Szczerze mówiąc, powieść zachwyci głównie marzycieli, którzy tęsknią do romantycznych przygód lub chcą poczuć się potrzebni. Takich, którzy marzą o spotkaniu króla, pragną mieć decydującą rolę w ratowaniu kraju, czy mają ochotę stawić czoła groźnemu potworowi. Kiedyś w tym celu czytywano Maya, czy Verne′a. Teraz można Britain. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza fakt, iż bohaterką jest kobieta.
Zielone znów górą
[Kristen Britain „Zielony jeździec” - recenzja]
Szczerze mówiąc, powieść zachwyci głównie marzycieli, którzy tęsknią do romantycznych przygód lub chcą poczuć się potrzebni. Takich, którzy marzą o spotkaniu króla, pragną mieć decydującą rolę w ratowaniu kraju, czy mają ochotę stawić czoła groźnemu potworowi. Kiedyś w tym celu czytywano Maya, czy Verne′a. Teraz można Britain. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza fakt, iż bohaterką jest kobieta.
Kristen Britain
‹Zielony jeździec›
Do książek wydawanych przez ISA zawsze podchodzę bardzo ostrożnie. Przeważnie dlatego, że wydawane tam powieści, czy częściej tasiemcowe cykle, których akcja osadzona jest w którymś ze światów znanych z gier fabularnych , nie grzeszą głębią intelektualną, ani nie olśniewają mrowiem ciekawych pomysłów. Z podobną rezerwą podszedłem do "Zielonego Jeźdźca", brak szyldu typu "Forgotten Realms" czy "Planescape" tłumacząc sobie omyłką drukarza raczej, niż świadomym zabiegiem wydawcy. I tu mnie spotkało rozczarowanie. Notabene pozytywne.
Książka okazała się pojedynczą powieścią. W dodatku nie mającą nic wspólnego z jakimikolwiek grami. Co więcej - powieścią bardzo zgrabnie i przyjemnie napisaną, a to na dzisiejszym, polskim rynku książki fantastycznej raczej nieczęste zjawisko. Podobnie jak okładka z właściwym obrazkiem i tłoczonym tytułem.
Jeśli zaś chodzi o fabułę, to przedstawia się ona mniej więcej tak. Karigan G′ladheon, córka kupca, po relegowaniu z renomowanej uczelni za bójkę z chłopakiem, w drodze do domu natyka się na przeszytego dwiema czarnymi strzałami kuriera. Ten, nim umiera, wymaga na dziewczynie obietnicę, że podejmie się dokończenia misji kurierskiej i dostarczy bardzo ważny list do króla. W ten sposób, chcąc nie chcąc, Karigan staje się jednym z Zielonych Jeźdźców - otoczonych legendą kurierów, z narażeniem życia rozwożących po kraju ważne przesyłki. Nie jest to jednak łatwa misja. Wieziony przez nią list jest bardzo niebezpieczny dla osób planujących przewrót, w związku z czym zrobią one wszystko, żeby kuriera zabić, a list zniszczyć. Karigan ma zaś do pomocy tylko niewidocznego dla niej ducha, oraz wątpliwą magię broszy Zielonego Jeźdźca. Magię, w którą trudno jej uwierzyć. Bo przecież normalni ludzie magię wkładają między bajki...
Jest to powieść przygodowa w gruncie rzeczy bardzo ciepła i przyjemna, choć bohaterka nie raz dostaje po... ogólnie po ciele. A w niej obowiązkowo: mnóstwo pościgów i walk, sporo niezobowiązującego humoru, troszkę intryg, oraz - o dziwo - niemal zupełny brak wątków romansowych. A przecież zdawałoby się, że książka napisana przez kobietę i opisująca perypetie istoty płci żeńskiej, powinna być po brzegi wypchana romansami, czy choćby rozterkami sercowymi. Wystarczy spojrzeć na powieści Andre Norton, Marion Zimmer Bradley, czy nawet Ursuli K. Le Guin. Tu jednak nic z tych rzeczy nie ma. Więcej! Brakuje nawet modnych ostatnimi czasy akcentów feministycznych, czy politycznej poprawności. Owszem, kilka kobiet piastuje wysokie stanowiska, padają trochę dziwne stwierdzenia (np. "Dlaczego król sprawiał, że czuła się tak nieswojo?"), .Wynika to raczej z bezkrytycznego przełożenia sytuacji ze znanej autorce rzeczywistości do świata wymyślonego, niż z rzeczywistych jej przekonań.
Drażnią jednak w książce akcenty ekologiczne. Bohaterowie co chwila ubolewają nad wycinką drzew. Naturalnie nie Jakąś Tam Wycinką, ale nad wycinką masową - na potrzeby licznych w tym świecie papierni. Najzabawniejsze jednak jest to, że mimo rozległych karczowisk i hord pijanych i hałaśliwych drwali, w fabule bardzo rzadko występuje sam papier. Na co więc zużywają drewno owe "straszne" papiernie? Do końca nie wiadomo.
Pomijając ten zgrzyt, oraz kilka potknięć tłumaczki (według mnie tzw. "Szaleńcza Jazda" jest niczym innym, jak osławionym "Dzikim Gonem") książka nie posiada wad. Fabuła jest rzetelnie skonstruowana, zapożyczeń z innych powieści niewiele (albo są słabo wyczuwalne), zdarzenia są dość wiarygodnie przedstawione, a bohaterka ledwo uchodzi z życiem z paru zasadzek. W przeciwieństwie do wielu bohaterów fantasy - jest poobijana, podrapana, poparzona, obszarpana i ogólnie wyczerpana, co bardzo ją uwiarygodnia. Miły i sympatyczny schemat fantasy jest złamany również i w innej materii. Chociaż "Zielony Jeździec" jest najprawdziwszą powieścią drogi, nie ma tu żadnej Drużyny. Jest samotna dziewczyna. No i niosący ją koń. W dodatku bohaterka nie postępuje jak odważny i niezwyciężony heros, posiadający niezgłębione pokłady sprytu, silnej woli i unikalnych zdolności.To raczej dziewczyna z sąsiedztwa, która przypadkiem wplątała się w solidną kabałę i usiłuje wyjść z niej w jednym kawałku, przyrzekając sobie, że każdego następnego faceta ze strzałami w plecach ominie szerokim łukiem. Miłe jest również to, że autorka nie wykorzystuje wszystkich wprowadzonych do fabuły rekwizytów i wątków (dzięki czemu przewidywanie akcji nie jest aż tak proste), a postaci w ogromnej większości nie są papierowe.
Szczerze mówiąc, powieść zachwyci głównie marzycieli, którzy tęsknią do romantycznych przygód lub chcą poczuć się potrzebni. Takich, którzy marzą o spotkaniu króla, pragną mieć decydującą rolę w ratowaniu kraju, czy mają ochotę stawić czoła groźnemu potworowi. Kiedyś w tym celu czytywano Maya, czy Verne′a. Teraz można Britain. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza fakt, iż bohaterką jest kobieta.
Osobiście, z "pewną taką nieśmiałością" brnąłem przez pierwsze strony książki , jednak w ostatecznym rozrachunku zarwałem noc. I uważam, że warto było.
Jedna z fajniejszych opowieści- zgadzam sie z akzdym słowem w recenzji. Jedyne co mi przeszkadza to, to, ze ksiazek o przygodach Karigan jest juz chyba siedem... a na język polski przetłumaczono tylko pierwszą.. da sie cos z tym zrobic? :)