński

Wilczy salon
[Waldemar Łysiak „Rzeczpospolita kłamców. Salon” - recenzja]

Dawno już słowo „salon” nie kojarzyło mi się tak parszywie, jak po lekturze „Rzeczypospolitej kłamców” – najnowszej książki Waldemara Łysiaka. Autor zawarł w niej prawdziwe bogactwo przykładów szkodliwego wpływu reprezentowanego przez to określenie środowiska opiniotwórczego na stan Rzeczypospolitej. Ta książka mocno wkurza, ale i cholernie przygnębia. Mimo to warto ją przeczytać w czasach, w których z takimi bólami zaczynamy się przymierzać do porządków w państwie (inna sprawa, na ile realnych i skutecznych).

Waldemar Łysiak
‹Rzeczpospolita kłamców. Salon›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRzeczpospolita kłamców. Salon
Data wydania16 listopada 2004
Autor
Wydawca Nobilis
ISBN83-917612-5-8
Format344s. 145×205mm, oprawa twarda
Cena40,—
Gatuneknon‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Są książki, na które czekam. Czekam niecierpliwie, długo, ze świadomością, że od ust się sobie odejmę, byle je kupić. W tym roku tak czekałem na „Bożych bojowników” Andrzeja Sapkowskiego, na „Sprawę honoru” autorstwa Lynne Olson i Stanleya Clouda. Tak też czekałem na „Rzeczpospolitą kłamców”.
Minął rok od ostatniej nowo napisanej książki Waldemara Łysiaka (w międzyczasie były wznowienia starych pozycji jego dorobku) – wypuszczonego na rynek jesienią 2003 roku „Empireum", absolutnego ewenementu na rynku: luksusowo wydanej, dwutomowej pozycji traktującej o bibliofilstwie, kolekcjonerstwie i patriotyzmie; trzy lata od ostatniej książki zawierającej publicystykę – wydanej w 2001 roku szóstej już części cyklu „Łysiak na łamach” (noszącej podtytuł „Piórem i mieczem”). Na półkach księgarskich pojawiła się kolejna cegiełka z dorobku tego pisarza, jednego z najznamienitszych i najpoczytniejszych polskich literatów (często żartobliwie zwanego przez wydawców „lokomotywą Łysiakiem", przez wielbicieli zaś Wilkiem – stąd tytuł niniejszego tekstu). Nosi ona wymowny tytuł: „Rzeczpospolita kłamców” z podtytułem „Salon” i jest drugą w twórczości Waldemara Łysiaka tego rodzaju książką po wydanym w 2000 roku „Stuleciu kłamców", za którą pisarz zyskał miano „syndyka końca wieku”.
Waldemar Łysiak jest dziś już człowiekiem-instytucją, a jego twórczość, choć bogata i chodliwa, pozostaje solidarnie i regularnie przemilczana niemalże we wszystkich mediach. Jest to wynikiem znanej bezkompromisowości pisarza w sądach i ocenach dotyczących działań podejmowanych przez tzw. elity i tych, którzy wchodzą w ich skład. A ponieważ jego pisarstwo wciąż ma rzesze wielbicieli i najczęściej (mimo cen, które ostatnimi czasy dla przeciętnego człowieka bliskie są zaporowym) rozchodzi się jak świeże bułeczki, niechęć wobec tego pisarza jest tym większa, im mocniejszy zdaje się być wpływ jego twórczości i poglądów na czytelników.
Książka została podzielona na siedem części: I Wstęp, czyli „Wkurza mnie dosłownie wszystko!", II Salon wpływu, III Maleficus Maximus, IV Czterech jeźdźców „salonu", V „Salonu” grzechy główne, VI Dyktat kulturowy „salonu” i Zakończenie. Autor zadedykował ją śp. Zbigniewowi Herbertowi, mottem książki czyniąc cytat z jego „Pana Cogito”. Wydano ją w bardzo ładnej i starannej szacie graficznej (autorem wszystkich rozwiązań graficznych i typograficznych jest sam pisarz), z graficznymi wstawkami, twardymi okładkami, co jest zresztą (jeśli idzie o reedycje książek Łysiaka) zwyczajem wydawnictwa Nobilis od jakiegoś już czasu.
