Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kristen Britain
‹Zielony jeździec›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZielony jeździec
Tytuł oryginalnyGreen Rider
Data wydaniamaj 2001
Autor
PrzekładMarta Koniarek
Wydawca ISA
ISBN83-87376-40-X
Format512s.
Cena35,50
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zielone znów górą
[Kristen Britain „Zielony jeździec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Szczerze mówiąc, powieść zachwyci głównie marzycieli, którzy tęsknią do romantycznych przygód lub chcą poczuć się potrzebni. Takich, którzy marzą o spotkaniu króla, pragną mieć decydującą rolę w ratowaniu kraju, czy mają ochotę stawić czoła groźnemu potworowi. Kiedyś w tym celu czytywano Maya, czy Verne′a. Teraz można Britain. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza fakt, iż bohaterką jest kobieta.

Jarosław Loretz

Zielone znów górą
[Kristen Britain „Zielony jeździec” - recenzja]

Szczerze mówiąc, powieść zachwyci głównie marzycieli, którzy tęsknią do romantycznych przygód lub chcą poczuć się potrzebni. Takich, którzy marzą o spotkaniu króla, pragną mieć decydującą rolę w ratowaniu kraju, czy mają ochotę stawić czoła groźnemu potworowi. Kiedyś w tym celu czytywano Maya, czy Verne′a. Teraz można Britain. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza fakt, iż bohaterką jest kobieta.

