Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hanna Krall
‹Wyjątkowo długa linia›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWyjątkowo długa linia
Data wydania22 kwietnia 2004
Autor
Wydawca a5
ISBN83-85568-62-X
Format136s. 125×195mm
Cena25,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Epitafium w granicie pamięci
[Hanna Krall „Wyjątkowo długa linia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Hanna Krall od prawie trzydziestu lat, kiedy to opublikowała „Zdążyć przed Panem Bogiem” (zbeletryzowany reportaż zawierający materiał z rozmów z Markiem Edelmanem, ostatnim żyjącym dowódcą powstańców w warszawskim getcie) pisze wciąż tę samą książkę. Jej bohaterami są polscy Żydzi – ofiary Holokaustu oraz ci, którzy przetrwali i muszą żyć z brzemieniem Zagłady. Nie inaczej jest z „Wyjątkowo długą linią” opisującą dzieje jednej z lubelskich kamienic oraz jej żydowskich mieszkańców.

Sebastian Chosiński

Epitafium w granicie pamięci
[Hanna Krall „Wyjątkowo długa linia” - recenzja]

Hanna Krall od prawie trzydziestu lat, kiedy to opublikowała „Zdążyć przed Panem Bogiem” (zbeletryzowany reportaż zawierający materiał z rozmów z Markiem Edelmanem, ostatnim żyjącym dowódcą powstańców w warszawskim getcie) pisze wciąż tę samą książkę. Jej bohaterami są polscy Żydzi – ofiary Holokaustu oraz ci, którzy przetrwali i muszą żyć z brzemieniem Zagłady. Nie inaczej jest z „Wyjątkowo długą linią” opisującą dzieje jednej z lubelskich kamienic oraz jej żydowskich mieszkańców.