„Rzeczpospolita kłamców” została „machnięta” przez Łysiaka bardzo szybko w ramach odpoczynku od pisanej aktualnie powieści (powinna ukazać się w tym roku, a ci, którzy widzieli jeden z odcinków rozrywkowego programu Joker (kanał TV4) z jego udziałem albo zaglądają od czasu do czasu na internetowy serwis poświęcony twórczości pisarza, wiedzą, że ma ona nosić tytuł „Ostatnia kohorta” – ten nie jest jeszcze przesądzony, wcześniej był „Ostatni legion”). Jeśli przekartkować nowy produkt pisarza, rzuca się w oczy charakterystyczna rzecz: jest to materia publicystyczna tkana cytatami z przeróżnych książek, prasowych publikacji, wypowiedzi radiowych i telewizyjnych masy ludzi. To już nawet nie jest rzucanie garściami, tylko raczej taczkami i robi niezwykłe wrażenie, ponieważ każda ze stawianych tam tez zostaje poparta rzeczowymi przytoczeniami. Łysiak uzyskuje dobitność głoszonych sądów właśnie dzięki temu, że wielokrotnie pozwala za siebie mówić innym, przytacza cudze opinie, częstokroć zderza różne wypowiedzi z faktami, z konkretnymi sytuacjami i podjętymi wtedy przez tego czy owego decyzjami.
Można „Rzeczpospolitą kłamców” w pewnym sensie uznać za kontynuację „Stulecia kłamców”. W tamtej książce Łysiak punktował największe szalbierstwa ostatniego wieku; ukazywał terror pojęć, zakłamanie i najgorsze z możliwych nikczemności, jakich doświadczali ludzie i jakich wciąż doświadczają wskutek wojen, działania kłamliwych mediów, funkcjonowania fatalnych elit politycznych i intelektualnych oraz najróżniejszej maści organizacji; pokazywał najbezczelniejsze przeinaczenia historii (np. kwestię antysemityzmu i holocaustu), by wreszcie (w trzeciej części zatytułowanej „aNATOmia kłamstwa”) przedstawić kulisy wojny na Bałkanach i związane z nią manipulacje opinią publiczną. „Rzeczpospolita” koncentruje się na operującym tymi kłamstwami środowisku, pokazuje tworzących je ludzi, często ich życiorysy (ze szczególnym uwzględnieniem etapu opozycyjnego, u wielu – jak twierdzi Łysiak – tak zwanego, w pełnym tych słów znaczeniu). Przedstawia metody stosowane przez owo środowisko do zwalczania wszelkiej wobec siebie opozycji.
Mimo że tego rodzaju publicystyka jest czytelnikom Waldemara Łysiaka powszechnie znana (choćby ze wspomnianego już cyklu „Łysiak na łamach”), to jednak „Rzeczpospolita” jest o tyle smaczna, że była pisana w zeszłym roku (w „Zakończeniu” widnieje data 9 września 2004), a więc zawiera odniesienia do wydarzeń najświeższych, jak afera Rywina, sprawa „Pasji” Mela Gibsona, „Fahrenheit 9/11” Moore’a, wojna w Iraku, pogrzeb Miłosza, obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, wejście Polski do Unii Europejskiej i w ogóle do całej masy zagadnień „jeszcze ciepłych”.
„Rzeczpospolita kłamców” doskonale wpisuje się w ostatnio coraz śmielszą i częściej obecną w mediach krytykę „Gazety Wyborczej", jej redaktora naczelnego i środowiska z nim związanego (ostatni tego przejaw to chociażby artykuł „Koniec świata salonów” z 24 października ubiegłego roku we „Wprost” i obszerne fragmenty książki Rafała A. Ziemkiewicza „Polactwo”). Fala krytyki wobec „Gazety” przetoczyła się przy okazji afery Rywina przez przestrzeń publicznego dyskursu (przykładem może być funkcjonujące jeszcze wtedy „Otwarte Studio Cybernetyki 7” Jana Pośpieszalskiego w TV PULS), czego skutkiem była kontrofensywa Agory w postaci telewizyjnych reklam i bilboardów ze słynnym „Nam nie jest wszystko jedno…” i próba odzyskania pozycji na rynku prasowym (co się podobno do dziś nie w pełni udało). O ile tę coraz śmielszą i żywszą krytykę można uznać za pewne novum, nie odnosi się to do Łysiaka, bowiem on od bardzo dawna podnosił zarzuty wobec „GW” i reprezentowanego przez nią środowiska w publicystycznej części swej twórczości, aczkolwiek czynił to zwykle na łamach „Tygodnika Solidarność” albo „Najwyższego Czasu!", które trudno nazwać prasą wysokonakładową (artykuły te można dziś przeczytać w serii „Łysiak na łamach”).
W „Rzeczypospolitej” Łysiak stara się przywrócić rzeczywisty kształt bardzo „obklakowanym” ostatnimi czasy postaciom – wyszydzając głupią skądinąd zasadę, że o zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale – Czesławowi Miłoszowi i Jackowi Kuroniowi. Czyni to – jak już się rzekło – poprzez przytaczanie ich wypowiedzi czy słów przez nich pisanych (tutaj pojawia się znana czytelnikom Łysiaka sprawa książki Jacka Kuronia „Wiara i wina” będącej w posiadaniu autora, z odręczną dedykacją dla Czesława Kiszczaka, w której Kuroń wyraża podziw dla – cytuję określenie Łysiaka – „oberszefa esbeckich skrytobójców” za jego rolę odegraną w „pokojowej rewolucji”), które dość mocno negują nieprawdziwie stworzony im ostatnio etos, czyniąc go mocno parcianym.