Kristen Britain
‹Zielony jeździec›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZielony jeździec
Tytuł oryginalnyGreen Rider
Data wydaniamaj 2001
Autor
PrzekładMarta Koniarek
Wydawca ISA
ISBN83-87376-40-X
Format512s.
Cena35,50
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Do książek wydawanych przez ISA zawsze podchodzę bardzo ostrożnie. Przeważnie dlatego, że wydawane tam powieści, czy częściej tasiemcowe cykle, których akcja osadzona jest w którymś ze światów znanych z gier fabularnych , nie grzeszą głębią intelektualną, ani nie olśniewają mrowiem ciekawych pomysłów. Z podobną rezerwą podszedłem do "Zielonego Jeźdźca", brak szyldu typu "Forgotten Realms" czy "Planescape" tłumacząc sobie omyłką drukarza raczej, niż świadomym zabiegiem wydawcy. I tu mnie spotkało rozczarowanie. Notabene pozytywne.
Książka okazała się pojedynczą powieścią. W dodatku nie mającą nic wspólnego z jakimikolwiek grami. Co więcej - powieścią bardzo zgrabnie i przyjemnie napisaną, a to na dzisiejszym, polskim rynku książki fantastycznej raczej nieczęste zjawisko. Podobnie jak okładka z właściwym obrazkiem i tłoczonym tytułem.
Jeśli zaś chodzi o fabułę, to przedstawia się ona mniej więcej tak. Karigan G′ladheon, córka kupca, po relegowaniu z renomowanej uczelni za bójkę z chłopakiem, w drodze do domu natyka się na przeszytego dwiema czarnymi strzałami kuriera. Ten, nim umiera, wymaga na dziewczynie obietnicę, że podejmie się dokończenia misji kurierskiej i dostarczy bardzo ważny list do króla. W ten sposób, chcąc nie chcąc, Karigan staje się jednym z Zielonych Jeźdźców - otoczonych legendą kurierów, z narażeniem życia rozwożących po kraju ważne przesyłki. Nie jest to jednak łatwa misja. Wieziony przez nią list jest bardzo niebezpieczny dla osób planujących przewrót, w związku z czym zrobią one wszystko, żeby kuriera zabić, a list zniszczyć. Karigan ma zaś do pomocy tylko niewidocznego dla niej ducha, oraz wątpliwą magię broszy Zielonego Jeźdźca. Magię, w którą trudno jej uwierzyć. Bo przecież normalni ludzie magię wkładają między bajki...
Jest to powieść przygodowa w gruncie rzeczy bardzo ciepła i przyjemna, choć bohaterka nie raz dostaje po... ogólnie po ciele. A w niej obowiązkowo: mnóstwo pościgów i walk, sporo niezobowiązującego humoru, troszkę intryg, oraz - o dziwo - niemal zupełny brak wątków romansowych. A przecież zdawałoby się, że książka napisana przez kobietę i opisująca perypetie istoty płci żeńskiej, powinna być po brzegi wypchana romansami, czy choćby rozterkami sercowymi. Wystarczy spojrzeć na powieści Andre Norton, Marion Zimmer Bradley, czy nawet Ursuli K. Le Guin. Tu jednak nic z tych rzeczy nie ma. Więcej! Brakuje nawet modnych ostatnimi czasy akcentów feministycznych, czy politycznej poprawności. Owszem, kilka kobiet piastuje wysokie stanowiska, padają trochę dziwne stwierdzenia (np. "Dlaczego król sprawiał, że czuła się tak nieswojo?"), .Wynika to raczej z bezkrytycznego przełożenia sytuacji ze znanej autorce rzeczywistości do świata wymyślonego, niż z rzeczywistych jej przekonań.
Drażnią jednak w książce akcenty ekologiczne. Bohaterowie co chwila ubolewają nad wycinką drzew. Naturalnie nie Jakąś Tam Wycinką, ale nad wycinką masową - na potrzeby licznych w tym świecie papierni. Najzabawniejsze jednak jest to, że mimo rozległych karczowisk i hord pijanych i hałaśliwych drwali, w fabule bardzo rzadko występuje sam papier. Na co więc zużywają drewno owe "straszne" papiernie? Do końca nie wiadomo.
Pomijając ten zgrzyt, oraz kilka potknięć tłumaczki (według mnie tzw. "Szaleńcza Jazda" jest niczym innym, jak osławionym "Dzikim Gonem") książka nie posiada wad. Fabuła jest rzetelnie skonstruowana, zapożyczeń z innych powieści niewiele (albo są słabo wyczuwalne), zdarzenia są dość wiarygodnie przedstawione, a bohaterka ledwo uchodzi z życiem z paru zasadzek. W przeciwieństwie do wielu bohaterów fantasy - jest poobijana, podrapana, poparzona, obszarpana i ogólnie wyczerpana, co bardzo ją uwiarygodnia. Miły i sympatyczny schemat fantasy jest złamany również i w innej materii. Chociaż "Zielony Jeździec" jest najprawdziwszą powieścią drogi, nie ma tu żadnej Drużyny. Jest samotna dziewczyna. No i niosący ją koń. W dodatku bohaterka nie postępuje jak odważny i niezwyciężony heros, posiadający niezgłębione pokłady sprytu, silnej woli i unikalnych zdolności.To raczej dziewczyna z sąsiedztwa, która przypadkiem wplątała się w solidną kabałę i usiłuje wyjść z niej w jednym kawałku, przyrzekając sobie, że każdego następnego faceta ze strzałami w plecach ominie szerokim łukiem. Miłe jest również to, że autorka nie wykorzystuje wszystkich wprowadzonych do fabuły rekwizytów i wątków (dzięki czemu przewidywanie akcji nie jest aż tak proste), a postaci w ogromnej większości nie są papierowe.
Szczerze mówiąc, powieść zachwyci głównie marzycieli, którzy tęsknią do romantycznych przygód lub chcą poczuć się potrzebni. Takich, którzy marzą o spotkaniu króla, pragną mieć decydującą rolę w ratowaniu kraju, czy mają ochotę stawić czoła groźnemu potworowi. Kiedyś w tym celu czytywano Maya, czy Verne′a. Teraz można Britain. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza fakt, iż bohaterką jest kobieta.
Osobiście, z "pewną taką nieśmiałością" brnąłem przez pierwsze strony książki , jednak w ostatecznym rozrachunku zarwałem noc. I uważam, że warto było.
koniec
1 października 2001

Komentarze

18 XII 2016   09:41:21

Jedna z fajniejszych opowieści- zgadzam sie z akzdym słowem w recenzji. Jedyne co mi przeszkadza to, to, ze ksiazek o przygodach Karigan jest juz chyba siedem... a na język polski przetłumaczono tylko pierwszą.. da sie cos z tym zrobic? :)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

O miłości, owszem, o detektywach – niekoniecznie
Wojciech Gołąbowski

16 V 2024

Parker Pyne, Hercules Poirot, Harley Quin i pan Satterthwaite… Postacie znane miłośnikom twórczości Agaty Christie wracają na stronach wydanych oryginalnie w Wielkiej Brytanii w 1991 roku zbiorze „Detektywi w służbie miłości” – choć pod innym tytułem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.