„Teoria względności Mikołaja Kopernika” przynosi nam świetny wgląd w dzieło życia słynnego uczonego. Książka jest też wspaniałym przykładem naukowego dialogu toczącego się na przestrzeni stuleci.
Miła okazja do spotkania z nauką
[Michał Heller „Teoria względności Mikołaja Kopernika” - recenzja]
„Teoria względności Mikołaja Kopernika” przynosi nam świetny wgląd w dzieło życia słynnego uczonego. Książka jest też wspaniałym przykładem naukowego dialogu toczącego się na przestrzeni stuleci.
Michał Heller
‹Teoria względności Mikołaja Kopernika›
Obchodzimy właśnie rok Mikołaja Kopernika: w tym roku przypada 550. rocznica jego urodzin, mija też 480 lat od jego śmierci. Michał Heller w formie swojej książki składa piękny hołd temu, który „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”. Spogląda na jego dokonania okiem współczesnego fizyka i filozofa, odtwarzając i komentując w świetle dzisiejszej wiedzy pytania, jakie stawiał Kopernik. Lektura „Teorii względności…” to prawdziwa intelektualna przyjemność. Michał Heller jest uznanym popularyzatorem nauki, dlatego podążanie za nim ścieżką odkryć i dokonań pozwala dostrzec ich piękno, odkryć całą ich złożoność, a jednocześnie swoistą prostotę. Klarowny wywód (to zresztą cecha większości popularnonaukowych książek tego autora) ułatwia przyswojenie treści. Po tę publikację można sięgnąć bez specjalnego przygotowania, wiedza na poziomie szkoły średniej całkowicie nam wystarczy.
Michał Heller od lat zajmuje się zagadnieniami związanymi z fizyką i filozofią. Ma na swoim koncie wiele książek. W świetle „Teorii względności Mikołaja Kopernika” na szczególną uwagę zasługuje między innymi „
Czy fizyka jest nauką humanistyczną?”, wskazująca na powiązania fizyki i filozofii w procesie poznawania i opisywania świata. Z kolei „
Nieskończenie wiele wszechświatów” przynosi nam przegląd najnowszych teorii kosmologicznych.
Obecnie autor sięga wstecz, a punktem wyjścia dla jego rozważań jest odkrycie Kopernika, które zmieniło bieg historii nauki. W pierwszej części książki „Prehistoria teorii względności” uczony z Torunia pokazany jest jako człowiek swoich czasów. Poznajemy stan ówczesnej wiedzy, czyli to, co odkryto przed Kopernikiem, ale także to, co zdarzyło się w nauce po nim. Dzięki temu postrzegamy sformułowaną przez niego teorię heliocentryczną jako ważne, integralne ogniwo w rozwoju nowożytnej fizyki. W szerszej perspektywie pozwala to także dostrzec ciągłość nauki i jej rozwój.
W drugim rozdziale „Kopernik jako relatywista” Heller szuka powiązań między toruńskim uczonym a Einsteinem – i z powodzeniem je znajduje. Autor wskazuje przy tym na doskonałą intuicję Kopernika, dotyczącą różnych zagadnień, rozwijanych współcześnie. Wtedy, rzecz jasna, nie można było jeszcze przekuć tego na język nauki, musiało minąć kilka stuleci, zanim stało się to możliwe.
Rozdział trzeci: „Względność, układy odniesienia i istnienie fizyki” wskazuje, że pojęcia w fizyce podlegają ewolucji, poszerza się ich treść, mogą one obejmować coraz szerszy zakres zjawisk. Dorobek Kopernika widziany jest tutaj jako jedna z najbardziej fundamentalnych przemian naszego rozumienia świata. To również garść refleksji o współczesnej fizyce, która „weszła w postrelatywistyczną fazę”, jak ujmuje to Michał Heller.
Kolejna część pt. „Epopeja układów odniesienia” nawiązuje do znanego nam wszystkim stwierdzenia „ruszył Ziemię”. Często je powtarzamy, ale czy wnikamy w jego naukowe znaczenie? Co się naprawdę porusza? Tutaj znajdujemy odpowiedź na te pytania. Autor tłumaczy nam, na czym polegała przewaga systemu Kopernika nad systemem Ptolemeusza.
Mało kto z nas wie, że współczesna kosmologia definiuje tak zwaną zasadę Kopernika, która głosi, że wszechświat wygląda tak samo niezależnie od tego, z jakiego punktu przestrzeni i w jakim kierunku jest oglądany. Rozdział piąty „Zasada Kopernika w kosmologii współczesnej” pozwala nam dostrzec naukowe następstwa tego spostrzeżenia, między innymi to, jak bardzo spójny jest fizyczny obraz wszechświata w świetle najnowszych dokonań nauki.
Naukowe osiągnięcie Kopernika, czyniące z Ziemi planetę „jak wszystkie inne”, co – metaforycznie – usunęło ją ze środka wszechświata, było dla ludzkości także kulturową rewolucją. Łączyło się to także z zerwaniem z wizją gatunku ludzkiego zajmującego centralną pozycję w kosmosie. Człowiek przestał być już widziany jako „korona Stworzenia”, jak ujmuje to Michał Heller. Miało to również przełomowe następstwa filozoficzne, o czym przeczytamy w rozdziale 6 pt. „Z uprzywilejowanego środka do marginesu, który jest wszędzie”.
Skoro człowiek nie jest już „pępkiem kosmosu”, czy oznacza to, że jest w nim zagubiony i błąka się po jego peryferiach? Michał Heller w rozdziale 7 „Wszechświat – środowisko człowieka” zauważa, że przecież za sprawą praw fizyki gatunek ludzki jest w niego integralnie wkomponowany. Prawa fizyki wręcz go wyróżniają, bo gdyby były inne, człowiek by nie zaistniał – i nie istniał… To oczywiście nawiązanie do zasady antropicznej, którą omawia tutaj autor. Ta koncepcja pozwala też na rozwinięcie refleksji o „innych we Wszechświecie” i koncepcji wielu wszechświatów.
„Teoria względności Mikołaja Kopernika” stanowi znakomite przybliżenie osiągnięć wielkiego uczonego. To także miła okazja do spotkania z nauką i przemyślenia sobie wielu kwestii, nad którymi na co dzień być może się nie zastanawiamy. Lektura wydatnie wzbogaca nasz wewnętrzny świat, pozwala bowiem dostrzec głęboki kontekst istnienia człowieka jako jednostki i jako gatunku. Książka stanowi także przypomnienie, że z pewnością nie jesteśmy u kresu naukowych rewolucji, bo fizyka i kosmologia stale się rozwijają i w przyszłości bez wątpienia przyniosą nam kolejne znakomite i przełomowe odkrycia. Widzimy tu także, jak dokonuje się postęp w nauce: w dialogu i rozwijaniu tego, co wiemy oraz podążaniu za horyzont, zarysowany przez poprzedników.
Ta publikacja jest pięknym przykładem takiego właśnie dialogu między naukowcami, toczącego się na przestrzeni czasu. Mikołaja Kopernika i Michała Hellera dzieli wiele pokoleń, ale łączy ich wspólnota zainteresowań. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że Kopernik był duchownym – tak samo jak Michał Heller, co nie przeszkodziło im obu w budowaniu naukowego obrazu świata.