Dostaje się rzekomemu antysemityzmowi Polaków. Dostaje się „oszołomstwu", politycznej poprawności, „postępowości", hałaśliwej i inwazyjnej, kompletnie zwichniętej już dziś tolerancji – a więc zjawiskom będącym przedmiotem krytyki wielu publicystów (jak choćby prof. Ryszarda Legutki, Cezarego Michalskiego, Bronisława Wildsteina, Rafała A. Ziemkiewicza). Łysiak tych zagadnień również nie omija w swej najnowszej książce, tak jak nie omijał ich przez wiele lat w swej publicystyce i wywiadach.
Dostaje się cenzurze i manipulacjom stosowanym przez „Salon”. Cenzurze nieformalnej (polegającej głównie na przemilczaniu – w końcu nie ma już formalnego urzędu), którą „Salon” stosuje od lat wobec nieprawomyślnych publicystów czy pisarzy. Ta i parę innych brudnych praktyk są przytaczane przez Łysiaka w oparciu między inymi o: książkę – przemilczaną, a jakże! – Stanisława Remuszki „Gazeta Wyborcza i okolice", który to człowiek był dziennikarzem w „GW” przez pierwszy rok jej istnienia i gorącym wielbicielem Adama Michnika, a któremu owo uwielbienie przeszło bardzo szybko; casus Zbigniewa Herberta, którego w „GW” zmanipulowanym wywiadem z jego małżonką próbowano „urobić” na pijaka i wariata; historię utrącenia przez „Salon” nagrody, jaką Fundacja Polsko-Amerykańska chciała pierwotnie przyznać Łysiakowi za „Stulecie kłamców"; kwestię nagrody Nobla, która (w mniemaniu Łysiaka, choć nie tylko) należała się Herbertowi, a którą przyznano Wisławie Szymborskiej wskutek (domniemanych co prawda) nacisków „Salonu"; sprawę zdjęcia z ramówki TVN-u znakomitego programu satyrycznego pary Piasecki-Rewiński „Ale plama!” za zbytnie natrząsanie się z Jolanty Kwaśniewskiej itd.
Nie widzę sensu w punktowaniu wszystkiego, z czym zetknie się potencjalny czytelnik – jest tego naprawdę mnóstwo. Nie zamierzam również oceniać słuszności stosowanej przez Łysiaka argumentacji i tego, czy mnie ona przekonuje, bo to jest „poza konkursem”. Natomiast warto zauważyć, że „Rzeczpospolita” została znakomicie napisana, częstokroć bardzo jadowitym językiem, charakterystycznym zresztą dla Łysiaka. Czyta się to przyjemnie, jednym tchem.
„Rzeczpospolita kłamców” – jak napisał autor w zakończeniu – „służy odkrywaniu, a nie leczeniu”. Czy to rzeczywiście odkrywanie, czy raczej majaki i paranoja, jak chce wielu – pozostaje kwestią otwartą. Warto jednak wyrobić sobie zdanie na ten temat, nie poprzestając na recenzjach prasowych (czy choćby tej), lecz sięgając po tę pozycję. Jedno jest pewne – lektura nie będzie „czasem utraconym”. Dla mnie była pouczająca, przygnębiająca, wkurzająca, inspirująca i – co ogromnie ważne – merytoryczna, często aż do bólu. Gorąco polecam wejście na salony z takim przewodnikiem!
koniec
5 stycznia 2005

Komentarze

10 IX 2018   17:37:42

"jadowitym językiem" Czyta się to przyjemnie"
są gusta i gusta

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Esensja czyta: III kwartał 2008
— Michał Foerster, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski, Marcin T. P. Łuczyński

Stopniowania ciąg dalszy
— Marcin Łuczyński

Imperium filozofów
— Marcin Łuczyński

Tegoż autora

Piosenki Wojciecha Młynarskiego
— Przemysław Ciura, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Wracaj, gdy masz do czego
— Marcin T.P. Łuczyński

Scenarzysta bez Wergiliusza
— Marcin T.P. Łuczyński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Towarzyszka nudziarka
— Marcin T.P. Łuczyński

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Filiżanki w zlewie
— Marcin T.P. Łuczyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.