Hanna Krall
‹Wyjątkowo długa linia›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWyjątkowo długa linia
Data wydania22 kwietnia 2004
Autor
Wydawca a5
ISBN83-85568-62-X
Format136s. 125×195mm
Cena25,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Okładkę najnowszej książki Hanny Krall zdobi przedwojenne zdjęcie trzypiętrowej lubelskiej kamienicy. Widać nań też ulicę – spieszących gdzieś ludzi, plecy odchodzącej staruszki, wyłaniającą się zza załomu muru dorożkę oraz dziecko stojące na chodniku w pozie „na baczność”. Można by pomyśleć, że to właśnie ono pozuje do fotografii, gdyby nie to, że stoi z boku i zauważyć je można dopiero przy wnikliwszej „lekturze” zdjęcia. Autorem wykorzystanej na obwolucie fotografii jest Józef Czechowicz – jeden z najwybitniejszych młodych polskich poetów okresu międzywojennego. On również mieszkał w tej kamienicy, tam pisał swoje apokaliptyczno-mesjanistyczne wiersze przepowiadające nadejście Końca. Przekonał nimi o swym talencie samą Franciszkę Arnsztajnową, znaną lubelską poetkę, będącą – wraz z mężem Markiem, doktorem medycyny – współwłaścicielką wspomnianej już kamienicy. Nic więc dziwnego, że było to miejsce nieomal magiczne, znane w całym Lublinie – Arnsztajnowie cieszyli się bowiem ogromnym szacunkiem, nie tylko z uwagi na rozgłos, jaki w światku artystycznym zdobyła Franciszka, ale również na altruistyczną w stosunku do pacjentów postawę jej męża. Określenie „żydowski doktor Judym” byłoby w jego przypadku całkiem na miejscu.
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
„Wyjątkowo długa linia” to historia sfotografowanej przez Czechowicza kamienicy. Nie od samego początku jej istnienia jednak, czyli od XVI wieku, ale dopiero od drugiej połowy XIX wieku (kiedy budynek przeszedł w ręce Arnsztajnów) aż do nastania PRL-u (kiedy rozpływają się w niebycie jego ostatni żydowscy mieszkańcy). Zaledwie kilkadziesiąt lat, ale jakże brzemiennych w wydarzenia! Książka Krall swą konstrukcją przypomina zdjęcie z okładki. Tyle że oczyma reporterki dane nam zajrzeć do środka. Kolejne rozdziały to opis poszczególnych pięter i sutereny, mieszkań i korytarzy. Poznajemy jednak również świat, który roztaczał się wokół budynku – z jednych okien rozpościerał się widok na klasztor i kościół Dominikanów, z innych – na ustanowiony przez króla polskiego Trybunał Koronny. Za Trybunałem mieściły się natomiast niewidoczne z okien kamienicy domy modlitwy, przytułek dla starców i ochronka dla dzieci. W każdym razie życie Lublina – zarówno tego żydowskiego, jak i katolickiego – ogniskowało się w najbliższej okolicy domu Arnsztajnów. Historia zaglądała im do okien, a bywało, że i nieproszona wdzierała się do mieszkań.
Bazylika oo. Dominikanów [lata 30.]
Bazylika oo. Dominikanów [lata 30.]
Kamienicę zamieszkiwali nie tylko żydowscy lokatorzy, choć właśnie oni stanowili zdecydowaną większość. Hanna Krall zadała sobie wiele trudu, by ze szczegółami zrekonstruować ich codzienne życie – smutki i troski, miłosne zawody i rodzinne tragedie, chwile zwątpienia i szczęścia. Na pierwszym planie znajduje się Franciszka Arnsztajn, którą poznajemy głównie przez pryzmat jej natchnionych wierszy. To jej oczyma spoglądamy na innych mieszkańców kamienicy – przede wszystkim na męża Marka (tak szanowanego, że na cmentarz odprowadzał go wielotysięczny tłum), ale również na Stanisława Czechowicza (przyjaciela syna Franciszki Jana Arnsztajna) i jego młodszego brata Józefa (którego wielki poetycki talent zrodził się dosłownie na jej oczach), na Meira Reichgolda (specjalisty od ubezpieczeń, który obrażony na swoich przełożonych „otworzył skład mydła do prania”) i Rywcię Winograd (żonę bezrobotnego subiekta, której syn „urodził się bez paznokci”), wreszcie na Leona Feldhendlera (w czasie wojny wywiezionego do obozu zagłady w Sobiborze, skąd po wywołaniu buntu zdołał zbiec z kilkudziesięcioosobową grupą więźniów żydowskich i radzieckich skazanych na śmierć w komorach gazowych). Autorka krótkimi zdaniami kreśli portrety psychologiczne mieszkańców kamienicy. Mocą jej talentu wszyscy oni zmartwychwstają na kartach książki. Jakby nigdy nie odeszli…
Lubelska jesziwa [lata 30.]
Lubelska jesziwa [lata 30.]
Hanna Krall „Wyjątkowo długą linią” po raz kolejny udowadnia, że jest nie tylko znakomitą reporterką, ale i pisarką. Mam jednak nadzieję, że nie wpadnie w najbliższym czasie na pomysł napisania powieści. Nie wątpię, że poradziłaby sobie z tym zadaniem, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że dzieło beletrystyczne nie oddałoby całej gamy emocji, które od lat towarzyszą reporterskim książkom autorki „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Literacki świat Hanny Krall zamieszkują ludzie niezwykli – i to nie tylko dlatego, że znamy ich z historii literatury (Arnsztajnowa, Czechowicz czy też wspomniane na marginesie głównego nurtu opowieści pisarki Pola Gojawiczyńska i Ewa Szelburg-Zarembina). Niezwykli są również „szarzy” mieszkańcy kamienicy. Ich nierzeczywistość wynika z przynależności do czasu, który bezpowrotnie przeminął, z przynależności do świata, który został brutalnie starty z powierzchni ziemi okrutnym wyrokiem historii. Poznając ich losy, obcujemy z duchami, przekraczamy granicę życia i śmierci, jakbyśmy wkraczali do mitycznego Hadesu. Obrazy malowane przez Krall na długo pozostają w świadomości czytelnika. Są do tego stopnia wyraziste, że nawet po odłożeniu książki na półkę wciąż czujemy się świadkami spotkań w obszernym mieszkaniu na pierwszym piętrze kamienicy, podczas których początkujący poeta Czechowicz zasiada ze staruszką Arnsztajnową do stołu i trzęsącym się głosem czyta jej strofy swoich młodzieńczych wierszy.
Dzielnica żydowska z lotu ptaka [lata 30.]
Dzielnica żydowska z lotu ptaka [lata 30.]
Książka ma przede wszystkim doskonałą konstrukcję. Choć Krall co rusz przenosi nas z miejsca na miejsce, cofa się niekiedy w czasie, by po chwili wybiec naprzód, puentując w ten sposób portret kolejnego bohatera – nie wpływa to w negatywny sposób na odbiór opowieści. W obiektywie pisarki świat sprzed Zagłady jawi się trochę jak legendarna Arkadia, niemal namacalnie czuć atmosferę żydowskiego Lublina, z jego mitami, legendami, przesądami, chasydzką spuścizną. Świat po Zagładzie został już odmalowany zupełnie innymi barwami. Przyglądając się bliżej twórczości pisarki, można odnieść wrażenie, że Hanna Krall od blisko trzydziestu lat pisze wciąż tę samą książkę. „Wyjątkowo długa linia” to jej kolejny, i zapewne jeszcze nie ostatni, tom. W granicie pamięci pisarka wykuwa słowami epitafium dla – jak napisał poeta Icchak Kacenelson – „zamordowanego żydowskiego narodu”. Tym samym, jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, daje świadectwo prawdzie, będąc jednym z wcale nie tak licznych strażników pamięci.
koniec
7 marca 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.