Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Neill Lochery
‹Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny, 1939−1945›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLizbona. Miasto Światła w cieniu wojny, 1939−1945
Tytuł oryginalnyLisbon: War in the Shadows of the City of Light, 1939−1945
Data wydania4 marca 2015
Autor
PrzekładArkadiusz Bugaj
Wydawca Czytelnik
ISBN978-83-07-03320-4
Format312s. 123×196mm; oprawa twarda
Cena44,90
Gatunekhistoryczna, non‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Noce i dnie w Lizbonie
[Neill Lochery „Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny, 1939−1945” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Lizbona. Miasto Świateł w cieniu wojny 1939−1945” Neilla Locherego to ciekawa książka dotycząca stosunkowo mało znanego, choć wcale nie mało istotnego, miejsca w ogarniętej wojną Europie. Dostajemy do rąk nie tylko porządne opracowanie historyczne, ale przede wszystkim dobrze napisaną i ciekawą historię.

Miłosz Cybowski

Noce i dnie w Lizbonie
[Neill Lochery „Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny, 1939−1945” - recenzja]

„Lizbona. Miasto Świateł w cieniu wojny 1939−1945” Neilla Locherego to ciekawa książka dotycząca stosunkowo mało znanego, choć wcale nie mało istotnego, miejsca w ogarniętej wojną Europie. Dostajemy do rąk nie tylko porządne opracowanie historyczne, ale przede wszystkim dobrze napisaną i ciekawą historię.

Neill Lochery
‹Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny, 1939−1945›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLizbona. Miasto Światła w cieniu wojny, 1939−1945
Tytuł oryginalnyLisbon: War in the Shadows of the City of Light, 1939−1945
Data wydania4 marca 2015
Autor
PrzekładArkadiusz Bugaj
Wydawca Czytelnik
ISBN978-83-07-03320-4
Format312s. 123×196mm; oprawa twarda
Cena44,90
Gatunekhistoryczna, non‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wciąż jeszcze nie mogłem przyzwyczaić się do beztroskich świateł Lizbony, chociaż w tym mieście przebywałem już od tygodnia. W krajach, z których przywędrowałem, miasta, niby kopalnie węgla, tonęły nocą w ciemnościach, a każdy błysk latarki w mroku był bardziej niebezpieczny aniżeli morowe powietrze w średniowieczu. Przybyłem z Europy dwudziestego stulecia.
„Noc w Lizbonie”, Erich Maria Remarque
Choć koszmary drugiej wojny światowej nie dotarły na Półwysep Iberyjski i zarówno Portugalia, jak i Hiszpania zdołały zachować dość kłopotliwą neutralność przez cały okres konfliktu, nie oznaczało to jednak, że wydarzenia rozgrywające się w Europie nie miały żadnego wpływu na politykę obu państw. Lochery koncentruje się na rządzonej przez Antonio Salazara Portugalii, biednym, zacofanym kraju na peryferiach kontynentu. Sąsiadując z silną, rządzoną przez Generała Franco Hiszpanią, Portugalia najchętniej pozostałaby na marginesie Europejskiej polityki także w trakcie drugiej wojny światowej. Niestety, z wielu powodów nie było jej to dane.
Lochery nie pisze nowej historii Portugalii, nawet jeśli międzynarodowa polityka oraz wybory dokonywane w trakcie wojny przez Salzara stanowią istotną część książki. Jak wskazuje tytuł, głównym obszarem zainteresowania autora jest Lizbona, miasto, w którym oczywiście zapadały najważniejsze decyzje dotyczące przyszłości kraju, ale też miejsce pełne szpiegów i intryg oraz ostatni punkt na mapie Europy, do którego starali się dotrzeć liczni uchodźcy z okupowanych terenów. Właśnie wokół tych kilku elementów (polityka Salazara, miejsce Lizbony w ówczesnej historii Europy, starcia między wywiadami Aliantów i państw Osi oraz losy uchodźców) rozwija się główna narracja książki. Warto nadmienić, że wychodzą jej na dobre wyjątkowo krótkie, ale jakże treściwe rozdziały, każdy dotyczący innego zagadnienia i przedstawiający inną historię. I mimo swojej popularnonaukowej (takie przynajmniej miejscami można odnieść wrażenie) formy, „Lizbona” mierzy się z kilkoma dość poważnymi zagadnieniami natury akademickiej.
Z punktu widzenia wojennego emigranta-narratora „Nocy w Lizbonie” Remarque, ale też każdego innego człowieka starającego się uciec przed ogarniającą Europę wojną i prześladowaniami, Portugalia stanowiła, obok chyba tylko Szwajcarii, jedyny bezpieczny azyl. Jednak państwo rządzone przez Salazara miało tę przewagę nad alpejskimi kurortami, że można było z niego uciec na Zachód, głównie do Ameryki (choć byli i tacy, którzy wybierali Anglię; istniały również obawy, że przybywający do Portugalii Żydzi udadzą się do Palestyny, tym samym komplikując i tak już trudną sytuację w tym regionie). I to właśnie Lizbona stanowiła dla wszystkich tych ludzi punkt zborny, miejsce, z którego odpływały na zachód przepełnione uchodźcami okręty oraz, dostępne dla najbogatszych, także latające hotele linii Pan Am.
Rzecz jednak w tym, że ani Salazar, ani sami Portugalczycy, nie żywili jakichś szczególnie ciepłych uczuć wobec napływających ze wschodu emigrantów. Portugalska polityka była nad wyraz restrykcyjna jeśli chodzi o ich przyjmowanie i w większości przypadków pragnący przybyć do Lizbony musieli starać się o wizy jeszcze przed przekroczeniem granicy z Hiszpanią, a same dokumenty były zwykle wystawiane jedynie na trzy miesiące.
Można, rzecz jasna, posądzać postać centralną całej polityki portugalskiej w tym okresie, António de Oliveira Salazara (1889-1970) o całkowity brak skrupułów i współczucia, szczególnie jeśli brać pod uwagę dowody na to, że doskonale wiedział on o Holocauście. Ale dyktator nie miał łatwego życia i bez problemów z uchodźcami. Jak zauważa już we wstępie Lochery, „dla Portugalii i jej władz druga wojna światowa stanowiła wyzwanie o wymiarze egzystencjalnym”. Przez pierwsze lata nadrzędnym celem portugalskiej polityki zagranicznej było zapobieżenie inwazji państw Osi, co z kolei wiązało się z bliską współpracą między III Rzeszą a Salazarem, ku wielkiemu rozczarowaniu i niechęci Aliantów. Później priorytety uległy odwróceniu i po lądowaniu wojsk alianckich w Północnej Afryce sympatie Portugalii zaczęły powoli, acz nieubłaganie przechodzić na stronę Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
Jaka w tym wszystkim rola Lizbony, zapytacie. Poza miejscem, do którego zmierzało wielu europejskich uchodźców i centrum, w którym podejmowano najważniejsze polityczne decyzje, Lizbona była także „otwartym miastem”, gdzie wywiady Aliantów i państw Osi mogły działać bez przeszkód. Oczywiście tak długo, jak nie starały się zbytnio ingerować w politykę wewnętrzną samej Portugalii, co zresztą zdarzyło się kilkakrotnie. Najlepszym wyznacznikiem rosnącej roli Lizbony w polityce wszystkich mocarstw był znaczący wzrost liczby personelu dyplomatycznego służącego w tamtejszych ambasadach: od kilkunastu na początku wojny do kilkuset pod jej koniec. Jednak biorąc pod uwagę liczbę szpiegów i specjalnych agentów wielu państw stacjonujących w Lizbonie, należy zastanawiać się, jak duży odsetek pracowników ambasad stanowili właśnie nie do końca dyplomowani przedstawiciele wszystkich wywiadów (wśród nich znalazł się zresztą słynny Ian Fleming, dla którego krótki pobyt w portugalskiej stolicy oraz karciane rozgrywki w kasynie Estoril posłużyły za podstawę do późniejszych historii o agencie 007).
Jednym z najciekawszych przykładów wojen wywiadów (o ile oczywiście można użyć takiego słowa) rozgrywających się w Lizbonie była sprawa księcia i księżnej Windsoru, czyli brytyjskiego króla Edwarda VIII, który, krótko po wstąpieniu na tron w 1936 roku, abdykował, by móc poślubić Wallis Simpson. Książę Windsoru miał pecha znaleźć się we Francji, kiedy nastąpiła inwazja Niemiec w czerwcu 1940 roku, skąd trafił do Madrytu. W hiszpańskiej stolicy wpływy agentów niemieckich były tak duże, że zachodziła bardzo poważna obawa o bezpieczeństwo książęcej pary. Dodatkowym czynnikiem były pro-nazistowskie sympatie Edwarda, które miały stanowić podstawę do uczynienia go odpowiednim kandydatem do tronu brytyjskiego, kiedy już Niemcy podbiją Anglię. Ulegając namowom, książęca para udała się do Lizbony. Do żadnych poważnych incydentów jednak nie doszło, głównie za sprawę niemieckiego ambasadora, który o wiele realniej niż centrala w Berlinie oceniał stosunek księcia do wojny i Niemiec. Ostatecznie niemiecka operacja „Willi”, szyta grubymi nićmi i nie oparta na żadnych mocniejszych podstawach, nie doszła w ogóle do skutku.
Z czystym sumieniem mogę polecić „Lizbonę” Locherego wszystkim zainteresowanym historią drugiej wojny światowej. Oby takich tytyłów pojawiało się u nas więcej.
koniec
14 marca 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.